Reklama
OFERTA SPECJALNA na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - OFERTA LIMITOWANA
Digitalizacja
Polska flaga

Slack czy e-mail? Jak powinna wyglądać komunikacja w pracy

16 grudnia 2020 8 min czytania
Zdjęcie Rafał Pikuła - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska. 
Rafał Pikuła
Slack czy e-mail? Jak powinna wyglądać komunikacja w pracy

Streszczenie: Slack, stworzony w 2013 roku jako wewnętrzne narzędzie komunikacyjne firmy Tiny Speck, szybko zdobył popularność dzięki intuicyjnym funkcjom, takim jak tworzenie kanałów tematycznych, grupowych rozmów, wątków dyskusyjnych i łatwej wymianie plików. Jego mniej formalny charakter sprzyja efektywnej komunikacji, eliminując korporacyjną etykietę. mitsmr.pl E-mail, choć często krytykowany za przeładowane skrzynki odbiorcze i niekończące się wątki, pozostaje standardem w oficjalnej korespondencji biznesowej. Jego asynchroniczny charakter pozwala na przemyślane odpowiedzi, co bywa korzystne w niektórych sytuacjach. mitsmr.pl Mimo rosnącej popularności narzędzi takich jak Slack, e-mail prawdopodobnie pozostanie istotnym kanałem komunikacji, zwłaszcza w oficjalnych i formalnych kontekstach, podobnie jak tradycyjna poczta w urzędowych sprawach. mitsmr.pl

Pokaż więcej

O śmierci e‑maila mówi się od dawna. Temat wrócił przy okazji zakupu Slacka –  znanej alternatywny dla tradycyjnej poczty elektronicznej – przez firmę Salesforce. Czy faktycznie e‑mail odchodzi do lamusa?

Zacznijmy od newsa. Zakup firmy Slack Technologies, twórcy popularnego komunikatora Slack przez Salesforce, który zapłacił prawie 28 miliardów dolarów to na rynku IT duże wydarzenie. Głównie ze względu na kwotę. Jest to druga co do wielkości transakcja w branży IT w historii. Pierwsze miejsce w dalszym ciągu zajmuje IBM, który za 34 miliardy dolarów kupił Red Hat. Mówi się, że Slack Technologies odrzuciło w przeszłości propozycje od Google, Microsoftu, czy Amazona. Jest to o tyle istotna informacja, że pokazuje rosnące zainteresowanie gigantów tą formą komunikacji. Skoro najwięksi wierzą w świat bez e‑maili, to można już zacząć mówić o trendzie.

Piekło pocztowe

Pierwsza rzecz po powrocie z pracy po urlopie? Odkopywanie się z lawiny maili. Jest to uciążliwe nie tylko z powodu ich nadmiaru, ale przede wszystkim z powodu samej idei, jaka stoi za funkcjonowaniem skrzynki pocztowej. Najczęściej – niezależnie od tego, jaki mechanizm segregowania treści włączymy i do jakich kategorii je przydzielimy – e‑maile zasypują skrzynkę pocztową, dlatego też kolokwialne wyrażenie „odkopywać się z poczty” nie jest przesadzone. A przy okazji jest to często przekopywanie się przez stertę listów zupełnie bezwartościowych. Według badań Kaspersky Lab w 2019 roku spam stanowił ponad połowę (58%) wszystkich wysyłanych e‑maili. To niejedyny problem związany z e‑mailami. Często są nośnikiem niebezpiecznych wirusów, szczególnie ransomware, bądź używane są przez różnej maści oszustów. W e‑mailach łatwo się podszyć pod kogoś innego. Powiedzmy, że korespondujemy z osobą pracującą w firmie „Świat Okien”, która używa adresu pracownik@swiatokien.pl. Bardzo łatwo podszyć się pod taki e‑mail uruchamiając domenę swiatyokien.pl (różnica w nazwie prawie niezauważalna) i konto pocztowe dla niej. Chwila nieuwagi i okazuje się, że rozmawiamy z zupełnie kimś innym. Naturalnie, są metody potwierdzania tożsamości nadawców e‑maili, np. cyfrowy podpis PGP, ale mało kto ich używa.

Stary jak e‑mail

Poczta elektroniczna jest, mówiąc wprost, przestarzała. Nie nadąża za rozwojem technologii i nowymi zwyczajami użytkowników. Pojawiła się na początku lat 70. i święciła swoje trumfy pod koniec lat 90. (pamiętacie film „Masz wiadomość” z 1998 r.?), gdy komunikacja w sieci wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Wówczas nie byliśmy online całą dobę, a fakt, że wiadomość czeka na nas w skrzynce pocztowej, bez konieczności fizycznego odwiedzania urzędu pocztowego, był wspaniały. Obecnie, wysyłając wiadomość oczekujemy odpowiedzi natychmiast. Prywatnie komunikujemy się przez Messengera, Twittera, Instagrama, WhatsAppa…, a e‑mail? E‑mail służy nam do pracy, choć i tutaj widać pełzającą rewolucję.

