Powiedzmy sobie szczerze: udział kosztów usług telekomunikacyjnych w budżetach przedsiębiorstw jest dziś tak niewielki, że wręcz obowiązkiem firm jest korzystanie pełnymi garściami z możliwości oferowanych przez rozwój łączności. Najważniejsze z nich to: poprawa procesów, wzrost efektywności kosztowej i nowe możliwości biznesowe. Koszty utraconych korzyści, wynikające z przeoczenia szans, są dziś wielokrotnie wyższe od kosztów samych usług.
Rozwój rynku telekomunikacyjnego w zasadniczy sposób wpłynął na zmianę warunków, w których działają przedsiębiorstwa. Dziś trudno jest już znaleźć dużą firmę lub korporację niewykorzystującą na co dzień telefonii komórkowej, niemającą szerokopasmowego dostępu do Internetu lub nieposiadającą choćby najprostszej sieci wewnętrznej. Dzięki równoległemu rozwojowi telekomunikacji i informatyki menedżerowie korzystają z wielu systemów IT usprawniających zarządzanie, wyrosły też nowe branże, takie jak na przykład e‑commerce.
Mimo to śledzeniem trendów na rynku telekomunikacyjnym nadal zajmują się działy techniczne firm i korporacji. Menedżerowie wyższych szczebli rzadko poświęcają im swoją uwagę. Tymczasem dziś wygra ten, kto będzie umiał skutecznie wykorzystać osiągnięcia telekomunikacyjne do rzeczywistej poprawy efektywności działania przedsiębiorstwa. Nie wolno też przegapić szans kreowania nowych biznesów, jakie stwarzają najnowsze technologie. I wreszcie – możliwości optymalizacji samych kosztów usług telekomunikacyjnych. Z tego powodu kierunki rozwoju rynku telekomunikacyjnego i najnowsze osiągnięcia techniczne w tej dziedzinie muszą być przedmiotem analiz zarządów. Wspomniane już ważne trendy: niczym nieskrępowany dostęp do sieci oraz ciągłe zwiększanie szybkości transmisji danych otwierają możliwości nowego zastosowania rozwiązań telekomunikacyjnych w biznesie. Gremia kierownicze muszą więc brać pod uwagę zarówno zmiany na rynku telefonii stacjonarnej, jak i rozwój technologii komórkowej. Najważniejsze zmiany w obu sektorach przedstawione są w ramkach Co firmom oferują sieci stacjonarne?) oraz Jakie szanse stwarzają zmiany w telefonii komórkowej?).


1. Doskonalenie procesów, czyli obszar ciągłych innowacji
Natychmiastowy dostęp do informacji daje możliwość usprawnienia niemal wszystkich procesów realizowanych w firmie. Rozwiązania telekomunikacyjne szczególnie dobrze sprawdzają się w przypadku zarządzania rozproszonymi pracownikami, oddziałami czy kooperantami.
Integracja łańcucha dostaw – warunek efektywności nowoczesnych przedsiębiorstw – jest niemożliwa bez zapewnienia komunikacji pomiędzy poszczególnymi ogniwami tego łańcucha: dostawcami, podwykonawcami, firmami logistycznymi, producentami, dystrybutorami i wreszcie sieciami detalicznymi. Także wewnętrzne systemy logistyczne firm wymagają niezwykle sprawnie działającego systemu wymiany informacji. Już dziś ogromny postęp w tej dziedzinie przyniosło upowszechnienie łączy szerokopasmowych i Internetu, ale prawdziwy przełom przyniesie dopiero szerokie zastosowanie technologii RFID.
Powszechny wśród firm dostęp do Internetu gwarantuje interaktywną komunikację wszystkich ogniw łańcucha dostaw. Dzięki tworzeniu platform internetowych można uniknąć problemów z integracją zróżnicowanych systemów poszczególnych firm. Wykorzystując ten potencjał, firma CapGemini promuje wśród swoich klientów koncepcję E‑łańcucha dostaw. W jego skład wchodzą trzy kompleksowe rozwiązania: E‑zaopatrzenie, E‑dystrybucja i E‑platforma handlowa. System E‑zaopatrzenie pozwala obniżyć koszty transakcji poprzez umożliwienie szerszego wyboru dostawców i skrócenie czasu realizacji dostawy. Firma uzyskuje większą znajomość rynku i – dzięki pełnej informacji – ma kontrolę nad jego zachowaniem.
