Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Komunikacja
Magazyn (Nr 2, kwiecień - maj 2020)

Wypracuj procedury ciągłości działania

1 kwietnia 2020 8 min czytania
Zdjęcie Piotr Rowiński - Partner PwC, szef zespołu ds. zarządzania ryzykiem.
Piotr Rowiński
Wypracuj procedury ciągłości działania

W ubiegłym roku firma PwC wykonała przekrojowe badanie wśród 2 tysięcy prezesów i członków organizacji funkcjonujących w 45 krajach i 25 branżach, aby dowiedzieć się, jak ich zdaniem objawia się kryzys oraz dlaczego w ogóle do niego dochodzi. Okazało się, że w ciągu ostatnich 5 lat prawie 70% respondentów doświadczyło co najmniej jednego poważnego kryzysu. Aż 95% z nich uważa, że jeśli firma dotychczas nie ucierpiała z tego powodu, na pewno prędzej czy później to się stanie. Przedsiębiorcy mają zatem świadomość, że kryzysy się zdarzają i będą się zdarzały, czego potwierdzeniem jest najnowsza sytuacja wywołana przez koronawirusa.

Jak więc „opancerzyć” organizację, aby skutki perturbacji były dla niej jak najmniej dotkliwe? Odpowiedź nie jest prosta, bo nie potrafimy przewidzieć każdego scenariusza, jaki może mieć miejsce. Rzecz sprowadza się do tego, aby maksymalnie zwiększyć odporność firmy, tak jak zwiększamy odporność organizmu ludzkiego, prowadząc higieniczny tryb życia.

Powinniśmy przygotować się na pewne sytuacje i testować rozwiązania, aby w ten sposób lepiej sobie radzić z potencjalnymi zagrożeniami w przyszłości. Żeby to zrobić, najpierw musimy przeprowadzić analizę ryzyka. Pozwoli nam to zorientować się, gdzie może wystąpić największe zagrożenie. Pamiętajmy też, że kryzysy przeważnie wywołują reakcje łańcuchowe, zbliżone do tzw. efektu kuli śnieżnej. Mapując ogniska zagrożenia, musimy uwzględnić branżę, w jakiej działamy, naszą pozycję konkurencyjną, kraj lub kraje, w których prowadzimy biznes. Warto podkreślić, że coś, co zaczyna się bardzo niewinnie, co w ogóle nie wygląda jak kryzys, może wywołać potężne perturbacje. Na przykład w firmie dochodzi do nadużycia i sprawa wypływa w mediach społecznościowych, wywołując kryzys medialny. Z powodu zszarganej reputacji firma traci klientów, co powoduje wymierne straty finansowe. Pamiętajmy, że kryzysy to najczęściej zdarzenia, w których głównym czynnikiem ryzyka są ludzie. Możemy mieć świetne procesy czy technologie, ale jeśli zawiedzie człowiek, to straty mogą być poważne.

Analiza i działanie prewencyjne

Zajmuję się sytuacjami kryzysowymi w organizacjach od lat i uważam, że mają one wspólne cechy. Są wielowątkowe, łańcuchowe i będą coraz bardziej złożone, ponieważ żyjemy w zglobalizowanym świecie. To po pierwsze. Po drugie, przygotowanie do kryzysu nie daje nam gwarancji, że unikniemy strat, ale możemy zarządzać jego przebiegiem, często minimalizując negatywne skutki, a czasem nawet umacniając naszą pozycję rynkową.

Mapowanie potencjalnych ognisk zapalnych pomaga budować różne procedury, np. procedury ciągłości działania. Musimy określić, jakimi kluczowymi zasobami dysponujemy, jakie mamy procesy, kto jest w nie zaangażowany, jak szybko kryzys może się nasilać, kto podejmuje decyzje, kto zajmuje się komunikacją, kto z kim się kontaktuje, kiedy i w jaki sposób – czy telefonicznie, mailowo, a może tradycyjnie przy użyciu papieru. Jeżeli na przykład firmę zaatakowali hakerzy, którzy żądają okupu za odblokowanie systemów informatycznych, ktoś musi szybko zdecydować, czy firma go zapłaci, czy nie. Czy do mediów pójdzie informacja? Jak ewentualnie powinna brzmieć? Kto ma wydać oświadczenie? Tu liczy się każda minuta, bo straty finansowe wynikające z „ubezwłasnowolnienia” firmy działającej w cyfrowym świecie mogą być ogromne.

