Dobry lider potrafi kierować zespołem w kryzysie nawet przy braku precyzyjnego planu. W takich okolicznościach ukrytą siłą kobiet jest empatia.
Nastąpił koniec ery liderów superbohaterów. Zamiast opanowanych, działających z zimną krwią i zawsze precyzyjnie odpowiadających szefów pracownicy potrzebują (i wolą) liderów ludzkich, autentycznych. Takich, którzy nie boją się trudnych emocji, nie negują ich, a wręcz są ich ciekawi. Z moich obserwacji wynika, że liderki łatwiej akceptują emocjonalny wymiar kryzysu i lepiej radzą sobie z trudnymi emocjami pracowników.
Liderzy nowej ery są spójni. Przy podejmowaniu trudnych decyzji kierują się wartościami, które stanowią ich drogowskaz i pomagają zbudować autorytet. Podczas pandemii zostaliśmy poddani testowi z praktycznego wykorzystania zasady: „Powiedz, co wiesz, przyznaj, czego nie wiesz, oraz co robisz, by się dowiedzieć”. Do takiej zasady łatwiej dostosować się osobom odważnym, które potrafią zmierzyć się z niewygodnymi prawdami i przyznać się, że czegoś nie wiedzą.
Dzisiaj istotą zarządzania przestaje być posiadanie doskonałego planu na każdą ewentualność, a staje się doskonalenie umiejętności adaptacyjnych, kompetencji miękkich i zarządzanie stresem. Gdy stres, zmęczenie i niepewność narastają, maleje zdolność do przetwarzania informacji, zachowania równowagi i dobrego osądu. To pułapka! Dlatego w pracy każdego lidera i każdej liderki ważna staje się praktyka uważności emocjonalnej.
Za mną niejeden kryzys. Z każdego wyciągnęłam lekcję, jak istotne w radzeniu sobie z wyzwaniami jest świadome zwolnienie tempa. Bliska stała mi się technika uważnego zatrzymywania się. To bardzo proste – wystarczy stanąć w miejscu, wsłuchać się w swoje emocje i zastanowić nad tym, czego mi potrzeba w danej chwili. Wyrozumiałość wobec siebie pozwala mi odnawiać zasoby energetyczne i regenerować siły, tak potrzebne do wsparcia innych.
Jak podkreśla Brene Brown, profesor University of Houston, empatia to nie odwoływanie się do doświadczeń, lecz do emocji, które im towarzyszą. Aby poznać emocje moich pracowników, gdy zaczął się lockdown, postanowiłam z każdym z nich osobiście porozmawiać. Było to wspaniałe, pouczające i poszerzające moją perspektywę doświadczenie. Umocniło zespoły, ale też ułatwiło mi zrozumienie i zaspokojenie, nieznanych mi wcześniej, potrzeb pracowników.
Dzięki temu powstało wiele inicjatyw, m.in. newsletter „U at home”, który umożliwił chętnym dzielnie się z kolegami i koleżankami zdjęciami dzieci czy domowych pupili; seria webinariów na temat odporności psychicznej; regularne spotkania online z pracownikami. Moja obecność i dostępność pomogły pogłębić i utrwalić nasze relacje, a to procentuje lepszym nastawieniem i zaangażowaniem. Staram się dużo uwagi poświęcać kwestii zdrowia psychicznego i samopoczucia wszystkich osób.
Niestety, coraz częściej słyszymy, że pandemia bardzo nadwyrężyła zdrowie psychiczne wielu osób. Pielęgnowanie własnego dobrostanu staje się zatem naszym obowiązkiem. Stan emocjonalny lidera przekłada się na energię całej organizacji. Gdy stres sieje w nas spustoszenie, odczuwają to wszyscy wokół. Zatem nie zapominajmy, że troska o innych zaczyna się od troski o siebie.
Jestem przekonana, że umiejętności miękkie, takie jak: uważne słuchanie, empatia, zrozumienie, pozwalają rzeczywiście tworzyć wspólnotę i budować poczucie bezpieczeństwa wśród pracowników. Gdy zadba się o te fundamenty, łatwiej stawiać czoła wyzwaniom.
Zdaniem Brene Brown, odważny lider nie unika trudnych rozmów ani trudnych sytuacji, a kiedy trzeba, potrafi się wykazać wrażliwością. Do pielęgnowania tej wrażliwości, otwartości na innych i uważności zachęcam wszystkich, nie tylko liderów.