Kolejnym elementem E‑łańcucha jest E‑dystrybucja. Dzięki stałej internetowej łączności z klientami możliwe jest szybsze i bardziej precyzyjne dostarczanie towarów na czas i na miejsce. Dodatkowym plusem jest pełna kontrola nad płatnościami. Uzupełnieniem E‑łańcucha jest E‑platforma handlowa. Platforma nie tylko pełni funkcję transakcyjną, ale zapewnia też dodatkowe bonusy w postaci wymiany informacji, ubezpieczeń i finansowania.
Prawdziwy przełom w usprawnianiu łańcucha dostaw przynieść ma jednak dopiero technologia identyfikacji radiowej (Radio Frequency Identification, RFID). Polega ona na umieszczeniu na obiekcie mikrochipu wyposażonego w nadajnik radiowy, dzięki czemu czytniki mają możliwość śledzenia go. Integracja tej technologii z usługami świadczonymi przez operatorów telefonii komórkowej daje ogromne możliwości usprawnienia dystrybucji, produkcji, sprzedaży detalicznej czy zamówień. Może też spowodować rewolucję w ochronie zdrowia, przemyśle samochodowym, wojsku i innych dziedzinach życia.
Choć koncepcja RFID znana jest od dawna, rozwój tej technologii znajduje się na dość wczesnym etapie, a jej upowszechnienie w przemyśle jest dopiero przed nami. Według raportów Datamonitor czy Forrester, ponad połowa czołowych producentów w Europie i Ameryce Północnej angażuje się już w projekty wykorzystujące technologie RFID. Według raportu TMT Trends: Predictions, 2005, firmy Deloitte, obecny rok powinien być przełomowy dla wdrażania technologii RFID w biznesie. Wyjdzie ona z sal laboratoryjnych i stopniowo zacznie rewolucjonizować świat biznesu. Zdaniem ekspertów Deloitte, jej wpływ będzie szybki i globalny. Motorem napędowym będą: przemysł samochodowy, obronny i globalne sieci detaliczne, czyli te branże, które w coraz większym zakresie wymagają od swoich dostawców działania w technologii identyfikacji radiowej. Już dziś ponad 120 głównych światowych dostawców największego amerykańskiego detalisty, Wal‑Marta, realizuje dostawy wyposażone w etykiety RFID. Według raportu Deloitte, jeszcze w tym roku większość wdrożeń RFID będzie realizowana wewnątrz prywatnych sieci korporacji, ale z czasem zaczną one również wykorzystywać publiczną infrastrukturę telekomunikacyjną – zwłaszcza mobilną. Technologia RFID stanie się więc ważnym źródłem przychodów operatorów, bo choć pojedynczy pakiet danych wykorzystywanych w RFID jest bardzo mały, to koszt transmisji miliardów takich informacji będzie znaczny.
Obok Wal‑Marta inną wielką siecią detaliczną inwestującą w technologię RFID jest Metro Group. Już w 2004 roku grupa wybrała IBM jako dostawcę oprogramowania umożliwiającego integrację technologii RFID wewnątrz własnej sieci. Jest to element planów strategicznych Metro Group, która zamierza docelowo wprowadzić technologię identyfikacji radiowej na wszystkich etapach łańcucha dostaw. Do 2006 roku 300 dostawców ma przesyłać do centrów dystrybucji towary monitorowane w systemie RFID. W tym celu powstało centrum innowacyjne technologii RFID w Neuss, koło Düsseldorfu, a od 2003 roku technika identyfikacji stosowana jest w modelowym sklepie przyszłości w Rheinbergu. Wprowadzenie RFID ma przynieść Metro Group kilka cennych korzyści. Najważniejszą z nich jest automatyzacja całego procesu wewnętrznego i zewnętrznego zaopatrzenia. Pozwoli ona na uniknięcie błędów powstających podczas ręcznej inwentaryzacji towarów, skróci o połowę czas potrzebny na rozładunek samochodu dostawczego i pozwoli uniknąć sytuacji chwilowego braku danego towaru w konkretnym sklepie. Poprawi się dzięki temu szybkość, wydajność i bezpieczeństwo dostaw – czyli parametry krytyczne w działaniu sieci dystrybucyjnej.
