Choć COVID‑19 zbiera swoje żniwo w Polsce i bezlitośnie pustoszy całe branże, istnieją obszary biznesu, które łagodnie przechodzą przez kryzys. O tym, jak pandemia wpływa na zarządzanie ryzykiem w firmach i kondycję polskich eksporterów, mówi Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE.
Partnerem materiału jest KUKE.
Podczas poprzedniego globalnego kryzysu z 2008 roku cieszyliśmy się, że Polska jest zieloną wyspą na czerwonej mapie świata. Obecna pandemia już nie jest dla nas taka łaskawa.
A jednak Polska gospodarka po raz kolejny wykazała swoją odporność na gwałtowne zawirowania rynkowe, choć oczywiście są branże, które ucierpiały wyjątkowo mocno. W KUKE monitorujemy niewypłacalność przedsiębiorstw i liczba upadłości nie odbiega w ostatnich miesiącach od średniej dla normalnej koniunktury. Widać za to wzrost liczby restrukturyzacji zadłużenia, ponieważ firmy korzystają z wprowadzonego w czerwcu uproszczonego trybu postępowania w tym zakresie. Ten trend będzie kontynuowany, choć zakładamy, że w ciągu kilku miesięcy zacznie jednak przybywać także bankrutujących spółek.
Jak wygląda sytuacja polskich eksporterów w porównaniu z poprzednimi kryzysami, zwłaszcza ostatnim globalnym kryzysem finansowym?
Po upadku banku Lehman Brothers w 2008 roku zupełnie zamarł rynek pożyczek międzybankowych, a firmy straciły dostęp do finansowania. Wystąpiło to również w Polsce, tak w sektorze bankowym, jak i ubezpieczeniowym. W tym drugim segmencie właściwie tylko KUKE nie ograniczyła znacząco swoim klientom – mimo ogromnego wzrostu ryzyka – limitów na transakcje handlowe. Polski eksport potrzebował wówczas aż 12 miesięcy, żeby wyjść na plus w ujęciu rocznym. Teraz spadki eksportu towarów notowaliśmy jedynie przez trzy miesiące, a dzięki rozwiązaniom zawartym w rządowych programach wsparcia oraz działaniom sektora finansowego wskaźniki płynności w sektorze firm są obecnie na rekordowo wysokich poziomach. Generalnie nie widać kłopotów z dostępem do finansowania.
Mówi się, że pandemia drastycznie przyspieszyła digitalizację firm. Czy obecny kryzys wpłynął również na zarządzanie ryzykiem w firmach?
Każdy kryzys sprawia, że przedsiębiorcy zaczynają interesować się instrumentami zabezpieczającymi prowadzoną działalność. W KUKE także obserwujemy w tym roku zwiększony napływ nowych klientów, którzy nigdy nie korzystali z ubezpieczeń należności. Wszyscy zorientowali się, jak ważna jest płynność i posiadanie poduszki finansowej na przetrwanie rynkowych zawirowań. Firmy uświadomiły też sobie ryzyko, jakie wiąże się z długimi łańcuchami dostaw czy uzależnieniem od pojedynczych kontrahentów. Inaczej też podchodzą do kwestii zatrudnienia – nie zwalniają tak pochopnie pracowników, wiedząc, że później będzie trudno pozyskać specjalistów. Jednocześnie pokazały, że potrafią sprawnie zarządzać kosztami.
Jak pandemia wpłynęła na funkcjonowanie i codzienną pracę KUKE? Czy zmieniające się ryzyko skłoniło KUKE do modyfikacji oferty wobec eksporterów?
Dzięki zaawansowanej digitalizacji procesów wewnętrznych, w które inwestujemy od kilku lat, nie mieliśmy problemu, by natychmiast po pojawieniu się pandemicznych obostrzeń przejść na pracę zdalną bez straty jakości i dostępności naszych usług dla firm i bezpiecznie dla pracowników kontynuować działalność. Nie zaburzyło to również naszych działań nad nowymi rozwiązaniami dla eksporterów na czas turbulencji rynkowych, co uznaliśmy za priorytet.
Polska gospodarka po raz kolejny wykazała swoją odporność na gwałtowne zawirowania rynkowe, choć oczywiście są branże, które ucierpiały wyjątkowo mocno.
Warto wspomnieć, że byliśmy koncepcyjnie gotowi ze zmianami w ustawie o działalności gwarantowanej przez Skarb Państwa, by ułatwić przedsiębiorcom korzystanie z instrumentów państwowego wsparcia. Stąd już od początku kwietnia zniknął z naszych produktów wymóg tzw. krajowości eksportowanego towaru, dzięki czemu mogła z nich korzystać dużo większa grupa producentów. Zaczęliśmy obejmować ochroną transakcje spółek zależnych polskich firm zarejestrowanych w innych krajach. Zmodyfikowaliśmy ubezpieczenie dla inwestycji zagranicznych, dzięki czemu firma, która dokonała jej kilka lat temu, może teraz uzyskać ochronę od ryzyka politycznego czy siły wyższej. Stworzyliśmy rozwiązanie GAP EX, będące odpowiedzią na brak na rynku limitów kredytowych, które umożliwia do końca czerwca 2021 r. ubezpieczać eksport do krajów UE i OECD. A wprowadzona w listopadzie Polisa bez Granic pozwala ubezpieczyć sprzedaż na pozostałe 160 rynków.
Kiedy spodziewa się pan odwrócenia negatywnego trendu w gospodarce?
Wszyscy przewidują w przyszłym roku odbicie, choć pierwsze półrocze powinno stać jeszcze pod znakiem ograniczeń, zanim odpowiednio dużo ludzi nie zostanie zaszczepionych na koronawirusa. W przypadku Polski jest duża szansa, że na przełomie 2021/2022 PKB wróci do poziomu sprzed pandemii. Na pewno potrzebne są wydatki publiczne na infrastrukturę, dopóki nie zmniejszy się niepewność i sektor prywatny nie zacznie ponownie inwestować w nowe moce wytwórcze. Pewnym ryzykiem jest kondycja i zachowanie sektora finansowego. Po wygaśnięciu rządowych programów wsparcia na nim będzie spoczywał obowiązek zasilenia firm w środki obrotowe i inwestycyjne. Tymczasem sektor ten boryka się z niską rentownością, ciężarem licznych regulacji i dużą konkurencją. Wiele się też mówi w Europie Zachodniej i USA o tzw. zombifikacji gospodarek, bowiem coraz więcej firm jest mocno zadłużonych i istnieje na rynku tylko dzięki niskim stopom procentowym.
Co mógłby pan poradzić polskim firmom obecnym na zagranicznych rynkach lub planującym taką obecność?
Od wielu klientów słyszymy, że właśnie teraz jest dobry moment na ekspansję, na przejęcia. Z danych GUS wynika, że zamówienia z zagranicy rosną. Mimo skrajnie niekorzystnych warunków nasi eksporterzy doskonale wykorzystali moment przełomu, zdobywając nowe rynki Azji Wschodniej czy Zatoki Perskiej, gdy inni z powodu zerwanych łańcuchów dostaw nie byli w stanie obsłużyć dotychczasowych odbiorców. W KUKE na kolejny rok planujemy zupełnie nową architekturę wsparcia dla eksporterów, gdzie mocniej zaakcentujemy wsparcie krajowych inwestycji nastawionych na produkcję eksportową. Liczymy, że będzie to szeroko wykorzystywane zarówno przez krajowe banki obsługujące export finance, jak i ich klientów.
Rozmawiał: Paweł Kubisiak