Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE
Magazyn (Nr 19, sierpień - wrzesień 2023)

Nauka i biznes – warto połączyć siły

1 sierpnia 2023 14 min czytania
Piotr Olaf Żylicz
Nauka i biznes – warto połączyć siły

Współpraca świata nauki z sektorem biznesu, choć stanowi wciąż wyzwanie, przynosi wiele dwustronnych korzyści w obu środowiskach – to m.in. środki finansowe, jakie uczelnie otrzymują na prowadzenie badań i rozwijanie projektów. Z kolei partnerstwo renomowanych uczelni pomaga firmom budować wizerunek lidera w dziedzinie innowacji i atrakcyjnego pracodawcy.

Badania i rozwój w służbie innowacyjności są współcześnie hasłami głoszonymi przez wielu polityków, ekonomistów i coraz częściej przedsiębiorców. Zgodnie z informacjami udostępnionymi przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w 2021 roku, krajowe nakłady na badania i rozwój, czyli tzw. GERD, w odniesieniu do produktu krajowego brutto zwiększyły się po raz kolejny, osiągając poziom 1,44%. Liczba firm w Polsce, które aktywnie angażują się w działalność badawczą, również wzrosła, osiągając ponad 7700 w skali kraju. Jeśli chodzi o wydatki na badania i rozwój w porównaniu z PKB, Polska zaczyna dorównywać krajom z południa Europy. Niemniej jednak wciąż jesteśmy daleko za państwami uważanymi za bardziej innowacyjne, takimi jak Szwecja, Austria czy Belgia, w których nakłady na badania i rozwój wynoszą powyżej 3% PKB (odpowiednio: 3,35%; 3,32% oraz 3,19%).

Formy i korzyści ze współpracy

Współpraca uczelni i szerzej rozumianego świata nauki z sektorem biznesowym w Polsce ma wiele przejawów świadczących o tym, że bywają to relacje, które realnie przyczyniają się do rozwoju innowacyjności i zwiększania konkurencyjności polskiej gospodarki. Poniżej wymieniam najważniejsze trendy w ramach tej współpracy krajowych uczelni z rodzimym biznesem.

Partnerstwa badawcze. Podobnie jak na świecie, polskie uczelnie i firmy coraz częściej współpracują na podstawie partnerskich umów badawczych. Wspólne projekty, często dofinansowywane z funduszy unijnych, pozwalają na praktyczne zastosowanie badań akademickich w realiach rynkowych.

Inkubatory i akceleratory start‑upów. Wiele uczelni, zwłaszcza technicznych, wspiera młodych przedsiębiorców poprzez oferowanie im udziału w inkubatorach biznesu. Dzięki partnerstwu z przedsiębiorstwami start‑upy mają dostęp do mentorów, inwestorów oraz nowoczesnych technologii.

Programy stażowe i praktyki. Firmy coraz chętniej korzystają z talentów studentów, oferując im praktyki i staże. Daje to studentom szansę na zdobycie doświadczenia zawodowego, a firmom możliwość sprawdzenia umiejętności potencjalnych przyszłych pracowników.

Wsparcie edukacji. Przedsiębiorstwa coraz częściej angażują się w kształcenie, sponsorując kierunki studiów, laboratoria czy nawet całe wydziały. W zamian uczelnie dostosowują programy nauczania do potrzeb rynku pracy, a czasami wręcz do specyficznych wymagań danej firmy.

Komercjalizacja badań. Uczelnie stawiają na praktyczne wykorzystanie swoich badań, choć wciąż nie odbywa się to w takim zakresie, jak ma miejsce w Unii Europejskiej. Współpracując z firmami, przekształcają teoretyczne koncepty w realne produkty i usługi, które mogą trafić na rynek.

Centra Transferu Technologii. Uczelnie wyższe tworzą specjalne jednostki, które mają pomagać w transferze technologii z uczelni do biznesu. Dzięki nim innowacje trafiają szybciej na rynek, a firmy mają dostęp do najnowszych rozwiązań technologicznych.

Kształcenie ustawiczne. Biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniający się po pandemii rynek pracy, w szczególności pod wpływem zmian technologicznych i społecznych, uczelnie coraz częściej oferują specjalistyczne kursy dla profesjonalistów, tworzone we współpracy z biznesem. To szczególnie ważne, gdy rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji i automatyzacja pracy zmuszać będą coraz więcej ludzi nie tylko do dokształcania, ale wręcz przekwalifikowania się.