O tym, jak szerokie zastosowanie może mieć technologia RFID, zwłaszcza wykorzystująca łączność bezprzewodową, świadczy jej wykorzystanie w ostatnim Ironman Triatlon na Hawajach. 1600 uczestników tego, odbywającego się corocznie w październiku, wyścigu wyposażono w specjalne bransoletki z zainstalowanym czujnikiem RFID i – dzięki dwunastu czytnikom na całej trasie zawodów, połączonym bezprzewodowo z centralną bazą danych – można było na bieżąco podawać ich czas i pozycję ponad 1,5 mln kibicom śledzącym zmagania w Internecie. Technologia RFID umożliwiała też precyzyjną koordynację pracy służb medycznych podczas przebiegu całej rywalizacji.
We wspomnianym raporcie eksperci Delloite zwracają uwagę przedsiębiorstwom wdrażającym technologię RFID, by nie traktowały jej jako prostego zamiennika dotychczasowych kodów kreskowych, lecz starały się wykorzystać wszystkie jej zastosowania: do zapobiegania kradzieżom, stratom, do usprawniania przepływów, zarządzania zapasami, a nawet do zwiększania produkcji. Ale uwaga! Trzeba też pamiętać o potencjalnych zagrożeniach. Jednym z nich jest możliwość szpiegowania, czyli precyzyjnego podglądania całego procesu produkcji i dystrybucji firmy przez konkurentów.
Zarządzanie zadaniami pracowników terenowych to kolejny obszar, w którym rozwój technik komunikacyjnych, zwłaszcza mobilnych, pomaga usprawnić funkcjonowanie przedsiębiorstw. Miniaturyzacja sprzętu, rozwój aplikacji, ciągły wzrost szybkości transmisji i poprawa zasięgu sieci komórkowych – wszystko to razem sprawiło, że handlowcy, ankieterzy, serwisanci, kierowcy i inni pracownicy mobilni mogą otrzymywać i wprowadzać niezbędne dane, wykorzystując urządzenia przenośne. Skutek? Większa wydajność pracownika (osiągana dzięki monitorowaniu i precyzyjnemu planowaniu jego działań) oraz większa efektywność całego przedsiębiorstwa (osiągana dzięki szybszemu i precyzyjniejszemu pozyskiwaniu danych z sieci terenowej). Najwięksi producenci oprogramowania mają w swojej ofercie narzędzia umożliwiające pozyskiwanie i wykorzystywanie danych za pomocą urządzeń mobilnych. W ofercie SAP znajdują się takie narzędzia, jak: SAP Mobile Time and Travel (dostęp do arkusza czasu i funkcji zarządzania podróżami), SAP Mobile Sales (system łączności dla pracowników działu sprzedaży), SAP Mobile Service (system łączności dla pracowników serwisu działających w terenie), SAP Mobile Asset Management (system umożliwiający pracownikom serwisu działającym poza biurem dostęp do istotnych procesów biznesowych), SAP Mobile Procurement (system umożliwiający pracownikom w terenie zarządzanie całym procesem nabycia, począwszy od porównania cen do złożenia zamówienia), czy wreszcie SAP Mobile Direct Store Delivery (system dostarczający pracownikom odpowiedzialnym za realizację dostaw narzędzia do obsługi klientów oraz zarządzania relacjami).
