Zmienne i nieprzewidywalne otoczenie stawia przed liderami firm coraz trudniejsze wyzwania, które wymagają nie tylko twardych kompetencji zarządczych. Potrzebne są również umiejętności miękkie, takie jak empatia, współczucie i uważność, o czym mówi Aneta Podyma, prezes zarządu Unum. Rozmawia Paweł Kubisiak.
Wydawałoby się, że pandemia koronawirusa uodporniła nas na sytuacje kryzysowe. A jednak wybuch wojny w Ukrainie zaskoczył wszystkich, może poza rosyjskimi agresorami. Jak wojna u naszych granic wpłynęła na pracowników Unum?
W marcu zazwyczaj odbywam z zarządem kwartalne spotkanie z pracownikami. W tym roku mieliśmy celebrować z całą firmą nasze ubiegłoroczne sukcesy. A zamiast tego skupiliśmy się w pierwszej kolejności na rozmowie o tej tragicznej sytuacji w Ukrainie. Niczym nieuzasadniona napaść na wolny kraj oraz katastrofa humanitarna mieszkańców Ukrainy dotknęły nas wszystkich i zepchnęły inne sprawy na dalszy plan.
Z mojej perspektywy szczera rozmowa z pracownikami na tematy trudne jest kluczowym elementem przywództwa. Właśnie tego nauczył nas COVID‑19, żeby rozmawiać otwarcie z zespołem o rzeczach ważnych i trudnych, pielęgnując przy tym empatię i umiejętność nazwania wprost przeżywanych emocji. Osobiście uważam, że nie jesteśmy w stanie w żaden sposób przygotować się na takie wydarzenia. Nauczyliśmy się postępować w sytuacjach nieprzewidywalnych, ale nie można być gotowym na tragedię wojny.
**
Tym bardziej że Rosja zaatakowała Ukrainę w momencie, gdy jeszcze tkwiliśmy w tzw. nowej normalności ukształtowanej przez koronawirusa. Czy doświadczenia zebrane podczas pandemii pomogły pani przeprowadzić firmę przez kolejny, jeszcze bardziej traumatyczny, kryzys?
Przeżyliśmy dwa naprawdę trudne lata i wszyscy jesteśmy tym zmęczeni. Wiele rodzin straciło swoich bliskich, ale nawet ci, którzy uniknęli tych najcięższych doświadczeń, do dziś zmagają się z traumą wynikającą z bezsilności, którą odczuwaliśmy, siedząc w domach, nie mogąc realizować swoich życiowych planów. Wówczas zobaczyliśmy, jak ważne i potrzebne jest towarzystwo innych ludzi oraz przynależność do większej wspólnoty, jaką może być firma i miejsce pracy. Siedząc w zamknięciu, byliśmy bardzo spragnieni bycia razem, a to unaoczniło nam, jak istotna jest uważność skierowana na drugiego człowieka. Wydaje mi się, że ta potrzeba bliskości teraz procentuje nie tylko olbrzymią chęcią powrotu do miejsca pracy, ale widać to również w poczuciu solidarności z uchodźcami i zaangażowaniu w niesienie pomocy.