Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Wyzwania dla otwartych na zmiany firm i wymagających klientów

1 maja 2005 5 min czytania
Waldemar Mierzejewski

Usprawnienie procesu konsumpcji (lean consumption), podobnie jak przed laty procesu produkcji (lean production), ma szansę ułatwić życie klientom oraz firmom także na polskim rynku. Spodziewam się jednak, że będzie to dotyczyło tylko bardzo selektywnie wybranych produktów czy usług.

Przeniesienie na rynek konsumencki metodologii sprawdzonej w usprawnianiu procesu produkcji nie jest takie proste z kilku istotnych względów.

  • W odróżnieniu od menedżerów, którzy podporządkowują sferę produkcji czynnikom racjonalnym, klienci podejmują swoje decyzje pod wpływem bardzo różnych impulsów, w tym także nieracjonalnych – kierują się po prostu emocjami. Często też nie zdają sobie sprawy z pełnych ponoszonych kosztów (np. jadąc na zakupy, nie uwzględniają kosztów paliwa i straconego czasu; korzystają z nieoptymalnych taryf telefonii komórkowych itd.).

  • Większość procesów w życiu konsumenta jest relatywnie prosta, jest ich natomiast znacznie więcej niż w przypadku zestandaryzowanych procesów produkcyjnych.

Nie oznacza to, że szukanie inspiracji w metodzie lean production do kreowania oferty konsumenckiej jest skazane na niepowodzenie. Na pewno jednak wymaga bardzo selektywnego podejścia.

Za przykład produktu, który spełnia takie wymagania, uznałbym kredyt hipoteczny na zakup mieszkania. Wybór kredytu hipotecznego jest na tyle ważnym i rzadkim wydarzeniem w życiu większości konsumentów, że starają się oni podejmować swoje decyzje bardziej racjonalnie. Wspiera je również fakt, że główne korzyści w tej kategorii usług mają charakter racjonalny (siła marki banku udzielającego kredytu hipotecznego ma mniejsze znaczenie niż w przypadku kupna samochodu lub ubrań). Sam proces jest dość skomplikowany, długi, a ponadto wymaga zaangażowania kilku stron (oprócz banku i konsumenta – także sprzedawcy, np. dewelopera, notariusza itd.). Niektóre polskie banki stosują już elementy takiego podejścia do kreowania swojej oferty. Klient otrzymuje informacje na temat gotowości banku do udzielenia kredytu w sposób fazowy. Pomaga mu to podejmować decyzje i równolegle (raczej niż sekwencyjnie) przechodzić przez proces kupna już w trakcie poszukiwania mieszkania finansowanego kredytem. Po otrzymaniu kilku podstawowych informacji może on sprawdzić swoją zdolność kredytową i standardowe stawki oferowane przez bank. Jeśli będzie zainteresowany ofertą, składa wniosek i za dzień lub dwa może otrzymać warunkową decyzję, która staje się wiążąca po spełnieniu dodatkowych warunków, na przykład po przedstawieniu potrzebnych dokumentów. Pozwala to konsumentowi kontynuować rozmowy z deweloperem. Po dostarczeniu i weryfikacji wszystkich dokumentów uruchomiony zostaje kredyt, a pieniądze trafiają na konto dewelopera. Taki przebieg procesu jest korzystny dla obu stron. Dla klienta – ponieważ toczy się szybciej, jest bardziej jasny i przewidywalny. Dla banku – ponieważ jest prawdopodobne, że po szybkiej decyzji warunkowej klient przestanie szukać nowych ofert i porównywać warunki konkurencyjnych banków, a tym samym zdecyduje się na zamknięcie transakcji.

Jednak z mojego doświadczenia na rynku polskim oraz na innych rynkach rozwijających się wynika, że bardziej obiecujące niż lean consumption są oferty no‑frill. Sztandarowym przykładem tego typu ofert są niskokosztowe linie lotnicze. Istotą oferty no‑frill jest wykluczenie lub przerzucenie na klienta wszelkich „bajerów”, czyli elementów podwyższających koszty usługi. Klient świadomie godzi się na mniej wygodne miejsce, wylot o niedogodnych porach i z oddalonych lotnisk, brak posiłku na pokładzie, brak elastyczności związanej ze zmianą rezerwacji biletu czy samodzielne przenoszenie bagażu w czasie transferu. W zamian zyskuje obniżenie ceny nawet o 50 – 80%. Ten model biznesowy jest bardzo dobrze odbierany nie tylko w krajach rozwijających się – niskokosztowe linie lotnicze stanowią już ponad 20% światowego rynku przewozów pasażerskich.

