Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Rozwój oparty na wartościach

1 grudnia 2018 23 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor naczelny "MIT Sloan Management Review Polska"
Paweł Kubisiak
Filip Szumowski
Magdalena Bartczak
Rozwój oparty na wartościach

Ten artykuł możesz także odsłuchać!

Co mają ze sobą wspólnego malowanie na asfalcie z pogryzionymi cenówkami i podpisywaniem słonia? O tym, jak rozwijać nowe obszary biznesu, łącząc zarządzanie przez wartości z myśleniem projektowym, opowiada Magdalena Bartczak, odpowiedzialna za strategię i rozwój w Manufakturze Goplana.

Colian Holding to czołowy polski producent słodyczy, właściciel takich marek, jak: Grześki, Solidarność, Hellena, Goplana, Jeżyki. Firma eksportuje produkty do ponad 60 krajów świata. Jedną spośród najmłodszych spółek należących do grupy kapitałowej Colian Holding jest Manufaktura Goplana, w której jestem odpowiedzialna za rozwój nowych projektów. Nowy podmiot powołano po to, aby z jednej strony pełnił rolę inkubatora pomysłów, a z drugiej – aby odnosił się do firmowych tradycji i gromadził wiedzę zebraną w organizacji. Nowe centrum kreatywno‑koncepcyjne od początku mogło korzystać z szerokich możliwości i zasobów spółki matki. Będąc wyodrębnionym i niezależnym podmiotem, omijało bezwład wielkiej grupy kapitałowej. Dzięki temu można było szybko uruchamiać nowe projekty, w tym placówki handlowe i różnego rodzaju punkty styku marki z klientem. O znaczeniu tej jednostki dla organizacji świadczy fakt, że prezesem spółki został Łukasz Kolański, syn właściciela holdingu.

Manufaktura Goplana powstała na terenie ponad stuletniego zakładu produkcji słodyczy mieszczącego się w centrum Poznania – na Jeżycach. Kiedyś była to dzielnica o złej sławie, ale dziś dzięki silnym korzeniom historycznym i pięknej architekturze cieszy się popularnością. Podstawowym zadaniem zespołu Manufaktury jest stworzenie w tej starej fabryce, w której od 1912 roku produkowano czekoladę, nowoczesnego muzeum czekolady, które składa się z sześciu stref. Miały nawiązywać do tradycji marki Goplana oraz służyć zdobywaniu unikalnego know‑how i rozwojowi obszarów do tej pory zaniedbywanych. Pierwszy planowany obszar objął pijalnię czekolady, drugi stał się wzorcownią dla sklepów i wysp handlowych marki Goplana, a trzeci stanowił część muzealną wypełnioną odrestaurowanymi urządzeniami, służącymi w przeszłości do produkcji czekolady, a także ciekawą architekturą i elementami wizualnymi, takimi jak murale. Sektor czwarty i piąty miały charakter produkcyjno‑warsztatowy, gdzie pokazywaliśmy proces ręcznej produkcji czekolady w największych szczegółach oraz w formie przystępnej dla klienta, który sam może stworzyć wymarzoną czekoladę w formie figurek, lizaków i tabliczek. Szósty element Manufaktury odnosił się do wyzwań współczesności i obejmował nowoczesną ofertę dla biznesu oraz działalność e‑commerce.

Nowoczesne przywództwo to nie tylko umiejętność motywowania pracowników do działania. »

To jednak nie były jedyne zadania Manufaktury Goplana. Pod nasze skrzydła trafiły także sklepy firmowe, które należą do grupy Colian Holding. Chodzi o lokale handlowe, które grupa ta przejęła wraz z nabytymi spółkami w ramach serii krajowych akwizycji. Prowadzenie tych placówek pozostawało na uboczu głównej działalności. Powołanie Manufaktury Goplana stało się dobrą okazją do zrobienia porządku na tym niezagospodarowanym obszarze oraz pretekstem do poszerzenia działalności o nowy segment – kawiarnie.

