Reklama
LETNIA PROMOCJA! Odbierz 50% rabatu na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - oferta do 15.08.2025
Modele biznesowe

Artur Pielech: marketing nie może być centrum zysków

1 października 2003 9 min czytania
Artur Pielech
Artur Pielech: marketing nie może być centrum zysków

/lead > Przyjrzyjmy się, jakie zastrzeżenia ma kadra menedżerska Automaticsu do nowych zasad funkcjonowania centrum zysków, utworzonego z działu komunikacji marketingowej.

  1. Klienci wewnętrzni są zaniedbywani na rzecz zewnętrznych. Objawia się to odmową lub znacznym opóźnianiem realizacji wewnątrzfirmowych projektów marketingowych.

  2. Usługi na rzecz klientów zewnętrznych, wbrew samej idei centrum zysków, sprzedawane są poniżej kosztów. Choć z drugiej strony przynoszą Smoleńskiemu i jego zespołowi sporo satysfakcji (nagrody, pochwały, rozszerzanie się grona klientów).

  3. Pojawił się konflikt interesów, gdyż dział Rafała Smoleńskiego zaczął obsługiwać firmy, które nie były interesujące dla Automaticsu, z punktu widzenia podstawowej działalności firmy (produkcja i sprzedaż narzędzi do automatyzacji produkcji). Co gorsza, wśród klientów Rafała zaczęły pojawiać się firmy bezpośrednio konkurujące ze stałymi klientami spółki Automatics. Doprowadziło to tych ostatnich do sporej irytacji.

Jednym słowem, zmiana organizacji działu kierowanego przez Rafała, czyli jego przekształcenie z centrum kosztów w centrum zysków, odbyła się bez odpowiednio przygotowanej zmiany kultury organizacyjnej. Dotyczyło to zarówno działu Rafała, jak i jego klientów wewnętrznych. Skutek? Rozminięcie się wyobrażeń jednych i drugich co do celów nowego centrum i metod współpracy obu stron.

Spróbujmy pokusić się o krótki rachunek zysków i strat związanych z koncepcją funkcjonowania działu komunikacji marketingowej jako centrum zysków.

Po stronie zysków warto zapisać, że powstanie centrum przyczyniło się do zwiększenia tzw. świadomości kosztowej kadry menedżerskiej Automaticsu (tak pożądanej w każdej firmie), jak też do wypracowania tak potrzebnej dodatkowej marży zysku przez dział Rafała.

Po stronie strat odnotujemy, że zarówno gorsza obsługa klientów wewnętrznych (która z pewnością w dłuższej perspektywie odbije się na przychodach ze sprzedaży), jak i konflikt interesów pomiędzy niektórymi nowymi klientami działu a stałymi klientami Automaticsu, mogą bardzo niekorzystnie odbić się na podstawowej działalności przedsiębiorstwa. Dodając do tego fakt, że poprzez niekonsekwentną politykę ustalania cen, faworyzującą klientów zewnętrznych, Rafał zepsuł swoje dobre relacje z menedżerami Automaticsu, dochodzimy do wniosku, że bilans utworzenia centrum zysków, w taki sposób, jak to przeprowadzono, jest zdecydowanie niekorzystny.

Co robić? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto zastanowić się, kiedy taka zmiana ma sens, a kiedy nie ma. Wyobraźmy sobie, że dyrektor Nowak postanowił zorganizować swój sekretariat jako centrum zysków. Jakby to mogło wyglądać? Sekretarki miałyby ustalony cennik za przyjmowanie telefonów, odbieranie listów, pisanie korespondencji. Mogłyby także brać zlecenia od klientów zewnętrznych. Wyobraźmy sobie teraz, że dyrektor pilnie potrzebuje napisania listu do swojego ważnego partnera, a sekretariat odmawia, bo w tej chwili jest zajęty realizacją zlecenia klienta zewnętrznego. Straty wynikające z takiego podejścia mogą być kolosalne: utrata ważnego kontraktu, niezłożenie oferty przetargowej na czas itd. Czy byłoby pociechą dla dyrektora firmy, że na koniec roku sekretariat wykazał się dużymi zyskami? Absurdalność takiej sytuacji jest dla każdego oczywista. Kiedy więc właściwe jest traktowania działu jako centrum kosztów, a kiedy, jako centrum zysków? Centrum kosztów ma sens, kiedy łatwo jest określić koszty i zużyte zasoby, a trudno określić wartość świadczonych usług. Jaka jest na przykład wartość usług świadczonych przez sekretariat? To zależy. Kiedy list do napisania jest podstawową częścią działań, takich jak pozyskanie ważnego klienta, jego wartość może być bardzo duża. A jaka jest wartość usług świadczonych przez dział księgowości? Jeśli prowadzą one do oszczędności podatkowych – ogromna. Z drugiej strony konsekwencje błędów mogą prowadzić do audytu i kar wymierzonych przez Urząd Skarbowy. W tym wypadku bezbłędna praca ma bardzo dużą wartość, ale jak dużą – trudno jest określić.

