Streszczenie: Janusz Kamiński, urodzony w Polsce, jest uznawany za jednego z najwybitniejszych operatorów filmowych na świecie. Jego długoletnia współpraca z reżyserem Stevenem Spielbergiem zaowocowała sukcesem takich filmów jak: "Park Jurajski", "A.I. Sztuczna inteligencja", "Raport mniejszości", "Wojna światów" oraz "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Kamiński zdobył Oscary za zdjęcia do "Listy Schindlera" w 1993 roku oraz "Szeregowca Ryana" w 1998 roku. MIT Sloan Management Review Polska
Jaka jest różnica pomiędzy sztuką filmową w Europie i USA?
Amerykańskie filmy są inne niż te kręcone w Europie. Przede wszystkim cały przemysł filmowy wygląda zupełnie inaczej w kwestii finansowania i oczekiwań dotyczących zwrotu z zainwestowanych pieniędzy. Nie ukrywam, że ukształtował mnie amerykański sposób postrzegania kinematografii, dlatego zawszę chcę, żeby film, przy którym pracuję, był dochodowy. W Hollywood filmy, reżyserów i operatorów ocenia się przede wszystkim pod kątem rentowności. W efekcie film stał się rodzajem sztuki rozrywkowej, robionej dla widza, który nie jest intelektualistą. Filmów nie robi się dla rodziny i kręgu przyjaciół, tylko dla mas. Może i często brakuje w nich głębszych idei, ale jest to odzwierciedlenie obecnych oczekiwań odbiorców. Dziś cały świat staje się bardziej komercyjny i coraz rzadziej w filmach porusza się poważne problemy. Inaczej było w latach 80., gdy na świecie dominowała polityczna i kulturalna rewolucja. Wówczas filmy odzwierciedlały te przemiany.
Obecnie filmy są kosztowną inwestycją, która ma przede wszystkim przynieść zysk.
Czy można zrealizować się artystycznie, uczestnicząc w takich projektach biznesowych?
Czytałem niedawno książkę na temat Steve’a Jobsa, który podkreślał, że istotne jest nie tylko to, jak jego produkty wyglądają na zewnątrz, ale także jakie są w środku. Działał w świecie technologii, ale równocześnie wypracował estetykę tego świata. iPady, iPhone’y są nie tylko użyteczne, ale są też pięknymi urządzeniami. Podobnie jest z filmem jako formą sztuki. Mamy gigantyczną publiczność, ponieważ widzowie masowo oglądają filmy i dzięki temu można zarobić na tym naprawdę duże pieniądze. Ale mamy równocześnie możliwość kształtowania wrażliwości widza. Gdy opowiadam kamerą historię, muszę podporządkować się treści filmu, ale mogę też tworzyć takie obrazy, które budzą emocje widza i rozbudzają jego świadomość estetyczną. Staram się, aby odbiorcy dostrzegli w tych obrazach piękno w ujęciu ogólnym i w każdym pojedynczym detalu. Jako operator mam tu wielkie pole do popisu.
Jak wykreować własną wizję podczas kontaktu z silną indywidualnością, jaką jest reżyser, zwłaszcza taki jak Steven Spielberg, z którym zrealizował pan już kilkanaście filmów?
To reżyser ma w głowie całościową wizję filmu. Tak właśnie jest ze Stevenem, który zawsze jest zainteresowany wartością opowieści, a całość chce poprzeć poruszającym obrazem. Ma on wykształconą własną estetykę, ale to nie oznacza, że nie mam już miejsca na realizację własnej wizji. Rolą dobrego operatora jest jednak wspieranie reżysera. Dotyczy to zwłaszcza stworzenia właściwego klimatu filmu i wypracowania nastroju, który potem odczuwamy, oglądając dzieło na ekranie. Na przykład scena lądowania aliantów w Normandii z Szeregowca Ryana była w historii kina już sfilmowana parę razy, ale mi zależało, aby widz mógł się utożsamiać z odczuciami żołnierzy atakujących wroga, biegnąc przez plażę, gdy dookoła świszczą kule. Atmosferę tworzy się umiejscowieniem kamery, ujęciami, dźwiękiem i detalami, które pozwalają poczuć widzowi, że ogląda coś realnego. Oddanie tych realiów to właśnie część pracy, która sprawia mi największą satysfakcję.

