Większa niepewność i trudniejszy dostęp do kapitału

Przedłużająca się niepewność, złożoność, wysychanie źródeł kapitału i wzrost roli regulacji – to nieodłączne cechy współczesnych realiów gospodarczych. Zwycięsko wyjdą z nich ci, którzy wykażą się solidną wiedzą, ciężką pracą i cierpliwością.
Niepewność powoduje, że menedżerowie łatwo ulegają pokusie życia w krótkiej perspektywie. Myślą: po co mamy budować scenariusze na kilka lat czy choćby rok, skoro za dwa tygodnie w Grecji są wybory, po których sytuacja w Unii Europejskiej może się diametralnie zmienić, a wtedy starannie układane plany trzeba będzie wyrzucić do kosza. Zarządzają więc „tu i teraz”, podejmują bieżące decyzje, a ponieważ są tym bardzo zajęci, czują się zwolnieni z myślenia w horyzoncie długoterminowym. Tymczasem niepewność nie jest żadnym usprawiedliwieniem i nie zwalnia kierujących firmami od strategicznego kalkulowania. Powinni na przekór niestabilności cierpliwie układać długoterminowe scenariusze, nawet jeśli większość z nich będą musieli za chwilę wyrzucić do kosza. Jednak szczególnie w takich trudnych czasach warto narzucić sobie większą dyscyplinę intelektualną i próbować przewidywać zachowanie poszczególnych graczy w różnych sytuacjach, a następnie na bieżąco weryfikować swoje plany. Jestem przekonany, że firmy, które wykonają te intelektualne ćwiczenia, będą lepiej przygotowane do funkcjonowania w nowej rzeczywistości (new normal), a właściwie do różnych jej odsłon.
Nieodłącznym elementem współczesnych realiów gospodarczych jest także złożoność. Globalizacja sprawiła, że świat stał się mały. Na naszą firmę, jak również na przedsiębiorstwa, w które inwestujemy, wpływają czynniki, które wcześniej nie miały żadnego znaczenia. Dawniej, analizując perspektywy dla naszych inwestycji, rozmawialiśmy głównie o czynnikach mikroekonomicznych i lokalnych albo co najwyżej regionalnych. Dziś inwestorzy zadają nam pytania np. o perspektywy przetrwania strefy euro. Dlatego musimy szybko uaktualniać swoją wiedzę o kolejne tematy i myśleć w znacznie szerszej skali. Sądzę, że każdy menedżer powinien zredefiniować zestaw obszarów wiedzy i informacji ważnych dla jego biznesu, które będzie odtąd stale aktualizować.
Z koniecznością poszerzania i aktualizowania wiedzy wiąże się jednak także wyzwanie. Jest nim zalew danych i informacji, którymi na co dzień są bombardowani menedżerowie. Jesteśmy otoczeni coraz większą liczbą odbiorników i mniej lub bardziej wiarygodnych źródeł wiedzy. W dzisiejszych realiach nabiera więc coraz większego znaczenia umiejętność samoograniczania się w dostępie do informacji, selektywnego doboru wartościowych źródeł i zdrowy dystans do tzw. przełomowych koncepcji.
Ograniczony dostęp do kapitału
Zjawiskiem, na które wszystkie firmy muszą się przygotować, jest wysychanie źródeł kapitału i coraz większe ograniczenia w dostępie do długu, wynikające zarówno z sytuacji banków, jak i podejścia regulatorów. W rezultacie dla wielu przedsięwzięć biznesowych po prostu zabraknie pieniędzy. Coraz trudniej będzie się „prześlizgnąć” ze słabym projektem, natomiast coraz rzadziej będą się zdarzały sytuacje, że jakiś nieprzemyślany koncept znajdzie środki na rozwój, płynąc na fali euforii podobnej do tej, którą pamiętamy na przykład z czasów tzw. bańki internetowej z początku nowego stulecia. Chodzenie utartymi ścieżkami wyjdzie z mody, przedsiębiorcy muszą znaleźć własną drogę, jakąś lukę czy niezagospodarowaną niszę rynkową i dobrze opracować fundamenty rozwoju, ponieważ na kapitał będą mogły liczyć tylko najlepiej przemyślane projekty.
Niektóre firmy mogą mieć z tego powodu poczucie niesprawiedliwości, że są traktowane gorzej niż tacy sami przedsiębiorcy jeszcze kilka lat temu, ale niestety, będą musiały przywyknąć do faktu, że bariery wejścia będą coraz większe. Trzeba będzie wykonać znacznie cięższą pracę, aby móc liczyć na pieniądze. Sposób myślenia niektórych menedżerów: „wystarczy mieć pomysł, a nasz CFO jakoś znajdzie pieniądze”, nie będzie już w tej sytuacji adekwatny. Dla funduszy private equity, jakim jest Enterprise Investors, zwężający się strumień finansowania jest również dużym wyzwaniem. Oznacza konieczność jeszcze ostrzejszej selekcji i jeszcze wnikliwszej weryfikacji projektów inwestycyjnych.
Weryfikacja menedżerów
W obliczu trudności z dostępem do kapitału nastąpi też bolesna weryfikacja wiedzy, umiejętności i wyników poszczególnych menedżerów. Będą oni musieli cały czas na nowo udowadniać swoją wartość i przydatność dla organizacji. Nie będzie miejsca dla kiepsko przygotowanych liderów, gwiazd jednego sezonu błyszczących światłem pojedynczego udanego projektu sprzed lat. W naszej branży ten proces już powoli następuje. Coraz częściej słyszy się powiedzenie: „jesteś tak dobry jak twój ostatni projekt”. Wkrótce będzie ono ważne dla wszystkich branż.
W tej sytuacji coraz trudniej będzie udawać, że się posiada wiedzę czy umiejętności, skoro tak nie jest. Coraz większą rolę w ocenie liderów będą odgrywać tradycyjne wartości, takie jak żmudna praca i solidna wiedza, zaś coraz mniejsza będzie rola szczęścia i ryzykanctwa, zwykłego cwaniactwa czy umiejętności wpłynięcia na odpowiednią falę. To nie jest dobry czas dla kowbojów. Na sukcesy trzeba będzie w pocie czoła zapracować. Na przykład w naszej branży, zanim kupimy jakąś spółkę, będziemy musieli wykonać wiele żmudnych analiz, aby dobrze zrozumieć jej funkcjonowanie. Nastąpi nawrót do złotej zasady Warrena Buffetta, według której nie wolno inwestować w biznes, którego się nie rozumie. Mniejsze znaczenie będzie też miała intuicja, a większe – rzetelna analiza danych i umiejętność podejmowania na ich bazie trafnych decyzji. Wartości te będą szczególnie liczyły się w branżach balansujących na granicy zyskowności.
Nieodłącznym elementem nowej rzeczywistości będzie też wzrost znaczenia regulacji państwa. Nie tylko zwiększy się liczba instytucji regulacyjnych i obszarów, w których państwo będzie bezpośrednio ingerować, ale pracownicy tych instytucji będą coraz silniejsi i coraz lepiej przygotowani do działania, a przez to będą coraz bardziej skuteczni. Nawet nasza branża, dotychczas nieregulowana, dziś już musi liczyć się z pewnymi obostrzeniami. Firmy coraz częściej będą musiały uwzględniać działanie regulatorów w swojej działalności. Moja dusza liberała trochę się przeciwko temu zjawisku buntuje, jednak czy mi się to podoba czy nie, muszę się z tym nauczyć żyć.