Reklama
LETNIA PROMOCJA! Odbierz 50% rabatu na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - oferta do 15.08.2025
INNOWACJE

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

1 marca 2014 21 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor i analityk biznesowy, autor książek i licznych publikacji poświęconych tematyce przywództwa, strategii i zarządzania. Obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego MIT Sloan Management Review Polska, wcześniej kierował redakcją polskiej edycji Harvard Business Review, ICAN Management Review oraz był wicenaczelnym Pulsu Biznesu i szefem pb.pl.
Paweł Kubisiak
Michał Panowicz
Józef Beźnicki
Paweł Rybacki
Marcin Howorko
Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

mBank powstał w listopadzie 2000 roku jako internetowe ramię BRE Banku, będąc wczesnym liderem bankowości internetowej w Polsce i jednym z pierwszych tego typu banków na świecie. Po 13 latach działalności mBank obsługiwał ponad 4 miliony klientów, plasując się w ścisłej czołówce internetowych banków detalicznych w Polsce, a pion detaliczny stał się istotną częścią BRE Banku, zorientowanego wcześniej wyłącznie na klienta korporacyjnego. Potencjał marki mBanku spowodował, że w 2013 roku BRE Bank zdecydował się przyjąć nazwę od swojego detalicznego oddziału.

Okres 13 lat nie wydaje się długi w historii działalności instytucji finansowych, z których wiele ma korzenie sięgające XIX wieku. Jednak w historii banku internetowego to prawdziwa wieczność. mBank – działając wyłącznie w Internecie, bez zaplecza fizycznych oddziałów – niejednokrotnie był prekursorem we wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań w obszarze transakcyjnej bankowości internetowej. Jednak w pewnym momencie menedżerowie zaczęli dostrzegać, że ich platforma przestaje nadążać za zmieniającymi się oczekiwaniami klientów. Dynamiczny rozwój e‑commerce, technologii mobilnych i mediów społecznościowych spowodował, że innowacyjne jeszcze niedawno strony mBanku stały się przestarzałe w stosunku choćby do nowoczesnych sklepów internetowych, z których przecież masowo korzystali klienci bankowości internetowej. I choć mBank systematycznie rozwijał ofertę wartości dla klientów i konsekwentnie dodawał nowe produkty, to od strony wizualnej, interaktywnej i funkcjonalnej platforma coraz mocniej odbiegała od standardów rynkowych.

Braki technologiczne stały się zauważalne tym bardziej, że na polskim rynku nasilała się konkurencja ze strony innych graczy, którzy – tak jak założony przed dwoma laty Alior Sync, przejęta przez PKO BP platforma internetowa Inteligo czy mocno promowane i przebudowane platformy internetowe tradycyjnych banków – skutecznie rywalizowali z mBankiem o młodych, internetowych i mobilnych klientów. „Internetowi” zdominowali reklamy telewizyjne, a rywale mBanku, którzy wystartowali później z platformami internetowymi, dysponowali nowszą technologią i rozwiązaniami. To powodowało, że strony bankowości internetowej mBanku zaczynały ustępować rywalom funkcjonalnie i wizualnie. Różnice nie były na tyle duże, by powodować niezadowolenie i odpływ klientów, ale pierwsze ostrzeżenia można już było dostrzec w niezależnych rankingach i opiniach dotyczących banków internetowych, gdzie mBank pozostawał w czołówce, ale już niekoniecznie na pierwszych miejscach.

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Postęp technologiczny, nowe kanały komunikacji oraz zmieniające się oczekiwania i przyzwyczajenia klientów skłoniły liderów mBanku do powołania wydzielonego zespołu projektowego, który otrzymał zadanie zainicjowania procesu zamiany obecnej platformy na nową, odpowiadającą wymogom dzisiejszego rynku. Szukając inspiracji u najlepszych, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz organizacji, zespół projektowy nowego mBanku oparł się na znanych z handlu tradycyjnego i elektronicznego obserwacjach: po pierwsze – klienci potrzebują dobrego kontaktu ze sprzedawcą, jego porad i podpowiedzi, po drugie – konsumenci „kupują oczami”, po trzecie – produkt ma być łatwo dostępny, a ścieżka zakupowa krótka i przejrzysta i wreszcie po czwarte – trzeba być tam, gdzie klient. Tych założeń nie spełniały ówczesne, oparte na tabelach i tekście, strony mBanku. Dlatego zespół był przekonany o konieczności diametralnej przebudowy wizualnej i funkcjonalnej serwisu i oparciu nowej platformy na dziesięciu obszarach innowacji:

  1. Intuicyjny i interaktywny interfejs użytkownika;

  2. Zarządzanie finansami osobistymi;

  3. Internetowa bankowość wideo;

  4. Szybka wyszukiwarka;

  5. System zarządzania relacjami z klientami w czasie rzeczywistym (real‑time CRM);

  6. Integracja z popularnymi platformami społecznościowymi (w pierwszej kolejności z Facebookiem);

  7. Nowoczesne aplikacje mobilne;

  8. Grywalizacja;

  9. Program rabatowy (lojalnościowy) fundowany przez sieci handlowe;

  10. Płatnościach mobilnych i person‑to‑person (P2P).

Jednak samo przekonanie zespołu projektowego o konieczności zmiany nie oznaczało automatycznie, że podobne przekonanie będzie dominowało w całej organizacji. Przecież mBank funkcjonował doskonale, miał dobre wyniki, a Grupa mBanku stała się dzięki platformie internetowej trzecim bankiem detalicznym w Polsce. Wśród części pracowników od razu pojawiły się pytania i wątpliwości: Po co zmieniać coś, co dobrze działa? Jak pogodzić bieżącą działalność z prowadzeniem tak dużego projektu? Czy to oznacza więcej obowiązków? Takie reakcje pokazują, że przełamanie oporu przed zmianami i wzbudzenie entuzjazmu do projektu wśród pracowników dobrze funkcjonującej organizacji jest znacznie trudniejsze niż w firmie pogrążonej w kryzysie. W tym przypadku pracownicy nie mają poczucia, że muszą ratować firmę i swoje miejsca pracy, tak jak to się zdarza w przedsiębiorstwach znajdujących się na krawędzi upadłości.

Jednak zespół odpowiedzialny za budowę nowego mBanku miał pełną świadomość, że bez wsparcia pracowników projekt narażony jest na duże ryzyko. Dlatego, obok zgody zarządu na stworzenie nowej platformy bankowej, potrzebne było przekonanie pracowników do zmiany i uczynienie ich współwłaścicielami tej idei. Rozwiązaniem tego problemu było zaangażowanie przedstawicieli kluczowych departamentów – biznesowych, operacyjnych i technologicznych – w realizację projektu na każdym jego etapie, począwszy od wspólnego wytyczenia kierunku zmian, poprzez realizację projektu siłami międzywydziałowych zespołów, aż po wypracowywanie kompromisowych rozwiązań i solidarne ponoszenie odpowiedzialności przez pracowników wszystkich potencjalnie zainteresowanych departamentów. Dzięki takiemu podejściu pracownicy, związani dotychczas ze „starą” platformą mBanku, poczuli się współwłaścicielami projektu i aktywnie zaangażowali się we współtworzenie nowych rozwiązań.

Wytyczanie kierunku zmian

Prace nad koncepcją nowego mBanku powierzono zlokalizowanemu w Łodzi zespołowi 40 specjalistów pochodzących z różnych obszarów funkcjonalnych mBanku: departamentów produktowych, IT, operacyjnych czy strategii. Przed zespołem postawiono niezwykle ambitny cel – stworzenie najnowocześniejszego banku na świecie, dlatego zespół rozpoczął pierwszy etap prac od poszukiwania pomysłów na nową platformę, analizując najlepsze serwisy, na czele ze sklepem internetowym Amazon.com, wyszukiwarką Google, serwisem Foursquare, wyposażonym w funkcję wyszukiwania miejsc i ludzi w pobliżu smartfona i umożliwiającym rekomendowanie produktów online, firmą Cardlytics, która współpracuje z bankami, analizując dane na temat transakcji, i stosuje zaawansowany „marketing płatności”, sklepem Zappos.com z jego innowacyjnym podejściem do e‑handlu i wreszcie skoncentrowanym na budowaniu satysfakcji klientów serwisem Spotify.

Oprócz zgody zarządu na stworzenie nowej platformy bankowej, potrzebne było także przekonanie pracowników do zmiany i uczynienie ich współwłaścicielami tej idei.