Kiedy sytuacja wróci do normy, trzeba przedyskutować z osobami odpowiedzialnymi za zarządzanie kryzysem, co poszło dobrze, a co nie, i wyciągnąć wnioski. Kto tego nie zrobi, jest skazany na powtarzanie błędów. Rola symulacji kryzysowych

Optymalna ścieżka postępowania sprowadza się do tego, że lepiej zapobiegać niż gasić, dlatego można zawczasu przetrenować różne scenariusze.

PwC już od kilku lat organizuje dla swoich klientów warsztaty symulacji kryzysowej. Zapraszamy na nie członków zarządów i kluczową kadrę. Ćwiczymy procedury, a jeżeli ich w danej firmie nie ma, wspólnie wypracowujemy scenariusze zdarzeń i patrzymy, jak organizacja reaguje. Co się najczęściej okazuje? W pierwszej fazie kryzysu zarządy i kluczowi menedżerowie z reguły lekceważą zagrożenie albo działają pod wpływem silnych emocji. Kiedy emocje biorą górę, każdy zaczyna robić pewne rzeczy po swojemu, a brak komunikacji wewnętrznej powoduje, że decyzje nie są spójne. Obserwujemy również u ludzi naturalne – choć często niewłaściwe i szkodliwe – zachowania. Wtedy też wyłaniają się naturalni liderzy i nie zawsze są to szefowie firm. Dlatego nasze warsztaty zawsze kończą się dyskusją. Podsumowujemy, co się wydarzyło i co można było zrobić inaczej. Te informacje są szczególnie cenne z punktu widzenia szefa firmy, bo może zobaczyć, jak jego zespół pracuje w sytuacji stresowej, jak sam się zachowuje. Świadomość, że mamy odpowiednie procedury działania, pozwala z zimną krwią podejmować decyzje, kiedy firmie zagrozi kryzys.

Kryzysy są z reguły wielowątkowe, łańcuchowe i będą coraz bardziej złożone, ponieważ żyjemy w zglobalizowanym świecie.

Z jednym z naszych klientów przeprowadziliśmy warsztaty na okoliczność różnych ataków hakerskich. Włączyliśmy w to element nadużyć i złej prasy w mediach społecznościowych. Zespół wypadł średnio. Po roku powtórzyliśmy test i wszystko wyszło znakomicie. Wniosek jest prosty – jeżeli firma ma opracowane scenariusze postępowania na wypadek kryzysu, jeśli przetrenuje różne sytuacje, wtedy zespół potrafi prawidłowo działać, gdy wystąpią prawdziwe problemy. Sztab kryzysowy może składać się ze stałego trzonu pracowników, do którego tylko doprasza się ludzi w zależności od rodzaju kryzysu. W podstawowym składzie powinien znaleźć się członek zarządu, często sam prezes, a ponadto osoby odpowiedzialne za komunikację, dział prawny, a czasami również przedstawiciele dostawców. Konieczne jest też zapewnienie rezerwowych „sił i środków” do uruchomienia w trakcie kryzysu. Działanie w normalnych warunkach na granicy wydolności nie sprawdzi się w sytuacji kryzysowej.

Na wypadek kryzysu warto przejrzeć wszelkiego typu umowy i kontrakty oraz poznać klientów naszych partnerów biznesowych. Podam przykład. Dostawcy jednego z podzespołów do produkcji naszego flagowego produktu spaliła się fabryka. Innego, który przejąłby jego zlecenia, nie mamy. Nie możemy w związku z tym wywiązać się z umów wobec naszych odbiorców. Ubezpieczenie nie pokryje wszystkich strat. Możemy wystąpić z roszczeniami wobec dostawcy, ale to i tak narazi nas na koszty i utratę reputacji u naszych klientów. Jeżeli kontrakt został skonstruowany w taki sposób, że każda godzina przestoju u klienta kosztuje X tysięcy złotych/dolarów/euro i nie mamy dobrze zdefiniowanych czynników ryzyka, takich jak siła wyższa, pożar czy epidemia, będziemy płacić kary umowne. Z tej lekcji płynie następująca nauka – trzeba dobrze poznać własny łańcuch logistyczny oraz łańcuch dostawców i odbiorców oraz dwustronne zobowiązania. Musimy zastanowić się, z jakim ryzykiem możemy się spotkać i jak je ograniczyć. Ustalenie minimalnego poziomu zapasów wydaje się zasadne, ale w tym celu również będzie konieczna analiza ryzyka i bardzo świadoma decyzja. Utrzymywanie zapasów na wystarczającym poziomie (dwa tygodnie, miesiąc, kwartał) kosztuje określoną kwotę, więc trzeba rozważyć, czy zagrożenie jest realne, czy też koszt jest niewspółmierny do ryzyka.

