Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Automatyzacja i robotyzacja

Dni bez spotkań – sposób na produktywność

18 stycznia 2022 10 min czytania
Ben Laker
Vijay Pereira
Pawan Budhwar
Ashish Malik
Dni bez spotkań – sposób na produktywność

Wiele organizacji wprowadza dni bez spotkań, ale znalezienie optymalnej tygodniowej równowagi wymaga namysłu.

Już przed pandemią nawet 71% menedżerów uważało, że spotkania są kosztowne oraz zazwyczaj nieproduktywne. A przecież, odkąd wiele firm przestawiło się na modele pracy zdalnej i hybrydowej, to wzrosła zarówno częstotliwość, jak i długość spotkań. Wszystko po to, by zrekompensować utratę bezpośrednich interakcji. Dzisiejsi pracownicy biurowi spędzają zazwyczaj ponad 85% czasu na spotkaniach co, jak pokazują badania, negatywnie wpływa na psychiczne, fizyczne i umysłowe samopoczucie ludzi.

Jaki jest efekt dni bez spotkań?

Niedawno przeprowadziliśmy badanie w 76 firmach zatrudniających ponad 1000 osób, a prowadzących działalność w ponad 50 krajach. W ciągu ostatnich 12 miesięcy firmy te zdecydowały się wprowadzić zasadę, że w każdym tygodniu będą dni pracy wolne od jakichkolwiek spotkań, nawet takich jeden na jeden. W niektórych firmach był to jeden dzień, a w innych nawet pięć. Porozmawialiśmy także z menedżerami i dyrektorem HR każdej z firm, aby dowiedzieć się, co sądzą o tym pomyśle. Przeanalizowaliśmy również dane porównujące poziom stresu pracowników przed i po ograniczeniu liczby spotkań; oraz oceniliśmy późniejszy wpływ tego rozwiązania na produktywność, współpracę i zaangażowanie, wykorzystując w tym celu ankiety pulsacyjne.

Prawie połowa (47%) badanych przez nas firm ograniczyła liczbę spotkań o 40%, wprowadzając w każdym tygodniu dwa dni bez spotkań. Pozostałe firmy próbowały czegoś jeszcze bardziej ambitnego: 35% wprowadziło trzy dni bez spotkań, a 11% – cztery. Natomiast aż 7% organizacji całkowicie zlikwidowało spotkania.

Wpływ wprowadzenia takich dni okazał się znaczący (patrz tabela Procentowa zmiana w ocenach pracowników po wprowadzeniu dni wolnych od spotkań). Po wprowadzeniu jednego dnia w tygodniu, w którym nie odbywały się zebrania, poprawiła się autonomia, komunikacja, zaangażowanie i satysfakcja z pracy, co zaowocowało zmniejszeniem mikrozarządzania i stresu, a w konsekwencji wzrostem wydajności.

Procentowa zmiana w ocenach pracowników po wprowadzeniu dni wolnych od spotkań

Niezależnie od liczby dni wolnych od spotkań, pracownicy zgłaszali poprawę w zakresie takich czynników jak autonomia i współpraca oraz spadek poziomu stresu i mikrozarządzania. Jednak prawdopodobnie najlepsze wyniki osiągnięto w firmach, które uznały, że najlepsze będą trzy dni wolne od spotkań w tygodniu.

Kiedy spotkania zostały zredukowane o 40% (równowartość dwóch dni), stwierdziliśmy, że wydajność wzrosła o 71%, ponieważ pracownicy czuli się bardziej niezależni i samodzielni. Przestali czuć się przyparci do muru przez harmonogramy, mieli przygotowane własne listy rzeczy do zrobienia, czuli się odpowiedzialni za ich wykonanie, a to w konsekwencji zwiększyło ich satysfakcję o 52%.

Nasze badania wykazały (choć może się to wydawać sprzeczne z intuicją), że zbyt duża liczba spotkań utrudnia efektywną współpracę, wybija z rytmu w czasie najbardziej produktywnych godzin i zakłóca tok myślenia. W konsekwencji rezygnacja z 60% spotkań – co odpowiada trzem dniom w tygodniu – poprawiła współpracę o 55%. Pracownicy zastąpili spotkania lepszymi sposobami kontaktu, np. jeden na jeden, organizując je w odpowiadającym im czasie i z pasującą im częstotliwością, wspomagając się przy tym narzędziami do zarządzania projektami. W ten sposób ryzyko stresu spadło o 57%, co poprawiło samopoczucie psychiczne i fizyczne ankietowanych.