Drugie źródło inspiracji stanowili sami klienci, do których skierowano szereg ankiet z zapytaniami dotyczącymi ich oczekiwań i sugestii. Tu jednak szybko okazało się, że gdy ogółowi klientów, przyzwyczajonych do ówczesnej platformy mBanku, zadaliśmy wprost pytania o sugestię zmian, szybko okazało się, że ci wcale rewolucyjnych zmian nie oczekują. Spodziewaliśmy się takiej reakcji, gdyż z założenia większość ludzi zmian nie lubi i odnosi się do nich pozytywnie, dopiero gdy przyniosą poprawę. Jednak mieliśmy świadomość, że nawet jeżeli klienci wyrażają jedynie chęć optymalizacji istniejącego serwisu, to nieustannie zmienia się ich otoczenie w innych dziedzinach życia, na czele z e‑commerce, i wcześniej czy później zaczną dostrzegać, że ich bank pozostaje w tyle. Wówczas nie będą zwracać się do nas o wprowadzenie stosownych zmian w zakresie funkcjonalności czy oferty, ale po prostu przejdą do innego banku, który już takie rozwiązania oferuje. A do tego nie mogliśmy dopuścić.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że klienci, którym pokazano prototyp – np. bankowości wideo, byli zaskoczeni, jak użyteczne może to być narzędzie. Reakcje po pierwszych próbach na konkretnym rozwiązaniu były bardzo dobre i diametralnie inne niż przed próbą, gdy dany serwis nieistniejący do tej pory w bankowości trzeba sobie było samodzielnie wyobrazić.

Trzecim i szczególnie istotnym źródłem inspiracji była wiedza tkwiąca w organizacji. Ten etap był równocześnie pierwszym oficjalnym krokiem opracowania koncepcji nowego mBanku. Zespół projektowy zaczął budować relacje w szerokich strukturach banku i zachęcał przedstawicieli poszczególnych departamentów do zbierania idei, począwszy od projektów realizowanych w ciągu ostatnich lat, aż po nigdy niezrealizowane pomysły zgłaszane przez menedżerów i szeregowych pracowników (zobacz ramkę Opracowanie koncepcji nowego mBanku). Osoby pracujące w banku często dysponują głęboką wiedzą na temat oczekiwań klientów i ich reakcji na innowacje wprowadzane dotychczas w banku. Sięgnięcie po tę praktyczną wiedzę zapewniało nie tylko dostęp do cennych informacji, ale również zachęcało pracowników do zaangażowania w projekt i powodowało, że zaczynali oni sprzyjać nowym pomysłom, których są współtwórcami. W ten sposób idea zmiany przychodziła nie tylko z zewnątrz, z odrębnego departamentu, ale również z samego środka organizacji.

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Drugi etap opracowania koncepcji nowego mBanku stanowiły warsztaty kreatywne, do udziału w których zaproszono przedstawicieli wszystkich kluczowych departamentów banku, w tym bankowości detalicznej, technologicznych, procesów, logistyki i strategii. Warsztaty kreatywne podzielono na dwie części. Obie części miały na celu nie tylko wytypowanie kluczowych kierunków zmiany, ale też, jak w przypadku pierwszego kroku, ich zadaniem było budowanie zaangażowania pracowników banku w realizację projektu. W pierwszym etapie na warsztatach przedstawiono 140 pomysłów, jeszcze bez ewaluacji, opracowanych przez 40 przedstawicieli różnych departamentów. Celem drugiego etapu był wybór najlepszych pomysłów i wyznaczenie najważniejszych kierunków rozwoju projektu.

Osoby pracujące w banku mają wiedzę na temat klientów i ich oczekiwań. Wykorzystanie tych aktywów zapewniało nie tylko dostęp do cennych informacji, ale również zachęcało pracowników do zaangażowania w projekt.

Przeprowadzenie warsztatów, ze względu na ich zróżnicowane cele, było dużym wyzwaniem pod względem przywódczym i organizacyjnym. Podczas dwudniowych warsztatów na jednej sali zbierali się przedstawiciele różnych działów banku, dlatego należało stworzyć im jak najlepsze warunki do współpracy i konstruktywnej wymiany poglądów. Z tego względu każdy szczegół był przemyślany – począwszy od średnicy stołów, dobranej tak, by ludzie mogli wymieniać się poglądami, ale by równocześnie mieli miejsce na pisanie, poprzez odległość pomiędzy stolikami, by była odpowiednia interakcja pomiędzy poszczególnymi zespołami, aż po dobór ludzi do poszczególnych grup tak, by dyskutowali ze sobą przedstawiciele różnych obszarów, prezentujących zupełnie odmienne priorytety i umiejętności.