Słodkie wartości

Właśnie ten przejęty, ale niezagospodarowany obszar pokazał, jak duże wyzwanie stoi przed nami. Po pierwszych wizytach w lubelskich sklepach firmowych marki Solidarność, która trafiła do grupy kapitałowej Colian Holding w wyniku akwizycji przeprowadzonej w 2013 roku, byłam zaskoczona słabym stanem tych placówek. Już na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że tak podstawowe elementy, jak: narzędzia wsparcia sprzedaży, ekspozycje, wystrój wnętrz, asortyment, polityka cenowa oraz formy aktywności promocyjnych, trzeba stworzyć od nowa. Ale najpoważniejszym problemem było słabe zaangażowanie załogi w ewentualne zmiany i rozwój. Okazało się, że właściciel przejętej firmy przez 30 lat stosował autorytarny styl zarządzania, co odcisnęło wyraźne piętno na każdym poziomie organizacji. Najmocniej odczuwały to pracownice sklepów, z którymi centrala komunikowała się głównie w formie poleceń. Kiedy usiłowaliśmy angażować ekspedientki (średnia wieku 50 lat) w zmiany, większość z nich prezentowała postawy typu „byle do emerytury”. Ich podejście było sprzeczne z naszą wizją Manufaktury, a atmosfera w tych placówkach diametralnie różniła się od tego, co chcieliśmy stworzyć. Pilnie potrzebowaliśmy mocnych wzorców, które zamierzaliśmy ukształtować w muzeum i które miały się stać przykładem do naśladowania w naszych placówkach.

Jeśli poprzestaniemy na zdefiniowaniu wartości, ale nie będziemy ich wdrażać w naszej organizacji, nie przyniosą żadnych efektów.

Dlatego planując prace nad rozwojem Manufaktury oraz placówek handlowych, postanowiliśmy w gronie zarządczym oprzeć projekt na wartościach. Proces zarządzania przez wartości rozpoczęliśmy od warsztatu diagnozującego, który miał na celu zbadanie stanu faktycznej wiedzy oraz świadomości biznesowej w organizacji, czyli poziomu zrozumienia powodów wdrożenia zmiany, ocenę postaw pracowniczych, identyfikację źródeł oporów i frustracji, pozyskanie pierwszych ambasadorów zmiany oraz zgromadzenie materiału badawczego do doboru optymalnych narzędzi i metod pracy.

Po warsztacie diagnozującym wysyłaliśmy ludzi w teren, aby zdobyli doświadczenie, poznali perspektywę aktualnego oraz potencjalnego klienta, z uwzględnieniem uwag zewnętrznych specjalistów z branży, analizy konkurencji oraz czerpania z dobrych praktyk z innych branż. Równolegle zbieraliśmy opinie pracowników z różnych szczebli w naszej organizacji oraz podmiotów współpracujących. Przeprowadziliśmy serię badań typu tajemniczy klient i ocen eksperckich na wyspach Goplany. Dzięki temu nasi pracownicy dowiedzieli się, „jak jest”, a nie „jak im się wydaje, że jest”.

Kolejny etap obejmował warsztaty konstruktywne, w czasie których poszukiwaliśmy naszych wyróżników i unikalnych cech. W efekcie tych prac sformułowaliśmy wartości, czyli wszystko to, co jest dla uczestników procesu ważne. Następnie wybraliśmy kluczowe wartości firmowe, korzystając z „lejków wyboru” (zobacz ramkę Lejki wyboru kluczowych wartości w projekcie „Manufaktura Goplana”).

Po przejściu procesu wyboru zdecydowaliśmy się na takie wartości, jak:

  • szacunek;

  • szczerość i prostota;

  • kreatywność i rozwój;

  • wsparcie i humor.

Od tej chwili wszelkie działania w ramach Manufaktury miały być podyktowane tymi wartościami.