W ostatniej dekadzie koncepcja no‑frill bardzo szybko podbija także inne rynki: telefonii komórkowej i stacjonarnej, ubezpieczeń, handlu detalicznego.

Uważam, że w Polsce ten światowy trend ma także duże szanse się rozwinąć. Jesteśmy przecież krajem, gdzie ogromna liczba konsumentów, by uniknąć opłaty za przelew, płaci rachunki bezpośrednio w punkcie operatora, nawet jeśli oznacza to długi spacer i stanie w kolejce. Również sukces sieci sklepów IKEA na naszym rynku potwierdza, że wielu konsumentów nie ma nic przeciwko samodzielnemu pakowaniu do samochodu mebli, a następnie ich skręceniu czy malowaniu. Wreszcie powodzenie detalicznych sieci dyskontowych (takich jak Biedronka) świadczy dobitnie, że niskie ceny kompensują ograniczony wybór towarów i kiepską obsługę.

Oczywiście, kreowanie oferty musi być precyzyjnie podporządkowane potrzebom określonego segmentu docelowego – dlatego też selektywnie wybrane produkty czy usługi mogą ewoluować inspirowane koncepcją lean consumption. W najbliższych latach spodziewałbym się jednak w Polsce boomu ofert o charakterze no‑frill, będących odpowiedzią na niezaspokojone potrzeby rynku masowego. Ich powodzenie uzasadnia także pewien fenomen polskiego rynku, gdzie dla wielu konsumentów koszt alternatywny wolnego czasu jest bliski zeru.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Jak przewidywać ryzyko, zanim się zmaterializuje?
Światowe kryzysy z ostatnich dwóch dekad nauczyły nas, że ryzyko rzadko pozostaje ograniczone do jednego sektora czy rynku. W rzeczywistości rozprzestrzenia się ono jak fala – przez łańcuchy dostaw, modele biznesowe i decyzje konsumenckie. Dla menedżerów oznacza to jedno: aby trafnie przewidywać ryzyko, muszą patrzeć dalej i szerzej niż tylko na bezpośrednie zagrożenia. Zarządzanie ryzykiem […]
Strategia w świecie niepewności: jak stałość może być kotwicą wyborów

W czasach dynamicznych zmian, zakłóceń geopolitycznych i rewolucji technologicznych liderzy organizacji stoją przed trudnym zadaniem: jak projektować strategie, które nie tylko odpowiadają na bieżące wyzwania, ale także zachowują aktualność w obliczu nieprzewidywalnej przyszłości. Zamiast opierać się wyłącznie na prognozach i analizie trendów, warto zadać fundamentalne pytanie: co się nie zmienia?

Multimedia
Czego firmę może nauczyć dobrze zgrana orkiestra

Obejrzyj koncert, który pokazuje, że doskonałym przykładem do naśladowania dla firmy i jej menedżerów może być zgrana orkiestra, w której muzycy potrafią tak harmonijnie współpracować, jakby tworzyli jeden organizm. Dzięki temu w sposób powtarzalny osiągają stawiane przed nimi cele, jakimi są perfekcyjne wykonania, nagradzane aplauzem ze strony publiczności. Postępując w podobny sposób, działające na niestabilnych rynkach firmy mogą osiągnąć poziom sprawności organizacyjnej, która pozwoli zarówno na nadążanie za zmieniającymi się oczekiwaniami klientów, jak i na efektywne gospodarowanie zasobami.

Jak skutecznie współpracować z osobą, która za tobą nie przepada

Czy zdarzyło ci się kiedyś z niechęcią myśleć o spotkaniu z kolegą z pracy, którego zachowanie sprawia, że każda rozmowa przypomina stąpanie po cienkim lodzie? Gdy ktoś w miejscu pracy wydaje się żywić wobec ciebie niechęć, napięcie może być wyczuwalne i wpływać nie tylko na twoją produktywność, ale także na morale całego zespołu.

Zamiast pozwalać, by uraza kształtowała wasze relacje, istnieją sposoby, by przekształcić tę trudną sytuację w okazję do rozwoju zawodowego. Skuteczne radzenie sobie z takim wyzwaniem wymaga wglądu, taktu i gotowości do analizy nie tylko własnego zachowania, lecz także przyczyn leżących u podstaw konfliktu.

Załamanie ruchu kontenerowego pomiędzy USA a Chinami ma wpływ również na Polskę. Ruch kontenerowy pomiędzy Chinami i USA się załamuje. Co to oznacza dla polskich przedsiębiorców?

