Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Transformacja organizacyjna

Nowy system wynagrodzeń: dylematy tworzenia i wprowadzania w życie

1 marca 2007 17 min czytania
Magdalena Kustra-Olszewska
Nowy system wynagrodzeń: dylematy tworzenia i wprowadzania w życie

Jaki powinien być optymalny system wynagrodzeń? Jak zapewnić jego spójność z celami strategicznymi firmy, a jednocześnie sprawić, by przyjęte rozwiązania nie tylko zyskały akceptację menedżerów, różnych grup pracowników oraz związków zawodowych, lecz także skutecznie motywowały ludzi do efektywniejszej pracy? W jakich proporcjach powinny pozostawać do siebie część stała płacy i część ruchoma, czyli premia? Od czego należy uzależnić jej wysokość? Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania, ale też na wiele innych, jest dla wszystkich firm nieodłącznym elementem trudnego procesu projektowania i wdrażania szytego na miarę systemu wynagrodzeń. Z takim właśnie wyzwaniem muszą zmierzyć się szefowie Helmex‑AGD, producenta sprzętu gospodarstwa domowego. W przedstawionym studium przypadku opisujemy sytuację, w której firma zamierza wprowadzić istotne zmiany w swoim systemie wynagrodzeń. Musi przekonać do niego nie tylko menedżerów, ale również pracowników. Wspólnie z ekspertami zastanawiamy się, czy zaproponowane rozwiązanie ma szanse na wdrożenie.

Firma Helmex‑AGD od kilku lat realizuje program poprawy jakości produkcji i efektywności działania. Jego skuteczność ogranicza jednak obowiązujący w firmie stary system płac. Stąd konieczność zmian w sposobie wynagradzania i motywowania pracowników. Nowy projekt przewiduje powiązanie wysokości premii z wynikami finansowymi firmy. Ale jego wdrożenie stoi pod znakiem zapytania. Opracowany przez szefową HR system ma bowiem tyluż zwolenników, ilu przeciwników.

Anna Boruc, od prawie pięciu lat dyrektor personalny firmy Helmex‑AGD, znanego na rynku producenta sprzętu gospodarstwa domowego (m.in. odkurzaczy i robotów kuchennych), z niepokojem czekała na dzisiejsze zebranie. Tego dnia miała się odbyć najważniejsza debata poświęcona przygotowywanemu przez jej dział projektowi zmian w systemie wynagrodzeń dla pracowników Helmex‑AGD.

Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilku tygodni członkowie zespołu przygotowującego ten najważniejszy obecnie dla firmy projekt będą mieli okazję wymienić swoje poglądy. Anna miała nadzieję, że tym razem grupa menedżerów najwyższego i średniego szczebla dojdzie wreszcie do konstruktywnych wniosków i ustali konkretny plan wdrożenia nowego systemu.

Zebranie dziesięcioosobowej grupy rozpoczął Paweł Jakubowski, prezes Helmex‑AGD.

– Jestem pewny – powiedział – że nowy system wynagrodzeń, o którym od dłuższego czasu dyskutujemy, okaże się takim samym strzałem w dziesiątkę jak nasz program „Po pierwsze – jakość”, który wprowadziliśmy w firmie dwa lata temu. Pamiętacie – kontynuował prezes – że najbardziej obawialiśmy się wówczas reakcji pracowników na planowane zmiany. Ale udało się i dzięki temu mogliśmy zacząć stosować nowe zasady wewnętrznej współpracy, sukcesywnie zwiększać efektywność działań oraz poprawiać jakość produkowanych wyrobów. Nie mogliśmy jednak na tym poprzestać. Aby skutecznie realizować program „Po pierwsze – jakość”, musimy jak najlepiej dostosować do jego filozofii nasz system wynagrodzeń.

Jakubowski przerwał na chwilę i rozejrzał się po sali.

– Dobrze wiecie, że to trudne zadanie, ale zmiany nie następują przecież od razu. To pewien proces, który wymaga spójnych działań w różnych obszarach. W dodatku dotyka drażliwych i ważnych dla ludzi spraw, czyli ich wynagrodzeń. Zdaję sobie sprawę z wyzwania, jakie nas czeka, ale nie możemy zwlekać z wdrożeniem nowego systemu płac. Fazę opracowania projektu uważam za zakończoną. Myślę jednak, Anno, że najlepiej będzie, gdy sama wytłumaczysz nam jego założenia – powiedział prezes.

Filozofia poprawy jakości w nowym systemie wynagrodzeń

Anna Boruc czekała na tę chwilę.