LEJKI wyboru kluczowych wartości w projekcie „Manufaktura Goplana”

Słoń w szafie

Kierowałam się wybranymi przez nas wartościami w procesie rekrutacji. W rozmowach z potencjalnymi pracownikami byliśmy wyczuleni na zachowania, które potwierdzają te wartości albo zaprzeczają im. Zwracaliśmy np. uwagę na to, jak kandydaci radzili sobie w poprzednich firmach z trudnymi sytuacjami. Na tej podstawie łatwo było wywnioskować, czy szacunek i szczerość mają dla nich znaczenie, czy przejawiają cechy, które scharakteryzowałabym jako niszczące, np. zawiść. W ten sposób powstał podstawowy zespół projektowy, który miał odpowiadać za rozwój Manufaktury.

Zanim utworzyliśmy zespół, wartości rozumieliśmy intuicyjnie. Gdy do naszego teamu doszły nowe osoby, potrzebowaliśmy upewnić się, że wszyscy rozumiemy je w zbliżony sposób, żeby potem móc przekuć je w konkretne działania. Posłużyliśmy się metodą design thinking, która pozwoliła ustrukturyzować dyskusję o naszych wartościach.

Moje wcześniejsze doświadczenie w zarządzaniu przez wartości pokazały, że identyfikacja wartości bez ich interpretacji nie ma żadnego znaczenia praktycznego. Osoby wchodzące w skład zespołu bardzo różnie rozumieją znaczenie wybranych wartości, co prowadzi do różnorodnego i często mało spójnego ich wdrażania. Dlatego kolejnym krokiem w procesie wdrażania zarządzania przez wartości stała się ich interpretacja w celu wspólnego i zgodnego ich rozumienia. Praca nad interpretacją wartości zwykle stanowi etap pracy warsztatowej, dlatego przydatne może być narzędzie takie jak matryca definiowania wartości, która pozwala na doprecyzowanie rozumienia poszczególnych wartości (zobacz ramkę Przykładowe znaczenie wartości „kreatywność i rozwój”).

Gdy zebraliśmy wyniki, mieliśmy już zinterpretowane wartości w taki sposób, jak rozumiał je zespół, który w owym czasie funkcjonował. Po zatrudnieniu kolejnych osób musieliśmy pochylić się nad tym, jak przyjęte przez nas wartości będą wdrażane w różnych obszarach działalności: jak ma je poczuć klient, jak my sami mamy się do siebie odnosić w codziennej pracy, jak miałyby one kształtować nasze relacje z partnerami i jak miałyby one definiować tożsamość każdego z nas jako pracownika.

Pomimo jasno sprecyzowanych wartości Manufaktura Goplana nie uniknęła problemów, jakie czyhają na wiele młodych firm. Regularnie pojawiały się nowe obowiązki i nowe obszary do zagospodarowania. Bardzo szybko okazało się, że role w zespole nie są rozdzielone w należyty sposób. Problem ten pojawił się na jednym z warsztatów, które organizowałam dla zespołu. Zdarzało się, że w firmie pojawiał jakiś „słoń w szafie” – tak nazywam niewygodny problem, który wszyscy dostrzegają, ale którego nikt nie chce poruszać. Wiedząc to, przyniosłam na warsztat porcelanową figurkę słonia, na której złożyliśmy autografy, i każdy, kto widział jakikolwiek problem dotyczący naszej organizacji, mógł postawić ją na stole i szczerze wyrazić swój niepokój. Dzięki temu ćwiczeniu słoń niejednokrotnie schodził z szafy i pomagał zgłosić problem. W efekcie zdefiniowaliśmy 8 głównych wyzwań, jakim musieliśmy stawić czoła. Część z nich dało się omówić i szybko rozwiązać w ramach zespołu projektowego. Zasygnalizowany przez pracowników problem związany z nieuporządkowaną strukturą organizacji wymagał od zarządu i ode mnie większych nakładów pracy i wyjazdowych warsztatów, na których szukaliśmy inspiracji i rozwiązań.