Niewątpliwą zaletą tak prowadzonych warsztatów było ograniczenie, przynajmniej na potrzeby projektu, podziałów silosowych pomiędzy departamentami. Te podziały były szczególnie widoczne, tak jak w większości organizacji, pomiędzy częścią biznesową a technologiczną banku. Nam udało się zasypać dzielące je doły, dzięki czemu przedstawiciele różnych departamentów, rozumiejąc cele i ograniczenia innych działów, przeprowadzili ewaluację zgłoszonych pomysłów i na tej podstawie najlepsze idee przekuto na konkretne projekty, po czym połączono je w całość, tworząc wspólnie studium wykonalności wybranych pomysłów.

Zespoły biorące udział w warsztatach zmieniały składy tak, aby ich członkowie byli optymalnie dobrani do zrealizowania wytyczonych celów cząstkowych. Zarządzanie tak zróżnicowanymi i rotującymi grupami kreatywnymi wymagało ciągłego nadzoru i nieustannej aktywności kierownictwa projektu. Poza likwidowaniem zasieków pomiędzy poszczególnymi działami niezbędne było precyzyjne planowanie prac i rozliczanie wyników, łącznie z podkreślaniem w harmonogramie na czerwono nazwisk osób, które nie dostarczyły w określonym terminie porcji materiałów.

Co istotne, wydarzeniem, które dodatkowo cementowało zespoły, było ogłoszenie startu banku internetowego Alior Sync, postrzeganego jako potencjalnie bardzo innowacyjny. Zainteresowanie mediów nowym konkurentem bardzo zmotywowało uczestników warsztatów. Zwłaszcza że od początku kładliśmy silny nacisk na motywację i komunikowaliśmy uczestnikom projektu, że to my, a nie konkurencja, budujemy najlepszy bank na świecie.

Finalnym efektem warsztatów było zebranie kluczowych projektów w jeden duży program. Wówczas, zgodnie z założeniami, z przedstawicieli poszczególnych działów wyłonił się kilkunastoosobowy zespół, który na podstawie opracowanego programu przygotował i przedstawił zarządowi business case, obejmujący propozycję zakresu wdrożenia nowej platformy, organizacji i zarządzania projektem, jego budżet i harmonogram prac.

Niestety, sama prezentacja mogła okazać się dla zarządu niewystarczająca, ponieważ wyceniliśmy projekt na kwotę 100 milionów złotych. Nie byliśmy jednak w stanie precyzyjnie wyliczyć, jak poszczególne rozwiązania, takie jak wideo chat czy integracja z Facebookiem, przełożą się na wzrost sprzedaży. Nie wiedzieliśmy również, jak sprawdzą się poszczególne rozwiązania, na przykład czy grywalizacja spełni pokładane w niej nadzieje. Powodem był zakres planowanych innowacji i typowy dla wdrażania naprawdę nowych rozwiązań brak raportów opisujących rezultaty podobnych wdrożeń ze świata. Dlatego oprócz prezentacji przygotowaliśmy również film ilustrujący wizję tego, czym ma być nasz nowy mBank. W scenariuszu wykorzystaliśmy międzypokoleniowe różnice pomiędzy ojcem, posiadaczem telefonu Blackberry, a korzystającym ze smartfona i mediów społecznościowych nastoletnim synem, który krok po kroku przybliża ojcu świat cyfrowy i nowe technologie. Oczywiście przedstawiliśmy również nasze prognozy i założenia biznesowe bazujące na analizach typu „co, jeżeli?” (What‑if Analysis), gdyż bezpośrednie założenia mogłyby nie być wystarczająco wiarygodne. Obok modelu finansowego umieściliśmy w prezentacji mnóstwo screen shotów z całego świata, pokazujących, w jakim kierunku zmierza bankowość internetowa, i przekonaliśmy zarząd, że my mamy wizję, jak wybrać z tych rozwiązań to, co najlepsze dla klientów i dla samego mBanku.

W lutym 2012 roku projekt uzyskał akceptację władz banku i wszedł w fazę realizacji.