Trafne określanie rentowności planowanych i bieżących przedsięwzięć biznesowych to klucz do sukcesu w każdej firmie »

Aby dział mógł stać się efektywnym centrum zysków, w pierwszym rzędzie musi istnieć możliwość określenia zarówno kosztów jego działań, jak i wartości świadczonych usług. To jednak nie wystarcza. Muszą być także spełnione inne kryteria. Centrum zysków nie może być wewnętrznym monopolistą oraz nie może być wąskim gardłem systemu. Nie wolno doprowadzić do sytuacji, że działy nie wywiązują się ze swoich obowiązków, ponieważ wewnętrzny monopolista nie realizuje w terminie usług, tylko bierze „bardziej zyskowne” zlecenia od klientów zewnętrznych. W takiej sytuacji, nawet jeśli centrum zysków rzeczywiście wypracowuje zyski, nie ma to i tak żadnego znaczenia. Straty spowodowane z tytułu utraconych możliwości lub zaniechań w innych działach mogą być wielokrotnie wyższe.

Centrum zysków sprawdza się przede wszystkim w tych przypadkach, gdy dotyczy działalności podstawowej, która z definicji musi przynosić zysk. Mówiąc wprost, wszystkie towary (automatyki przemysłowej) i usługi (np. instalacyjne, serwisowe) Automaticsu powinny mieć wyodrębnioną marżę, a przez to wykazywać przejrzysty wynik. Uwzględniając koszty działu produkcji i na przykład działu serwisu, można taką marże ustalić i kontrolować. Ma to głęboki sens biznesowy, gdyż pozwala uniknąć nieświadomego subsydiowania jednych produktów przez drugie (przypadki świadomego subsydiowanie są również znane, ale to zupełnie inna historia).

Natomiast działalność marketingowa jest typową działalnością usługową w ramach Automaticsu, z definicji nakierowaną na zaspokajanie wewnętrznych potrzeb i w tym zaspokajaniu dążącą do perfekcji. Próba realizacji zysku z takiej działalności kończy się typowym zaniedbywaniem wewnętrznych klientów (odpornych na negocjacje, z rutynowymi potrzebami) na rzecz zewnętrznych, jak też powstawaniem bardzo niebezpiecznych konfliktów interesów i utratą dobrego imienia firmy.

A poza tym, jak ustalić kryteria oceny efektywności takiego centrum zysku, jakim stał się dział Rafała? Jeżeli byłby to tylko zysk, to wpadamy w pułapkę, o której wspomniałem powyżej. Kryteria muszą być następujące: zadowolenie klienta wewnętrznego, dla którego dział funkcjonuje, i nieprzekraczanie ustalonych budżetów. Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach ustalania takich kryteriów, ale nie jest to w końcu wiedza, za którą dostaje się Nagrodę Nobla.

Doskonale rozumiem prezesa Nowaka, którego intencje były czyste: zwiększyć efektywność wydatków marketingowych i dodatkowo zrealizować zysk sprzedając usługi marketingowe na zewnątrz. Ale coś takiego po prostu nie działa.

Prezes Nowak powinien wycofać się z pomysłu przekształcenia działu komunikacji marketingowej w centrum zysków. Niech wróci do idei centrum kosztów, w ramach którego dział funkcjonuje jako centrum usług wspólnych (shared services). Zarządzanie takim centrum musi opierać się na dwóch filarach: kontroli kosztów i trosce o wysoką jakość świadczonych usług. Dlatego najpierw należy postawić przed Rafałem Smoleńskim i jego zespołem jasne wymagania w obu tych sferach: zarówno w sferze kosztów, jak i w sferze jakości świadczonych usług. Należy też ustalić zasady budżetowania aktywności marketingowej firmy, jest to bowiem jedna z głównych, mierzalnych metod oceny pracy tego działu, a także – zdefiniować pozostałe metody jego oceny. Tak aby na ich podstawie można było wynagradzać pracowników marketingu lub ich ganić – zależnie od tego w jaki sposób realizują wyznaczone cele.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Case study: Precz z centrum kosztów, niech żyje centrum zysków! Ale czy to ma sens? »

https://www.hbrp.pl/b/komunikacja-wewnetrzna-i-jej-miejsce-w-firmie/RS8gZHwX

, jak też powstawaniem bardzo niebezpiecznych konfliktów interesów i utratą dobrego imienia firmy.