W firmach, które wprowadziły cztery dni w tygodniu wolne od różnego rodzaju zebrań, odkryliśmy, że skłonność do mikrozarządzania zmniejszyła się o 74%: ludzie czuli się doceniani, obdarzeni zaufaniem i o 44% bardziej zaangażowani, a co za tym idzie, ciężej pracowali dla swojej firmy. Brak spotkań przez cztery dni w tygodniu spowodował, że pozostała komunikacja była o 65% bardziej przejrzysta i efektywniejsza. Pojawiało się też znacznie mniej nieporozumień między współpracownikami, choćby z tego powodu, że w razie potrzeby ludzie sprawdzali zapis konwersacji na Slacku lub zarys projektu, jeśli np. potrzebowali zweryfikować zadanie lub czyjąś prośbę. Coraz rzadziej pojawiały się w rozmowach zwroty typu: „Myślałem, że powiedziałeś…” lub „Miałam wrażenie, że…”.

Zebrane przez nas dane podkreślają korzyści wprowadzenia polityki odejścia od spotkań, ale są też inne niezamierzone konsekwencje wynikające z prawa malejących zysków. Dlatego też menedżerowie muszą zrozumieć, jakie działanie najlepiej sprawdzi się w ich firmach, by zmaksymalizować pełne korzyści ze strategii rezygnacji ze spotkań. Otóż korzyści płynące z okresów bez spotkań zaczynają się zmniejszać po zredukowaniu liczby spotkań o 60%. Po przekroczeniu tego poziomu wręcz słabną. Na przykład po całkowitym wyeliminowaniu spotkań spadają: satysfakcja, produktywność, zaangażowanie i współpraca.

Stąd nasza konkluzja – optymalna jest liczba trzech dni w tygodniu wolnych od zebrań. Przeznaczenie dwóch dni w tygodniu na spotkania jest niezbędne z dwóch powodów: utrzymania więzi społecznych i zarządzania tygodniowymi harmonogramami.

Całkowite wyeliminowanie spotkań ma swoje negatywne skutki, ponieważ spadają: satysfakcja, produktywność, zaangażowanie i współpraca.

Spotkania oferują okazję do nawiązywania kontaktów towarzyskich. Okres bez nich oznacza, że będzie to utrudnione, nawet jeśli nie są naturalnym i oczywistym sposobem, w jaki ludzie wchodzą ze sobą w interakcje. W środowiskach pracy zdalnej ryzyko izolacji jest wyjątkowo wysokie, dlatego menedżerowie muszą celowo stwarzać okazje do socjalizacji. Podpowiadamy, że nieformalne, spontaniczne spotkania mogą skutecznie zaspokoić ludzką potrzebę kontaktu społecznego.

Bez względu na zaproponowany harmonogram, przejście na ograniczoną liczbę dni przeznaczonych na zebrania wymaga pewnej kreatywności w planowaniu. Dzieje się tak dlatego, że tego rodzaju rozwiązania, zwiększające przecież wydajność pracy, mogą zostać potraktowane lekceważąco. I w efekcie spotkania z jednego dnia, zostaną przesunięte na inny, prowadzać do ich kumulacji. Jeśli do tego dojdzie, to efektem ubocznym będzie przeciążenie harmonogramu i regularny stres dla ciebie i twoich pracowników. Odpuszczenie jednych dni, by z kolei wszystkie zebrania, narady i spotkania upchnąć w innych, nie rozwiązuje niczego.

Wdrażanie planu redukcji spotkań?

Podpowiadamy, jak wdrożyć politykę zakazu lub redukcji liczby spotkań, a także zmodyfikować już istniejącą:

Skontaktuj się z zespołem. Przed wprowadzeniem jakichkolwiek zmian należy uzyskać informację zwrotną od członków zespołów. Można to zrobić poprzez przedstawienie wszystkim zainteresowanym powodów takiego działania. Osoby pracujące nad projektami w różnych działach mogą mieć pewne zastrzeżenia, więc zaproponuj jasny, przekonujący powód wprowadzenia tej nowej polityki do tygodniowych harmonogramów wszystkich pracowników. Być może kilka osób pracuje nad złożonymi projektami, które wymagają więcej czasu na przemyślenie wyzwań, a może harmonogramy wszystkich osób stały się zbyt napakowane spotkaniami, aby dotrzymać rygorystycznych terminów pracy.

Zachęcaj do swobodniejszego zachowania. Ludzie to gawędziarze, więc pozwól swoim pracownikom być tym, kim są. Nasze badania wykazały, że nawet dzielenie się ze współpracownikami śmiesznymi filmami, opowiadanie sobie memów, wyników meczów czy plotkowanie o celebrytach i wakacyjnych planach, ale także używanie emoji w firmowych komunikatorach przynosi pewne korzyści. Pracownicy postrzegają takie nieformalne interakcje jako przedłużenie samych siebie i wierzą, że środowisko pracy powinno pozwalać im na wyrażanie tego, kim są. Kiedy w twojej firmie toczą się nieformalne dyskusje, znikają bariery. Odpowiedzi na większość służbowych pytań (87%) uzyskuje się przy wirtualnym automacie do kawy (takim jak tablica ogłoszeń lub forum dyskusyjne) lub na platformie bezpośredniej komunikacji, takiej jak Slack lub Teams. Nie są do tego potrzebne sformalizowane spotkania. Okazało się, że pracownicy zawsze doceniają stworzenie miejsca, w którym można dać upust emocjom, opowiedzieć historię lub wspólnie odsapnąć.