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Jak przeprowadzić operację na zdrowym organizmie

Budowanie interdyscyplinarnych zespołów

Naturalnym sposobem przeprowadzenia tak rozległego projektu byłoby stworzenie oddzielnego zespołu poza głównymi strukturami banku, na zasadzie (rekomendowanego choćby w książce The Innovator’s Dilemma Claytona Christensena) spin‑offu, który zbuduje nową platformę i po zakończeniu prac projektowych zastąpi starą aplikację nową. To jednak znów wiązało się z znacznym zagrożeniem dla powodzenia projektu. Przecież tworzona na zewnątrz organizacji platforma z dużą dozą prawdopodobieństwa zostałaby potraktowana jako obcy twór i nie utożsamialiby się z nią ani pracownicy działów biznesowych, ani technologicznych, co w naturalny sposób obniżyłoby ich zaangażowanie w proces zmian i mogłoby negatywnie wpłynąć na terminowy start nowego mBanku. Dlatego zależało nam, żeby każdy z departamentów czuł się współwłaścicielem projektu i wspierał przebudowę.

Ale to nie jedyne zagrożenie. Projekt realizowany poza głównymi strukturami banku byłby zupełnie nieznany pracownikom biznesowym i technologicznym, co mogłoby odbić się na późniejszej obsłudze klienta i funkcjonowaniu platformy od strony technologicznej. Już podczas warsztatów zauważyliśmy, że podziały silosowe występują nie tylko pomiędzy IT a biznesem, ale również pomiędzy poszczególnymi działami IT, które pracują na różnych technologiach. A tu doszłyby jeszcze zupełnie nowe rozwiązania.

Dlatego zdecydowaliśmy się na wprowadzenie hybrydy klasycznego rozwiązania typu spin‑off, która polegała na tym, że prace koncepcyjne i wdrożeniowe miały być prowadzone w oddzielnej lokalizacji, ale zespoły miały być tworzone w sposób niestandardowy. Do grupy projektowej w roli liderów strumieni i ekspertów przypisaliśmy utalentowanych pracowników operacyjnych na 100% (bez wyjątku) ich czasu pracy, gwarantując przy tym, że po zakończeniu prac powrócą do macierzystych departamentów i staną się jednocześnie ambasadorami projektu. Dodatkowo do zespołu na poziomie zarządu operacyjnego dołączyliśmy dyrektorów kluczowych działów na co najmniej 50% ich czasu pracy (określając precyzyjnie liczbę dni tygodnia przypadającą na prace operacyjne i prace nad projektem), zgodnie z zasadą – „częściowe zaangażowanie, pełna odpowiedzialność”. Dzięki temu osoby z działów operacyjnych mogły zarówno wspierać projekt, jak i realizować zadania biznesowe.

Zespoły projektowe były tworzone w sposób elastyczny, a ich skład dostosowywany do bieżących potrzeb. Liczebność zespołu zmieniała się kilkakrotnie – od 40 osób w fazie projektowania do prawie 300 na etapie programowania i integracji procesowej.

Zespoły projektowe były tworzone w sposób elastyczny, a ich skład dostosowywany do bieżących potrzeb. Co ciekawe, liczebność zespołu zmieniała się kilkakrotnie – od 40 osób w fazie projektowania do prawie 300 w fazie programowania i integracji procesowej. Wraz ze zmianami liczebności i składów zespołów projektowych zmieniał się również skład kadry menedżerskiej kierującej pracami. Poza kilkoma osobami zaangażowanymi na 100% w projekt resztę managementu i ekspertów poddano dopasowanym do danego etapu projektowego fluktuacjom (więcej w ramce Realizacja projektu nowego mBanku).

Korzystając z tak dobranych zasobów wewnętrznych banku oraz posiłkując się zewnętrznymi partnerami od technologii i projektowania stron internetowych, stworzyliśmy w formie zrównoważonego trójkąta (biznes‑technologia‑design) zespoły odpowiedzialne za poszczególne projekty cząstkowe, których składy ewaluowały w zależności od etapu i potrzeb projektu. Pewną nowością na polskim rynku była obecność odpowiedzialnych za design projektantów stron internetowych jako równorzędnych partnerów wobec biznesu i IT. Zdecydowaliśmy się na ten krok, gdyż wyszliśmy z założenia, że platforma jest produktem konsumenckim, musi więc mieć użyteczność, ergonomię i estetykę. Podejście tego typu relatywnie rzadko stosuje się na taką skalę, jednak my wzorowaliśmy się na podejściu do produktów spopularyzowanym przez Steve’a Jobsa, który wyniósł design na piedestał.