Ręczna produkcja czekolady ma być jednym z kluczowych obszarów działalności muzeum.
Ręczna produkcja czekolady ma być jednym z kluczowych obszarów działalności muzeum.

Malowanie na asfalcie

Równolegle z porządkowaniem struktury centralnej w Manufakturze zajmowaliśmy się rozwojem naszych placówek handlowych. Na początku skupiliśmy się na Lublinie, gdzie rozpoczęły się prace nad stworzeniem kawiarni Czekoladowa Solidarność w Galerii Olimp, oraz przebudową sklepów tej marki. Nasze zadanie polegało na stworzeniu od zera prototypu nowej kawiarni oraz gruntownej transformacji istniejących lokali. Postanowiliśmy odnieść się do kreatywności jako jednej z naszych wartości, a jako sposób pracy wybraliśmy design thinking, licząc na to, że takie podejście pozwoli w pełni dostosować nasze produkty i usługi do potrzeb klientów. Zaczęliśmy od empatyzacji, czyli badania etnograficznego opartego na wywiadach indywidualnych z klientami. Okazało się, że wartości przemawiające do naszych potencjalnych klientów to poczucie więzi, autentyczne doświadczenie i spójność z marką. Równocześnie udało nam się zidentyfikować trendy rynkowe pozostające w korelacji z potrzebami klientów. Należały do nich: nostalgia, poszukiwanie autentyzmu oraz okazjonalność i sezonowość.

Znając potrzeby klientów, w lokalu Czekoladowej Solidarności zdecydowaliśmy się na stylistykę czerpiącą z nurtu w sztuce o nazwie new look, który był popularny w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Zleciliśmy artystom i grafikom, żeby stworzyli spójną oprawę graficzną, która miała być wykorzystywana w obiekcie, w materiałach promocyjnych i na opakowaniach słodyczy. Każdy szczegół musiał pasować do całości doświadczenia – od stroju pracowników obsługi aż po drobne elementy, takie jak stary gramofon i waga.

Zanim utworzyliśmy zespół, wartości rozumieliśmy intuicyjnie. Gdy do naszego teamu doszły nowe osoby, potrzebowaliśmy upewnić się, że wszyscy rozumiemy je w zbliżony sposób, żeby potem móc przekuć je w konkretne działania.

W metodzie design thinking najważniejsze jest wizualne zaprezentowanie pomysłu użytkownikom i szybkie zebranie opinii na temat rozwiązania. Lepiej szybko dowiedzieć się, że nasz pomysł rozmija się z realnymi potrzebami, i zmienić kierunek, niż realizować mylne założenia. W tym celu wyszliśmy przed budynek na parking i zaczęliśmy rozrysowywać cały plan kredą na asfalcie. Uwzględniliśmy stanowiska pracy poszczególnych pracowników, całe wyposażenie, ladę, gabloty. Chodziło nam między innymi o to, żeby zoptymalizować proces obsługi i zwiększyć wygodę pracy. Potem dowiedziałam się, że tej samej techniki używali założyciele pierwszej restauracji McDonald’s.

W celu stworzenia dobrych praktyk pracownicy lokalu wykorzystali podobną technikę. Chcąc na zasadzie agile przeanalizować swój styl pracy, porównać go z oczekiwaniami i obserwacjami klientów, narysowali plakaty obrazujące poszczególne punkty z listy dobrych i złych praktyk i powiesili je w miejscach niewidocznych dla gości. Obserwowali reakcje klientów i na bieżąco modyfikowali listę, doprowadzając jakość obsługi do poziomu oczekiwanego przez klientów.

Testowanie wdrożonych rozwiązań przyniosło bardzo pomyślne rezultaty. Poprawek wymagały wyłącznie drobne rzeczy, takie jak wprowadzenie lodów do asortymentu i zmiana dostawców ciast, co doprowadziło do wzrostu sprzedaży. Dopracowano też menu czekolad do picia. Nie zabrakło też akcji społecznych organizowanych co miesiąc, a także wystawy obrazów „Design by Śliwka Nałęczowska”. W lipcu i sierpniu 2018 roku obroty nowo powstałego lokalu w stosunku do tego samego okresu w roku poprzednim były o połowę wyższe. Lokal nie osiągał jeszcze satysfakcjonujących nas wyników.

