Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Digitalizacja

Uzdrowić gospodarkę współdzielenia

9 września 2020 10 min czytania
Tam Harbert
Juliet Schor
Uzdrowić gospodarkę współdzielenia

Praca w ramach platform powstałych w ramach idei sharing economy nie spełnia wiązanych z nią nadziei. Czy spółdzielnie pracownicze okażą się lepsze?

Profesor socjologii w Boston College Juliet Schor nie jest pierwszą osobą, która patrzy sceptycznie na tak zwaną gospodarkę współdzielenia (sharing economy). Jej nowa książka zatytułowana „After the Gig: How the Sharing Economy Got Hijacked and How to Win It Back” (wydana w 2020 roku nakładem University of California Press) zawiera jednak dłuższą i głębszą analizę firm bazujących na platformach. Praca powstała dzięki badaniom prowadzonym przez Schor razem z zespołem studentów studiów podyplomowych od 2011 roku. Książka prezentuje ewolucję firm zajmujących się pośredniczeniem między klientami a usługodawcami w takich branżach jak lokalne przewozy i zakwaterowanie, od pozornie idealistycznych początków do całkowitej komercjalizacji i wzrostu osiąganego często kosztem ludzi faktycznie świadczących usługi.

Niedawno magazyn „MIT Sloan Management Review” przeprowadził wywiad z Schor – która jest nie tylko socjologiem, ale też doktorem ekonomii i przez 17 lat prowadziła wykłady z tego przedmiotu na Harvardzie – aby spytać, gdzie gospodarka współdzielenia zawiodła i jak można ją naprawić.

„MIT Sloan Management Review”: Co dokładnie ma pani na myśli, mówiąc, że gospodarka współdzielenia została zawłaszczona?

Schor: Większość platform głosiła na początku idealistyczne hasła. Ich założyciele przekonywali zazwyczaj, że zależy im na trzech rodzajach korzyści: gospodarczych, społecznych i środowiskowych. Twierdzili, że w wymiarze ekonomicznym (gospodarczym) platformy dadzą pracownikom większą swobodę, ponieważ będą oni mogli samodzielnie ustalać harmonogram zadań i pracować bez szefów. W dodatku wiele platform powstało w czasie wielkiej recesji i zapewniło ludziom pracę. W sensie społecznym platformy promowano jako narzędzie umożliwiające ludziom wzajemne kontakty. Osobiste relacje miały prowadzić do silniejszych więzi społecznych. Obiecywano również korzyści środowiskowe, a szczególnie redukcję emisji związków węgla. Początkowo koncepcja wspólnych przejazdów zakładała przecież, że planujący podróż ludzie będą zabierać pasażerów zmierzających w tym samym kierunku, co pozwoli wyeliminować emisję, jaką spowodowałaby indywidualna podróż każdego pasażera.

Przedstawiciele Airbnb mówili, że ograniczy się budowę nowych hoteli, ponieważ turyści będą nocować w istniejących już domach. Natomiast historia powstania serwisu TaskRabbit opowiada o tym, że jego założyciel potrzebował karmy dla psa i pomyślał, że dobrze by było znaleźć kogoś, kto akurat jest w sklepie, i mógłby mu ją kupić przy okazji. Oczywiście wyszło inaczej.

Przede wszystkim część z tych założeń od początku była nierealna. Jednak prawdziwe odejście od idei nastąpiło, kiedy platformy przyjęły większy kapitał od inwestorów, którzy zaczęli domagać się rozwoju, co z kolei doprowadziło do ich komercjalizacji. Zamiast skupić się na poprawianiu efektywności gospodarki przez współdzielenie nadwyżki potencjału – na przykład wolnych miejsc w samochodzie lub dodatkowego pokoju w domu – platformy skoncentrowały się na rozwoju przez intensyfikację działalności komercyjnej. Kierowcy kupowali samochody, aby jeździć dla firm oferujących zamawianie przewozów. Ludzie kupowali i wynajmowali całe domy, zamiast po prostu udostępniać wolne pokoje. Presja na rozwój i zyski spowodowała obniżenie stawek i pogorszenie warunków pracy. To, co zaczęło się jako „współdzielenie”, z czasem przekształciło się w bardzo pazerną działalność komercyjną.

