Epidemia i kryzys z nią związany zatrzęsły rynkiem funduszy venture capital / private equity. Firmy boją się inwestować, start‑upy walczą o przetrwanie. Nie brak jednak spektakularnych sukcesów.
Niespodziewany kryzys mocno namieszał w sektorze innowacji. Fundusze venture capital bardzo ostrożnie podchodzą do finansowania. Wiele start‑upów, które opierały swoją działalność na finansowaniu z zewnątrz, może nie doczekać końca recesji. W szczególnie trudniej sytuacji są biznesy, które dostarczały rozwiązań dla transportu, turystyki, hotelarstwa, gastronomii albo branży rozrywkowej.
Eldorado start‑upów się skończyło
Booksy, jeden z najcenniejszych polskich start‑upów umożliwiający szybkie i wygodne rezerwowanie wizyt u fryzjera czy kosmetyczki, walczy o przetrwanie. Firma prowadzona przez Stefana Batorego jeszcze chwilę temu szykowała się do zagranicznych podbojów, teraz musiała zwalniać pracowników. Z drugiej strony start‑upy skupione wokół edukacji i szkoleń online, e‑commerce, telemedycyny rosną jak na drożdżach.
Przykładem nagłego sukcesu jest polska platforma do webinarów ClickMeeting. Mimo dużej konkurencji na światowym rynku tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy liczba nowych kont płatnych – oferowanych przez polską firmę – urosła w Niemczech o 808 proc., we Francji – o 670 proc., a w USA – o prawie 480 proc. Z kolei w Wielkiej Brytanii użytkownicy zorganizowali o 611 proc. więcej spotkań niż na początku roku, a w Rosji – o ponad 210 proc.
Eksperci: trzeba być ostrożnym!
Na początku roku wydawało się, że rok 2020 będzie dobrym czasem dla start‑upów i funduszy VC. Według wyliczeń Polskiej Fundacji Rozwoju, w pierwszym kwartale bieżącego roku przeprowadzono 55 transakcji VC, które wpompowały w innowacyjne polskie firmy 190 mln zł. To dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Niestety, od marca, kwietnia sytuacja wygląda gorzej. Niepewność związana z epidemią sprawiła, że fundusze zamroziły środki albo zmieniły strategię inwestycyjną na bardziej rygorystyczną. Eksperci nie zapowiadają katastrofy, ale zapowiadają trudny czas i długi powrót do czasów sprzed epidemii.
– To nie jest normalna sytuacja. Fundusze powinny jednak zakładać, że w ciągu kilku miesięcy nastąpi odbicie i sytuacja będzie wracać powoli do względnej, choć nowej normalności – komentuje Przemysław Danowski, wiceprezes Zarządu Warsaw Equity Group, prywatnej grupy inwestycyjnej, realizującej inwestycje typu venture capital / private equity.
Trudniej o kapitał
Zdaniem Artura Karczykowskiego z Sunfish Partners, fundusze VC podchodzą do lokowania kapitału znacznie bardziej krytycznie przy mniejszych wycenach, ograniczając ryzyko i koncentrując się silniej na skalowalnych biznesach w branżach, które najlepiej radzą sobie w tych trudnych czasach.
Maciej Gajewski, prezes FundedByMe Poland, jest pewien, że epidemia wpłynie na zmniejszenie wycen polskich start‑upów nawet o połowę. O kapitał będzie trochę trudniej z kilku powodów. Wśród nich wymienia awersję do ryzyka i ucieczkę inwestorów do bezpieczniejszych form finansowania.
Długi powrót do normalności
Stan niepewności, w jakim znalazł się biznes, dotyka także branży kreatywnej. Fundusze VC muszą brać pod uwagę różne możliwe scenariusze rozwoju epidemii i kryzysu gospodarczego. Wpływ pandemii na otoczenie i biznesy będzie odczuwalny w zdecydowanie dłuższym okresie. Według szacunków Warsaw Equity Group, wychodzenie z obecnej sytuacji może zająć nawet dwa lata.
