Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Modele biznesowe

Outsourcing w trudnych czasach

1 stycznia 2009 7 min czytania
Hubert Meronk
Antoni Bielewicz
Outsourcing w trudnych czasach

Spowolnienie gospodarcze zmusi firmy do rewizji dotychczasowej strategii pozyskiwania źródeł dostaw (sourcing). Zmieni się także model wykorzystania outsourcingu.

Rosnąca niepewność na rynkach międzynarodowych i związana z tym presja na ograniczenie kosztów działalności zmuszają zarządy firm do ostrożności. Muszą rozważniej korzystać z zasobów i bardziej skupiać się na kluczowych obszarach działalności (core business). By to osiągnąć, zazwyczaj konieczne będą zmiany w strategii i sposobie pozyskiwania źródeł dostaw (sourcing). Zdaniem analityków firmy Gartner w skutek rewizji strategii wzrośnie popyt na usługi outsourcingoweIndeks górny 1. Potwierdzają to badania AMR Research, przeprowadzone wśród 44 światowych instytucji finansowych w październiku 2008 roku. Zgodnie z nimi 16% ankietowanych zakłada weryfikację budżetów na outsourcing na rok 2009, natomiast 39% planuje wzrost nakładów. Oto, jakie konsekwencje dla samej koncepcji outsourcingu, relacji dostawca‑klient oraz organizacji procesów wewnętrznych w przedsiębiorstwach będzie miało spowolnienie gospodarcze, zapytaliśmy dr. Kevina C. Desouzę, wykładowcę University of Washington. Jest on także autorem książek z zakresu technologii informatycznych, zarządzania wiedzą i outsourcingu (m.in. Managing Knowledge Security, Managing Knowledge with Artificial Intelligence, Managing Information in Complex Organizations, Engaged Knowledge Management, New Frontiers of Knowledge Management, Agile Information Systems, Managing Knowledge Security), jak również wydanej niedawno w Polsce publikacji Outsourcing. Podręcznik sprawdzonych praktyk, opartej na kilkuletnich badaniach prowadzonych w Stanach Zjednoczonych, Indiach, RPA i kilku krajach Europy Środkowej.

Czy spowolnienie gospodarcze będzie miało wpływ na rynek outsourcingu?

To zbyt poważny kryzys, aby nie pozostawił po sobie żadnych śladów. Nadchodzące spowolnienie zmusi firmy do redefinicji strategii dotyczących sourcingu i outsourcingu. Te z nich, które już korzystają z outsourcingu, będą dążyły do zwiększenia przewagi konkurencyjnej i jeszcze większego obniżenia kosztów działania.

Wpłynie także na dostawców. W wielu częściach świata, chociażby w Indiach, firmy wciąż budują swoją ofertę usług outsourcingowych przede wszystkim w oparciu o niższe koszty. Przygotowują kompleksową ofertę po to, by później zachęcać klientów do nabywania jak największej liczby usług, z których przynajmniej część nie przynosi zysku.

Dynamiczny rozwój sprawił, że w przypadku wielu firm coraz trudniej wskazać, czym jest działalność podstawowa (core business). To, co dziś jest za nią uznawane, już za 2 – 3 lata może okazać się funkcją zupełnie marginalną.

Tymczasem dzisiejsi odbiorcy nie chcą kompleksowych usług. Chcą kupować konkretne umiejętności. Oczekują, że będą mogli dowolnie konsolidować usługi nabywane od różnych dostawców, niemal tak jak dziś łączą różne urządzenia elektroniczne na zasadzie „podłącz i używaj” (plug & play). Kryzys wymusi więc na dostawcach większą dbałość o to, by ich usługi kreowały wartość dodaną, ale także, by bardziej indywidualnie podchodzić do każdego klienta i samodzielnie poszukiwać rozwiązań ich problemów.

Czego możemy nauczyć się dzięki kryzysowi?

Wreszcie zrozumieliśmy, na czym polega globalizacja. Jeszcze nigdy kłopoty jednego regionu nie rzutowały tak bardzo na kondycję gospodarczą całego świata.
Kryzys pokazał również, że nadzór nad działaniami realizowanymi wewnątrz organizacji może być równie trudny, jak kontrolowanie usług świadczonych przez firmę zewnętrzną. Dlatego coraz częściej zamiast o outsourcingu lub insourcingu będziemy słyszeć po prostu o sourcingu. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy pewne funkcje są obsługiwane przez pracowników firmy, czy przez dostawcę usług zewnętrznych. Liczą się kompetencje i poziom kontroli nad realizowanymi działaniami.