– Przygotowany przeze mnie projekt jest efektem prac członków całego zespołu – zaczęła swoją prezentację dyrektor HR w Helmex‑AGD. – Aby dostosować strukturę organizacyjną firmy do założeń programu „Po pierwsze – jakość”, podzieliliśmy całą załogę na wydziały ukierunkowane na określone produkty. Reorganizacja ma swoje głębokie uzasadnienie, zależy nam bowiem na zachęceniu pracowników wszystkich szczebli do produkowania wyrobów szybciej, lepiej i taniej. Zgadzam się z prezesem Jakubowskim, że taka struktura organizacyjna naszej firmy lepiej odzwierciedla nową filozofię jakości – tłumaczyła Anna Boruc. – Ale niestety – Anna zawiesiła głos dla podkreślenia wagi swoich słów – nie odzwierciedlają jej wynagrodzenia naszych pracowników. To system, który prawie bez zmian funkcjonuje od wielu lat. Są w nim różne zaszłości i uchybienia, niektóre rozwiązania mają charakter uznaniowy, inne uwzględniają jedynie staż pracy, a nie faktyczne dokonania i umiejętności pracowników. A jakakolwiek próba zmiany status quo napotykała opór pracowników. Pamiętacie, że jak chcieliśmy zlikwidować dodatki stażowe, to związki zawodowe postawiły weto – Anna przypomniała zdarzenie sprzed roku.

– Jednocześnie, choć nasze płace należą do najwyższych w branży, w większości przypadków nie zależą od zakresu odpowiedzialności pracownika ani od znaczenia i roli konkretnego stanowiska w procesie biznesowym firmy. Wiecie równie dobrze jak ja – kontynuowała szefowa HR – że obowiązująca premia jest premią tylko z nazwy. Pracownicy zapomnieli już, za co ją dostają, a jej brak dostrzegliby wówczas, gdybyśmy im ją odebrali. A to oznacza, że premia nie ma charakteru motywacyjnego. Na domiar złego liczba stałych dodatków jest nie do ogarnięcia, a dziś i tak nikt nie pamięta, jaka była ich rola. Taki stan rzeczy bardzo utrudnia nam zarządzanie bodźcami ekonomicznymi, no i – co tu dużo mówić – jest to znacząca pozycja w kosztach firmy.

Obecny system wynagrodzeń funkcjonuje od wielu lat. Ma charakter uznaniowy, uwzględnia staż pracy, a nie faktyczne umiejętności ludzi na różnych stanowiskach. Próba zmiany status quo napotykała opór pracowników Helmex‑AGD.

Anna przerwała na chwilę, by włączyć projektor.

– Sytuacja wymaga radykalnych zmian – powiedziała, kiedy za jej plecami na dużym ekranie ukazał się slajd:

Nowy system wynagrodzeń w Helmex–AGD, spójny z programem „Po pierwsze – jakość” (główne założenia):

  1. Część stała w wysokości 80% dotychczasowego wynagrodzenia (płaca podstawowa różnego rodzaju dodatki)

  2. Część zmienna, czyli premia – 20% dotychczasowych zarobków. Jednak jej wysokość będzie zależała od poprawy wyników o 5%, na podstawie średniej ważonej realizacji celów w następujących obszarach:

a) poprawy jakości: waga 30%,
b) zmniejszenia kosztu jednostkowego produktu od momentu wytworzenia do wprowadzenia na rynek: waga 25%,
c) skrócenia czasu wprowadzania na rynek: waga 20%,
d) poprawy norm bezpieczeństwa: waga 10%,
e) poprawy wyniku finansowego wydziału: waga 15%.

Wszyscy patrzyli na ekran i czekali na komentarz.

– Nowy system płac został pomyślany tak – zaczęła Anna – aby skutecznie zachęcać zespoły do nieustannej poprawy wyników i podnoszenia poziomu jakości. Zależy nam na tym, by perfekcyjnie wykonywały one swoje zadania. Ta propozycja odzwierciedla rzeczywiste zmiany zachodzące w przedsiębiorstwie. Nowe produkty i nowe procesy są obecnie efektami pracy zespołów, których członkowie wspólnie rozwiązują pojawiające się problemy. Do takich postaw ma ich motywować system wynagrodzeń – powiedziała szefowa działu HR. I kierując wzrok na ekran z prezentacją, referowała dalej:

– Jak widzicie, wynagrodzenie pracownika będzie składało się, tak jak poprzednio, z części stałej i ruchomej. Ale zostało one obecnie inaczej podzielone i inna jest funkcja obu części. Część podstawowa została uzależniona od znaczenia każdego stanowiska dla działalności biznesowej firmy, a nie, jak do tej pory, od długości stażu pracy. Z kolei wysokość premii będzie w większym stopniu powiązana z wynikami pracy osiąganymi przez cały zespół. Im lepsze będą te wyniki, tym szansa na wyższą premię będzie większa. A najważniejsze, że nowy system płac idealnie wpisuje się w nową koncepcję zarządzania, przyjętą przez nasze przedsiębiorstwo, podkreśla bowiem odpowiedzialność za wykonanie zadań, konieczność przestrzegania najwyższych standardów pracy oraz poprawę wyników finansowych – zakończyła Anna i rozglądając się po sali, zapytała:

– Co wy na to?