Jakie są dzisiaj najważniejsze problemy z firmami platformowymi?

Nie przynoszą obiecywanych korzyści. W sensie ekonomicznym nie zapewniają przyzwoitego wynagrodzenia i warunków pracy. Utrzymywanie płacy na niskim poziomie to m.in. wynik nadmiaru chętnych do pracy. Dla ludzi nazywanych przez nas zależnymi pracobiorcami (dependent earners) to często jedyne zajęcie, a nie tylko możliwość dodatkowego zarobku. Tymczasem utrzymanie się z tej pracy jest bardzo trudne, może nawet niemożliwe. Ponadto platformy przenoszą większość ryzyka biznesowego na osoby świadczące usługi, które są traktowane jako niezależni podwykonawcy, a nie pracownicy.

Rozwój platform spowodował, że zmieniły się w konwencjonalne przedsiębiorstwa. Kiedy zamawianie przewozów debiutowało, pasażerowie siadali z przodu i rozmawiali z kierowcami. Jednak w 2019 roku Uber wprowadził do swojej aplikacji przycisk, który pozwala na wybór „trybu ciszy”. W praktyce oznacza to, że kierowca ma milczeć i skupić się na prowadzeniu samochodu. Z punktu widzenia środowiskowego zamawianie przewozów zamiast ograniczyć emisję związków węgla zwiększyło liczbę pojazdów na drogach, spowodowało większy tłok i skłoniło ludzi do unikania transportu publicznego. Z kolei znaczne obniżenie kosztów zakwaterowania przez serwis Airbnb spowodowało większy ruch turystyczny, ale bez korzyści z tym związanych, np. utrudniając życie stałym mieszkańcom.

Jaki wpływ na sytuację miała pandemia?

Po pierwsze, drastycznie zmieniła popyt. Dwie największe platformy – Uber i Airbnb – odnotowały jego gwałtowny spadek. Uber przestawił się na usługi dostawcze w ramach Uber Eats. Inne firmy również wchodzą na rynek dostaw, widząc wzrost popularności zakupów internetowych i zapotrzebowanie na dostarczanie artykułów spożywczych. Początkowo wybuchały liczne spory wokół kwestii bezpieczeństwa, takich jak zapewnianie środków ochrony osobistej oraz urlopów chorobowych. Jednak obecnie wszystkie firmy w zasadzie je gwarantują. Po drugie, z powodu wzrostu bezrobocia pracę na platformach podejmuje więcej osób. To tworzy nadwyżkę podaży, więc pozyskiwanie zleceń stało się o wiele trudniejsze. Na przykład kierowcy Ubera spędzają o wiele więcej czasu w oczekiwaniu na kurs, zaczęli nawet używać botów, by znaleźć zlecenie.

Czyli pracownicy w coraz bardziej wyrafinowany sposób korzystają z technologii do oszukiwania technologii?

Zgadza się. Badacze odkrywają różne sposoby stosowane przez pracowników do manipulowania algorytmami. Ludzie używają na przykład kilku telefonów. Dostawcy wprowadzają niedokładne informacje, aby wpływać na rodzaj przydzielanych im zleceń. Jeśli na przykład nie chcą dostarczać bardzo ciężkich przesyłek, deklarują, że przemieszczają się rowerem. Potrafią kombinować i zmieniać dane, aby otrzymywać tylko te zlecenia, które ich interesują. Z drugiej strony musimy pamiętać, że algorytmy szybko się uczą. Użytkownicy opracowują więc nowe strategie, w odpowiedzi na to zmieniają się algorytmy. To nieustająca zabawa w kotka i myszkę.

Jakie rozwiązania pani proponuje, aby „odzyskać” gospodarkę współdzielenia?

Trzeba zacząć od regulacji. Rządy zaczynają już wprowadzać przepisy dotyczące serwisów usługowych, które mogłyby spowodować, że praca dla platformy w pełnym wymiarze czasu stanie się opłacalna. Nowe przepisy stanu Kalifornia (Assembly Bill 5) określają nowe standardy klasyfikowania pracowników, zgodnie z którymi wielu podwykonawców zostanie zakwalifikowanych jako pracownicy, dzięki czemu zyskają prawo do wynagrodzenia minimalnego i innych świadczeń. W całych Stanach Zjednoczonych pojawiają się liczne propozycje podobnych przepisów.