Jakie będą długofalowe skutki zmian, o których pan mówi?

Firmy, które rosły przez ostatnie lata dzięki fuzjom i przejęciom, będą w tej chwili pozbywać się tego „tłuszczyku”. Poprzez sprzedaż lub oddanie w outsourcing będą dążyć do odzyskania kontroli nad swoją działalnością i do zmniejszenia ryzyka wielu obszarów swojej
działalności. Ponownie docenią wartość koncentracji.

Zmieni się także model outsourcingu. Do tej pory klienci zakładali, że warto oddać w outsourcing funkcje, których sami nie chcą wykonywać, bo są trudne i kosztowne w realizacji, a równocześnie nie stanowią kluczowych obszarów działalności (core business) i nie przynoszą przewagi konkurencyjnej. Dynamiczny rozwój ostatnich lat sprawił, że w przypadku wielu firm coraz trudniej wskazać, czym jest działalność podstawowa. Spójrzmy na Citigroup. Co nią jest w ich przypadku? Ubezpieczenia? Usługi bankowe dla odbiorców indywidualnych? Bankowość korporacyjna? Działalność, którą dziś uznaje się za podstawową, już za 2 – 3 lata może okazać się funkcją zupełnie marginalną.

Co w takim razie firma może oddać w outsourcing?

Wszystko to, bez czego łatwiej jej będzie kreować wartość, np. działalność badawczo‑rozwojową. Już dziś obserwujemy coraz więcej przykładów tzw. otwartej innowacji i crowdsourcingu (tym terminem miesięcznik Wired określił zjawisko rozwiązywania problemów przy wykorzystaniu wiedzy użytkowników internetu).

W związku z tymi zmianami firmy staną w obliczu dwóch podstawowych wyzwań. Pierwszym będzie stworzenie platformy służącej wymianie doświadczeń nie tylko pomiędzy klientem a dostawcą, ale również pomiędzy różnymi dostawcami realizującymi usługi dla tego samego odbiorcy. Już dziś boryka się z tym problemem chociażby Boeing, który podczas prac na modelem Dreamliner nie skoordynował odpowiednio działań pomiędzy poddostawcami, na których oparł się projekt.

Drugie wyzwanie to umiejętne zarządzanie oczekiwaniami podwykonawców i odbiorców. Który z sektorów najlepiej opanował sztukę równoległej koordynacji prac wielu różnych podmiotów? Wbrew pozorom nie jest to branża budowlana. To… Hollywood. Typowy reżyser superprodukcji koordynuje pracę tysięcy ludzi. Mimo takiej złożoności procent projektów zakończonych przez niego w terminie i w zgodzie z budżetem na pewno jest większy niż w branży IT. Dlaczego? Jest to wynik umiejętnego zarządzania oczekiwaniami wszystkich uczestników projektu. Aktor nie usłyszy od reżysera słowa pochwały, dopóki ten nie będzie absolutnie pewny, że nagrał to, co chce. Producent nie dowie się, że film został skończony, dopóki reżyser nie będzie miał co najmniej 80% dzieła.

Co tymczasem robi np. dział informatyki, rozpoczynając nowy projekt? Najpierw buduje napięcie, rozpowiadając, jak genialny jest produkt nad którym pracuje. A potem, im bliżej daty jego ukończenia, tym częściej odkłada termin jego uruchomienia. Ostatecznie prezentuje produkt, który ma niewiele wspólnego z początkowymi wymaganiami. Gdyby dział informatyki nieco umiejętniej zarządzał oczekiwaniami pracowników i partnerów, procent projektów zakończonych sukcesem na pewno wzrósłby kilkakrotnie. To wyzwanie, któremu już wkrótce będą musieli sprostać odbiorcy usług outsourcingowych.

***

Zgodnie z przewidywaniami dr. Kevina C. Desouzy już wkrótce jednym z głównych źródeł przewagi konkurencyjnej stanie się umiejętność szybkiej modyfikacji kluczowych obszarów działalności i dobór odpowiedniej strategii pozyskiwania źródeł dostaw. O sukcesie przedsiębiorstwa będzie decydowało m.in. to, na ile szybko i sprawnie przeprowadzi outsourcing coraz to nowych funkcji i obszarów. O tym, jak z powodzeniem przeprowadzić outsourcing, piszemy w kolejnym tekście pod tytułem 10 pułapek projektów outsourcingowych.