Możliwe jest zastosowanie dwóch form komunikacji z pracownikiem mobilnym. Prostszy, wykorzystywany obecnie masowo, sposób polega na tym, że pracownik wprowadza dane do urządzenia (np. laptopa lub PDA) niepodłączonego do sieci (off‑line), a następnie, powiedzmy raz dziennie, transferuje dane drogą internetową do centralnej bazy danych. Na takie rozwiązanie zdecydowały się między innymi: polski oddział Reemtsmy, Wrigley czy Polfa Kutno. Reemtsma od 1998 roku użytkowała we wszystkich oddziałach system Marketing Manager. Jest to system klasy CRM wymagający od handlowca wprowadzania wielu danych do komputera przenośnego. W polskich warunkach okazało się, że proces wprowadzania danych do notebooka jest zbyt uciążliwy dla handlowców, zebrane obszerne dane wykorzystywane są w tylko w 20%, a w dodatku handlowcy narażeni są na kradzież kosztownych komputerów. W związku z tym polski oddział Reemtsmy zdecydował się na wdrożenie działającego na palmtopach systemu EuroCRM firmy Eurosoft, bazującego na technologii mobilnej Sybase. Dzięki uproszczeniu systemu jednorazowy raport przygotowywany przez handlowca ma dużo mniejszą objętość od przygotowywanego w Marketing Manager, a jego transmisja nawet przez sieć analogową nie nastręcza kłopotów. Z systemu mobilnego korzysta niemal 200 przedstawicieli handlowych Reemtsmy, obsługujących około 60 tys. punktów handlowych. Poruszają się oni według tras zawierających punkty, które należy odwiedzić. System rejestruje takie dane marketingowe, jak ustawienie papierosów na półkach, ich dostępność dla klienta, programy lojalnościowe oraz ceny i działania promocyjne konkurencji.

Rewolucja teleinformatyczna sprawia, że usługi telekomunikacyjne przestają być narzędziem wykorzystywanym przez firmy, a stają się środowiskiem, w którym te przedsiębiorstwa działają. Żaden organizm nie może zaś rozwijać się wbrew środowisku, w którym przyszło mu żyć.
Ponieważ możliwości transferu danych za pośrednictwem telefonii komórkowej ciągle się zwiększają, coraz popularniejsze stają się rozwiązania mobilne sprzężone z telefonami komórkowymi, które pozwalają na stałą komunikację on‑line z pracownikiem terenowym. Monitoring jego pracy jest wówczas jeszcze dokładniejszy, a firma i jej przedstawiciel mogą reagować na potrzeby klientów niemal w czasie rzeczywistym. Wraz z upowszechnianiem się telefonii trzeciej generacji UMTS tego typu rozwiązania staną się powszechne.
Przykład takiego rozwiązania zaprezentowała firma Psiloc podczas konferencji Nokia Business Conference. Przedstawiono system pozwalający na zarządzanie wyposażonymi w komunikatory Nokii pracownikami zajmującymi się odczytami liczników. System umożliwia pracownikom wpisanie czasu rozpoczęcia i zakończenia pracy, otrzymanie listy liczników do odczytu danego dnia oraz nawiązanie łączności w każdej chwili i w każdym miejscu. System automatycznie kopiuje zmienione rekordy do centralnego serwera, a pracownik, w razie potrzeby, otrzymuje niezbędne informacje bezpośrednio w terenie. Możliwe jest także dodanie modułu GPS pozwalającego na stałą lokalizację pracownika czy dodanie czytnika kodów kreskowych w razie konieczności szybkiego wprowadzania artykułów. Z przedstawionego rozwiązania korzysta 400 techników obsługujących infrastrukturę wodną i gazową London Energy oraz 350 techników odpowiedzialnych za liczniki wody w Southern Water (firma dostarczająca wodę w regionie południowej Anglii).
Ważnym impulsem umożliwiającym szersze zastosowanie Internetu w kontaktach między firmami, między firmami a ich klientami oraz między firmami a instytucjami państwowymi powinno być upowszechnienie się podpisu elektronicznego. Ramy prawne i technologiczne jego funkcjonowania już są. 16 sierpnia 2001 roku weszła w życie Ustawa o podpisie elektronicznym, zrównująca skutki prawne podpisu złożonego elektronicznie ze skutkami prawnymi podpisu własnoręcznego. Ustawa wprowadziła wymagania techniczne i prawne niezbędne dla wykorzystania podpisu elektronicznego. Przyjęto, że wymagania te najlepiej spełnia karta mikroprocesorowa, która jest wkładana do czytnika kart mikroprocesorowych podłączonego do komputera.