Pracując w zespołach coraz częściej używamy Slacka, bądź Messengera. Dlaczego? Bo to po prostu dużo wygodniejsze i szybsze. Pliki wymieniamy w chmurze, a pracę organizujemy dzięki programom takim jak Active Collab czy Jira.

O ile Messengera trudno uznać za oficjalny kanał komunikacji – po pierwsze nie każdy ma konta na Facebooku, po drugie nie z każdym chcemy się dzielić swoją prywatnością i przyjmować go do grona znajomych – to Slack wydaje się być narzędziem idealnym.

Narodziny gwiazdy

Slack powstał zaledwie siedem lat temu jako wewnętrzne narzędzie do komunikacji w firmie Stewarta Butterfielda – Tiny Spec., która pracowała nad stworzeniem gry internetowej. Firmę przemianowano później na Slack Technologies, bo ostatecznie to właśnie komunikator stał się kurą znoszącą złote jajka, a nie gra. Od razu po wejściu na rynek aplikacja zaczęła zdobywać popularność. Mówiło się o Slacku, że jest  seksowniejszą i swobodniejszą wersją tradycyjnej poczty elektronicznej.

Faktycznie, Slack jest narzędziem bardzo wygodnym. Łatwo w nim tworzyć kanały tematyczne, zakładać grupy rozmówców, prowadzić dyskusje w wątkach, wymieniać pliki. Platforma umożliwia komunikację z jedną osobą bądź grupą. Przeszukiwanie konwersacji w poszukiwaniu konkretnych tematów, słów, dodanych plików jest intuicyjne oraz skuteczne. Last but not least Slack powoduje, że rozmowy są mniej oficjalne, kontakt bardziej swobodny, a dzięki temu komunikacja bywa skuteczniejsza. Brak korporacyjnej etykiety często uławia współpracę.

10 minut rozmowy jest lepszych niż setka maili

Co jest najgorsze w elektronicznej poczcie? Sięgający nieskończoności wątek jednego listu, gdzie kolejni odpowiadający dołączają swoje wiadomości. Jeżeli więc pandemia ma jakiś pozytywny aspekt, to jest nim na pewno fakt, że w końcu zaczęliśmy korzystać z rozmów wideo. Dziś spotkania na Zoomie, Teamsach czy Skypie to standard. Twórcy Slacka również zauważyli ten trend i nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą tego programu przeprowadzić połączenie wideo.

Praktyka pokazuje, że 10 minut rozmowy jest skuteczniejszych niż setki e‑maili. Nic dziwnego, żyjemy w kulturze obrazu i oczywiście ma to wpływ na nasz sposób komunikowania się. A poczta elektroniczna ma swoje początki jeszcze w epoce druku. Krótkie wideo zawiera dużo więcej treści niż sążniste publikacje. Tak samo jest z komunikacją – dziś łatwiej „pogadać” przez Slacka niż odpisywać na kolejny e‑mail w wątku, gubiąc przy tym sens całej dyskusji.

Na kondolencje za wcześnie

W takim razie, skoro mamy Slacka i np. Zooma, to po co nam e‑mail? No cóż, można się spodziewać, że z pocztą elektroniczną będzie tak, jak z listami papierowymi, które przecież w dalszym ciągu krążą po świecie. Wprawdzie nie piszemy miłosnych listów, nie wysyłamy kartek z pozdrowieniami, ale wciąż otrzymujemy np.: oficjalne pisma urzędowe. I tak jak tradycyjną pocztą dostajemy ważne urzędowe pisma, tak e‑mail służy nam do załatwiania ważniejszych, w naszym mniemaniu, służbowych spraw. Kiedy przyjmowani jesteśmy do nowej pracy, to dostajemy służbowy sprzęt, kartę do budynku (fakt, dziś to rzadkość) i służbowy adres e‑mail. Kulturę danej organizacji poznajemy później, dowiadując się, że np. w sprawach pilnych komunikujemy się Slacku albo na Messegerze, pliki wymieniamy w taki, a nie inny sposób, a projekty prowadzimy w konkretnej aplikacji. Natomiast pocztę traktujemy jako medium oficjalne, do załatwiania spraw, po których ślad nie powinien zginąć.

Co zapewni nieśmiertelność e‑mailom?

Slack, a nawet Messenger – to jednak narzędzia wewnątrzkorporacyjne, w pewien sposób intymne. Służące do szybkich, krótkich kontaktów. Nikt chyba sobie nie wyobraża negocjacji z klientem na Slacku lub Messengerze. E‑mail pozwala zachować stosowny dystans.

Asynchroniczny charakter poczty e‑mail może być zarówno zaletą, jak i wadą. Podobnie komunikacja w czasie rzeczywistym, jaką zapewnia Slack, może być atutem, ale może też być i wadą. Czasami konieczność przeczytania e‑maila i przygotowania oficjalnej odpowiedzi okazuje się zbawienna dla danej relacji. Dlatego nie należy wróżyć mu szybkiego odejścia w zaświaty. Będzie się trzymać zapewne jeszcze długo, podobnie jak tradycyjna poczta, z której korzystają wszelkiego rodzaju urzędy.

Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest uzupełnianie się różnych form komunikacji. Kluczowe staje się wypracowanie kodeksu dobrych praktyk wewnątrz firmy. Opracowanie zasad komunikacji i zestawu tematów/problemów odpowiednich dla danego narzędzia to podstawa.

Chodzi o znalezienie odpowiedniej kombinacji narzędzi, ustalenie jasnych i prostych wskazówek dotyczących ich użycia oraz konsekwentne podążanie za nimi na wszystkich poziomach organizacji. Wybór narzędzi jest wtórny wobec sposobu działania firmy, potrzeb jest pracowników, zakresu działalności itp. Kolejny raz okazuje się, że w dyskusji o technologii najważniejsza jest tak naprawdę kultura organizacyjna.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Koniec ery tradycyjnych wyprzedaży: liczy się już nie tylko cena

Sezon wyprzedaży 2025 pokazał już na starcie, że tradycyjne strategie rabatowe przestają działać.  Najnowsze badanie BCG dowodzi, że wchodzimy w erę „aktywnego konsumenta”, który nie podąża już ślepo za rabatami. Zamiast tego domaga się transparentności i realnej wartości. Dzieje się tak gdyż konsumenci masowo uzbroili się w generatywną sztuczną inteligencję do weryfikowania promocji i szukania realnej wartości. Dlatego Twoim największym konkurentem nie jest inna firma, lecz osobisty agent AI Twojego klienta.

Multimedia
Co nam się wmawia na temat sztucznej inteligencji?

Jakie narracje słyszymy na temat sztucznej inteligencji i co one z nami robią i jakie wywołują skutki? Jakie kształtują w nas wyobrażenia, oczekiwania, emocje, obawy i pragnienia? Do jakich zachowań nas mobilizują? Odpowiedzi na te wszystkie pytania szuka w 14 odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony wraz z Edytą Sadowską oraz Kasią Zaniewską.  Rozmówcy analizują narracje na temat AI oraz o sile perswazji i jej społecznych skutkach.

Pięć cech liderów napędzanych technologią Pięć cech liderów napędzanych technologią

W dobie gwałtownych zmian technologicznych to CEO, którzy aktywnie zdobywają kompetencje cyfrowe i odważnie redefiniują swoje modele biznesowe, wyznaczają nową jakość przywództwa. Odkryj, jak pięć cech liderów napędzanych technologią przekłada się na przewagę konkurencyjną i trwały wzrost firmy.

Magazyn
Premium
Dlaczego uważni liderzy lepiej zarządzają zmianą
Samoświadomi i opanowani menedżerowie skuteczniej przeprowadzają swoje zespoły przez okresy niepewności związanej ze zmianami kierunku działania organizacji. Wdrażanie strategicznych zmian ma ogromny wpływ na wyniki przedsiębiorstw. Niezależnie od tego, czy chodzi o zwinne wykorzystanie nowej szansy rynkowej, czy o budowanie długoterminowej odporności. Wielu liderom jest jednak trudno skutecznie przeprowadzić zespół przez ten proces. Takie inicjatywy […]
Premium
W erze cyfrowej zaangażowanie nabiera nowego znaczenia

Automatyzacja bez ludzi nie działa. W erze AI to zaangażowanie, odpowiedzialność i zaufanie stają się nową walutą innowacyjnych organizacji.

chiński e-commerce i social commerce
Premium
Superaplikacje, social commerce i AI, czyli chiński przepis na sukces w e-handlu

Superaplikacje, handel społecznościowy i sztuczna inteligencja tworzą w Chinach nowy model handlu. Ashley Dudarenok tłumaczy, dlaczego przyszłość e-commerce należy do zintegrowanych ekosystemów i inteligentnych agentów AI.

Premium
Zaangażowania można się nauczyć

Zaangażowanie to nie magia, lecz kompetencja. Można je trenować – tak jak empatię, odpowiedzialność czy współpracę – pod warunkiem, że liderzy stworzą ku temu właściwe warunki.

strategie ochrony innowacji
Premium
Jak chronić innowacje przed kopiowaniem

Jak skutecznie bronić innowacji przed kopiowaniem? Czasem wystarczy mądrze zaprojektować produkt – tak, by jego kluczowych elementów nie dało się łatwo odtworzyć ani wykorzystać.

Premium
Efekt domina w zarządzaniu dobrostanem

Kultura dobrostanu staje się nowym filarem przywództwa. Firmy, które inwestują w wellbeing liderów i zespołów, uruchamiają efekt domina – rozwijają kompetencje, wzmacniają kulturę organizacyjną i budują przewagę na rynku.

Wybieram MIT

Cyfrowa transformacja to dziś nie wybór, lecz konieczność. Jak pokazuje doświadczenie Grupy Symfonia, przemyślane inwestycje w technologie potrafią odmienić kierunek rozwoju firmy i stać się impulsem do trwałej przewagi konkurencyjnej.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!