Niestandardowe zespoły były silnie motywowane rozgłosem, jaki towarzyszył projektowi, i skalą wydarzenia. Po rozpoczęciu prac publicznie ogłosiliśmy, że budujemy najnowocześniejszy bank na świecie, pojawiło się na ten temat mnóstwo informacji w mediach, a my staraliśmy się utrzymywać pozytywną atmosferę zarówno wewnątrz organizacji, jak i w mediach. Wobec takiego rozgłosu trudno było przejść obojętnie. Uczestnicy procesu wiedzieli, że uczestniczą w czymś dużym, o czym się mówi i o czym będzie głośno przez wiele miesięcy.

Zmotywowane w taki sposób zespoły skoszarowaliśmy w osobnym budynku, do którego przenieśliśmy stare biurka z demobilu i w takich interdyscyplinarnych trójkątach, przeznaczonych do zrealizowania poszczególnych kawałków układanki, w warunkach trochę przypominających garażowy start‑up, rozpoczęliśmy prace wdrożeniowe.

Sztuka zawierania kompromisów

W chwili gdy otrzymaliśmy zgodę na realizację projektu, mieliśmy spójną wizję, w jakim kierunku chcemy się rozwijać, i zdefiniowane fundamenty, na których oprzemy nową platformę. Ale były to założenia na pewnym poziomie ogólności. Dlatego wdrożenie musieliśmy rozpocząć od precyzyjnego określenia zakresu merytorycznego prac do wykonania. I już na starcie postąpiliśmy niestandardowo. Zazwyczaj w tego typu projektach najpierw część biznesowa precyzuje oczekiwania, a potem w formie specyfikacji przekazuje je inżynierom, którzy próbują je zrozumieć i przekuwają to na zadania programistyczne oraz szacują czas realizacji i koszty. My tymczasem przyjęliśmy zasadę trójkąta i od początku zaangażowaliśmy trzy strony: pracowników biznesowych, technicznych i designerów. Przedstawicieli biznesu i IT uczyniliśmy solidarnie odpowiedzialnymi za precyzyjnie określony cel, którym było stworzenie innowacyjnego, lecz możliwego do wdrożenia w wyznaczonym terminie rozwiązania, czym wymusiliśmy konieczność szukania optymalnych rozwiązań w ramach kolejnego trójkąta: zakres‑budżet‑termin. Dzięki takiej organizacji pracy pracownicy biznesowi na bieżąco wyjaśniali swoje potrzeby pracownikom technicznym, a ci szacowali, co można, a czego nie można wykonać albo co jest zbyt skomplikowane i z punktu oczekiwanych efektów po prostu nie ma sensu. W ten sposób udało nam się pogodzić interesy poszczególnych departamentów, takie jak na przykład oczekiwanie części biznesowej w zakresie określonej funkcjonalności i nakładu pracy ze strony IT na stworzenie tego rozwiązania. Współpraca przedstawicieli różnych działów przyniosła wiele kompromisów i tak zaplanowano rozwiązania, by satysfakcjonowały zarówno część biznesową, jak i technologiczną oraz dodatkowo zewnętrznych web designerów, specjalistów od projektowania stron internetowych, którzy do oczekiwań biznesowych i zadań technologicznych dołączyli założenia dotyczące ergonomii, intuicyjności i wyglądu platformy.

Poza doskonałym zrozumieniem trzech stron trójkąta taka kooperacja znacząco przyspieszyła postęp prac, gdyż nie mieliśmy tu procesów szeregowych, prowadzonych zgodnie ze schematem: biznes coś napisze – inżynier to przeanalizuje i odpowie – biznes wyśle coś do agencji – agencja coś odpowie – itd. W zamian stworzyliśmy proces całkowicie równoległy i nie było oczekiwania na informację zwrotną, gdyż interakcja następowała natychmiast. Skróciliśmy też maksymalnie czas iteracji poszczególnych procesów. Jeżeli coś zajmowało za dużo czasu od strony programistycznej, osoba odpowiedzialna za biznes starała się wspólnie z technikami tak zmodyfikować oczekiwania, aby doprowadzić dany projekt cząstkowy do szybkiej finalizacji – gdyż wspólnie byli odpowiedzialni zarówno za zakres, jak i terminowość wdrożenia.

