Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Etyka w biznesie

Dlaczego inwestorzy muszą skupić się na ESG?

28 października 2022 9 min czytania
Beata Jurkschat
MateriaŁ Sponsorowany
Dlaczego inwestorzy muszą skupić się na ESG?

ESG to podejście inwestycyjne, które ocenia wyniki inwestycji, wykorzystując czynniki obejmujące trzy obszary: środowiskowy (E – environment), społeczny (S – social) i ładu korporacyjnego (G –governance). Innymi słowy, inwestor, który kieruje się tym podejściem, nie tracąc z oczu wskaźników finansowych, stara się zrozumieć, w jaki sposób spółka osiąga swój wynik, jak podejmuje decyzje, a także jakimi wartościami się kieruje. Wreszcie analiza ESG pozwala przyjrzeć się temu, jaki wpływ na otoczenie zewnętrzne wywiera spółka w efekcie podejmowanych działań. Takie działanie pomaga w zbudowaniu odporności organizacji na ryzyka w tych obszarach.

Praktyka inwestowania odpowiedzialnego społecznie pojawiła się już w latach 60. XX wieku. Wówczas inwestorzy przede wszystkim wykluczali ze swoich portfeli akcje spółek lub całe branże np. producentów tytoniu czy podmioty zaangażowanie we współpracę z reżimem apartheidu w Afryce Południowej. Obecnie katalog czynników ESG obejmuje zdecydowanie więcej elementów.

Zacznijmy od początku – po co nam ESG?

Może część osób zada sobie pytanie: dlaczego trend ESG przyspiesza właśnie teraz i, co szczególnie istotne, staje się już nie tylko wyborem, ale obowiązkiem wymaganym przez przepisy na szczeblu europejskim? Choć oczywiście odpowiedź na to pytanie to kwestia bardzo złożona, w dużym skrócie można powiedzieć, iż jest efektem tego, że nasz świat się zmienia i to w tempie, jakiego wcześniej nie doświadczaliśmy. Po pierwsze, globalne wyzwania klimatyczne, zmiany społeczne i demograficzne, presja ekonomiczna wywołana przez pandemię COVID‑19, obawy dotyczące cyberbezpieczeństwa powodują, że rośnie ekspozycja firm na nowe kategorie ryzyka – również takich, których wcześniej nie doświadczały. Oznacza to, że niezbędne staje się zidentyfikowanie tych ryzyk oraz ocena ich ewentualnych skutków dla decyzji biznesowych. Analiza ESG stanowi zatem punkt wyjścia, by określić kontekst inwestycji i związanych z nią ryzyk, dokonać ich ewaluacji, a także przygotować się do podjęcia działań, które pozwolą się przed nimi zabezpieczyć.

Kolejnym czynnikiem, który napędza trend ESG, jest nowe pokolenie inwestorów. Jak wynika z niedawnego badania przeprowadzonego przez Fidelity Charitable, 61% inwestorów z pokolenia millenialsów praktykuje inwestowanie wpływowe (impact investing). Dla porównania wśród wszystkich inwestorów zaledwie około 33% wybiera ten rodzaj inwestycji, ale już nieco więcej, bo 40% deklaruje, że rozważy dokonanie pierwszej inwestycji wpływowej w tym roku. Jak czytamy w raporcie, młodsze pokolenia wprowadzają nowy sposób myślenia w decyzjach finansowych i inwestycyjnych, dążąc do uwzględnienia w nich swoich wartości, a ponieważ szybko pomnażają swój majątek, inwestowanie wpływowe może stać się praktyką głównego nurtuIndeks górny 1.

I wreszcie kolejny – zdaniem niektórych – najsilniejszy czynnik napędzający trend ESG – czyli dostęp do finansowania. Coraz więcej instytucji finansowych (nie tylko zresztą europejskich) zapewnia, że inwestuje wyłącznie w te przedsięwzięcia, które są realizowane z uwzględnieniem kryteriów ESG – tym samym całkowicie odcina lub radykalnie zmniejsza finansowanie zarówno biznesowi, jak i państwom, które nie uwzględniają w swoich działaniach kontekstu środowiskowego i społecznego. A to oznacza, że bez rzetelnych, zaudytowanych informacji o wpływie na środowisko i społeczeństwo, koszty pozyskania finansowania będą rosły.

Chcielibyśmy, ale czy warto…

Gdzieś z tyłu głowy nadal mamy słynne zdanie Miltona Friedmana: „The business of business is business”. Dlatego całkowicie naturalne wydaje się, że poszukujemy powiązań pomiędzy ESG a F, czyli finansami. Zgodnie z koncepcją FESGIndeks górny 2 informacje finansowe i niefinansowe powinny umożliwiać ocenę aspektów zrównoważonego rozwoju w kontekście zarówno wyników finansowych, jak i konsekwencji finansowych związanych z tym podejściem. Spójrzmy zatem, czy wdrożenie zasad ESG, obok pozytywnego wpływu na planetę i społeczeństwo, przekłada się także na sytuację samych przedsiębiorstw?