W lipcu prokurator generalny stanu Massachusetts pozwał firmy Lyft i Uber, zarzucając im, że nieprawidłowo klasyfikują kierowców jako niezależnych podwykonawców. A agencja New York City Taxi and Limousine Commission określiła minimalne wynagrodzenie dla kierowców obsługujących przewozy zamawiane przez platformy. Niestety serwisy działające w ramach sharing economy potrafią bardzo skutecznie lobbować, szczególnie na poziomie stanowym, co utrudnia wprowadzanie stosownych regulacji. Wiele stanów uchwaliło przepisy dotyczące zamawiania przewozów i wynajmu krótkoterminowego – nazywane udaremniającymi (preemption laws) – które uniemożliwiają miastom wdrażanie takich regulacji, na jakich im zależy. Widzimy jednak, że pojawia się drugi, innowacyjny scenariusz: spółdzielnie platformowe.

Stanowią one własność użytkowników, czyli pracowników platform. Mój zespół opracował pierwsze, jak sądzę, badanie spółdzielni tego typu: Stocksy tworzy grupa ponad tysiąca fotografów, którzy wykonują zdjęcia stockowe. Ludzie ci są właścicielami platformy i sami nią zarządzają, co eliminuje większość problemów dotyczących kwestii pracowniczych. Widzimy, że spółdzielnie platformowe zaczynają powstawać w branży sprzątania domów, przewozów, opieki zdrowotnej, tłumaczeń, dostaw żywności i rowerowych usług kurierskich. To bardzo interesujące nowe rozwiązanie, które daje pracownikom o wiele większą kontrolę nad warunkami pracy i tym samym przywraca nadzieję, jaką wzbudzała gospodarka współdzielenia. Spółdzielnie używają algorytmów – tak samo jak firmy platformowe – więc cyfrowe technologie pozwalają im na porównywalne oszczędności wynikające z poprawy efektywności i z tytułu transakcji. Algorytmy zastępują całe poziomy zarządzania. Jednak w spółdzielniach pracownicy mają kontrolę nad algorytmami i tym, jak wszystko jest zorganizowane.

Proszę podać kilka przykładów, jak algorytmy zastępują zarządzanie.

Spójrzmy na dział kadr. W firmach platformowych praktycznie go nie ma, przynajmniej z punktu widzenia osób świadczących usługi dla klientów. Proces ubiegania się o pracę jest zautomatyzowany. Do szkolenia służą filmy, które udostępnia platforma. A „ocenę wyników” przeprowadzają klienci, wystawiając usługodawcom oceny w systemie ratingowym. Poza tym nie ma kierowników. W amerykańskich przedsiębiorstwach występuje zazwyczaj kilka szczebli nadzoru. Tymczasem na platformach nie ma przełożonych – algorytmy mówią ludziom, dokąd mają się udać i co robić, a jeśli ktoś nie wykonuje poleceń, algorytmy o tym wiedzą. Firmy platformowe po prostu wyeliminowały ogromne fragmenty struktur, jakie funkcjonują w korporacjach.

Platformy, które wymienia pani w swojej książce, mają zazwyczaj niską barierę wejścia dla pracowników. Co z platformami dla freelancerów oferujących usługi, które wymagają wysokich kwalifikacji?

Adekwatny przykład stanowi bardzo interesująca spółdzielnia platformowa z Europy o nazwie Smart, na której pracują freelancerzy świadczący usługi różnego rodzaju. Niezależni specjaliści określają własne ceny, ale razem ponoszą koszty świadczeń pracowniczych, zarządzania, egzekwowania należności itd.

Jakie jest prawdopodobieństwo, że w przyszłości powstanie prawdziwa gospodarka współdzielenia i platformy sprawiedliwie traktujące pracowników?

