Kryzys kojarzy się nam zwykle wyłącznie negatywnie. Tymczasem warto potraktować go jako okazję do wprowadzenia zmian w firmie, a nie tragedię.
Tak jak wielu innych przedsiębiorców przechodziłem w swoim czasie nagłe kryzysy podobne do tego, z którym mierzy się firma Vulcan. Te doświadczenia nauczyły mnie przede wszystkim, że kryzys należy potraktować jako okazję do wprowadzenia zmian w firmie, a nie tragedię. Często firmy tak bardzo zajęte są własnym bieżącym funkcjonowaniem, że przestają dostrzegać zmiany wokół siebie.
Pierwszym krokiem firmy Vulcan powinno być przyjrzenie się swojej aktualnej sytuacji oraz podpisanym kontraktom, aby wiedzieć, jak kształtują się zobowiązania finansowe organizacji w najbliższym czasie. Mając tę wiedzę, należy powołać interdyscyplinarny zespół, którego zadaniem byłoby opracowanie nowej strategii firmy z uwzględnieniem jej obecnej sytuacji, jej zobowiązań i otoczenia makroekonomicznego. W skład firmowego sztabu kryzysowego powinien wchodzić także szef HR, aby zespół miał niezbędną i aktualną wiedzę na temat kompetencji, jakich zgodnie z nową strategią potrzebuje firma.
To jest komentarz eksperta. Przeczytaj tekst główny »
Zwalniać czy przeczekać
W obliczu gwałtownego, nieoczekiwanego spowolnienia gospodarczego firma meblowa Vulcan mierzy się z coraz większymi trudnościami w znalezieniu rynku dla swoich produktów. Co gorsza, trudno przewidzieć, kiedy sytuacja zacznie się poprawiać. Czy jedynym rozwiązaniem jest masowe zwolnienie pracowników?
Z pewnością część osób, których kompetencje nie mieszczą się w nowej strategii, będzie musiała pożegnać się z firmą, ale zwolnienia na dużą skalę to z zasady zły pomysł. Rozwiązanie prezesa Kalinowskiego, by w ramach ruchu wyprzedzającego zwolnić 25% załogi, uważam za całkowicie błędne i chaotyczne. Najpierw firma musi wiedzieć, kogo w ogóle potrzebuje. W przeciwnym razie podcina gałąź, na której siedzi. Jej funkcjonowanie opiera się na wspólnym wysiłku pracowników. Jeśli ich zabraknie, to pod znakiem zapytania staje dalsze istnienie całej organizacji.
Zwolnienie tak dużego odsetka zatrudnionych to zły pomysł z jeszcze jednego powodu. Na miejsce odchodzących pracowników będzie trzeba przyjąć nowych, których pozyskanie dużo kosztuje. Na ten koszt składają się nie tylko wynagrodzenia, ale też czas, w jakim nowy pracownik zdobywa kompetencje i uczy się funkcjonowania w firmie. Obowiązuje tu zasada, że im bardziej złożone i techniczne jest dane stanowisko, tym dłużej trwa wdrażanie się w nową rolę. Warto o tym pamiętać przed pozbyciem się najbardziej doświadczonych osób.

Nawet jeśli zwolnienia okażą się konieczne w pojedynczych przypadkach, należy zadbać o odpowiednią komunikację. Nie należy dopuszczać, aby ktoś nie wiedział, czy jest na liście do zwolnienia, czy nie, bo w sytuacji niepewności wydajność pracownika maleje praktycznie do zera. Znacznie wzrasta natomiast prawdopodobieństwo, że zacznie popełniać błędy. Na pewno też pracownicy nie powinni dowiadywać się o zwolnieniach z maili wysyłanych do całej firmy, ale raczej podczas indywidualnych spotkań z bezpośrednimi przełożonymi.
Zamiast zwolnień na oślep warto wykorzystać potencjał osób, które pozostają w firmie. Jednym ze sposobów może być otwarcie spotkań zarządu dla osób reprezentujących różne działy, aby mogły podzielić się swoimi pomysłami na realizację firmowej strategii. To pracownicy są ekspertami w swoich obszarach i znają się na nich zdecydowanie lepiej niż zarząd.
Cały czas pozostaje jednak kwestia optymalizacji finansów firmy. Podczas kryzysu wiele funkcjonujących zazwyczaj procesów organizacyjnych jest wstrzymanych. To tworzy znacznie większe pole do przeprowadzenia głębokiej transformacji. Można posiłkować się zewnętrznymi doradcami, którzy nie są w żaden sposób uwikłani w wewnętrzne sprawy firmy. Mają oni znacznie bardziej obiektywny ogląd funkcjonowania firmy, a dzięki swojemu doświadczeniu są w stanie podpowiedzieć szerokie spektrum możliwych rozwiązań. Moim zdaniem, jednym z podstawowych źródeł firmowych oszczędności powinna być optymalizacja procedur przedsiębiorstwa. Ich przegląd oraz modyfikacja są znacznie łatwiejsze, kiedy firma ma mniej zleceń. Wprowadzenie nowego sposobu pracy, np. zwinnego zarządzania, jest procesem długotrwałym, który ostatecznie może przynieść firmie znaczne oszczędności. Podobny proces lepiej jest przechodzić, kiedy wszyscy w organizacji nie są zajęci jej bieżącym funkcjonowaniem. Zamiast więc szukać osób do zwolnienia, o wiele rozsądniej jest zastanowić się, w jaki sposób odkryć dla siebie nowe szanse w trwającym kryzysie.
Przeczytaj kolejne komentarze ekspertów »
Szczerość i zaufanie
Pracownicy są najcenniejszym zasobem firmy. Nawet w kryzysie nie wolno zawieść ich zaufania.
Odważni będą pierwszymi
W sytuacji kryzysu często bywa tak, że przetrwanie firmy zależy od zwolnień pracowników. Są one nieuniknione i – co więcej – powinny nastąpić szybko.