Mimo to rynek podpisu elektronicznego rozwija się bardzo powoli. Ponieważ certyfikaty wystawiane przez urzędy certyfikacji są drogie, nie ma masowego popytu na nie. To sprawia, że liczba usług wykorzystujących podpis elektroniczny jest niewielka. Brak klientów posiadających certyfikat ogranicza rynek usług, to zaś z kolei ogranicza liczbę chętnych do uzyskania certyfikatu. W rezultacie rynek znajduje się w impasie. Urzędy centralne także w niewielkim stopniu wdrażają technologię umożliwiającą wykorzystanie podpisu elektronicznego.
Ciekawym rozwiązaniem, które może przyczynić się do rozpowszechnienia zastosowania podpisu elektronicznego, jest technologia mobilnego podpisu elektronicznego. Zakłada ona, że telefon komórkowy, wyposażony w specjalną kartę SIM przechowującą klucz prywatny użytkownika i dokonującą operacji kryptograficznych, staje się bezpiecznym urządzeniem do składania podpisu elektronicznego. Mariusz Skiba, menedżer w firmie One‑2-One, przekonuje, że dzięki powszechności telefonów komórkowych mobilny podpis elektroniczny ma szansę na masowe zastosowanie. Jego zdaniem, punkty sprzedaży telefonów komórkowych mogłyby się stać punktami rejestracji i wydawania certyfikatów. Podczas zakupu telefonu użytkownik uzyskiwałby elektroniczną tożsamość. Technologia mobilnego podpisu elektronicznego – Mobile Citizen Certificate – została już wdrożona w życie w Finlandii, a obywatele Norwegii mogą przesyłać proste zeznania podatkowe przy użyciu wiadomości SMS.
2. Nowe obszary biznesowe, czyli szansa dla prawdziwych kreatorów
Coraz bardziej powszechne wykorzystanie telefonii komórkowej oraz stały wzrost oferowanych przez operatorów prędkości transmisji i związana z tym ekspansja Internetu stwarzają szanse nie tylko na doskonalenie procesów biznesowych. Powstanie wirtualnego i mobilnego środowiska teleinformatycznego sprawiło, że narodziły się zupełnie nowe gałęzie gospodarki, z których chyba najbardziej znanym przykładem jest rozwój handlu internetowego (e‑commerce). Wraz z rozwojem technologii telekomunikacyjnych i informatycznych powstało tak wiele nowych obszarów biznesu, że współczesną gospodarkę określa się mianem e‑gospodarki. Technologie telekomunikacyjne nie są już wykorzystywane tylko do przekazu dźwięku, obrazu czy danych, stały się one środowiskiem działania zupełnie nowych biznesów. Perspektywy rozwoju różnych rodzajów usług realizowanych przy wykorzystaniu sieci telekomunikacyjnych przedstawione są w ramce Co najszybciej urośnie?).

Dziedziną, która powstała dzięki rozwojowi telefonii komórkowej i wraz z jej udoskonalaniem będzie zyskiwać na znaczeniu, jest reklama mobilna. Wykorzystuje ona popularność telefonów komórkowych, a także możliwość przesyłania do ich właścicieli krótkich komunikatów reklamowych za pomocą wiadomości SMS lub – w bardziej zaawansowanej wersji – MMS. O tym, jak potężnym medium jest SMS, świadczy liczba przesyłanych wiadomości w Europie. Według danych OMSYC, o ile w 1996 roku było ich 644 mln, to w 2004 roku ich liczba skoczyła do 133 mld, a w 2008 roku sięgnie 155 mld. Już teraz w Polsce jest około 25 mln użytkowników telefonów komórkowych.
Specyfikę reklamy mobilnej przedstawił podczas wspomnianej konferencji Nokii Michał Lach, wiceprezes K2 Internet. Zwrócił on uwagę na nowe możliwości wykorzystania telefonii komórkowej w marketingu. Znalazły się wśród nich: promocje konsumenckie, mobilny marketing bezpośredni, sponsoring mediów mobilnych, reklama w mediach mobilnych czy reklama w nowych telefonach. Badania prowadzone w Europie i Stanach Zjednoczonych przez Wireless Advertising Association wykazały, że 61% użytkowników w Europie i 65% w USA akceptuje otrzymywanie komórkowych przekazów reklamowych. Zgodnie z badaniami Enpocket, użytkownicy telefonów komórkowych tolerują średnio 13 wiadomości tego typu miesięcznie.