Mam skłonność do optymizmu. Myślę, że będziemy świadkami wzrostu liczby platform spółdzielczych. Pytanie jednak, czy uda im się osiągnąć taki rozmiar, że będą mogły rzucić wyzwanie większym graczom. Warto także przypomnieć, że spadek popytu z powodu pandemii COVID‑19 postawił dużych graczy w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Być może ułatwi to rozkwit alternatywnym organizacjom w miarę odradzania się rynku. Uważam, że platformy będą się zmieniać w takim kierunku, w jakim pójdą przepisy danego kraju. Platformy, które traktują pracowników w godziwy sposób, zyskają prawdziwą szansę na rozwój, jeśli podejmiemy poważne kroki, aby objąć regulacjami działalności największych koncernów technologicznych, zaczniemy jako kraj zwracać większą uwagę na uczciwość i sprawiedliwość i odchodzić od skrajnej nierówności społecznej.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Polacy chcą AI w pracy – ale na własnych zasadach. Co zaufanie do wirtualnych agentów mówi o przyszłości przywództwa?

Coraz więcej firm wdraża wirtualnych asystentów i analityków opartych na sztucznej inteligencji, chcąc zyskać na efektywności i innowacyjności. Ale co na to pracownicy? Najnowsze badanie przeprowadzone przez ASM na zlecenie Salesforce ujawnia jednoznacznie: Polacy są otwarci na AI w miejscu pracy, ale tylko pod warunkiem zachowania kontroli i zrozumienia jej działania.

Gorące serca i brutalna rzeczywistość, czyli o budowaniu empatii w organizacji

Empatia liderów to za mało, gdy systemy, procesy i decyzje organizacji świadczą o braku troski. Oto cztery strategie, które skutecznie adresują to wyzwanie.  W świecie biznesu często słyszymy o „wyścigu szczurów” i bezwzględnym pięciu się po korporacyjnej drabinie „po trupach”. Taki scenariusz często przywodzi na myśl „Władcę Much”, gdzie prym wiodą najsilniejsi, a słabsi muszą ustąpić. Wielu uważa, że aby przetrwać i odnieść sukces, po prostu „trzeba być twardym”. Ale czy to jedyna droga?

Konferencja „Odpowiedzialny biznes w praktyce – zrównoważony rozwój jako klucz do przyszłości”

Podsumowanie

Konferencja „Odpowiedzialny biznes w praktyce – zrównoważony rozwój jako klucz do przyszłości” odbyła się 15 kwietnia 2025 roku z inicjatywy ICAN Institute oraz Partnerów. Wydarzenie było poświęcone tematyce zrównoważonego rozwoju, ESG oraz społecznej odpowiedzialności biznesu.

Obecność licznych przedstawicieli biznesu oraz ich aktywne uczestnictwo w dyskusjach miały istotny wpływ na wysoki poziom merytoryczny konferencji. Wymiana wiedzy, doświadczeń i dobrych praktyk w zakresie ESG stanowiła ważny element wydarzenia, przyczyniając się do kształtowania odpowiedzialnych postaw w środowisku biznesowym oraz wspierania długofalowych, wartościowych inicjatyw.

Pięć lekcji przywództwa dla „twardych” prezesów

Choć może się wydawać, że styl przywództwa oparty na kontroli i wydawaniu poleceń wraca do łask, rzeczywistość pokazuje coś zupełnie innego — to liderzy o wysokiej inteligencji emocjonalnej osiągają lepsze rezultaty

Jak fundusz Apollo wdraża AI w spółkach portfelowych

Apollo Global Management uczyniło ze sztucznej inteligencji priorytet: intensywnie pracuje nad rozwojem zdolności AI w swoich spółkach portfelowych, by uczynić je bardziej konkurencyjnymi i wartościowymi. Firma szczegółowo analizuje, jaki wpływ może mieć wdrożenie AI na projekty w tych spółkach oraz jak ewoluuje wykorzystanie AI w ich branżach. Sukcesy Apollo z ostatnich pięciu lat stanowią dowód, że AI może już dziś tworzyć realną wartość biznesową.

Spójrz na swoją firmę z zewnątrz, aby ocenić jej atuty Chcesz przestać popełniać te same błędy? Spójrz na swoją organizację z zewnątrz!