A poza tym, jak ustalić kryteria oceny efektywności takiego centrum zysku, jakim stał się dział Rafała? Jeżeli byłby to tylko zysk, to wpadamy w pułapkę, o której wspomniałem powyżej. Kryteria muszą być następujące: zadowolenie klienta wewnętrznego, dla którego dział funkcjonuje, i nieprzekraczanie ustalonych budżetów. Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach ustalania takich kryteriów, ale nie jest to w końcu wiedza, za którą dostaje się Nagrodę Nobla.

Doskonale rozumiem prezesa Nowaka, którego intencje były czyste: zwiększyć efektywność wydatków marketingowych i dodatkowo zrealizować zysk sprzedając usługi marketingowe na zewnątrz. Ale coś takiego po prostu nie działa.

Prezes Nowak powinien wycofać się z pomysłu przekształcenia działu komunikacji marketingowej w centrum zysków. Niech wróci do idei centrum kosztów, w ramach którego dział funkcjonuje jako centrum usług wspólnych (shared services). Zarządzanie takim centrum musi opierać się na dwóch filarach: kontroli kosztów i trosce o wysoką jakość świadczonych usług. Dlatego najpierw należy postawić przed Rafałem Smoleńskim i jego zespołem jasne wymagania w obu tych sferach: zarówno w sferze kosztów, jak i w sferze jakości świadczonych usług. Należy też ustalić zasady budżetowania aktywności marketingowej firmy, jest to bowiem jedna z głównych, mierzalnych metod oceny pracy tego działu, a także – zdefiniować pozostałe metody jego oceny. Tak aby na ich podstawie można było wynagradzać pracowników marketingu lub ich ganić – zależnie od tego w jaki sposób realizują wyznaczone cele.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Case study: Precz z centrum kosztów, niech żyje centrum zysków! Ale czy to ma sens? »

W poszukiwaniu optymalnej strategii rozwoju: specjalizacja czy rozszerzenie działalności? 

|

,

Witold B. Jankowski PL

Oto typowy dylemat dobrej firmy: jej klienci są tak zadowoleni, że proszą lub wręcz nalegają, aby firma zaczęła oferować nowe produkty i usługi. Słabo, jeśli prośby lub sugestie klientów dotyczą dziedzin, w których nasza firma nie ma doświadczenia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Pozostałe komentarze do studium przypadku »

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Dyskryminacja ze względu na wiek Zdemaskuj ukryty ageizm w twojej organizacji
Jak liderzy mogą identyfikować uprzedzenia wpływające na pracowników oraz klientów? Oto pięcioczęściowy model audytu ageizmu, zawierający praktyczne pytania, które zainicjują kluczowe rozmowy i pomogą wprowadzić zmianę w organizacji. Wiele firm wciąż nie wykorzystuje potencjału rosnącej „gospodarki długowieczności”, czyli wartości ekonomicznej, jaką tworzą osoby po 50. roku życia jako konsumenci i pracownicy. Biznes często pomija tę […]
Ilustracja przedstawiająca lidera biznesowego analizującego mapę scenariuszy na ekranie dotykowym — symboliczna reprezentacja podejścia opartego na myśleniu strategicznym w warunkach radykalnej niepewności. Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności

W czasach głębokiego chaosu liderzy muszą przeciwdziałać paraliżowi decyzyjnemu — poprzez świadome i szerokie tworzenie mapy możliwych scenariuszy.

„Jaki jest najlepszy scenariusz, który możesz logicznie opisać?” — to pytanie słyszę regularnie jako badacz i doradca, który od ponad trzech dekad analizuje przyszłość u zbiegu technologii, społeczeństwa i gospodarki politycznej. Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo: nie istnieje coś takiego jak „najlepszy scenariusz”. Ani „najgorszy”. Przyszłość kształtowana przez ludzi to zawsze mieszanka niezrozumianych i niewyobrażalnych zagrożeń i szans.

Czym więc różnią się od siebie kolejne epoki? Zakresem i intensywnością niepewności, z jaką mierzą się decydenci — próbując wzmacniać pozytywne skutki zmian, a minimalizować ich negatywne konsekwencje.

To ważna obserwacja, bo politycy, prezesi, rynki finansowe i zwykli ludzie mają jedną wspólną cechę: nie znoszą radykalnej niepewności. Ona podważa sens ich działania i sprawia, że realizacja celów wydaje się niemożliwa.