Reklama mobilna niesie ze sobą wiele korzyści trudnych do uzyskania tradycyjnymi metodami przekazu. Po pierwsze, komunikat jest bardziej zindywidualizowany, gdyż użytkownik traktuje telefon jako bardzo prywatne urządzenie, nie zaś publiczne medium. Po drugie, istnieje możliwość natychmiastowej reakcji klienta na reklamę, na przykład poprzez potwierdzenie udziału w promocji czy konkursie, a nawet zakup usługi za pomocą SMS‑u. Tą samą drogą klient może zostać następnie poinformowany o rozstrzygnięciu.
Także w Polsce zostały już zrealizowane pierwsze kampanie przy użyciu telefonów komórkowych. Jedna z nich miała na celu zachęcenie klientów do odwiedzenia salonów Fiata i zapoznanie się z nowym modelem Stilo. Do ponad 80 tys. osób powyżej 18. roku życia i interesujących się motoryzacją wysłano SMS z pytaniem: „Za ile możesz mieć Fiata Stilo Actual?”. Dzięki wykorzystaniu technologii lokalizacji możliwe było wysyłanie wiadomości do osób znajdujących się w promieniu 6 km od najbliższego dealera. Odpowiedź była szeroko prezentowana na plakatach reklamowych i należało ją odesłać SMS‑em. Po wysłaniu odpowiedzi użytkownik telefonu otrzymywał potwierdzenie jej prawidłowości i zaproszenie do salonu po odbiór nagrody. Salony odwiedziło 4,5 tys. osób, czyli 5,8% tych, do których dotarło pytanie od Fiata.
Innym przykładem wykorzystania marketingu mobilnego jest m‑couponing. Polega on na wysyłaniu do klientów kuponów rabatowych za pośrednictwem SMS‑ów. Osoba otrzymująca taki kupon rabatowy dostaje po prostu kod umożliwiający uzyskanie zniżki w punkcie sprzedaży, wyposażonym w specjalny terminal do ich odczytu. Sprzedawca, po wprowadzeniu numeru telefonu i kodu, weryfikuje autentyczność kuponu i udziela rabatu. Wszystkie transakcje są na bieżąco odnotowywane w centralnej bazie, nie ma więc możliwości wielokrotnego wykorzystywania kuponu. Dzięki użyciu telefonii komórkowej liczba dystrybuowanych kuponów i grupa odbiorców podlegają starannej kontroli. Ta forma marketingu okazała się niezwykle skuteczna, dlatego zdobywa coraz większą popularność w państwach Europy Zachodniej, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii.
Także w Polsce przeprowadzono już pierwsze kampanie tego typu. Jedną z pionierskich był projekt zrealizowany przez agencję MobiJoy! dla kina Silver Screen. Podczas jej prowadzenia przetestowano trzy bazy danych. W przypadku najlepszej z nich osiągnięto skuteczność aż 36% (na 539 wysłanych kuponów 196 konsumentów skorzystało z oferty).
3. Efektywność kosztowa, czyli warto wykorzystać spadek cen
Poszukiwanie rezerw to ważne wyzwanie dla większości firm. Te, które posiadają wielu przedstawicieli terenowych czy rozbudowaną sieć oddziałów i w związku z tym płacą wysokie rachunki za usługi telekomunikacyjne, mogą bardzo skorzystać na zredukowaniu tych kosztów. Rozwój rynku telekomunikacyjnego i pojawienie się nowych usług stwarzają wielu firmom szansę obniżenia comiesięcznych rachunków nawet o połowę.
