Streszczenie: W świecie spolaryzowanym i pełnym napięć coraz trudniej tolerujemy niejednoznaczność. Presja, by mieć rację, tłumi zdolność do zrozumienia innych perspektyw — zarówno w debacie publicznej, jak i w firmach. Tymczasem rozwój wymaga akceptacji poznawczego dyskomfortu. Autorka porównuje go do budowania mięśni: trzeba zaakceptować napięcie (różne poglądy), nie unikać stresu (konfrontacji z trudnymi emocjami) i zająć się „regeneracją” (refleksją i rozmową). Otwierając się na niejednoznaczność, stajemy się odporniejsi, bardziej elastyczni i zdolni do lepszego podejmowania decyzji. Pewność siebie nie oznacza sztywności — to zdolność do trwania w napięciu bez utraty kierunku.
Jednym z najbardziej zapadających w pamięć wydarzeń, które miały miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2021 r., była decyzja amerykańskiej gimnastyczki Simone Biles o wycofaniu się z kilku konkurencji, a następnie powrót na arenę i zdobycie brązowego medalu. Relacje medialne dotyczące jej decyzji przypominały te kierowane do tenisistki Naomi Osaki, gdy ta zrezygnowała z udziału we French Open w tym samym roku. W przeważającej mierze opinia publiczna albo chwaliła zawodniczki za postawienie na pierwszym miejscu swojego zdrowia psychicznego i fizycznego, albo krytykowała je za to, że nie „zacisnęły zębów” i nie dotrzymały zobowiązań.
Chociaż finalnie większość mediów wybrała narrację o odwadze obu sportsmenek, to początkowe reakcje opinii publicznej były jednoznaczne. Ludzie byli przekonani, że istnieje tylko jeden właściwy sposób interpretacji owych decyzji. Rzadko, jeśli w ogóle, brano pod uwagę możliwość, że decyzje te były efektem gruntownego rozważenia kilku równie ważnych priorytetów.
Firmy również mierzą się z kontrowersjami wynikającymi z podejmowanych decyzji.
W 2012 r. firma JC Penney stała się celem bojkotu ze strony konserwatywnego stowarzyszenia American Family Association (za pośrednictwem strony OneMillionMoms.com), gdy zatrudniła Ellen DeGeneres, otwarcie homoseksualną kobietę, jako swoją ambasadorkę marki. Wezwania do usunięcia jej z kampanii reklamowej trwały jednak tylko miesiąc, po czym bojkot zakończono. W tym samym roku, z okazji czerwcowego Miesiąca Dumy, Oreo opublikowało grafikę przedstawiającą ciasteczko w kolorach tęczy. To również wywołało kontrowersje i wezwania do bojkotu. W odpowiedzi Basil Maglaris, ówczesny dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Kraft Foods, powiedział agencji Reuters, że firma „z dumą promuje różnorodność i inkluzywność” oraz że „reklama Oreo to zabawny sposób na odzwierciedlenie wyznawanych przez organizację wartości”. Dziś zatrudnianie osób homoseksualnych w kampaniach czy promowanie produktów związanych z Pride Month jest zwykle przyjmowane z obojętnością, a nierzadko z entuzjazmem.
Na koniec warto przywołać szeroko zakrojone debaty dotyczące tego, czy firmy powinny nadal umożliwiać pracę zdalną, czy też wymagać powrotu do biur. Emocje, jakie budzą oba stanowiska mogą prowadzić do konfrontacji, a nawet demonizowania osób opowiadających się za przeciwną opcją.
Wygląda na to, że kolektywnie, nasza zdolność do jednoczesnego rozważania różnych aspektów decyzji (jeśli ją w ogóle posiadamy) jest przynajmniej słaba. Łakniemy pewności we wszystkich obszarach życia, a presja chwili wzmacnia naszą naturalną skłonność do potwierdzania własnych przekonań. Spoglądanie na dany problem z perspektywy drugiej osoby stało się zbyt niewygodne, zwłaszcza w kontekście obecnych wydarzeń. Ciągła konieczność dostosowywania się do zmian w życiu prywatnym i zawodowym wyczerpała nasze zasoby emocjonalne i poznawcze.
Problem polega jednak na tym, że przekonanie o słuszności lub nie cudzych decyzji ogranicza naszą zdolność do rozwoju i pogłębiania zrozumienia, zarówno wobec innych ludzi, jak i ich sytuacji oraz uwarunkowań. Brak kontroli nad impulsywną reakcją, która odrzuca wszelką niejednoznaczność i wynikającą z niej niezgodę, uniemożliwia nam postęp na poziomie osobistym i zawodowym. Innymi słowy, tkwimy w miejscu, jako obywatele, menedżerowie i liderzy.
Jak się z tego wyrwać? Niestety, jedyną opcją jest robić to, co niewygodne.
Wyzwania związane z niejednoznacznością
Niejednoznaczność pojawia się, gdy żywimy sprzeczne ze sobą przekonania lub opinie. Możemy być jednocześnie „za” i „przeciw” danej decyzji, z tego samego lub z różnych powodów. Tacy już jesteśmy jako ludzie. Często mamy niespójne poglądy, które budzą wewnętrzne napięcia, a to z kolei wywołuje dyskomfort. Jednak nasza potrzeba pewności sprawia, że szybko opowiadamy się po jednej ze stron.
Co zaskakujące, robimy to nawet wtedy, gdy nie potrafimy wskazać przyczyny tej niejednoznaczności. W sytuacji dyskomfortu koncentrujemy się raczej na tym, by się go pozbyć, niż by zgłębić jego źródło. To problematyczne z wielu powodów, między innymi dlatego, że przyczynia się do głębokiej polaryzacji, która dziś tak silnie dzieli społeczeństwa.