Wątpliwości i obawy menedżerów

Członkowie zespołu spoglądali na siebie. Pierwszy odezwał się Michał Mec, dyrektor działu badań i rozwoju w Helmex‑AGD.

– Mam wiele wątpliwości związanych z tym projektem – powiedział. – Wydaje mi się, że w firmie przesadzamy z entuzjazmem dla pracy zespołowej. Szczerze mówiąc, to, o czym tak chętnie i często rozprawiamy, jest czystą fikcją, niemającą nic wspólnego z realiami pracy na przykład mojego zespołu. W odróżnieniu od innych działów w moim pracują przede wszystkim inżynierowie i naukowcy, którzy potrafią wykorzystać swoją fachową wiedzę w realizacji strategii biznesowej. Uważam jednak, że poświęcają i tak za dużo czasu na tłumaczenie podstawowych rozwiązań technicznych pracownikom z innych zespołów, choć mogliby go lepiej spożytkować, pracując nad dalszym usprawnieniem naszych urządzeń. Powinni spokojnie zajmować się swoją pracą i robić to, co najlepiej potrafią – tłumaczył coraz bardziej wzburzony Mec.

I nie czekając, aż ktoś mu przerwie, kontynuował:

– Najbardziej zależy mi na pozyskaniu błyskotliwych i inteligentnych ludzi, bo tylko takim warto pomagać w rozwoju, warto ich motywować. Ale będę mógł o nich tylko pomarzyć, ponieważ nie zechcą u mnie pracować, gdy się dowiedzą, że ich wynagrodzenie będzie zależało od wyników pracy pozostałych zespołów. Jeśli pójdziemy w tym kierunku, stracimy dobrych pracowników, a wraz z nimi całe zaplecze badawcze – skarżył się szef działu R&D. – Wprowadzenie proponowanego systemu płac oznacza, że moi ludzie liczą się dla firmy przede wszystkim jako członkowie zespołu, a dopiero potem jako specjaliści. Moim zdaniem, powinno być odwrotnie – Michał Mec szukał wzrokiem poparcia wśród osób zebranych na sali.

Ale zamiast tego usłyszał:

– Jakoś wcale mnie nie dziwi twoje stanowisko – syknął zjadliwie Eryk Niwiński, szef jednego z zespołów produkcyjnych. – Wam, naukowcom, wydaje się, że odgrywacie ważniejszą rolę w tworzeniu produktów niż ludzie, którzy fizycznie te produkty wytwarzają, pakują, wysyłają do dystrybutorów i sprzedają.

Premia za konkretne efekty

Eryk nigdy nie ukrywał swoich kontrowersyjnych opinii, ale teraz dolewał jeszcze oliwy do ognia.

– Twoich poglądów, Michał, nie podzielają na przykład ci pracownicy, którzy zamienili pracę koncepcyjną w dziale R&D na pracę w dziale produkcji. W moim zespole jest Bogdan Czarkowski, który jeszcze niedawno pracował u ciebie jako inżynier, a dziś jest świetnym liderem na produkcji. Przeszedł do nas, bo chciał lepiej widzieć efekty swojej pracy i razem z zespołem uczestniczyć bezpośrednio w procesie produkcji. Dlaczego więc nie mielibyśmy łączyć jego wynagrodzenia z wynikami całego zespołu? Wysoko cenimy umiejętności Bogdana, ale ostateczną miarą jego wartości jest sukces zespołu wytwarzającego produkty, które mają zaspokajać potrzeby klientów.

– Ależ Eryk, chyba nie… – Mec usiłował wejść mu w słowo.

Część podstawowa wynagrodzenia została uzależniona od znaczenia każdego stanowiska dla działalności biznesowej firmy. A wysokość premii będzie powiązana z wynikami pracy osiąganymi przez zespół.

