Dostęp do technologii IT i internetu to dla społeczeństwa warunek konieczny, by stać się równorzędnym i konkurencyjnym partnerem w nowoczesnym świecie. Według „Strategii rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013”, opracowanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Polska powinna właśnie przechodzić głębokie przemiany na każdym ze wspomnianych poziomów. Wyniki opublikowanego niedawno raportu MSWiA dotyczącego „Wpływu informatyzacji na usprawnienie działania urzędów administracji publicznej w Polsce w 2010 r.” pokazują całkiem inny obraz – brak integracji i wspólnej polityki, brak walki z wykluczeniem cyfrowym, brak promocji podejmowanych działań, niedostateczna wiedza na temat wpływu informatyzacji na działanie urzędu. W tegorocznym raporcie Komisji Europejskiej „eGov Benchmark 2010” Polska zajmuje 19. miejsce wśród 32 badanych krajów pod względem pełnej dostępności online dwudziestu podstawowych usług administracji publicznej. Społeczeństwo informacyjne to dla Polski wciąż pieśń przyszłości.
Niespieszne zmiany w biznesie
Istnieją branże, które dzięki wykorzystaniu technologii radykalnie i na stałe zmieniły swoje oblicze – np. finanse i bankowość. Gdy pod koniec 2000 r. na rynku pojawił się pierwszy bank internetowy, wzbudzał początkowo sceptyczne reakcje. Pod koniec 2010 r. z bankowości internetowej aktywnie korzystało już 10,1 mln klientów. Nie znam innej branży, która dzięki wykorzystaniu komputerów i internetu tak radykalnie zmieniłaby swój sposób działania i jednocześnie podniosła efektywność. Sektory, które opierają się takim zmianom, często są kłopotliwe w zarządzaniu, a w skali kraju generują ogromne koszty. Dobrym przykładem może być służba zdrowia – sfera, która dzięki technologii IT i wprowadzeniu jednolitego systemu dostępu do danych związanych z leczeniem pacjentów mogłaby zmienić swoje oblicze i jednocześnie zaoszczędzić ogromne kwoty.
Technologia informatyczna umożliwia nam dostęp do najcenniejszego zasobu – informacji – z niemal każdego miejsca, w dowolnym momencie. Dzięki temu przedefiniowaniu mogą ulec wszystkie profesje i procesy oparte na przetwarzaniu informacji (a więc finanse, ubezpieczenia, administracja, edukacja, rozrywka, handel, zarządzanie przedsiębiorstwami). Można wyobrazić sobie przedsiębiorstwa funkcjonujące tylko w sieci, posiadające klientów w wielu krajach i pracowników na całym świecie wykonujących pracę z domu. Taka wizja jest już dziś w pełni realna, ale jej realizacja wymaga zmian w kilku kluczowych obszarach funkcjonowania przedsiębiorstwa.
Efektywne i powszechne wykorzystanie technologii w różnych dziedzinach życia to wciąż poważne wyzwanie dla Polski. Dotyczy to poziomu administracji publicznej, sfery gospodarki czy wreszcie poziomu jednostki.
Podstawową kwestią jest zrozumienie roli nowych narzędzi i nauczenie się ich wykorzystywania. Firmy, dla których błyskawiczne przetwarzanie informacji ma kolosalne znaczenie, stoją przed wyzwaniem redefinicji wewnętrznych procesów i sposobów zarządzania. Konieczne jest przejście od statycznych struktur w stronę wirtualnych zespołów i od scentralizowanych, wymagających kosztownej infrastruktury organizacji w stronę zespołów rozproszonych.
Nowe modele telepracy mogą przynieść wiele dodatkowych korzyści. Z przeprowadzonego na zlecenie Intela badania stosowania telepracy przez polskie firmy wynika, że w Polsce z tej formy organizacji pracy korzysta 18% firm z obszaru handlu i usług. Najczęściej ze względu na chęć poprawy efektywności (26% badanych firm wykorzystujących telepracę), specyfikę pracy w firmie (24%), chęć ograniczenia wydatków na prowadzenie biura czy dążenie do spełnienia oczekiwań pracowników. Potencjał, jaki niesie ze sobą telepraca, nie jest jednak w pełni wykorzystany. Bariery w jej upowszechnianiu wynikają już jednak nie z technologii, ale z ograniczeń w organizacji i praktyce zarządzania firmami.
W jednostkach siła
Zmiana krajobrazu technologicznego w wyżej wymienionych obszarach nie ziści się jednak, jeśli nie włożymy wysiłku w budowanie społeczeństwa informacyjnego i jeśli obywatele nie będą zachęcani do poznawania nowych technologii i ich wykorzystywania. Rolą państwa jest przygotowanie odpowiedniego ku temu systemu edukacji – takiego, który jest ukierunkowany na wykorzystanie technologii, a nie jej obsługę. Realizacja zapisów podstawy programowej, zalecającej wykorzystanie komputerów w procesie dydaktycznym od najmłodszych lat, przebiega wolno i jest przerzucona głównie na barki samorządów. Jeśli zrealizowany byłby obecnie zapowiadany program wyposażenia szkół w komputery, Polska nie odstawałaby w tym zakresie znacząco od większości krajów europejskich. Już teraz program nauczania podstawowego realizowany jest przy aktywnym wykorzystaniu technologii interaktywnych. Dzieci bez kłopotu uczą się, jak wykorzystywać ich potencjał. Kluczową sprawą są za to programy szkoleń dla nauczycieli zorientowane na efektywne i łatwe wykorzystanie infrastruktury IT w nauczaniu. Konieczne jest również przygotowanie cyfrowych treści edukacyjnych odpowiednich do prowadzenia zajęć dydaktycznych.
Wiele państw w Europie stoi przed wyzwaniem stworzenia programów pomagających dojrzałym ludziom nabywać nowe umiejętności. Dobrym wzorem w tym zakresie może być czeski program „Zivot 90” czy francuski „Internet accompagné”.
Czas przyspieszyć
W XXI wieku technologia i jej wykorzystanie może determinować pozycję państwa na świecie – jego siłę ekonomiczną, konkurencyjność, atrakcyjność dla inwestorów. Leży ona u podstaw budowy społeczeństwa informacyjnego opartego na wiedzy, w którym nowe technologie nie stanowią jedynie narzędzia, ale są katalizatorem dla powstawania innowacji. Pierwszym krokiem do sukcesu powinno być powszechne stosowanie technologii jako narzędzia w edukacji i pracy. W nowoczesnym świecie tempo zmian jest na tyle duże, że nauka musi mieć charakter ustawiczny i edukować muszą się wszyscy, a przedsiębiorstwa i państwo muszą stale unowocześniać sposoby swojego działania.