Opór motorem postępu Pięć sposobów, w jakie liderzy mogą przekuć opór w postęp

Umiejętne reagowanie na opór lub sceptycyzm ze strony podwładnych to jedna z najważniejszych kompetencji, jakie może posiadać lider. Szczególnie w okresach zmian, takich jak powrót do biura po pandemii. Sprzeciw może dotyczyć poszczególnych decyzji lub całej polityki organizacyjnej oraz przybierać bardzo różne formy. Sięgają one od wyrażania wątpliwości i zadawania pytań, po otwarty opór, a nawet sabotaż.

zaufanie do AI Czy ufam, bo brzmi mądrze? Zaufanie poznawcze w interakcji człowiek–AI

Sztuczna inteligencja coraz częściej staje się naszym „domyślnym doradcą”. Pomaga nam w zakupach, decyzjach kadrowych czy diagnostyce medycznej. W rzeczywistości przeładowanej danymi i informacyjnym szumem AI filtruje, analizuje i podsuwa decyzje. Dla użytkownika to wygoda. Dla organizacji – potencjalna pułapka.

Pojawia się bowiem zasadnicze pytanie: kiedy i dlaczego ufamy rekomendacjom AI? I czy nasze zaufanie jest efektem racjonalnego osądu, czy może jedynie złudzeniem poznawczym?

Współpraca księgowego i controllera Controller i księgowy – jak wspólnie „dopłynąć” do celu

Poznaliście mnie jako praktyka zakochanego niezmiennie w księgowości i controllingu. A jednak bywam też członkiem załogi, który… uczy się, jak nie wypaść za burtę podczas rodzinnych rejsów. Uwielbiam żeglowanie z bliskimi, ale nie ukrywam, że to nie tylko słońce, wiatr i szanty. Przede wszystkim to dla nas szkoła współpracy, zaufania i szybkiego reagowania na zmienne warunki. Na jachcie każdy ma swoją rolę, a sukces rejsu zależy od tego, czy potrafimy działać razem. I właśnie ta żeglarska perspektywa pozwala mi z dystansem, ale i z humorem spojrzeć na współczesne wyzwania w finansach – bo czy to na wodzie, czy w firmie, bez współpracy daleko nie popłyniemy.

BYOD_bring your own device BYOD wraca z nową siłą

Przez lata kojarzony z elastycznością i oszczędnościami, model Bring Your Own Device znów zyskuje na popularności – tym razem w realiach pracy zdalnej i hybrydowej. Jednak współczesne zagrożenia, zwłaszcza cybernetyczne, sprawiają, że BYOD staje się poważnym wyzwaniem strategicznym. Czy liderzy są gotowi na nowe ryzyka związane z prywatnymi urządzeniami w służbowym środowisku?

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Multimedia
Myśli czy tylko udaje? O tym, czego AI długo jeszcze nie opanuje

Choć dzisiejsze generatywne modele językowe świetnie symulują wzorce językowe, to daleko im do prawdziwej inteligencji. Nie mają świadomości ani zdolności do adaptacji. Takie wnioski płyną z rozmowy Iwo Zmyślonego z Pawłem Szczęsnym z Neurofusion Lab, który podkreśla, że nadużywanie antropomorfizujących określeń („AI myśli”, „uczy się”) wynika głównie z marketingu i prowadzi do fałszywych oczekiwań. Krytykuje przy okazji pojęcie „halucynacji AI”, wskazując, że błędy modeli są nieuniknione ze względu na ich budowę. Ostatecznie AI może przynieść znaczące korzyści biznesowi, ale tylko gdy rozumiemy jej rzeczywiste możliwości i ograniczenia.

Pomoc AI przy podejmowaniu decyzji
Jak AI może pomóc podejmować lepsze decyzje pod presją?

Dane firmy Oracle wskazują, że aż 85% menedżerów doświadcza stresu decyzyjnego, a 75% z nich deklaruje dziesięciokrotny wzrost liczby podejmowanych decyzji w ciągu ostatnich trzech lat. Wsparcie ze strony sztucznej inteligencji wydaje się więc atrakcyjną alternatywą przy ciągłej pracy pod presją. Prawdziwy sukces w zarządzaniu zależy jednak od świadomego połączenia potencjału AI z ludzkimi możliwościami, takimi jak intuicja, doświadczenie i umiejętności interpersonalne.

Co potrafi AI, działając pod presją?

Potencjał technologiczny wzrasta z roku na rok. Sztuczna inteligencja, która jeszcze niedawno stanowiła bardziej symbol rozwoju niż realne wsparcie w codziennych obowiązkach, stała się obecnie powszechnym narzędziem pracy. W jakich obszarach wykorzystuje się ją najczęściej?

  • Monitoring i predykcja. Firmy takie jak Unilever wykorzystują sztuczną inteligencję do monitorowania łańcuchów dostaw w czasie rzeczywistym. Dzięki algorytmom AI możliwe jest wychwycenie anomalii, zanim doprowadzą one do poważnych konsekwencji biznesowych. Oprócz sfery biznesowej, inteligentne algorytmy są wykorzystywane w ten sposób na przykład do wykrywania na podstawie zdjęć satelitarnych powstających zagrożeń ekologicznych, które mogłyby zakłócić łańcuchy dostaw.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!