Logistyka bywa traktowana przez przedsiębiorstwa po macoszemu. Tymczasem jest to sektor o wysokiej wrażliwości na niepewność gospodarczą. W obliczu potencjalnego kryzysu gospodarczego wiele się mówi o zapaści handlu pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata: USA i Chinami. Te konflikty są niczym klin wbity w globalny łańcuch dostaw. W tym dotąd spójnym ekosystemie osłabienie dowolnego ogniwa może nieść ze sobą poważne konsekwencje dla każdego podmiotu gospodarczego. Pierwszym wskaźnikiem, który je ukazuje jeszcze przed pojawieniem się oficjalnych statystyk handlowych, jest ruch kontenerowy pomiędzy Chinami a USA we frachcie morskim. Według obecnych odczytów zmalał on aż o jedną trzecią w porównaniu z zeszłym rokiem.

Wprowadzenie przez Donalda Trumpa dodatkowych ceł na wiele krajów na początku kwietnia 2025 r. spowodowało brutalne turbulencje w większości światowych gospodarek. Chociaż ostatecznie sytuacja nieco się załagodziła, jej echa nie ucichły. Tąpniecie na światowych giełdach zaprezentowało, jak silne zależności panują między krajami. Często nawet jeśli dany produkt jest wytwarzany w danym kraju, jego elementy składowe lub surowce wymagają importu. Prym w tej dziedzinie wiodą Chiny, które są największym eksporterem świata oraz drugim największym eksporterem do USA. W 2024 r. chińskie produkty o łącznej wartości 439 mld dolarów stanowiły aż 14% ogółu amerykańskiego importu. Zaognienie sporu handlowego USA z Chinami, podczas którego wzajemne cła wzrosły do poziomu aż 145% wartości produktów, odmieniły te realia na bardzo długi czas, biorąc pod uwagę wysoką bezwładność, której podlega branża logistyczna.

Kiedy technologia zawodzi – frustracja lidera wobec porażki cyfrowej transformacji Kiedy technologia nie zwiększa sprzedaży – 5 powodów porażek transformacji cyfrowej

Cyfrowe narzędzia mają ogromny potencjał, ale ich skuteczność zależy od kontekstu, w jakim są wdrażane. Zamiast realnego wzrostu, który te narzędzia miały zapewnić, firmy często mierzą się z chaosem operacyjnym, rosnącymi kosztami i brakiem spójności działań. Problem nie leży w samej technologii, lecz w braku strategii, nieczytelnych celach oraz zbyt słabym powiązaniu innowacji z potrzebami klienta i organizacji.
Choć inwestycje w technologię rosną z roku na rok, wiele organizacji nie odnotowuje oczekiwanych efektów. Zamiast usprawnienia procesów i poprawy wyników sprzedaży pojawia się frustracja, nadmiar narzędzi i spadek efektywności zespołów. Transformacja cyfrowa bywa wdrażana fragmentarycznie, bez jasno określonych celów i spójnej architektury danych. Zamiast służyć rozwojowi, staje się źródłem wewnętrznego chaosu.

Pędzący pociąg rewolucji sztucznej inteligencji. Adopcja AI w Polsce

Adopcja AI w Polsce nabiera rekordowego tempa, co potwierdza raport „Unlocking Poland’s AI Potential 2025” wykonany na zlecenie AWS. Analizujemy przyspieszony rozwój sztucznej inteligencji w kraju, identyfikując kluczowy potencjał wzrostu, ale także wyzwania (kompetencje, regulacje) i niezbędne strategie na przyszłość.

Polska stoi u progu nowej ery gospodarczej, w której sztuczna inteligencja (AI) przestaje być technologiczną ciekawostką, a staje się kluczowym motorem wzrostu i konkurencyjności. Premierowe dane z raportu „Unlocking Poland’s AI Potential 2025″ malują obraz kraju, który choć startuje z nieco niższego pułapu adopcji AI (34% firm vs. 42% średniej europejskiej), nadrabia dystans w tempie niespotykanym na kontynencie. Ten dynamiczny rozwój stwarza wyjątkową szansę, ale jednocześnie rodzi pytania o strategiczne podejście do zarządzania tą transformacją.

