Trudno jednoznacznie wyrokować, w jakim kierunku powinna zmierzać firma KMS. Świat wokół niej szybko się zmienia i każda organizacja działająca w obszarze internetu musi zdawać sobie sprawę z zagrożeń i korzyści wynikających z open source.
Odpowiedź na pytanie, czy firma KMS może wykorzystać oprogramowanie otwarte w procesie tworzenia swoich komercyjnych aplikacji, jest oczywista. Zdecydowanie tak, pod warunkiem jednak, że będzie się to odbywało w zgodzie z licencją, na bazie której oprogramowanie otwarte jest dystrybuowane w sieci.
Tak też właśnie robi IBM. Opierając się na bazie dostępnego w internecie rozwiązania OpenOffice, stworzyliśmy pakiet profesjonalnych narzędzi biurowych (Lotus Symphony), za który nie trzeba płacić. Do tej pory ponad 1,3 miliona internautów na świecie pobrało ten pakiet z sieci. Jednocześnie jako firma zapewniamy dla tego pakietu dodatkowe, komercyjne wsparcie techniczne, co pozwala nam funkcjonować w realiach biznesowych, czyli zarabiać.
Lotus Symphony jest też częścią oprogramowania do pracy grupowej – Lotus Notes. To najlepszy przykład rozwiązania, w którym koegzystują dwa światy zamkniętego i otwartego oprogramowania. Jest on zbudowany na bazie otwartej platformy Eclipse, zawiera otwarty pakiet biurowy i komponenty, własność intelektualna IBM, za które już klienci płacą.
Takie podejście do kwestii otwartych standardów może być też rozwiązaniem dla firmy KMS, która mogłaby wykorzystać w swoich programach dostępne w open source rozwiązania. Marty musi jednak pamiętać, że decydując się na wykorzystanie otwartego oprogramowania w komercyjnych produktach, musi zastanowić się, jak zaznaczyć, które komponenty są na nim oparte. W naszej praktyce zawsze działamy zgodnie z licencją, na podstawie której programy są dystrybuowane.
IBM w ciągu ostatnich 5 lat przeznaczył 29 miliardów dolarów na badania i rozwój. Co roku patentuje najwięcej innowacyjnych rozwiązań – przede wszystkim tych, które stwarzają szansę na zwiększenie konkurencyjności. W 2008 roku koncern zarejestrował w Amerykańskim Urzędzie Patentowym 4186 patentów (jako pierwszy w jednym roku przekroczył liczbę czterech tysięcy). Z drugiej jednak strony nie zamykamy się we własnej skorupie i niektóre patenty IBM stopniowo otwierane są z myślą o rozwoju nauki. Można się bowiem zastanawiać, jak wyglądałby świat, gdyby Gutenberg opatentował pierwsze czcionki, Kopernik utajnił swoją teorię heliocentryczną albo James Watt nie podzielił się z innymi swoimi ulepszeniami maszyny parowej. Dziś też ciężko jest sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby IBM nie upowszechnił opracowanej przez siebie architektury komputerów PC.
Niedawno ogłosiliśmy, że w 2009 roku, zamiast rozszerzać ochronę patentową naszych własnych wynalazków, zwiększymy o połowę (do ponad trzech tysięcy) liczbę corocznych publikacji dotyczących innowacji technicznych. Będzie to próba ożywienia innowacyjności przez uwalnianie pewnych praw patentowych w dziedzinie oprogramowania, opieki zdrowotnej, edukacji i środowiska. W naszych planach znalazł się też udział w projekcie badawczym, który rozwija empiryczne metody oceny jakości patentów.
Świat coraz powszechniej i w wielu branżach zaczyna wykorzystywać synergię jednostkowych użytkowników w masowym dostępie do technologii. Informatyka jest dziedziną, która wiedzie tutaj zdecydowany prym. Najwięksi dostawcy oprogramowania, jeśli chcą przetrwać i dalej być czołowymi graczami na tym rynku, muszą postawić na otwarte standardy i upowszechnić swoje kody źródłowe, podobnie jak kiedyś IBM upowszechnił opracowaną przez siebie architekturę komputerów osobistych.