Streszczenie: Wiele firm wciąż marginalizuje znaczenie informacji dodatkowych w raportach finansowych, traktując je jako formalność, zamiast dostrzegać ich wartość informacyjną dla inwestorów. Autorzy sprawozdań często ograniczają się do kopiowania tych samych sformułowań, niezależnie od kontekstu czy zmian rynkowych, co prowadzi do zubożenia przekazu i utrudnia ocenę sytuacji spółki. Tymczasem dobrze przygotowane informacje dodatkowe mogą dostarczyć kluczowych danych o ryzykach, planach strategicznych czy decyzjach zarządu. Potrzebna jest zmiana podejścia – większe zaangażowanie osób tworzących sprawozdania i większa świadomość odbiorców, by uczynić z tych informacji realne narzędzie analizy, a nie jedynie obowiązkowy dodatek.
Sprawozdania finansowe prezentują dane historyczne sprzed kilku miesięcy, co przy zmienności rynków stanowi wadę. Jednak to wciąż najszersze źródło wiedzy o przedsiębiorstwie.
Sprawozdanie finansowe w założeniu ma transparentnie i rzetelnie prezentować sytuację finansową i majątkową oraz wynik finansowy organizacji w danym przedziale czasu, aby ktoś, kto je czyta, miał prawdziwy obraz firmy i mógł na podstawie tych informacji podejmować decyzje. W praktyce wiarygodność takich dokumentów często jest powiązana z wielkością przedsiębiorstwa, dlatego pierwsze, co powinna zrobić osoba, która je czyta, to zerknąć, czy sprawozdanie jest audytowane, czy nie. Przeglądając obszerne sprawozdania dużych przedsiębiorstw, można wiele rzeczy przeoczyć, więc audytor daje przynajmniej w teorii pewną gwarancję wiarygodności prezentowanych danych.
Drugim bardzo ważnym elementem sprawozdań jest tak zwana metoda wyceny według wartości godziwej. Wartość godziwa jest różnie definiowana w zależności od typu aktywów, na przykład dla akcji podaje się aktualną cenę kursu, wartość zapasów produktów gotowych jest liczona po cenie sprzedaży, a środki trwałe według ich wartości rynkowej albo niezależnej wyceny. Określenie wartości godziwej zawsze rodzi sporo kontrowersji, bo zależy choćby od osoby wyceniającej czy metody, którą się ona posłuży przy wycenie. To obszar bardzo uznaniowy, brakuje sztywnych reguł. Przeglądając sprawozdanie, warto więc zwracać uwagę na elementy, które były brane pod uwagę przy jej określaniu, szczególnie przy transakcjach połączenia. Choć według przepisów należałoby wycenić i podać aktualną wartość godziwą poszczególnych składników majątku, praktyka pokazuje, że firmy idą na skróty i odwzorowują pozycje księgowych.
Interesariusze czytający sprawozdania finansowe zapominają, że to nie tylko bilans oraz rachunek wyników, ale także informacja dodatkowa. I to jest trzeci element, który warto wziąć pod lupę. W Polsce pokutuje swoisty minimalizm, im mniejsza firma, tym większy – podawane są najczęściej tylko te dane, które nakazuje ustawa, najchętniej ujęte w tabelkach i wykresach. Brakuje komentarzy, będących wartością dodaną, a one pokazują kontekst, który pozwala zrozumieć liczby. Jeżeli informacja dodatkowa wychodzi poza obowiązkowe dane, świadczy o tym, że firma stara się rzetelnie pokazać sytuację, nie ukrywając szczegółów.
Kolejnym istotnym aspektem jest informacja z prac zarządu. Tu też autorzy sprawozdań nie przykładają się do pracy – podają bardzo ogólne dane, z których tak naprawdę niewiele wynika. Tymczasem to cenne źródło informacji o spółce, komplementarne dla liczb. Ustawa bardzo dobrze definiuje, co należałoby w tym opisie zawrzeć, choć niektóre punkty są nieostre. Na przykład w punkcie „przewidywany rozwój jednostki” można podać konkrety dotyczące planów rozwojowych, inwestycji czy współpracy z jednostkami badawczo‑rozwojowymi, ale rzadko firmy się na to decydują. Chcąc uniknąć szczegółów, podają ogólniki typu: „jednostka nie przewiduje znaczących nakładów na rozwój”. Albo inny punkt: „istotne zdarzenia gospodarcze, które nastąpiły w jednostce w danym roku obrotowym albo po jego zakończeniu”. Znowu najczęściej spotykamy się ze zdaniem: „w spółce nie wystąpiły zdarzenia gospodarcze o istotnym znaczeniu”. Prawda jest jednak inna. Trudno uwierzyć, że w żywym organizmie, jakim jest firma, nic się nie działo ważnego. Jest konkurencja, jest rynek, zmienne otoczenie makroekonomiczne,więc wiele rzeczy się dzieje, na przykład są podpisywane znaczące umowy, powstają ciekawe projekty, kupuje się urządzenia lub całe linie technologiczne czy podejmuje się współpracę z ośrodkami naukowymi. Znowu z jakiegoś powodu sprawozdania o tym milczą.
Generalnie informacje dodatkowe są niedoceniane. Jeżeli nie ma parcia ze strony audytora, banku czy samego zarządu, aby pokazać spółkę z dobrej strony, autorzy sprawozdań idą po linii najmniejszego oporu, wybierając wariant minimalny.
Kolejna kwestia, która powinna wzbudzić czujność, to wszelkie szacunki dotyczące choćby należności czy środków trwałych. Przecież może być tak, że mamy należność nie do ściągnięcia, bo dłużnik jest niewypłacalny albo w ogóle zniknął z mapy gospodarczej. Z kolei przy środkach trwałych nie są aktualizowane stawki amortyzacyjne lub robione odpisy. A może powinny być inne stawki amortyzacyjne lub zrobione odpisy.
Ostatnim obszarem, na który trzeba zwrócić uwagę, są zobowiązania pozabilansowe typu weksle czy poręczenia. Jest to obszar, który jest trudny do zweryfikowania dla osoby czytającej sprawozdanie, te rzeczy powinien wychwycić audytor. Może się zdarzyć, że w najmniej oczekiwanym momencie ktoś wyciągnie przysłowiowego trupa z szafy.
Wątpliwości budzi też tempo przygotowania sprawozdania finansowego. Zasadnicze pytanie jest takie: Jaką wartość mają dane upublicznione pół roku po zakończeniu roku obrotowego w spółce w kontekście dużej dynamiki rynku i zdarzeń wewnętrznych? Czy one naprawdę odzwierciedlają kondycję spółki i pokazują jej rzeczywisty obraz?