Jeżeli chodzi o korzyści, jakie niesie za sobą taka współpraca, to są one dwustronne. Uczelniom współpraca z biznesem może się opłacić, zarówno krótkoterminowo, jak i w dłuższej perspektywie. Uczelnie często otrzymują środki finansowe na prowadzenie badań i rozwijanie projektów, co może być strategicznie ważne dla partnerów korporacyjnych. Ponadto dostęp do zaawansowanych technologii i oprogramowania udostępnianego przez firmy może w znaczący sposób przyspieszyć postępy w badaniach akademickich. Studenci i wykładowcy zyskują praktyczną wiedzę i doświadczenie, co z kolei podnosi ich wartość na rynku pracy i przyczynia się do ich rozwoju zawodowego. Dzięki bezpośredniemu kontaktowi z przemysłem uczelnie mogą również dostosować swoje programy nauczania do realnych potrzeb rynku. Taka współpraca otwiera także drzwi do szerokiej sieci kontaktów biznesowych i akademickich, podnosi prestiż uczelni i może ułatwić nawiązanie międzynarodowych partnerstw badawczych. Dodatkowo współpraca z firmami może prowadzić do komercjalizacji badań i wynalazków uczelni, co jest korzystne z perspektywy zarówno naukowej, jak i finansowej. Staże i praktyki oferowane przez firmy często stanowią pierwszy krok do zatrudnienia dla absolwentów, a same uczelnie zyskują lepsze zrozumienie potrzeb i wymagań rynku, co jest nieocenione w planowaniu dalszych inicjatyw edukacyjnych i badawczych.

I na końcu nie mniej ważne kwestie finansowe. Przykłady ze świata świadczą o tym, że współpraca z biznesem może być źródłem znaczących dochodów uczelni. Jak podaje MIT Facts, w roku 2022 biznes bezpośrednio sponsorował badania naukowe w wysokości aż 166 milionów dolarów. Z kolei University of California w ubiegłym roku otrzymał ponad 100 milionów dolarów tylko z samych patentów. Oczywiście nawet dla większości uczelni również w krajach wysoko rozwiniętych to wciąż zawrotne sumy. W polskich środowiskach biznesowych, a szczególnie często w akademickich, coraz częściej mówi się o potrzebie współpracy obydwu światów. Rzeczywistość w naszym kraju pod tym względem – poza kilkoma znamienitymi wyjątkami – jest jednak, niestety, daleka od oczekiwań.

Z kolei z perspektywy biznesu współpraca z renomowanymi uczelniami pomaga firmom budować wizerunek lidera w dziedzinie innowacji i atrakcyjnego pracodawcy. Bezpośrednie zaangażowanie w edukację na uczelniach i projekty badawcze umożliwia organizacjom wyszukiwanie najbardziej utalentowanych i zmotywowanych młodych pracowników. Dzięki współfinansowaniu projektów badawczych i możliwości wykorzystania gotowych zasobów uczelni (jak laboratoriów czy kadry naukowej) firmy mogą często znacząco oszczędzić na działaniach R&D. Przykładowo, partnerstwo z uczelniami daje Siemensowi dostęp do szerokiej sieci akademickiej, co może zaowocować współpracą badawczą czy też międzynarodowymi projektami. Poprzez aktywną współpracę z akademickimi inkubatorami przedsiębiorczości biznes ma możliwość identyfikacji obiecujących start‑upów do inwestycji czy też strategicznego partnerstwa. A przede wszystkim środowisko naukowe jest – i powinno być – źródłem przełomowych innowacji.

Dobre praktyki i przykłady współpracy

Przykłady współpracy polskich firm z krajowymi (i nie tylko) uczelniami to m.in.:

  • Solaris Bus & Coach – producent autobusów i tramwajów współpracuje z polskimi uczelniami technicznymi w zakresie inżynierii i zrównoważonego transportu. Solaris jest również aktywny na rynkach zagranicznych, oferując między innymi nowatorskie autobusy z napędem wodorowym.