  1. Nawet we wrześniu 2008 roku, a więc już w trakcie trwania kryzysu, podpisano kilka długoletnich kontraktów. BT Group na prawie osiem lat oddała HP zarządzanie infrastrukturą teleinformatyczną, a koncern Bristol‑Myers Squibb powierzył Accenture dziesięcioletni kontrakt na rozwój i zarządzanie aplikacjami.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Multimedia
Myśli czy tylko udaje? O tym, czego AI długo jeszcze nie opanuje

Choć dzisiejsze generatywne modele językowe świetnie symulują wzorce językowe, to daleko im do prawdziwej inteligencji. Nie mają świadomości ani zdolności do adaptacji. Takie wnioski płyną z rozmowy Iwo Zmyślonego z Pawłem Szczęsnym z Neurofusion Lab, który podkreśla, że nadużywanie antropomorfizujących określeń („AI myśli”, „uczy się”) wynika głównie z marketingu i prowadzi do fałszywych oczekiwań. Krytykuje przy okazji pojęcie „halucynacji AI”, wskazując, że błędy modeli są nieuniknione ze względu na ich budowę. Ostatecznie AI może przynieść znaczące korzyści biznesowi, ale tylko gdy rozumiemy jej rzeczywiste możliwości i ograniczenia.

Pomoc AI przy podejmowaniu decyzji
Jak AI może pomóc podejmować lepsze decyzje pod presją?

Dane firmy Oracle wskazują, że aż 85% menedżerów doświadcza stresu decyzyjnego, a 75% z nich deklaruje dziesięciokrotny wzrost liczby podejmowanych decyzji w ciągu ostatnich trzech lat. Wsparcie ze strony sztucznej inteligencji wydaje się więc atrakcyjną alternatywą przy ciągłej pracy pod presją. Prawdziwy sukces w zarządzaniu zależy jednak od świadomego połączenia potencjału AI z ludzkimi możliwościami, takimi jak intuicja, doświadczenie i umiejętności interpersonalne.

Co potrafi AI, działając pod presją?

Potencjał technologiczny wzrasta z roku na rok. Sztuczna inteligencja, która jeszcze niedawno stanowiła bardziej symbol rozwoju niż realne wsparcie w codziennych obowiązkach, stała się obecnie powszechnym narzędziem pracy. W jakich obszarach wykorzystuje się ją najczęściej?

  • Monitoring i predykcja. Firmy takie jak Unilever wykorzystują sztuczną inteligencję do monitorowania łańcuchów dostaw w czasie rzeczywistym. Dzięki algorytmom AI możliwe jest wychwycenie anomalii, zanim doprowadzą one do poważnych konsekwencji biznesowych. Oprócz sfery biznesowej, inteligentne algorytmy są wykorzystywane w ten sposób na przykład do wykrywania na podstawie zdjęć satelitarnych powstających zagrożeń ekologicznych, które mogłyby zakłócić łańcuchy dostaw.

Horyzontalna ilustracja w realistycznym stylu przedstawia zmęczonego lidera siedzącego samotnie przy biurku w półmroku. Wokół niego porozrzucane są pomięte notatki, pusta filiżanka po kawie i otwarty laptop emitujący chłodne, niebieskie światło. Mężczyzna opiera głowę na dłoni, z pochyloną sylwetką i oznakami wyczerpania. Całość utrzymana jest w stonowanej kolorystyce, symbolizując przeciążenie pracą i emocjonalne wypalenie. Ilustracja odwołuje się do problematyki, jaką porusza psychologia pracy w kontekście przywództwa. Jak liderzy radzą sobie z przepracowaniem

Uważność nie wystarczy, gdy toniemy w nadmiarze obowiązków. Poznaj zaskakujące strategie zapracowanych liderów, które naprawdę działają.

W ostatnich latach wiele nagłówków sugerowało, że wszyscy jesteśmy już nieco wypaleni zawodowo. Od pasywno-agresywnego „quiet quitting” po tajemniczo brzmiącą „ghost work” – narracja głosi, że ludzie zasypiają za kierownicą, a w najlepszym razie przysypiają co kilka kilometrów.

Ale co, jeśli ta diagnoza nie jest do końca trafna – przynajmniej w odniesieniu do sporej grupy z nas?