Oczywiście są pewne kryzysy lub rodzaje zagrożeń, wobec których jesteśmy bezradni, dlatego plany ciągłości działania, o których wspomniałem, plany awaryjne, są kluczowe, żebyśmy byli w stanie zminimalizować straty. Jeżeli mamy jedną fabrykę i wydarzy się trzęsienie ziemi, powódź czy inna katastrofa naturalna, której nie jesteśmy w stanie uniknąć, możemy zminimalizować skutki poprzez odpowiednie ubezpieczenie. Powinniśmy też rozważyć strategię zdywersyfikowanego działania w kilku lokalizacjach.

Zarządzanie ryzykiem – nadmierny formalizm czy konieczność biznesowa

W świetle podejmowania działań ochronnych rodzi się jednak pytanie, czy organizacja opleciona procedurami jest w stanie elastycznie działać. Nasi klienci często mówią: „Nie chcemy nadmiernej formalizacji, bo to nas krępuje”. W takiej sytuacji wyjaśniam, że nie chodzi o zbędne usztywnienie, sformalizowanie działania, ale o świadome i szybkie podejmowanie decyzji. Jako prezes czy członek zarządu dużej firmy, chciałbym przecież wiedzieć, z jakim ryzykiem wiąże się moja strategia biznesowa. Chciałbym wiedzieć, że mam przygotowany zespół ludzi, który potrafi zarządzać różnymi rodzajami ryzyka, oraz że są na tę okoliczność określone procedury. Kiedy będę wiedział, jak wygląda mapa ryzyka i jak mam nim zarządzać, mogę bardzo szybko i sprawnie podejmować decyzje. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. Firma musi więc znaleźć równowagę między nadmiernym usztywnieniem a potrzebami biznesowymi. Cała sztuka polega na wdrożeniu procesów w taki sposób, żeby koszty utrzymania „systemu obronnego” nie były wyższe niż korzyści z niego. Nie chodzi bowiem o zbudowanie zbędnej administracji, tylko o zwinne działanie dopasowane do potrzeb firmy.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Jak odbudować zaufanie w zespole? Powrót do biur nie może się udać bez tego składnika. Jak odbudować psychologiczny kontrakt zaufania w zespole?

Powrót do biur nie może się udać bez tego składnika. Jak odbudować psychologiczny kontrakt zaufania w zespole?

Wdrażanie polityki powrotu do biur to nie tylko kwestia liczby dni spędzanych stacjonarnie. Badania wykazują, że ważniejszy może okazać się sposób jej wprowadzenia, komunikowania i elastyczność egzekwowania. Fala demotywacji, z którą boryka się wiele przedsiębiorstw, wynika z tego, że rynek pracy naruszył psychologiczny kontrakt, niepisanie definiujący relacje zawodowe. Co powinni wiedzieć liderzy, by odbudować utracone zaufanie i skutecznie przeprowadzić transformację?

Decyzja o powrocie do biur lub utrzymaniu pracy zdalnej to jedno z głównych źródeł polaryzacji. Choć obie strony doszukują się w nich niewłaściwych intencji – jedna wysuwając oskarżenia o mikrozarządzanie, druga z kolei o roszczeniowość i lenistwo – prawda leży w zupełnie innym miejscu. Badania pokazują, że każdy z  trybów pracy może zostać wprowadzony zarówno z pozytywnym, jak i z negatywnym rezultatem.  W czym zatem tkwi problem? W ograniczonym zaufaniu pomiędzy pracodawcami a pracownikami, wynikającym z czysto transakcyjnego traktowania stosunku pracy. Sytuacja wymaga natychmiastowej ze strony liderów, aby jej efekty nie przybrały na sile.

dane syntetyczne Dane syntetyczne dają drugą szansę. Tak SAS pomaga firmom pokonać barierę braku danych