Liderzy muszą nauczyć się patrzeć na własną organizację oczami innych. Kluczowe znaczenie ma tu umiejętność zdystansowania się wobec osobistych emocji i spojrzenie z zewnątrz, na przykład oczami potencjalnego inwestora. Istotne jest również nawiązanie dialogu z pracownikami lub kontrahentami. Pozwala to dostrzec nowe możliwości oraz ukryte zagrożenia.

„Ślepe punkty” przywództwa

Samoewaluacja  to wyjątkowo trudne zadanie. Tymczasem liderzy stojący na czele organizacji powinni dokonywać jej cyklicznie. I to nie tylko w kontekście oceny samego siebie, ale też całej działalności. Szukając odpowiedzi na strategiczne dylematy, osoby zarządzające często angażują się w prowadzenie coraz to większej liczby badań i analiz. W wielu sytuacjach jednak może się wydawać, że wynikają z nich wciąż te same wnioski i rozwiązania, a cały proces myślowy kołem się toczy. Jak wskazuje ekspertyza McKinsey & Company takie sytuacje mogą pojawiać się wtedy, kiedy pomija się tak zwane ślepe punkty przywództwa. Są to obszary, w których łatwo nie zauważyć istotnych kwestii. To zjawisko może nasilać się ze względu na utarte przekonania, ograniczenia poznawcze lub brak różnorodności perspektyw. Przywódcy są często tak mocno zaangażowani w losy firmy, że nie zauważają swojego zbytniego przywiązania do znanych rozwiązań. Ponadto wielostopniowa struktura hierarchiczna oraz zawiły sposób raportowania może zakrzywiać informacje docierające na szczyt.

Cieśnina Ormuz: ceny ropy i łańcuchy dostaw pod presją

Kiedy wojna wybucha w sercu globalnego szlaku paliwowego, konsekwencje są natychmiastowe: rosną ceny paliw, spadają indeksy, narasta niepewność. Cieśnina Ormuz – wąskie gardło, przez które przepływa jedna trzecia światowej ropy raz jeszcze przypomina, jak bardzo biznes jest uzależniony od geopolityki. Czy Europa i Polska są gotowe na kolejne uderzenie w gospodarkę?

Multimedia
Ukryty rynek pracy menedżerów: nowa rzeczywistość rekrutacyjna

Rynek pracy, szczególnie dla kadry menedżerskiej i C-level, dynamicznie się zmienia. W ostatnich latach obserwowana jest ograniczona liczba publikowanych ofert pracy, a procesy rekrutacyjne wydłużają się, osiągając nawet kilkanaście etapów. Agnieszka Myśliwczyk, IT headhunterka i ekspertka rynku, podkreśla, że nie jest to tyle kryzys, co „wyzwanie”, z którym mierzą się liderzy. Ważne jest także odważne sięganie po nowe, z ciekawością i satysfakcją, bez „dziadowania” czy poczucia zmęczenia życiem. Mimo wyzwań, takich jak ageizm czy podwójna dyskryminacja kobiet 50+, optymizm i proaktywne podejście są kluczowe.

Ilustracja ukazująca nowoczesną przestrzeń podzieloną na trzy symboliczne strefy. Po lewej stronie – ciepłe, pomarańczowe światło i zaokrąglone formy przypominające radość. Po prawej – chłodne, niebieskie światło i geometryczne cienie w kolumnach symbolizujące osiągnięcia. Pośrodku – neutralna, jasna przestrzeń ze schodami i świetlnym promieniem na podłodze, wyznaczającym punkt równowagi. Całość tworzy wyrafinowaną metaforę świadomego wyboru i wartościowania czasu. Dobrze wykorzystany czas: Nowy sposób wartościowania czasu może zmienić Twoje życie
Subiektywna wartość czasu to koncepcja, która pozwala dostrzec drobne zmiany w tygodniowym harmonogramie, mogące znacząco zwiększyć satysfakcję z życia i dobrostan. Godzina po godzinie, sposób, w jaki spędzamy czas, składa się na sposób, w jaki spędzamy życie.Dla wielu z nas ta suma bywa jednak rozczarowująca. Kulturowe przekonania, zakorzenione w powiedzeniach typu „czas to pieniądz”, każą […]
Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę w nieprzewidywalnych czasach

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!