Sieć sklepów ze sprzętem AGD RTV klasy premium po początkowym zastoju sprzedaje obecnie więcej niż kiedykolwiek przedtem. Boryka się jednak z problemem braku odpowiednio kompetentnych pracowników, niezbędnych do tego, by zapewnić swoim klientom obsługę na najwyższym poziomie. W dłuższej perspektywie stanowi to zagrożenie dla pozycji rynkowej firmy i jej rozwoju, a nieoczekiwanym rozwiązaniem tego problemu może okazać się automatyzacja części procesów.
Adam Werkoroński, prezes firmy Royal Digital, uwielbiał czasy „nowej normalności”. Niemal każdego ranka, zaraz po porannej kawie, uśmiechał się z satysfakcją, zapoznając się na ekranie laptopa z wynikami sprzedażowymi założonej i prowadzonej przez siebie sieci sklepów z luksusowym sprzętem RTV i AGD, przeznaczonym dla bardziej zamożnych klientów.
Z prawdziwą przyjemnością celebrował ten przemiły początek dnia, ponieważ już od kilku miesięcy słupki sprzedażowe pokazywały jasny trend: należący do grupy bogatszych mieszkańców Polski klienci sklepu, którzy zgromadzili na początku pandemii poduszki finansowe „na wszelki wypadek”, poczuli się już bezpieczniej i chętnie wydawali znaczne, zaoszczędzone wcześniej, sumy. Do tego zyskali jeszcze świadomość, że przy ewentualnych kolejnych obostrzeniach znów będą musieli spędzić więcej czasu w domu, więc starali się zrobić wszystko, by wymościć w nim jak najbardziej luksusowe, przytulne i… multimedialne gniazdko. A to oznaczało kupno nowszego, jeszcze większego telewizora, lepszego systemu nagłośnienia, pojemniejszej lodówki, robota kuchennego o niemal kosmicznych możliwościach… i wielu innych cyfrowych produktów klasy premium, które oferowały właśnie sklepy pana Adama.