Żeby dodatkowo usprawnić prace, posadziliśmy zespoły podobnie jak podczas warsztatów, tak dobierając wielkość naszych biurek z demobilu, by zapewnić optymalny kontakt i przestrzeń do efektywnej pracy. Ustawienie stolików oraz zaplanowanie składów poszczególnych zespołów było samo w sobie dość wymagającym wyzwaniem, gdyż poszczególne stoliki odpowiadały za wykonanie zadań o różnym poziomie zaawansowania i złożoności, były też od siebie w różnych stopniach wzajemnie uzależnione, a wszystkie miały dostarczyć gotowe rozwiązania w tym samym terminie. Dlatego też do porozumienia musieli dochodzić nie tylko pracownicy zebrani przy jednym stoliku, ale też kompromisy były zawierane pomiędzy zespołami.

Te same zasady stosowaliśmy wobec menedżerów poszczególnych projektów cząstkowych. Kierownictwo zespołów było łączone i współodpowiedzialne za wyznaczone cele od początku do końca procesu. Dzięki temu żadna ze stron trójkąta nie spowalniała prac ani nie obrażała się na pozostałych. Wszyscy solidarnie dążyli do doprowadzenia zadania do końca i starali się rozwiązać problemy wewnątrz zespołu, unikając ich nasilenia. Sadzając razem te trzy strony, które solidarnie odpowiadały za efekty prac zespołu, osiągnęliśmy wzajemne zrozumienie potrzeb i dzięki wielu kompromisom, wymuszanym często właśnie przez współodpowiedzialność, wypracowano optymalne rozwiązania, które bez takiej organizacji pracy, być może, okazałyby się niemożliwe.

4 czerwca 2013 roku mBank uruchomił obok swojego dotychczasowego serwisu platformę bankowości internetowej nowej generacji, wyposażoną w niespotykaną dotychczas kombinację zaawansowanych rozwiązań. Nie zamykaliśmy „starego” serwisu, by zapewnić klientom okres przejściowy i tym samym pozostawić im możliwość podjęcia decyzji o momencie przejścia na nową platformę. Po ośmiu miesiącach od startu ponad 60% logowań wykonywanych jest do nowej platformy, a korzystający z niej klienci kupują o jedną trzecią więcej produktów mBanku. Nowy mBank zyskał również globalne uznanie, zdobywając na konferencji Finovate prestiżowy tytuł „Best of Show”, przyznawany przez grono ekspertów z całego świata, oraz tytuł „Most Disruptive Innovation” dla niepowtarzalnego pomysłu, który radykalnie zmienia bankowość, od stowarzyszenia Efma, pokonując 330 bankowych projektów z całego świata. Te wyniki, uzyskane w zaledwie parę miesięcy od startu, potwierdzają, że warto było zoperować zdrowego pacjenta, a on sam nie tylko przeżył, ale ma się coraz lepiej.

Pobierz artykuł pdf niezabezpieczony

Pobierz artykuł pdf zabezpieczony

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak Polska przegoniła Szwajcarię? Sukces, o którym trzeba mówić!

Według MFW, Polska w tym roku awansuje na 20. miejsce wśród największych gospodarek świata, zastępują Szwajcarię na ostatnim miejscu tego prestiżowego rankingu. To wydarzenie ma charakter symboliczny i jest efektem transformacji gospodarczej Polski oraz dynamicznego rozwoju w ostatnich latach. Genezę tego sukcesu analizuje dr Marcin Piątkowski, w niezwykły sposób opowiadając o „polskim cudzie gospodarczym”.

GenAI w marketingu: od eksperymentów do strategii

Dyrektorzy marketingu na całym świecie redefiniują swoją rolę dzięki GenAI – od automatyzacji po wzrost przychodów. Najnowsze badanie BCG pokazuje, że 83% CMO z optymizmem patrzy na generatywną sztuczną inteligencję, a 71% planuje wielomilionowe inwestycje w jej rozwój. GenAI nie tylko zmienia sposób tworzenia treści i personalizacji ofert, ale także staje się fundamentem agentowych rozwiązań obsługujących klientów w czasie rzeczywistym. W artykule analizujemy, jak GenAI ewoluuje z narzędzia eksperymentalnego do kluczowego komponentu strategii marketingowej – i co to oznacza dla przyszłości tej funkcji w firmie.