Brakuje Ci danych do rozwoju AI, testowania nowych rozwiązań lub podejmowania kluczowych decyzji biznesowych? Nie jesteś sam – dla wielu firm to największa bariera na drodze do postępu. Odkryj, jak dane syntetyczne, inteligentnie generowane informacje naśladujące rzeczywiste zbiory bez naruszania prywatności, otwierają nowe możliwości. Dowiedz się, jak firmy – od ochrony zagrożonych wielorybów po sektor finansowy – wykorzystują je do przełamywania ograniczeń, trenowania skuteczniejszych modeli AI i przyspieszania transformacji. Przeczytaj, dlaczego eksperci SAS prognozują, że dane syntetyczne wkrótce staną się standardem i jak Twoja organizacja może na tym skorzystać.

przywództwo w czasach niepewności Czego potrzebują pracownicy od liderów w czasach niepewności?

W obliczu rosnącej niepewności geopolitycznej, gospodarczej i technologicznej, oczekiwania wobec liderów ulegają zasadniczej zmianie. Jak pokazują badania Gallupa, McKinsey & Company oraz MIT Sloan Management Review, tradycyjne modele przywództwa oparte na hierarchii, kontroli i przewidywalności coraz częściej zawodzą.

Centrum Dowodzenia Cłami: odpowiedź na geopolityczne wstrząsy

W odpowiedzi na rosnącą niepewność geopolityczną i agresywną politykę celną, Boston Consulting Group proponuje firmom stworzenie centrów dowodzenia cłami – wyspecjalizowanych jednostek analizujących zmiany regulacyjne i wspierających szybkie decyzje strategiczne. Artykuł pokazuje, jak takie centrum może pomóc chronić marże, przekształcić kryzys w szansę i wzmocnić odporność firmy w globalnym handlu.

Chief Geopolitics Officer: odpowiedź na zmienność świata

W coraz mniej przewidywalnej rzeczywistości 2025 roku funkcja Chief Geopolitics Officer nie jest chwilową modą, lecz strategiczną odpowiedzią na rosnącą złożoność otoczenia biznesowego. Geopolityka przestała być czynnikiem zewnętrznym, natomiast stała się integralnym elementem zarządzania ryzykiem, planowania rozwoju i budowania przewagi konkurencyjnej. Organizacje, które już teraz integrują kompetencje geopolityczne z procesami decyzyjnymi na poziomie zarządu, zyskują realną odporność na wstrząsy systemowe, szybszy dostęp do informacji oraz zdolność przewidywania i adaptacji.

Europejski Kongres Finansowy 2025 Europejski Kongres Finansowy 2025 pod znakiem geopolityki, bezpieczeństwa i transformacji

W ostatnich latach mapa ryzyk geopolitycznych i gospodarczych uległa gwałtownej zmianie. Agresywna polityka Rosji, napięcia na linii USA–Chiny oraz zmagania liberalnych demokracji z ruchami populistycznymi redefiniują globalny porządek. Europa staje przed fundamentalnymi pytaniami o bezpieczeństwo, integrację i odporność instytucjonalną. To właśnie o tych kluczowych zagadnieniach będzie się toczyć dyskusja podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który odbędzie się 2–4 czerwca w Sopocie.

EKF to jedno z najważniejszych spotkań finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej

EKF ma miejsce w Sopocie. W ciągu trzech dni odbędzie się szereg nieskrępowanych debat, podczas których poruszane będą kluczowe tematy wynikające z sytuacji geopolitycznej i narastającej niepewności co do relacji gospodarczych, handlowych i finansowych na świecie, ale także tematyka stabilności europejskiego i polskiego systemu finansowego. Ich owocem będą rekomendacje dotyczące zmian systemowych w polityce gospodarczej, służące bezpiecznemu i zrównoważonemu rozwojowi.

Jak narzędzia GenAI mogą, a jak nie mogą pomóc w prezentacji

Narzędzia GenAI mogą pomóc nam zaoszczędzić czas podczas zbierania materiałów i pisania prezentacji. Jednak liderzy powinni unikać wykorzystywania GenAI zbyt wcześnie w kreatywnym procesie tworzenia prezentacji. Przekaz trafia do odbiorców wtedy, gdy nawiążą z nim więź, a ta więź wynika z trzech bardzo ludzkich umiejętności: naszej zdolności do projektowania strategicznego przekazu, naszej kreatywnej oceny oraz naszej empatii.

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: Jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!