  • Polska Grupa Energetyczna – potężna firma energetyczna współpracuje z wieloma uczelniami, przede wszystkim technicznymi, w zakresie badań nad odnawialnymi źródłami energii, efektywnością energetyczną, bezpieczeństwem energetycznym czy magazynowaniem energii. Jednym z licznych dowodów na to, że duży podmiot może tworzyć z małymi podmiotami zwinne rozwiązania, jest konsorcjum z RDLS Sp. z o.o., spółką spin‑off z Uniwersytetu Warszawskiego, działającą w obszarze badań środowiskowych i biotechnologii, zawiązane w celu stworzenia instalacji recyklingu akumulatorów.

  • Comarch – firma IT mająca swoje korzenie w akademickim środowisku Krakowa, działająca z powodzeniem w środowisku międzynarodowym, aktywnie współpracuje z uczelniami m.in. w ramach Comarch Innovation Lab, realizując projekty z zakresu telemedycyny, informatyki oraz telekomunikacji.

  • XTP – start‑up z dziedziny nanotechnologii, który m.in. rozwija i komercjalizuje innowacyjną w skali globalnej, platformową technologię, chronioną przez międzynarodowe zgłoszenia patentowe, która umożliwia ultraprecyzyjne drukowanie nanomateriałów. Firma blisko współpracuje z ośrodkami naukowymi zarówno w Polsce (politechniki i Sieć Badawcza Łukasiewicz), jak i m.in. w Niemczech, Włoszech i Chinach.

  • Adamed Pharma – firma farmaceutyczna od lat współpracująca z uczelniami w kraju i za granicą w rozwijaniu rozwiązań opartych na własnych patentach i ulepszaniu istniejących terapii. W Hiszpanii uruchomiła swoje przedstawicielstwo Adamed Laboratorios, a tamtejsza spółka w 2022 roku została uznana za lidera w dziedzinie badań i rozwoju w sektorze farmaceutycznym i biotechnologicznym.

  • Siemens – jeden z globalnych liderów w dziedzinie inżynierii i technologii, prowadzi różne programy współpracy z uczelniami wyższymi i instytucjami badawczymi. Akademie Siemensa to inicjatywy edukacyjne mające na celu umożliwienie studentom i naukowcom dostępu do najnowszych technologii oraz praktycznej wiedzy z różnych dziedzin, takich jak automatyka przemysłowa, elektrotechnika, technologie informacyjne, a nawet zarządzanie i ekonomia.

Wyzwania i bariery współpracy

Mimo że zaszło wiele zmian w obszarze współpracy biznesu i środowiska nauki, wciąż występują liczne i poważne bariery dla rozwoju współdziałania tych światów.

Wzajemna percepcja. Wielu naukowców postrzega świat biznesu jako zorientowany jedynie na szybkie zdobywanie dużych pieniędzy. Organizacje biznesowe są często postrzegane jako strona, która nie jest zainteresowana prawdziwym stanem rzeczy, tylko użytecznością rozwiązań. Wiele przedstawicieli społeczności akademickiej uważa, że biznes tylko mówi o zrównoważonym rozwoju, inkluzywności czy sprawiedliwości, ponieważ takie są oczekiwania społeczne czy wymogi gremiów decyzyjnych. W rzeczywistości bywa różnie. I nawet jeśli nie występują masowo przykłady instrumentalnego traktowania etyki biznesu, kwestii ekologicznych (greenwashing) czy równego traktowania ludzi w organizacji, to nie ułatwia to nawiązania współpracy. Z kolei problemy, którymi zajmuje się świat nauki, często traktowane są jako egzotyczne, z reguły niegroźne dziwactwa, a w skrajnym przypadku przeszkody w realizowaniu praktycznych celów (szczególnie gdy chodzi o uwzględnienie kwestii środowiskowych czy opóźnienie szybkiej implementacji najnowszych rozwiązań technologicznych, co ostatnio dotyczy zwłaszcza projektów z zakresu sztucznej inteligencji).