Przeciwnicy odpowiedzialnego inwestowania wielokrotnie podkreślali, że daje ono niższe stopy zwrotu, przede wszystkim dlatego, że mniej jest firm, w które można zainwestować. Z drugiej strony zwolennicy argumentowali, że choć inwestorzy uwzględniający kwestie ESG mogą wybierać z ograniczonej liczby firm, to są one dla nich bardziej atrakcyjne, ponieważ osiągają lepsze wyniki niż konkurencja. Nowsze badania wskazują, że impact investing nie oznacza niższych zwrotów, ale wręcz przeciwnie – pozwala poprawić wyniki. Dla przykładu w pandemicznym 2020 r. 83% funduszy zrównoważonych w Kanadzie uzyskało lepsze wyniki niż średniaIndeks górny 3. W zestawieniu funduszy klasycznych i zrównoważonych Demystifying Responsible Investment Performance: 10 badań wskazuje na pozytywną relację między zastosowaniem ESG a uzyskiwaną stopą zwrotu, 7 – wskazuje relację neutralną, natomiast tylko 3 – negatywną. Z kolei Morgan Stanley w badaniu Sustainable Investing Research Suggests No Performance Penalty na podstawie danych historycznych wskazuje, że zrównoważone fundusze i indeksy osiągają wyniki porównywalne z klasycznymi. Jednocześnie w badaniu podkreślono, że lepszy rating ESG pozwala osiągnąć lepszy wynik inwestycyjny i finansowy, lepszy rating kredytowy, a spółki lepiej radzące sobie z ryzykiem środowiskowym mają niższy koszt kapitału własnegoIndeks górny 4. Ta korelacja zachęca do inwestowania w zgodzie z ESG.

Bez raportu ani rusz…

Analiza inwestycji pod kątem ESG nie byłaby oczywiście możliwa bez dostępu do danych. Inwestorzy chcą polegać na dokładnych, spójnych i porównywalnych informacjach, aby zminimalizować portfele, w których znajdują się przedsięwzięcia wysokoemisyjne, zmaksymalizować opcje bardziej ekologiczne lub współpracować z firmami działającymi w sposób uwzględniający potrzeby społeczności. A źródłem tych danych są raporty ESG, które stanowią odpowiedź na potrzebę transparentności i czytelności rynku, dostarczają inwestorom wiedzy, w co i na jakich warunkach inwestują, a także, z jakim ryzykiem wiąże się dana inwestycja. Nie zapominajmy też o szerszym kontekście funkcjonowania raportów niefinansowych – wszak korzystają z nich nie tylko inwestorzy, lecz także szerokie grono odbiorców, a to właśnie otwarta, rzetelna komunikacja stanowi jeden z filarów koncepcji interesariuszy. Nie sposób ponadto nie wspomnieć o znaczeniu raportu ESG dla samych raportujących. Jak zaznacza Barbara Misterska‑Dragan, prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, nie da się skutecznie prognozować, budować strategii i ewaluować efektywności bez pełnego obrazu działalności przedsiębiorstwa. Z punktu widzenia menedżera już sam proces przygotowania raportu niefinansowego pozwala z szerszej perspektywy przyjrzeć się swojej organizacji.

Dotychczas raporty ESG przyjmowały różne formy (raporty społeczne, raporty środowiskowe, raporty społecznej odpowiedzialności, raporty rozwoju zrównoważonego czy raporty zintegrowane), a firmy sporządzały je według różnych wytycznych i regulacji. Wśród przykładów wymienić można: standardy GRI, raportowanie zintegrowane, wytyczne ONZ, wytyczne projektu Carbon Disclosure Project, wytyczne raportowania dotyczącego informacji ESG dla inwestorów, wytyczne OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych, zasady EMAS, ISO 26000, Standard Informacji Niefinansowych, standardy SASB. Pierwotnie publikacja informacji niefinansowych była też dobrowolna, jednak z czasem zmieniły to przepisy unijne. W Polsce obowiązek raportowania informacji niefinansowych pojawił się w 2017 roku w wyniku implementacji dyrektywy NFRD do prawa krajowego. Zgodnie z ustawą podmiotami, które zostały zobligowane do ujawniania informacji niefinansowych w swoich sprawozdaniach, były duże jednostki interesu publicznego, które zatrudniają powyżej 500 pracowników oraz spełniają kryterium finansowe dotyczące sumy bilansowej powyżej 85 mln zł lub przychodu netto powyżej 170 mln zł. Planowana dyrektywa CSRD rozszerzy katalog spółek objętych obowiązkiem raportowania informacji niefinansowych. Nowe zasady będą dotyczyły od 2024 roku tych spółek, które dziś sporządzają raporty niefinansowe, a od 2025 roku wszystkich dużych przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 250 pracowników — zarówno tych publicznych, jak i prywatnych. W kolejnym roku przepisami objęte zostaną także MŚP notowane na giełdzie. Ponadto dyrektywa CSRD ma poprawić jakość raportowania niefinansowego. Zgodnie z przedstawionym projektem ma ona także wprowadzić wymóg certyfikowania raportów ESG oraz wprowadzi jednolity standard informacji niefinansowychIndeks górny 5.

Wiosną ubiegłego roku zaczęło obowiązywać rozporządzenie Parlamentu Europejskiego w sprawie ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych. Zgodnie z rozporządzeniem wspomniane instytucje mają ujmować w swoich politykach wynagrodzeń informacje o tym, w jaki sposób zapewniają spójność tych polityk z wprowadzaniem do swojej działalności ryzyka dla zrównoważonego rozwoju. Instytucje finansowe zostały zobowiązane m.in. do określenia strategii uwzględniania niekorzystnych skutków danej inwestycji dla zrównoważonego rozwoju i wskaźników ESG czy do realizacji due diligence w zakresie ESG. Instytucje będą też raportować o sposobie, w jaki ryzyko dla zrównoważonego rozwoju jest ograniczane w podejmowanych przez nie decyzjach inwestycyjnychIndeks górny 6.

Można zatem powiedzieć, że ze względu na czynniki zewnętrzne — zwłaszcza te związane z kosztami pozyskiwania kapitału oraz ubezpieczeniami — raportowanie ESG stanie się niemal tak oczywiste, jak składanie deklaracji podatkowych. W pierwszej kolejności zapewne tam, gdzie zaangażowani są inwestorzy z krajów UE, a następnie w firmach, które chcą aktywnie działać na rynkach unijnychIndeks górny 7,8,9.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!