Zadbaj o higienę spotkań. Głównym wyzwaniem dla firm w okresie przejściowym jest znalezienie nowego, zorganizowanego sposobu współpracy. Warto ustalić podstawowe zasady, które pomogą pracownikom dostosować się do nowego podejścia, by nie doszło do powrotu starych nawyków.

Upewnij się, że każde spotkanie ma jasną agendę i kończy się sensownym podsumowaniem. Spotkania, którym brakuje tych dwóch elementów, prawdopodobnie nie zostały dokładnie przemyślane i równie dobrze, zamiast nich można było osobom zainteresowanym wysłać e‑mail. Zachęcaj swój zespół, by nie bał się odrzucać zaproszeń na te zebrania, które nie są najlepszym wykorzystaniem ich czasu, a nawet, by po prostu je odwoływał. Rozsądne podejście do tego, które spotkania są niezbędne, a które nie, pomoże im lepiej zapanować nad własnym kalendarzem i zapewni więcej czasu na inne zadania.

Dobrą praktyką jest zadbanie o to, by podczas każdego zebrania pojawiały się osoby odpowiedzialne za sporządzanie notatek lub pilnujące czasu. Tak, by obrady miały swój porządek. Dotyczy to zwłaszcza tych prowadzonych w większym gronie. Po każdym wysyłaj przejrzyste podsumowanie, najlepiej w punktach. Zapisywanie najważniejszych punktów spotkania, pytań i istotnych zadań zapewnia, że wiadomo, kto i za co jest w danym zespole odpowiedzialny, a przede wszystkim zapobiega niekończącym się dyskusjom na tematy, które zostały już omówione.

Rezygnacja z części spotkań pozwala na efektywną współpracę, jednocześnie zapobiegając zakłócaniu pracy w skupieniu i w ciszy. Zauważyliśmy, że pracownicy doceniają te zasady, które pozwalają im działać w sposób, który nie wytrąca ich z pracy. Po pewnym czasie większość zespołu dostrzega korzyść płynącą z ograniczenia różnego rodzaju zebrań i narad. Szczególnie gdy te niezbędne spotkania odbywają się tylko dwa dni w tygodniu. Skoro spotkania nie przynoszą zwrotu z inwestycji w poświęcany im czas, to koszt braku rezygnacji z nich jest zbyt wysoki, by nie podjąć działań już teraz.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Udane spotkania zdalne – precyzyjne zalecenia naukowców 

Steven G. Rogelberg

Wnioski z badań mogą poprawić jakość spotkań zdalnych i podtrzymać zaangażowanie uczestników.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lider jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Dolar po raz pierwszy od wielu lat może stracić swój status "bezpiecznej przystani" dla inwestorów Czy dolar przestaje być „bezpieczną przystanią”? Czarny scenariusz dla waluty światowego hegemona

Dolar przez dekady dawał inwestorom to, czego najbardziej potrzebowali w czasach kryzysu: stabilność. Dziś ta pewność znika. Agresywna polityka celna USA, utrata zaufania do amerykańskich instytucji i rosnące znaczenie alternatywnych walut sprawiają, że świat finansów wchodzi w erę większej zmienności i nieprzewidywalności. Dla firm – również w Polsce – oznacza to konieczność przemyślenia strategii walutowej, dywersyfikacji ekspozycji i aktywnego zarządzania ryzykiem. Dolar jeszcze nie upadł, ale jego hegemonia już została podważona.

Zmiana nastrojów – konsekwencje wojny handlowej

Na początku kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły szerokie cła importowe, obejmujące niemal wszystkie grupy towarowe. Choć większość tych restrykcji została już wycofana lub zawieszona, a między USA i Chinami podpisano tymczasowe porozumienie handlowe, to wydarzenia te zachwiały wizerunkiem USA jako ostoi stabilności. Tym razem, zamiast klasycznego wzrostu wartości dolara w reakcji na globalną niepewność, indeks dolara spadł od początku roku o 6,4%.

Dla wielu inwestorów to sygnał, że coś się zmieniło. Kiedyś dolar wzmacniał się niezależnie od źródła kryzysu – nawet jeśli to właśnie Stany Zjednoczone były jego epicentrum. Dziś ta zasada przestaje działać.

