Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Modele biznesowe

Agencje doradcze odzyskują rynek

1 lipca 2005 11 min czytania
Łukasz Świerżewski

Branża konsultingowa ma się coraz lepiej. Według danych zawartych w raporcie rocznym DGA – jedynej firmy doradczej notowanej na warszawskiej giełdzie – wzrost przychodów firm konsultingowych na rynku europejskim w 2004 roku sięgnął 3,5%. Wyniosły one 47,5 mld euro. Przytaczając te dane, DGA powołuje się na europejską federację stowarzyszeń firm doradczych FEACO (The European Federation of Management Consultancies Associations). Optymizm potwierdzają raporty pochodzące z dwóch największych europejskich rynków doradztwa gospodarczego, czyli z Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Szczególne powody do zadowolenia mogą mieć firmy konsultingowe działające w Wielkiej Brytanii. Według raportu największego w tym kraju stowarzyszenia branżowego Management Consultancies Association (MCA), ich wynagrodzenia wzrosły łącznie o 10%, a wartość brytyjskiego rynku konsultingowego zwiększyła się w stosunku do 2003 roku o 4%. Najszybciej rosły nakłady na konsulting IT (o 13%), w tym aż o 43% zwiększyły się nakłady na rozwój systemów.

Być może jeszcze ważniejsze od świetnych wyników firm brytyjskich są dane płynące z rynku niemieckiego, który w ostatnich latach przeżył szczególnie głęboką zapaść. Według raportu niemieckiego stowarzyszenia firm doradczych BDU, w 2002 roku spadek obrotów rynkowych w sektorze wyniósł w tym kraju 4,4%, a w 2003 roku 0,5%. Miniony rok przyniósł jednak wreszcie poprawę – obroty na niemieckim rynku konsultingowym wzrosły o 1%, do poziomu 12,34 mld euro, czyli takiego jak w 2002 roku. Nadal utrzymał się jednak spadek udziału branży w PKB Niemiec, który jeszcze w 2003 roku wynosił 0,58%, a w 2004 roku – 0,57%.

Ale nawet ten ostatni negatywny trend powinien zostać wkrótce przełamany. FEACO przewiduje, że w 2005 roku przychody branży w całej Europie wzrosną o 5,8%. Przytoczony raport BDU zawiera prognozę, zgodnie z którą niemiecki rynek doradczy zwiększy w tym roku swoje obroty o 3%. Z badań prowadzonych przez MCA wynika, że w tym roku aż 86% menedżerów korzystać będzie z usług doradczych w takim samym lub większym stopniu, jak rok wcześniej. Na tej podstawie analitycy MCA przewidują utrzymanie się szybkiego tempa wzrostu rynku konsultingu w Wielkiej Brytanii.

Wzrost rynku konsultingowego przebiega jednak zupełnie inaczej niż bum drugiej połowy lat 90. Jacek Krawczyński, Principal w A.T. Kearney, światowej firmie doradztwa strategicznego, podkreśla, że kryzys, który nastąpił po pęknięciu bańki nowej gospodarki, upadku Enronu i rozpadzie Arthur Andersen był zbyt głęboki, by konsultanci i ich klienci znów mogli patrzeć na świat przez różowe okulary. Optymizm jest oczywiście odczuwalny, jest on jednak dużo bardziej racjonalny.

Znajduje to odzwierciedlenie w stopniowo zmieniających się relacjach klient‑konsultant. David Bailey, prezes MCA, stwierdza we wspomnianym raporcie, że rozbudowa profesjonalnych działów zaopatrzenia w firmach zmienia podejście agencji konsultingowych do relacji z klientami. Jego zdaniem, tradycyjne metody wynagradzania konsultantów (oparte na stałych stawkach) ustępują dziś miejsca nastawieniu na wzmocnienie wspólnoty interesów klienta i konsultanta. To innowacyjne podejście polega na tym, że klient kładzie większy nacisk na wymierne efekty pracy konsultantów, w związku z czym ich wynagrodzenie coraz częściej zależy od osiągniętego rezultatu. Tendencję do dzielenia się ryzykiem obserwuje się w tej branży już od końca lat 90., jednak – jak podkreśla MCA – w 2004 roku objęła ona zarówno małe i średnie, jak i wielkie firmy konsultingowe. Jacek Krawczyński przyznaje, że w Polsce występuje coraz większy nacisk klientów na osiąganie mierzalnych rezultatów w realizowanych projektach. Najważniejsze trendy utrzymujące się w ostatnich latach na rynku doradztwa gospodarczego opisane są w ramce Zmierzch tradycyjnego konsultingu.