Co, jeśli istnieje znacząca liczba osób, które czują się przeciążone pracą, a mimo to pozostają zmotywowane i skuteczne? W dzisiejszej rzeczywistości, gdzie zmiana warunków zatrudnienia często wydaje się poza naszym zasięgiem, warto przyjrzeć się tym pracownikom i zastanowić, czego możemy się od nich nauczyć, by nadal działać efektywnie.

dobrostan Zadbaj o siebie i swój zespół. Jak budować dobrostan w niestabilnych czasach?

Współczesny świat biznesu to arena ciągłych zmian, która wystawia na próbę odporność psychiczną pracowników i liderów. Jak w obliczu narastającej presji i niepewności budować organizacje, gdzie dobrostan jest filarem sukcesu? Zapraszamy do lektury artykułu, w którym Agata Swornowska-Kurto, bazując na raporcie „Sukces na wagę zdrowia – o kondycji psychicznej i przyszłości pracy”, odkrywa kluczowe strategie dla liderów. Dowiedz się, jak przeciwdziałać wypaleniu, budować autentyczne wsparcie i tworzyć środowisko, które inspiruje, zamiast przytłaczać.

nękanie oddolne Co zrobić, gdy podwładni cię sabotują?
Jak reagować, gdy wiarygodność lidera jest podkopywana – otwarcie lub za kulisami – a atmosfera w zespole staje się coraz bardziej toksyczna? Nękanie w miejscu pracy nie zawsze płynie z góry na dół Contrapower harassment to rzadko poruszany, lecz istotny temat związany z nękaniem w pracy. W przeciwieństwie do tradycyjnego postrzegania tego zjawiska, dotyczy ono […]
EOD Jak automatyzacja obiegu dokumentów wspiera zarządzanie czasem pracy

W dzisiejszej rzeczywistości biznesowej niezbędne jest sięganie po innowacyjne rozwiązania technologiczne. Taką decyzję podjęła firma Vetrex, wdrażając w swoich strukturach elektroniczny obieg dokumentów Vario firmy Docusoft, członka grupy kapitałowej Arcus. O efektach tego działania opowiedział Przemysław Szkatuła – dyrektor działu IT w firmie Vetrex.

Jakie cele biznesowe przyświecały firmie przy podjęciu decyzji o wdrożeniu systemu elektronicznego obiegu dokumentów?

Przemysław Szkatuła: Przede wszystkim chodziło o usprawnienie procesów wewnętrznych. Wcześniej obieg dokumentów był głównie manualny, co generowało wiele problemów kumulujących się pod koniec każdego miesiąca. Dzięki wdrożeniu systemu Vario wszystko odbywa się elektronicznie i wiemy dokładnie, na którym etapie procesu znajduje się faktura. To usprawnia przepływ informacji nie tylko w działach finansowych, lecz także między zwykłymi użytkownikami systemu. Dzięki wprowadzeniu powiadomień mailowych każdy użytkownik otrzymuje niezwłocznie informację o nowej aktywności, a kierownicy działów są świadomi, jakie koszty wystąpiły.

quiet quitting Nie pozwól by quiet quitting zrujnowało twoją karierę

Quiet quitting to nie cicha rewolucja, lecz ryzykowna strategia wycofania się z aktywnego życia zawodowego. W świecie przeciążonych pracowników i liderów często niedostrzegających rzeczywistych wyzwań swoich zespołów, bierna rezygnacja z zaangażowania może być kusząca, ale długofalowo – szkodzi wszystkim.

Case study
Premium
Czy planowanie strategiczne ma jeszcze sens?

Krakowski producent słodyczy Zafiro Sweets był przez lata doceniany w branży i wśród pracowników za wieloletni, stabilny wzrost poparty wysoką jakością produktów. Turbulencje rynkowe, napędzane dynamiką mediów społecznościowych i zmieniającymi się oczekiwaniami klientów, podważyły jednak jego dotychczasowy model działania, oparty na planowaniu strategicznym. Firma szuka sposobu, który pozwoli jej się zaadaptować do szybkich zmian zachodzących w jej otoczeniu. Marta Wilczyńska, CEO Zafiro Sweets, z niedowierzaniem patrzyła na slajd, który dostała od działu sprzedaży. Siedziała w restauracji w warszawskim Koneserze, gdzie wraz z Tomaszem Lemańskim, dyrektorem operacyjnym, oraz Justyną Sawicką, dyrektorką marketingu, uczestniczyli w Festiwalu Słodkości – jednej z branżowych imprez, które sponsorowali.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!