Dlatego szukaliśmy nowych pomysłów. Zorganizowałam warsztaty z partnerami zewnętrznymi i młodzieżą, których celem miało być stworzenie w czekoladziarni nowej usługi – warsztatów czekoladowych. Na początku spotkałam się z krytyką ze strony naszych menedżerów, którzy obstawali przy tym, że sami powinniśmy opracować założenia strategiczne – nie angażując osób z zewnątrz, a co dopiero studentów. Wiedziałam jednak, że aby uwolnić najgłębsze pokłady kreatywności, potrzebna jest współpraca osób reprezentujących różne sposoby myślenia i postrzegających problemy z różnych perspektyw. Okazało się, że ta uporządkowana zabawa była strzałem w dziesiątkę. W październiku wdrożyliśmy wypracowane ze studentami warsztaty czekoladowe. W kolejnych sześciu tygodniach ponad 200 dzieci poznawało w naszym lokalu czekoladę, bawiło się nią, wylewało i dekorowało swoje wyroby. A to dopiero początek – już mamy zapisy na kolejne miesiące.

Przykładowe znaczenie wartości „kreatywność i rozwój”

Co oznaczają dla mnie w firmie?

  • poszanowanie mojej swobody twórczej

  • poszukiwanie

  • nauka

  • rozwój przez doświadczanie

  • kreatywne podejście do wyzwań w biznesie

  • nietłamszenie chęci działania

  • pomysłowość

  • otwarcie na nowe, nietypowe rozwiązania

  • zgoda na myślenie poza schematami

Co oznaczają dla moich relacji w zespołach?

  • wzajemne uczenie się

  • warsztatowe rozwiązywanie trudności

  • swobodne tworzenie własnej przestrzeni

  • podróżowanie / poszukiwanie inspiracji

  • odwaga w proponowaniu rozwiązań

  • dzielenie się trudnościami i grupowe udoskonalanie

  • dyskusja nad pomysłami nawet pozornie „głupimi”

  • mile widziane rozwiązania jeszcze nie istniejące na rynku

  • wysłuchanie i rozważanie pomysłów innych

Co oznaczają dla moich relacji z partnerami zewnętrznymi?

  • wymiana doświadczeń

  • odważne słuchanie

  • dzielenie się dorobkiem i wnioskami

  • zapraszanie do inicjatyw

  • korzystanie z zewnętrznych okazji rozwojowych

  • otwarcie na ludzi młodych

  • otwarcie na nowe środowiska (często nie biznesowe)

  • inspirowanie się rozwiązaniami odległymi od branży

Co oznaczają dla moich relacji z przełożonym?

  • poczucie bezpieczeństwa, że pomysł nie zostanie wyśmiany

  • docenianie za kreatywne rozwiązywanie problemów

  • docenianie samodzielności

  • przyzwolenie na działanie

  • wsparcie w nowych inicjatywach

  • niepiętnowanie niepowodzeń

  • przyzwolenie na prototypowanie

Radosna twórczość

Kolejny projekt, w którym zarządzanie przez wartości udało się nam w pełni wdrożyć, polegał na stworzeniu nowego sklepu Grześki w Kaliszu – jego motywem miała być linia popularnych wafli w czekoladzie. Przed przystąpieniem do pracy zbadaliśmy, jakie wartości przejawiają się w marce Grześki. Okazało się, że jedną z głównych była kreatywność.

To doskonale współgrało z przyjętym przez nas stylem działania i wytyczyło szlak, którym zdecydowaliśmy się podążyć.