Pierwsze źródło oszczędności to obniżki taryf w tradycyjnych sieciach stacjonarnych. Ten proces trwa już od kilku lat. Zmiany cen przedstawione są w ramce pt. Oszczędności już są widoczne). Trend ten został wymuszony. Jest on skutkiem deregulacji i demonopolizacji rynku oraz pojawienia się operatorów alternatywnych. W Polsce jeszcze w 1997 roku Telekomunikacja Polska była całkowitym monopolistą, obecnie utraciła 10% rynku na rzecz takich operatorów, jak Tele2, Netia czy Dialog. Przykład państwa „starej” Unii Europejskiej, gdzie od 1997 roku byli monopoliści utracili 26% rynku, wskazuje, że także w Polsce rola operatorów alternatywnych będzie rosnąć.

Spadek cen tradycyjnej telefonii stacjonarnej ma jednak swoje granice. Maciej Kocięcki, dyrektor działu zarządzania i rozwoju produktów w Netii, twierdzi, że już została ona osiągnięta. Jego zdaniem, margines zysku, jaki na klientach korporacyjnych osiągają operatorzy alternatywni, jest już niezwykle mały. Barierą uniemożliwiającą dalszy spadek cen są koszty połączeń pomiędzy poszczególnymi operatorami, czyli tzw. ceny interkonektowe. Ponieważ większość połączeń operatorów alternatywnych zaczyna się lub kończy w obcej sieci, bez obniżenia ich kosztów nie ma możliwości dalszego spadku cen dla klienta.
Całkiem inaczej niż w telefonii stacjonarnej jest w sieciach komórkowych, gdzie perspektywy spadku cen są w Polsce znaczne, zwłaszcza że są one ciągle znacznie wyższe niż w większości krajów europejskich. Poziom cen połączeń w sieciach komórkowych w Europie przedstawiony jest w ramce Polska powyżej średniej). Piotr Wilczek, dyrektor biura rynku biznesowego PTK Centertel, jest przekonany, że miejsce na poprawę oferty cenowej ciągle istnieje. Operatorzy będą jednak dążyli do zamykania ruchu wewnątrz własnych sieci. Będzie to sprzyjać pojawianiu się ofert z ogromną liczbą „darmowych” minut w obrębie tej samej sieci, a w szczególnych sytuacjach – z nieograniczonym czasem rozmów.

Bodźcem do obniżki cen może też być pojawienie się operatorów telefonii komórkowej trzeciej generacji (3G), czyli UMTS. Doświadczenia europejskie, zwłaszcza firmy 3, która najbardziej zaangażowała się w rozwój tej technologii, wskazują, że aby pozyskać klienta, operatorzy 3G muszą zaoferować bardzo konkurencyjne oferty. Przykładem mogą być taryfy 3 w Wielkiej Brytanii, które są do 70% niższe od konkurencji bazującej na technologii GSM.
Dzięki rozwojowi technologii koszty usług telekomunikacyjnych – zwłaszcza dla firm – są coraz mniej zależne od taryf operatorów stacjonarnych czy komórkowych. Rozwój szerokopasmowego dostępu do Internetu sprawił bowiem, że za pośrednictwem globalnej sieci możliwe stało się także nawiązywanie połączeń głosowych. Umożliwia to technologia Voice over Internet Protocol (VoIP).
Analitycy różnią się nieco w ocenie skutków, jakie dla rynku telekomunikacyjnego będzie miała technologia VoIP. Eksperci BCG przewidują masowe przechodzenie klientów korporacyjnych tradycyjnych sieci telefonicznych na sieci IP VPN. Ich zdaniem, takiej migracji dokona w najbliższych latach ponad 90% korporacji. Naturalnym następstwem będzie korzystanie przez te firmy z VoIP. Jak wynika z raportu BCG, aż 95% klientów zadeklarowało zamiar skorzystania z tej technologii. W rezultacie już w 2007 roku nasycenie telefonią IP w segmencie korporacyjnym wyniesie w zależności od regionu 25 – 75%, a ceny usług głosowych spadną o około 50%.