Wielka Czwórka: powrót do konsultingu

Kolejnym potwierdzeniem coraz szybszego wychodzenia z dołka rynku doradztwa gospodarczego jest wyraźnie już widoczny w 2004 roku powrót firm Wielkiej Czwórki do tradycyjnego konsultingu. Fala wyprzedaży działów doradczych tych tradycyjnie audytorskich firm rozpoczęła się w 2000 roku, gdy KPMG wydzieliła ze swoich struktur KPMG Consulting. Wielkie bankructwa amerykańskich koncernów giełdowych, za które część odpowiedzialności przypisano audytorom, sprawiły, że w 2002 roku Kongres USA przyjął Sarbanes‑Oxley Act, w którym znalazł się między innymi zapis zakazujący firmom doradztwa ogólnego – takim jak Ernst&Young, Pricewaterhouse‑Coopers, KPMG i Deloitte – świadczenia usług doradczych klientom audytowym. Ustawa ta przyśpieszyła proces pozbywania się przez te firmy działów doradztwa. W maju 2002 roku KPMG sprzedała inwestorom giełdowym wszystkie swoje udziały w KPMG Consulting. Firma ta działa obecnie niezależnie pod nazwą Bearing Point (duże udziały w niej ma Cisco). Podobnie postąpił Pricewaterhouse‑Coopers, który już latem 2001 roku wydzielił PwC Consulting, a w 2002 roku sprzedał go IBM‑owi. W ten sposób narodziła się firma IBM Business Consulting. Jednym z jej konkurentów jest Capgemini, która powstała w wyniku fuzji francuskiej firmy doradztwa technologicznego Capgemini i działu doradztwa Ernst&Young. Tylko Deloitte nie pozbył się praw własności do części konsultingowej.

Dwa lata po tych manewrach widać wyraźnie, że firmy Wielkiej Czwórki wracają do konsultingu. Zgodnie z raportem rocznym Ernst&Young za 2004 rok, nowe warunki działania stwarzają zarówno wyzwania, jak i szanse dla firm i wywołują efekt tzw. przesunięcia rynku (market shift). Firmy notowane na amerykańskiej giełdzie, ograniczone regulacjami Sarbanes‑Oxley Act, oczekują co prawda od swoich audytorów doradztwa związanego z ryzykiem, rezygnują jednak z zakupu od nich innych rodzajów konsultacji: podatkowych, regulacyjnych, strategicznych czy transakcyjnych. Podobny trend obserwować można na rynku europejskim. Dla wielkich firm doradztwa ogólnego otwiera się jednak dzięki temu rynek firm niebędących ich klientami audytorskimi. Dążą one obecnie do budowania z nimi bardziej trwałych, długoterminowych relacji. Trend ten potwierdzają dane zawarte w raporcie Ernst&Young. Wynika z nich, że w 2002 roku 80% przychodów pochodziło od klientów audytowych. W 2004 roku udział ten spadł do 63%, a do 2006 roku przychody pochodzące ze świadczenia usług dla klientów nieaudytowych mają zrównoważyć wpływy pochodzące z firm, których Ernst& Young jest audytorem.

James Turley, prezes E&Y, podkreśla jednak w raporcie rocznym, że prywatne i publiczne spółki na całym świecie mogą nadal kupować wiele usług od swoich audytorów. Jego zdaniem, powinny to robić tak długo, jak długo idzie to w parze z odpowiednią polityką niezależności i przyczynia się do podnoszenia jakości audytu. 

Powrót wielkich firm audytorskich na rynek konsultingu okazuje się szybszy, niż przewidywano. W 2004 roku przychody KPMG z tytułu usług doradczych zwiększyły się o 20,7%, licząc w USD, a o 11,6%, licząc w walutach lokalnych. Był to najszybciej rosnący segment działalności tej firmy. Także w Ernst&Young i PricewaterhouseCoopers wzrost przychodów z konsultingu był dwucyfrowy.