Różnice w celach i priorytetach. Uczelnie, a zwłaszcza sami naukowcy, skupiają się na podstawowych badaniach i pogłębianiu rozumienia uzyskiwanych wyników, podczas gdy biznes dąży do ich szybkiej komercjalizacji. Przedstawiciele biznesu na ogół nie chcą dłużej czekać na kolejne wyniki, a na pewno nie są chętni, by wydawać więcej pieniędzy na sfinansowanie znalezienia jeszcze lepiej dopasowanego modelu analitycznego, jeśli to, co już uzyskano, jest wystarczająco dobre, a przynajmniej zadowalające. Wobec takiego podejścia wielu naukowców nie chce być po prostu narzędziami w rękach świata biznesu. Z kolei, jak wynika ze wspomnianego wcześniej raportu, w biznesie często panuje niezrozumienie (a może i niechęć do głębszego zrozumienia) pytań stawianych przez naukowców, określających prawdziwe cele biznesowe.

Brak komunikacji i wzajemnego zrozumienia. To kolejny problem w nawiązaniu współpracy, ponieważ często nie ma odpowiednich platform lub mechanizmów, które umożliwiałyby regularną komunikację pomiędzy przedstawicielami świata nauki a przedsiębiorcami. To z kolei utrudnia identyfikację wspólnych obszarów zainteresowania i rozumienie wzajemnych potrzeb. Co gorsza, tak jak większość publikacji naukowych jest niezrozumiała dla odbiorców, tak język branżowy, którym porozumiewają się obydwie strony, często okazuje się zbyt hermetyczny dla potencjalnego partnera. Wielokrotnie zetknąłem się z zachowaniami naukowców sugerującymi, że mówienie w sposób prosty, bez nadmiaru fachowej terminologii, dla wielu jest czymś nawet trudnym do wyobrażenia. Niestety, także pisanie na tematy naukowe w sposób zrozumiały dla szerokiej grupy odbiorców nadal wydaje się być w naszych realiach poza zasięgiem.

Biurokracja. Świat procedur akademickich, zarówno tych narzuconych przez ustawodawcę, jak i tworzących regulacje wewnętrzne poszczególnych uczelni, bywa trudny do zrozumienia i akceptacji dla biznesu. Kiedy zakomunikowałem osobie reprezentującej władze uczelni, że otrzymaliśmy zamówienie od klienta biznesowego na realizację studiów podyplomowych – ale kluczowa będzie sprawność we wdrożeniu całego projektu po naszej stronie – usłyszałem, że domknięcie procedur między senatem a stosownymi komisjami zajmie… więcej niż rok. Cieszymy się, gdy najlepsze polskie uczelnie pojawią się w piątej setce rankingu szanghajskiego. Tymczasem University z Finlandii, który powstał w 2010 roku, po ośmiu latach działania znalazł się w czwartej setce, a obecnie prowadzi cztery dyscypliny klasyfikowane w pierwszej pięćdziesiątce na świecie. Jego siłą, również naukową, jest niehierarchiczność, antysilosowość, zwinność w działaniu i bliska codzienna współpraca z biznesem. Podejście godne pozazdroszczenia.

Kwestie finansowe. Jak już zostało wspomniane, w Polsce powoli, ale sukcesywnie rośnie finansowanie projektów badawczo- rozwojowych. To bardzo ważne, bo mimo przypisywanej naszemu krajowi kreatywności i niesztampowości działania rzeczywista innowacyjność – choćby w porównaniu z wynikami Estonii – jest bardziej niż przeciętna. Co jakiś czas dowiadujemy się o przełomowych polskich badaniach, które nierzadko później komercjalizowane są w innym kraju. Wyzwaniem są też narastające trudności w pozyskaniu potrzebnego finansowania na badania i rozwój (do czego w ostatnim czasie bardzo przyczyniły się afery z przyznawaniem środków na niektóre projekty badawcze przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju). Co więcej, po stronie świata nauki często brakuje umiejętności rozmawiania o kwestiach finansowych, w tym negocjowania korzystnych i akceptowalnych przez obydwie strony porozumień. Dodatkowo czasami zachłanne i krótkowzroczne podejście funduszy inwestycyjnych powoduje wśród samych naukowców przynajmniej silne obawy o jakość i sens współpracy.

Aby starać się przełamać powyższe bariery, najważniejsze jest rozumienie ich istoty po obu stronach, a potem uczenie się współpracy. Jak wynika z raportu „Przyszłość polskiej nauki”, przygotowanego przez zespół prof. Dominiki Maison, im więcej rzeczywistego współdziałania, tym zwykle lepsza wzajemna percepcja światów biznesu i nauki, które zaczynają wówczas dostrzegać i cenić korzyści, jakie z niej płyną.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!