Nieco bardziej ostrożna w ocenie ekspansji technologii VoIP jest firma Deloitte. W raporcie TMT Trends: Predictions, 2005 przewiduje ona, że technologia ta nadal pozostanie produktem niszowym, choć o rosnącym znaczeniu. Zdaniem ekspertów Deloitte, większość firm nie zdecyduje się całkowicie przejść na tę technologię ze względu na słabszą jakość połączeń i ich mniejszą skuteczność (wobec 99,9% skuteczności połączeń w tradycyjnej sieci stacjonarnej). Tym bardziej że oszczędności – po odliczeniu kosztów inwestycji w sprzęt – nie będą tak wysokie, jak oczekiwano. W rezultacie wiele korporacji zdecyduje się na model, w którym VoIP będzie używany do komunikacji wewnętrznej, podczas gdy połączenia zewnętrzne będą realizowane w tradycyjny sposób. Presja na operatorów telekomunikacyjnych pozwoli równocześnie na wynegocjowanie jeszcze korzystniejszych cen od operatorów telefonii stacjonarnej.

Analitycy różnią się nieco w ocenie skutków, jakie dla rynku telekomunikacyjnego będzie miała technologia VoIP. Eksperci BCG przewidują masowe przechodzenie na nią klientów korporacyjnych. Bardziej ostrożna w ocenie ekspansji technologii VoIP jest firma Deloitte.
Zdaniem Deloitte, kolejną barierą w rozwoju VoIP mogą stać się spamy (niechciane połączenia i wiadomości podobne do tych zatruwających życie większości użytkowników poczty email). Choć nie będą one na razie zjawiskiem powszechnym, mogą zostać wyolbrzymione przez media, szeroko opisujące nowe zagrożenia dla użytkowników telefonów.
Nawet firmy nieprzechodzące na technologię IP mogą korzystać z oszczędności wynikających z rozwoju urządzeń telekomunikacyjnych. Prostym przykładem są adaptery, czyli tzw. bramki GSM. Pozwalają one na znaczne ograniczenie kosztów połączeń pomiędzy telefonami stacjonarnymi w firmie a telefonami komórkowymi. Adapter komórkowy to urządzenie podłączone do centrali telefonicznej w firmie, dzięki któremu przy realizowaniu połączeń z telefonami komórkowymi pomija się operatora stacjonarnego. O tym, jak duże oszczędności może przynieść to proste rozwiązanie, świadczy przykład firmy Provident, zaprezentowany przez firmę Network Technologies Polska na konferencji Nokia Business Conference. Provident zajmuje się udzielaniem pożyczek poprzez sieć ponad 200 oddziałów i ponad 10 tys. przedstawicieli. Firma zdecydowała się na zainstalowanie 90 bramek GSM i jednego serwera SMS. Dzięki temu roczne wydatki firmy na połączenia w sieciach komórkowych spadły z 8,65 mln zł do 5,198 mln zł. Redukcja kosztów wyniosła 40%.
Malejące ceny połączeń głosowych, połączeń w sieciach stacjonarnych i komórkowych to nie jedyna korzyść kosztowa czekająca firmy w związku z rozwojem rynku telekomunikacyjnego. Maciej Kocięcki z Netii uważa, że gdy operatorzy osiągną barierę uniemożliwiającą dalszą obniżkę cen, będą oferowali klientom stałe koszty usług telekomunikacyjnych. Opłata nie będzie wówczas zależna od intensywności użytkowania, tylko zgodna z wykupionym pakietem. Firmy uzyskają całkowitą przewidywalność kosztów usług telekomunikacyjnych w perspektywie roku.
Równocześnie zakres usług dostępnych w ramach opłaty abonamentowej będzie się stale poszerzał. Doskonale obrazuje to rozwój usługi szerokopasmowego dostępu do Internetu we Francji. W ciągu trzech lat koszt pasma o przepustowości 512 kb spadł z 45 do 14,9 euro miesięcznie. Od 2004 roku nie jest już notowany spadek cen, natomiast dostępna za tę samą cenę przepustowość wzrosła do 8Mb.
***
Odbywająca się na naszych oczach rewolucja teleinformatyczna sprawia, że usługi telekomunikacyjne przestają być narzędziem wykorzystywanym przez firmy, a stają się środowiskiem, w którym te przedsiębiorstwa działają. Żaden organizm nie może zaś rozwijać się wbrew środowisku, w którym przyszło mu żyć. Inaczej zostanie wyparty przez lepiej dostosowujących się konkurentów. To samo czeka firmy, które nie wykorzystają szans stwarzanych przez rozwój rynku telekomunikacyjnego.