Kreatywności szukaliśmy przez zbieranie oraz mieszanie pomysłów z różnych środowisk i wspieranie ich podejściem design thinking. Podczas warsztatów poprosiliśmy studentów o znalezienie pomysłu na to, jak Grześki mogą stać się produktem prezentowym. Młodzi ludzie wymyślili i zaprojektowali Tort Grześkowy, który już znalazł się w asortymencie sklepu. Studenci wymyślili także strefę handlową pod nazwą „Chrupnięta Cena”, gdzie znaleźć można humorystyczne „pogryzione” cenówki. Nasi designerzy wymyślili mural, który powstał naprzeciwko sklepu, przy wejściu do naszego biurowca i zakładu produkcyjnego. Widniejące na nim maszerujące do pracy Grześki umilają dzień zarówno pracownikom, jak i przechodniom. Projektując każdy detal sklepu Grześki, czerpaliśmy pełnymi garściami z rozwiązań wykorzystywanych na świecie. Dzięki przeanalizowaniu najnowszych światowych trendów w konstruowaniu przestrzeni sklepowej udało nam się z relatywnie małej przestrzeni zrobić sklep przyjazny klientowi, ładny wizualnie i optycznie większy. Gdy trwał remont sklepu, jeden z projektantów wymyślił, że zamiast konwencjonalnych plakatów informujących o postępie prac stworzy plakaty przedstawiające Grześka (postać z opakowania wafelków), który wierci, maluje lub sprząta, w zależności od tego, na jakim faktycznie etapie były prace remontowe.

Dzięki zaaplikowaniu kreatywności oraz humoru jako kluczowych wartości udało nam się stworzyć sklep, który doskonale odzwierciedla markę wafelków Grześki. Sam proces poszukiwania innowacji był pełen wzajemnej inspiracji i dobrej zabawy. Ale ta zabawa miała zupełnie niezłe przełożenie na biznes. Zwykle nowe inicjatywy wymagają czasu, żeby zaczęły generować wzrost. Tym bardziej że stary sklep w Kaliszu miał nie tylko przyzwoitą rentowność, ale corocznie kilkuprocentowy wzrost sprzedaży. Nowy sklep, otwarty 29 września 2017 roku, wygenerował w ciągu pierwszych miesięcy o 49% wyższy obrót niż stara placówka w czasach sprzed remontu. W kolejnych miesiącach nowy sklep utrzymał 20‑procentowy wzrost i czyni to nadal.

Bezludne wyspy

W czasie, gdy pracowaliśmy nad sklepem Grześki, pojawił się problem związany z wyspami handlowymi Goplany. W tamtym czasie zatrudnialiśmy menedżerkę, która miała rozwinąć ten obszar i w związku z tym dostała dużo swobody. Nie potrafiła jednak odnaleźć się w kreowanej przez nas kulturze. Zdecydowaliśmy, że na co dzień będziemy się kierować m.in. szacunkiem do siebie nawzajem. Tymczasem ta wartość stała w sprzeczności z autorytarnym oraz chaotycznym stylem zarządzania menedżerki. Gdyby nie wartości, które powszechnie komunikowaliśmy, pracownice wysp mogłyby nie chcieć poinformować nas o zaistniałej sytuacji. A tak miały się na co powołać. Podobnie jak wszyscy pracownicy, oprócz standardowego procesu wdrożenia, przeszły krótkie szkolenie z zasad, którymi się kierujemy. Dzięki temu zauważyły, że firmowa rzeczywistość różni się od tego, co starałam się im wpoić, wdrażając je do pracy. Dlatego przeskoczyły jeden szczebel komunikacji po to, by zgłosić problem bezpośrednio do mnie.