Obecna recesja może być czasem autorefleksji, w którym inwestorzy zastanowią się, jakie sektory i branże zachowają atrakcyjność inwestycyjną oraz jak szukać okazji inwestycyjnych. W przypadku części firm problemem może być jedynie niewystarczający bufor finansowy. Ich model nie straci na atrakcyjności, a nawet będzie mógł zostać dostosowany tak, by zyskać na przyśpieszeniu niektórych trendów.
Długi oddech start‑upów
W efekcie stara rzeczywistość najprawdopodobniej nie wróci. Te podmioty, które będą w stanie najtrafniej przewidzieć trendy i je wykorzystać, dostosowując się do nowej rzeczywistości, wygrają. Ostatecznie fundusze chętnie wesprą projekty, które będą to rozumiały i będą miały plan lub wizję swojego biznesu na nowe czasy.
Bez wątpienia, im dłużej potrwa lockdown, tym większe będą problemy płynnościowe wśród większej liczby spółek i tym większy będzie negatywny wpływ na gospodarkę. Można założyć, że dla spółek, które opierają swoje przewagi na technologiach, przestój gospodarki może nie mieć negatywnego wpływu, a w niektórych przypadkach może wręcz wpłynąć pozytywnie.
Alternatywne źródła finansowania
– Są pieniądze, ale droższe, na gorszych warunkach i trudniej dostępne – mówił podczas webinarium programu InCredibles Marcin Hejka, współzałożyciel i general partner OTB Ventures. Jego zdaniem, w obliczu kryzysu fundusze VC, zamiast poszukiwać nowych inwestycji, skupią się raczej na wsparciu spółek ze swoich portfeli.
– Sytuacja każdej spółki jest inna, ale tnąc koszty, zwróciłbym uwagę na marketing i payroll. Należy zastanowić się, których funkcji możemy się pozbyć. Kolejna sprawa to nieruchomości. Czasami też trzeba zrezygnować z części core’owego teamu i obciąć wynagrodzenia właścicielom – wyjaśniał podczas wirtualnego spotkania Hejka.
Szybka ścieżka pomocy dla start‑upów
Z pewnością pewną szansą dla start‑upów jest wsparcie państwa. W kwietniu br. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zwiększyło budżet jednego z konkursów „Szybka ścieżka” o ponad 600 mln zł, z czego 200 mln zł to środki dla sektora MŚP. Ponadto środki na rzecz małych i mikrofirm przewiduje rządowa Tarcza PFR. W rezultacie pomoc opiewa łącznie na 100 mld zł, z czego zakładane środki bezzwrotne stanowią 60 mld złotych. Pakiet wsparcia dla mikrofirm obejmuje 25 mld zł, w tym zakładana część środków bezzwrotnych w wysokości 16 mld złotych.
– W Polsce rynek start‑upów jest bardzo silnie powiązany z inwestorami wspartymi ze źródeł publicznych, głównie z NCBR i PFR. Zakładam, że dla części przedsiębiorców, którzy wyjdą z obecnego kryzysu nieco poturbowani, środki typu VC staną się bardziej atrakcyjne niż jeszcze kilka tygodni temu. Być może część osób związanych zawodowo z większymi organizacjami przekona się do tego, że praca etatowa nie jest aż tak bezpieczna i stabilna. Z tego powodu na rynku mogą pojawić się nowi i obiecujący founderzy – mówił w rozmowie z serwisem MondayNews Paweł Szydłowski, prezes oraz partner w ABAN Fund.
Czas odważnych decyzji
Na koniec warto podkreślić, że kryzys jest zawsze dobrym czasem na autorefleksję i szukanie nowych, innowacyjnych rozwiązań. W efekcie przy okazji obecnego kryzysu powstaną nowe spółki, które na trwale zmienią świat polskich innowacji. Fundusze, które podejmą ryzyko pomimo trudnej sytuacji, mogą dużo wygrać. Niepewne czasy wymagają dużej elastyczności, ale to właśnie od start‑upów wymaga się biznesowej plastyczności.
Od funduszy VC powinno zaś oczekiwać się biznesowego wizjonerstwa. Gdy dobry pomysł zyska odważne finansowanie, można oczekiwać niezwykłych rezultatów. Czy w czasie epidemii padnie inwestycyjny strzał w dziesiątkę?