Polska w cieniu wojny handlowej

Nowy globalny kontekst geopolityczny i gospodarczy

Eskalacja wojny handlowej między USA a Chinami na początku 2025 r. wstrząsnęła fundamentami globalnej wymiany handlowej. Waszyngton nałożył zaporowe cła na setki chińskich produktów (a nawet objął dodatkowymi taryfami wybrane towary z Unii Europejskiej), na co Pekin odpowiedział odwetowymi cłami oraz ograniczeniem eksportu strategicznych surowców. W efekcie światowy handel wyhamowuje – według analiz Allianz Trade globalny wzrost PKB może spaść do zaledwie 1,9% w skali roku, najniższego poziomu od czasów kryzysu 2008​, a wolumen handlu towarowego wpadnie w recesję (-0,5%). Europa również odczuwa wstrząsy: spada eksport, rośnie niepewność, a prognozy wzrostu dla strefy euro na 2025 zredukowano do zaledwie 0,8%​. Europejski Bank Centralny ostrzega, że szoki celne mogą bardziej zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu niż podbić inflację – co oznacza, że kontynuacja wojny celnej niesie ryzyko stagnacji zamiast ożywienia.

Polska, jako średniej wielkości otwarta gospodarka silnie powiązana z UE, odczuwa skutki tego konfliktu głównie pośrednio. Nasz bezpośredni eksport do Chin stanowi wciąż marginalny ułamek (ok. 3,6 mld euro w 2024 r., głównie żywność, miedź, drewno czy części motoryzacyjne​), podczas gdy import z Chin osiągnął niemal 50 mld euro i obejmuje wszystko od elektroniki i AGD po maszyny przemysłowe. Taka asymetria oznacza, że polskie firmy bardziej narażone są na pośrednie skutki – osłabienie popytu na kluczowych rynkach eksportowych i zaburzenia łańcuchów dostaw – niż na bezpośrednią utratę rynku chińskiego. Jeśli gospodarka Europy Zachodniej spowolni, automatycznie ucierpi polski eksport komponentów dla niemieckiego przemysłu. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pełnoskalowa wojna celna USA–UE mogłaby obniżyć dynamikę polskiego PKB o ok. 0,4 punktu procentowego​ – spowalniając wzrost, choć niekoniecznie wywołując recesję. To istotna strata, biorąc pod uwagę że nasza gospodarka rozwija się obecnie w tempie kilku procent rocznie. Czy polski biznes może zatem pozwolić sobie na luksus ignorowania konfliktu dwóch światowych supermocarstw?

Patrząc strategicznie na tę sytuację, analizujemy kluczowe ryzyka i szanse wynikające z wojny handlowej USA–Chiny dla trzech sektorów o znaczeniu krytycznym: przemysłu, branży ICT oraz przemysłu obronnego.

Jak czas rekrutacji wpływa na jej efekty? Proces rekrutacji najlepszą wizytówką firmy

Czas to pieniądz – ale to ludzie generują wartość firmy. W realiach intensywnej konkurencji i nieustannej walki o przewagę rynkową szybkość działania stała się podstawową walutą w świecie biznesu. Jednak fundamentem każdej organizacji pozostają nie wskaźniki, lecz talenty – zaangażowani, pomysłowi pracownicy, których potencjał napędza innowacje i rozwój. Czy zatem skrócenie procesu rekrutacyjnego powinno odbywać się kosztem jakości dopasowania kandydatów? A może możliwe jest połączenie efektywności z trafnością wyboru?

Rekrutacja to dialog, a nie jednostronna selekcja – równie uważnie jak firma ocenia aplikujących, tak kandydaci przyglądają się potencjalnemu pracodawcy. To właśnie pierwsze wrażenie – często jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną – może przesądzić o ich decyzji. Dlatego skuteczny employer branding zaczyna się wcześniej, niż mogłoby się wydawać: od przemyślanego, przejrzystego i sprawnego procesu rekrutacyjnego. Jak pokazuje raport „Rekrutacyjne KPI 2025” sama szybkość działania znacząco wpływa na postrzeganie marki pracodawcy. Krótszy czas rekrutacji może zatem stać się kartą przetargową w walce o najlepszych ludzi.

Multimedia
Czy ludzie przestaną być potrzebni? Wpływ AI na rynek pracy

Czy sztuczna inteligencja (AI) zrewolucjonizuje rynek pracy, prowadząc do masowego bezrobocia, czy też przyniesie nowe możliwości i przekształci istniejące zawody?  W najnowszym podcaście z serii „Limity AI” Iwo Zmyślony analizuje wpływ AI na rynek pracy, opierając się na danych i analizach ekonomicznych. Gościem specjalnym jest Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, jak AI może zmienić charakter pracy i jakie wyzwania oraz szanse wiążą się z tą technologią.</strong>

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!