Gdy otrzymałam niepokojące informacje, zaczęłam od zbadania tego, jak faktycznie funkcjonowały wyspy. Jednym ze sposobów była wizyta tajemniczego klienta i ocena ekspertów. Od razu wyszło na jaw, że punkty handlowe, które miały być wizytówką przedsiębiorstwa, stały się chaotycznym jarmarkiem skoncentrowanym wyłącznie na wyniku finansowym. Zamiast prezentować markę Goplana, zaczęły sprzedawać niemal wszystkie produkty firmy Colian. Wyspy miały w warstwie wizualnej odnosić się do stuletniej historii Goplany, tymczasem dla konsumenta nie wyróżniały się niczym. Dlatego zorganizowałam warsztaty dla zespołu, które miały za zadanie zdiagnozowanie trudności, z jakimi boryka się obsługa wysp. Od razu okazało się, że zespół cierpiał na poważne trudności organizacyjne. Lista problemów była długa i składała się z wielu różnych, drobnych spraw, które psuły ducha współpracy. Źle zarządzane wyspy nie przyciągały klientów i trzeba było to zmienić.

Wraz z odejściem menedżerki musiałam zacząć wszystko od początku. W tym celu opracowałam swoje własne narzędzia badawcze oraz organizowałam warsztaty z obsługą wysp. Kierowniczki wysp zaprosiłam do współdecydowania, zachęcając do przejęcia pewnych inicjatyw, większej samodzielności i współtworzenia. Dzięki temu wspólnie wypracowałyśmy niezbędne rozwiązania. Bezwarunkowo skończyliśmy z autorytarnym zarządzaniem, a zamiast tego zachęcamy pracowników do projektowania rozwiązań, jakie sami chcieliby widzieć. W pierwszej kolejności wdrożyliśmy nowe standardy obsługi, opracowaliśmy nowe menu i zajęliśmy się wystrojem i kolorystyką punktów handlowych.

Kreatywności szukaliśmy poprzez zbieranie i mieszanie pomysłów z różnych środowisk oraz wspieranie ich podejściem design thinking.

Oprócz pomysłów zespołu naturalnym źródłem rekomendacji były obserwacje tajemniczego klienta, które dokładnie przeanalizowałam, zamieniłam na konkretne zadania i stworzyłam harmonogram prac. Jedną z kluczowych rzeczy, wymagających zmiany, był asortyment wysp. W tym celu zadaliśmy sobie pytanie: „Co wyspy mają dać marce Goplana?”. Odpowiedź zawierała się w siedmiu punktach:

  1. Są wizytówką marki w kraju;

  2. Podkreślają unikalność marki;

  3. Wyróżniają się w centrum handlowym;

  4. Akcentują historię marki;

  5. Podkreślają wartości marki;

  6. Generują znaczący przychód;

  7. Zapewniają wysoką marżę.

Następnie wspólnie z zespołem oceniliśmy każdą z ośmiu kategorii produktowych pod względem uzyskanych odpowiedzi. Po burzliwej całodniowej dyskusji wraz z kierowniczkami wysp zdefiniowaliśmy trzy kluczowe kategorie produktów, na których powinniśmy się skupiać: praliny, ręcznie robiona galanteria i słodkie zestawy. Grupa produktów uzupełniających, określana jako „przyjaciele Goplany”, zajmowała wcześniej 80% wyspy, a realizowała zaledwie 6% obrotu. Dlatego skupiliśmy się głównie na produktach flagowych Goplany i produktach czekoladowych wytwarzanych ręcznie, co szybko przyniosło pozytywne efekty.

Zarządzanie przez wartości uważam za podejście pozwalające na osiągnięcie biznesowego sukcesu. Niestety, w wielu organizacjach, z którymi miałam kontakt w pracy zawodowej, jest ono postrzegane jako niewymierne, mało konkretne czy wręcz niebiznesowe. Rzeczywiście, jeśli poprzestaniemy na zdefiniowaniu wartości, ale nie będziemy ich wdrażać do naszej organizacji, nie przyniosą one żadnych efektów. Doświadczenia zebrane w Manufakturze Goplana pokazują, że świadome zarządzanie wartościami ułatwia menedżerom podejmowanie decyzji, buduje zaangażowanie, wyzwala kreatywność, a także pozwala szybko dostrzec oraz rozwiązać pojawiające się problemy.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!