Tak szybka odbudowa pozycji tych firm na rynku doradztwa była możliwa z kilku przyczyn. W wielu rejonach świata spółki nie sprzedały swoich działów konsultingowych. Tak stało się w przypadku KPMG w Europie Centralnej, gdzie dział konsultingu został tylko przemianowany na Risk and Advisory Services i działał dalej. Ponadto, sprzedając część biznesu, firmy Wielkiej Czwórki nie pozbyły się praw do metodologii i wiedzy. Leszek Wroński, partner w KPMG, dostrzega jeszcze jeden trend przyczyniający się do szybkiej odbudowy przez wielkich audytorów praktyki doradczej. Jego zdaniem, na całym świecie można obserwować falę powrotu konsultantów do firm Wielkiej Czwórki. W nowych firmach, w większości notowanych na giełdach, ich działy znalazły się bowiem pod presją wyników giełdowych, ulegały reorganizacji i zaczęły tracić elastyczność, niezbędną w biznesie konsultingowym. Część z nich zaczęła w szybkim tempie upodabniać się do korporacji technologicznych, co skłoniło konsultantów do spojrzenia tęsknym okiem na dawnych pracodawców. Obok odbudowy biznesu firmy te – także dzięki bardzo restrykcyjnie przestrzeganej zasadzie niezależności – poprawiają swój wizerunek. Kolejnym kamieniem milowym na tej drodze jest orzeczenie Sądu Najwyższego USA z maja 2005 roku, zgodnie z którym firma Arthur Andersen nie przyczyniła się do upadku Enronu.

Odbudowujące się działy konsultingu Wielkiej Czwórki zmieniły jednak nieco charakter. Zdaniem Leszka Wrońskiego, firmy te nie wracają już do bezpośredniego udziału w wielkich wdrożeniach IT, gdzie jest wysoka konkurencja i niskie marże. Koncentrują się natomiast na wykorzystaniu swoich podstawowych i unikalnych kompetencji wynikających z aktywności audytorskiej, takich jak wiedza finansowa i wiedza dotycząca regulacji. Z audytem blisko związane jest też zarządzanie ryzykiem finansowym i ryzykiem informacyjnym.

Polska: w rytm światowych trendów

Najważniejsze trendy w światowym konsultingu nie omijają także Polski. Jak wynika z przytaczanego już raportu DGA, łączna wartość polskiego rynku usług doradczych wynosi według FAECO około 0,25 mld euro, podczas gdy wartość rynku brytyjskiego to 14,8 mld euro, a niemieckiego – 13,1 mld euro. Już sama ta dysproporcja sprawia, że perspektywy rozwoju firm konsultingowych w Polsce są bardzo dobre. Dodatkowym bodźcem było przystąpienie Polski do UE 1 maja 2004 roku. Przełomowe skutki, jakie dla rynku konsultingu w Polsce przyniosła akcesja do UE, opisane są w następnym rozdziale tego raportu.

Mimo perspektyw wzrostu polski rynek konsultingu nadal dopiero się kształtuje, a działające tu firmy muszą często przełamywać bariery rozwoju, które są mniej odczuwalne na bardziej rozwiniętych rynkach. Najważniejsze z tych barier były już widoczne ponad rok temu. Mówili o nich szefowie największych firm doradczych w Polsce podczas debaty zorganizowanej przez redakcję Harvard Business Review Polska. Wynikające z niej wnioski przedstawione są w ramce Wyzwania stojące przed polskim konsultingiem.

Podobnie jak to się dzieje na bardziej rozwiniętych rynkach, polscy klienci firm konsultingowych zwracają coraz większą uwagę na wymierne wyniki pracy konsultantów i w bardziej precyzyjny sposób określają swoje wymagania wobec nich. Tu także Wielka Czwórka straciła w wyniku „przesunięcia rynku” część klientów, zapaść ta jednak nigdy nie była tak głęboka, jak w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej. Tradycyjnie firmy te świadczą tu szerszy zakres usług niż na rynku amerykańskim. Zdaniem Leszka Wrońskiego, partnera w KPMG, proces odbudowy praktyki doradczej jest w Polsce bardzo zaawansowany, a firmy te są dużym graczem na rynku konsultingu.

Polska nie pozostaje też w tyle, jeżeli chodzi o wzrost znaczenia doradztwa technologicznego i IT. Stały rozwój polskich firm sprawia, że w przyszłości zaczną one korzystać z usług outsourcingowych. Na razie agencje konsultingowe, świadczące usługi outsourcingu IT i procesów biznesowych, lokują w Polsce swoje centra usług, korzystając z niskich kosztów pracy. Ich szefowie są jednak przekonani, że z czasem zaczną z nich także korzystać rodzimi, polscy klienci. Stale rosnący rynek outsourcingu świadczonego przez firmy doradcze przedstawiony jest w ostatniej, trzeciej części raportu.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!