Weźmy pod uwagę, jak ta dynamika ujawnia się w kontekście sytuacji, którą amerykańskie agencje zajmujące się zdrowiem publicznym określiły mianem „pandemii niezaszczepionych”. W niektórych organizacjach decyzja o wprowadzeniu obowiązku szczepień była oczywista. Szczepionki przeciw COVID-19 nie tylko zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i zgonu, lecz także chronią dzieci oraz osoby zmagające się z poważnymi lub przewlekłymi schorzeniami. Firmy takie jak United Airlines, Tyson Foods czy Walmart znalazły się wśród pierwszych, które wprowadziły obowiązek ich stosowania. Również niektóre amerykańskie stany, na czele z Waszyngtonem szybko podjęły działania, chcąc uniknąć powrotu do społecznej izolacji z 2020 r.
Dla innych menedżerów i decydentów równie oczywisty był brak takiego obowiązku. Poza lękiem podsycanym dezinformacją, który sprawił, że wiele osób stanowczo odrzuciło szczepienie, silny sprzeciw wobec nakazów szczepień wzbudziły także kwestie wolności obywatelskich.
W takich sytuacjach (i wielu innych) jak mamy dopuścić do siebie przeciwną opinię, skoro dla nas „właściwy” wybór wydaje się tak oczywisty? Samo rozważenie, dlaczego ktoś miałby podjąć „złą” decyzję, bywa bolesne. Ten psychologiczny ból jest rzeczywisty. Jednak nasza frustracja może skutecznie zablokować szukanie dalszych rozwiązań.
Czasem warto pozwolić sobie na niejednoznaczność trochę bardziej i trochę dłużej, niż mamy w zwyczaju. W przeciwnym razie utkniemy w podziałach, targani lękiem, złością i przygnębieniem.
Zobacz także: Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności
Jak być bardziej otwartym
Aby przestać tkwić w miejscu i stać się bardziej otwartym na punkty widzenia, które wydają nam się niezrozumiałe, musimy zbudować w sobie zdolność do znoszenia dyskomfortu poznawczego. W moich badaniach, prowadzonych wspólnie z Cristiano Guaraną (Kelley School of Business, Indiana University), odkryliśmy, że osoby potrafiące zidentyfikować przyczyny własnej niepewności podejmują skuteczniejsze decyzje. Porównuję ten proces do budowania mięśni: wymaga zaakceptowania napięcia, rozwoju poprzez stres oraz poradzenia sobie z uszkodzeniami. Poniżej, posługując się tą analogią, omawiam, jak może ona wpłynąć na nasze indywidualne decyzje w trzech (wcale niełatwych) krokach.
Krok 1: Zaakceptuj napięcie wynikające z pełnego spektrum możliwości.
Na siłowni oznacza to wykonywanie ruchu w pełnym zakresie, tak by mięsień był stale napięty podczas serii powtórzeń, które go rozciągają i kurczą. W życiu i w biznesie chodzi o to, by stale i w pełni angażować się w zagadnienia z różnych perspektyw, również tych, z którymi się nie zgadzamy. Akceptacja szerokiego wachlarza poglądów pozwala na ciągłe testowanie własnych przekonań i założeń.
Krok 2: Nie uciekaj przed stresem.
Na siłowni stres mięśniowy pojawia się wtedy, gdy czujesz napięcie, niektórzy nazywają to uczucie „paleniem”. W życiu i w biznesie tym stresem są uczucia takie jak złość, frustracja czy nawet bezsilność, które pojawiają się, gdy słyszysz opinie sprzeczne z twoimi. Świadome przyjęcie i zmierzenie się z tym doświadczeniem ściska i rozszerza twoją cierpliwość i tolerancję. Proste ćwiczenie: przełącz się na kanał informacyjny lub stację radiową, która cię irytuje. Słuchaj treści wystarczająco długo, by emocje opadły, a twój umysł mógł przetworzyć to, co słyszysz.
Krok 3: Zajmij się skutkami „uszkodzeń”.
Na siłowni podnoszenie ciężarów może prowadzić do mikrouszkodzeń mięśni, co uruchamia proces ich odbudowy i wzrostu. Aby dalej budować siłę, trzeba stale zmieniać sposób, w jaki wyzwalamy napięcie w mięśniach. W życiu i biznesie zajmowanie się „uszkodzeniami” wywołanymi stresem poznawczym wymaga celowego podejścia do regeneracji i rozwoju. Sam stres nie zapoczątkuje naprawy, musimy znaleźć na nią czas i skorzystać ze wsparcia innych. Może to oznaczać np. rozmowę z kimś, kto pomoże nam przepracować punkt widzenia, który trudno nam zaakceptować, albo zadawanie pytań, by lepiej zrozumieć odmienne perspektywy.
Aby skutecznie przeciwdziałać skutkom stresu poznawczego i nie popaść w sztywne przekonania, potrzebujemy działań, które pomogą nam na nowo ustabilizować umysł i ciało by, jak ujęłaby to Simone Biles, przezwyciężyć „mentalne skręcenia”. Wzrost wymaga regeneracji. Szukając nowych wyzwań, bardziej zniuansowanego światopoglądu i staranności w opisie cudzych opinii, wzmacniamy naszą zdolność do tolerowania poznawczego dyskomfortu wynikającego z niejednoznaczności. Stajemy się silniejsi i bardziej elastyczni, zarówno jako jednostki, jak i jako organizacje.
A potem pozostaje tylko powtórzyć ten proces następnego dnia. I kolejnego.
Zobacz także: Kiedy strategia „poczekaj i zobacz” okazuje się mądrym wyborem