Jaka przyszłość czeka menedżerów średniego szczebla? Przyszłość menedżerów średniego szczebla w erze AI i niepewności

W świecie, w którym sztuczna inteligencja coraz śmielej przejmuje zadania wymagające zaawansowanych kompetencji poznawczych, a organizacje funkcjonują w warunkach ciągłych zakłóceń, pytanie o przyszłość menedżerów średniego szczebla nabiera nowego znaczenia. Czy rozwój AI oraz trendy związane ze „spłaszczaniem” struktur organizacyjnych zwiastują kres ich roli? A może – paradoksalnie – ich znaczenie dopiero teraz zacznie rosnąć?
Gartner prognozuje, że do 2026 r. 20% organizacji IT zredukuje ponad połowę stanowisk menedżerskich dzięki AI. Natomiast według Korn Ferry już 44% pracowników w USA twierdzi, że ich firma ograniczyła liczbę ról menedżerskich. Jak zatem kształtuje się przyszłość menedżerów średniego szczebla w obliczu prężnie rozwijającej się sztucznej inteligencji i niepewności?

Mit końca menedżerów średniego szczebla

W debacie publicznej cyklicznie przebija się temat roli średniego szczebla zarządzania. Niejednokrotnie wieszczy się jego koniec, argumentując, że ten obszar stracił na aktualności. Jak przypominają Gretchen Gavett i Vasundhara Sawhney na łamach „Harvard Business Review”, już w 2011 r. HBR zadawał to pytanie, a BBC powróciło do niego cztery lata później. Tymczasem dane amerykańskiego Bureau of Labor Statistics pokazują odwrotny trend. Udział menedżerów średniego szczebla w rynku pracy wzrósł – z 9,2% w 1983 do 13% w 2022 roku.

Jak wybitne firmy napędzają produktywność całych gospodarek

Współczesne gospodarki stoją przed szeregiem fundamentalnych wyzwań: malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, rosnące koszty transformacji energetycznej oraz zadłużenie publiczne sięgające historycznych poziomów. Wszystko to prowadzi do jednego pytania: co może zapewnić trwały wzrost gospodarczy w nadchodzących dekadach? Odpowiedź ekspertów z McKinsey Global Institute (MGI) jest jednoznaczna – kluczowym źródłem wzrostu musi być produktywność. Jednak nowością w ich podejściu jest wskazanie, że to nie cała gospodarka rośnie równomiernie, lecz wybrane firmy – „Standouts” – które działają jak motory ciągnące resztę za sobą.

Od Big Data do Smart Data – jak firmy podejmują lepsze decyzje dzięki danym predykcyjnym

Obecnie przedsiębiorstwa dysponują ogromnymi zbiorami danych (Big Data), dlatego coraz ważniejsze staje się umiejętne ich przetwarzanie i wykorzystywanie do podejmowania decyzji.
Dane predykcyjne, które są wynikiem zaawansowanej analityki i działania sztucznej inteligencji (AI), stają się kluczowym elementem w zarządzaniu firmami. Przejście od Big Data do Smart Data pozwala organizacjom na lepszą segmentację, prognozowanie i podejmowanie bardziej trafnych decyzji, co stanowi fundament w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu rynkowym.

Przywództwo w erze AI: nowy wymiar bezpieczeństwa psychologicznego

Wprowadzenie

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje sposób, w jaki pracujemy, stawiając przed liderami wyzwanie łączenia innowacyjnych rozwiązań technologicznych z autentyczną troską o ludzi. W erze cyfrowej bezpieczeństwo psychologiczne staje się fundamentem skutecznego działania organizacji – umożliwia ono pracownikom uczenie się, eksperymentowanie i podejmowanie inicjatywy bez obaw o negatywne konsekwencje. W niniejszym artykule analizujemy wpływ AI na kulturę organizacyjną i styl przywództwa. Obalamy mity dotyczące bezpieczeństwa psychologicznego oraz wskazujemy konkretne działania, jakie liderzy mogą podjąć, by budować zaufanie w dynamicznie zmieniającym się środowisku pracy. Konkluzja jest jednoznaczna: przywództwo oparte na zaufaniu pozwala organizacjom w pełni wykorzystać potencjał AI i wzmacniać zaangażowanie zespołów.

Jak przewidywać ryzyko, zanim się zmaterializuje?
Światowe kryzysy z ostatnich dwóch dekad nauczyły nas, że ryzyko rzadko pozostaje ograniczone do jednego sektora czy rynku. W rzeczywistości rozprzestrzenia się ono jak fala – przez łańcuchy dostaw, modele biznesowe i decyzje konsumenckie. Dla menedżerów oznacza to jedno: aby trafnie przewidywać ryzyko, muszą patrzeć dalej i szerzej niż tylko na bezpośrednie zagrożenia. Zarządzanie ryzykiem […]
Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!