Dyskryminacja ze względu na wiek Zdemaskuj ukryty ageizm w twojej organizacji
Jak liderzy mogą identyfikować uprzedzenia wpływające na pracowników oraz klientów? Oto pięcioczęściowy model audytu ageizmu, zawierający praktyczne pytania, które zainicjują kluczowe rozmowy i pomogą wprowadzić zmianę w organizacji. Wiele firm wciąż nie wykorzystuje potencjału rosnącej „gospodarki długowieczności”, czyli wartości ekonomicznej, jaką tworzą osoby po 50. roku życia jako konsumenci i pracownicy. Biznes często pomija tę […]
Ilustracja przedstawiająca lidera biznesowego analizującego mapę scenariuszy na ekranie dotykowym — symboliczna reprezentacja podejścia opartego na myśleniu strategicznym w warunkach radykalnej niepewności. Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności

W czasach głębokiego chaosu liderzy muszą przeciwdziałać paraliżowi decyzyjnemu — poprzez świadome i szerokie tworzenie mapy możliwych scenariuszy.

„Jaki jest najlepszy scenariusz, który możesz logicznie opisać?” — to pytanie słyszę regularnie jako badacz i doradca, który od ponad trzech dekad analizuje przyszłość u zbiegu technologii, społeczeństwa i gospodarki politycznej. Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo: nie istnieje coś takiego jak „najlepszy scenariusz”. Ani „najgorszy”. Przyszłość kształtowana przez ludzi to zawsze mieszanka niezrozumianych i niewyobrażalnych zagrożeń i szans.

Czym więc różnią się od siebie kolejne epoki? Zakresem i intensywnością niepewności, z jaką mierzą się decydenci — próbując wzmacniać pozytywne skutki zmian, a minimalizować ich negatywne konsekwencje.

To ważna obserwacja, bo politycy, prezesi, rynki finansowe i zwykli ludzie mają jedną wspólną cechę: nie znoszą radykalnej niepewności. Ona podważa sens ich działania i sprawia, że realizacja celów wydaje się niemożliwa.

Opór motorem postępu Pięć sposobów, w jakie liderzy mogą przekuć opór w postęp

Umiejętne reagowanie na opór lub sceptycyzm ze strony podwładnych to jedna z najważniejszych kompetencji, jakie może posiadać lider. Szczególnie w okresach zmian, takich jak powrót do biura po pandemii. Sprzeciw może dotyczyć poszczególnych decyzji lub całej polityki organizacyjnej oraz przybierać bardzo różne formy. Sięgają one od wyrażania wątpliwości i zadawania pytań, po otwarty opór, a nawet sabotaż.

zaufanie do AI Czy ufam, bo brzmi mądrze? Zaufanie poznawcze w interakcji człowiek–AI

Sztuczna inteligencja coraz częściej staje się naszym „domyślnym doradcą”. Pomaga nam w zakupach, decyzjach kadrowych czy diagnostyce medycznej. W rzeczywistości przeładowanej danymi i informacyjnym szumem AI filtruje, analizuje i podsuwa decyzje. Dla użytkownika to wygoda. Dla organizacji – potencjalna pułapka.

Pojawia się bowiem zasadnicze pytanie: kiedy i dlaczego ufamy rekomendacjom AI? I czy nasze zaufanie jest efektem racjonalnego osądu, czy może jedynie złudzeniem poznawczym?

Współpraca księgowego i controllera Controller i księgowy – jak wspólnie „dopłynąć” do celu

Poznaliście mnie jako praktyka zakochanego niezmiennie w księgowości i controllingu. A jednak bywam też członkiem załogi, który… uczy się, jak nie wypaść za burtę podczas rodzinnych rejsów. Uwielbiam żeglowanie z bliskimi, ale nie ukrywam, że to nie tylko słońce, wiatr i szanty. Przede wszystkim to dla nas szkoła współpracy, zaufania i szybkiego reagowania na zmienne warunki. Na jachcie każdy ma swoją rolę, a sukces rejsu zależy od tego, czy potrafimy działać razem. I właśnie ta żeglarska perspektywa pozwala mi z dystansem, ale i z humorem spojrzeć na współczesne wyzwania w finansach – bo czy to na wodzie, czy w firmie, bez współpracy daleko nie popłyniemy.

BYOD_bring your own device BYOD wraca z nową siłą

Przez lata kojarzony z elastycznością i oszczędnościami, model Bring Your Own Device znów zyskuje na popularności – tym razem w realiach pracy zdalnej i hybrydowej. Jednak współczesne zagrożenia, zwłaszcza cybernetyczne, sprawiają, że BYOD staje się poważnym wyzwaniem strategicznym. Czy liderzy są gotowi na nowe ryzyka związane z prywatnymi urządzeniami w służbowym środowisku?

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!