– Chwileczkę, Michał, jeszcze nie skończyłem – ciągnął uparcie Niwiński. – Tak się składa, że ja również mam poważne zastrzeżenia do proponowanego systemu wynagrodzeń, a dokładniej mówiąc – do samej premii. Nie rozumiem, dlaczego wyniki mojego zespołu miałyby zależeć od efektów pracy reszty załogi, a tak właśnie założono, wprowadzając wynik finansowy wydziału jako jeden z warunków otrzymania tej części wynagrodzenia. Dla nikogo nie jest przecież tajemnicą, że mnóstwo ludzi nie nadąża za zmianami. A moja grupa pracuje wyjątkowo sprawnie. W trzy tygodnie wyprodukowaliśmy tyle sprzętu, ile kiedyś w dwa miesiące, a przy okazji zmniejszyliśmy liczbę usterek i obniżyliśmy koszty jednostkowe. Na bieżąco wprowadzamy też różne innowacyjne rozwiązania, z których korzystają inne zespoły. To wszystko nie spadło nam z nieba. Ciężko razem z moimi ludźmi pracujemy. Ale w tym wszystkim czegoś mi brakuje… – przerwał Niwiński. Wziął głęboki oddech i wypalił:

– Brakuje odpowiedniej zapłaty za ciężką pracę! Mimo widocznych efektów wprowadzenia programu „Po pierwsze – jakość” nie doczekaliśmy się jednak ani podwyżki, ani nagrody za nasz wysiłek. Wprawdzie jesteśmy chwaleni przez dyrekcję za sukcesy, ale na pochwałach się kończy. Realnie zarabiamy niewiele więcej niż pięć lat temu – mówił wzburzony Eryk. A na koniec dodał:

– Moim zdaniem, proponowany system wynagrodzeń tylko pogorszy sprawę. Zamiast nagradzać najlepsze zespoły, będzie je karał za niedociągnięcia innych. Uważam, że należałoby wyeliminować komponent dotyczący ogólnego wyniku finansowego wydziału. Nowy system ma przecież motywować w pierwszym rzędzie poszczególne zespoły.

Solidarna odpowiedzialność za wyniki

Stefan Pytko, dyrektor finansowy Helmex‑AGD, nie czekał, aż Eryk skończy, tylko wpadł mu w słowo:

– Nie zgadzam się z taką opinią. To, co, twoim zdaniem, jest dla pracowników karą, dla mnie jest naturalnym podejściem biznesowym. Jako firma musimy umieć zmierzyć się z różnymi problemami, bo w ostatecznym rachunku mają one wpływ na ogólny wynik finansowy przedsiębiorstwa. Pytanie trzeba postawić inaczej: kto powinien za to zapłacić? Erykowi nie podoba się uzależnienie jego wynagrodzenia od czynników, na które nie ma wpływu, ale co to ma do rzeczy? Dlaczego jego zespół należy traktować inaczej niż pozostałe? Kto, jeśli nie wszyscy pracownicy tak naprawdę tworzą Helmex‑AGD? – ciągnął Pytko. – Wyobraźmy sobie taką sytuację: razem ze wzrostem cen za energię potrzebną do produkcji rosną też ceny aluminium, z którego wykonujemy różne części, co w konsekwencji prowadzi do wzrostu kosztów wytwarzania końcowych wyrobów. Cała firma dostaje więc zdrowo po kieszeni. Z podobną sytuacją wzrostu kosztów surowców zetknęliśmy się kilka lat temu, ale wtedy Helmex‑AGD nie ciął kosztów, obniżając płace czy premie, bo – chcąc chronić pracowników – traktowaliśmy wynagrodzenia jako koszty stałe firmy.

Dyrektor finansowy, przeglądając notatki, mówił dalej:

– Proponowany przez Anię projekt nic w tym względzie nie zmienia. Przewiduje, że od ogólnego wyniku finansowego danego wydziału będzie bezpośrednio zależało tylko 5% wynagrodzenia. Nie wydaje mi się że jest to zbyt wielkim ciężarem dla pracowników. W końcu kierownictwo firmy wystawia się na wielokrotnie większe ryzyko, bo w jego przypadku około 50% premii zależy od wyniku finansowego. Dlaczego jedni mieliby uczestniczyć wyłącznie w podziale korzyści, zmuszając innych do ponoszenia skutków ewentualnych strat? Czy nie uważacie, że wszyscy pracownicy firmy powinni solidarnie ponosić odpowiedzialność za jedno i za drugie? Jeśli miałbym w tej sprawie coś do powiedzenia, zaproponowałbym jeszcze większe powiązanie wysokości premii z wynikiem finansowym.

Sposób na zwiększenie zaangażowania

Ewa Kalicka, menedżer działu szkoleń i rozwoju, nie czekała na dalsze argumenty kolegi.

– Uważam, podobnie jak Stefan, że koncepcja powiązania wynagrodzenia z ogólnym wynikiem firmy jest słuszna, ale z zupełnie innego powodu – powiedziała. – W mojej ocenie uzależnienie indywidualnego wynagrodzenia od wyników większej grupy pracowników zachęca wszystkich do ciągłego doskonalenia się. W tym tkwi siła tej koncepcji i jej największa zaleta. Doskonalenie dokonuje się przez konflikt, w drodze ścierania się odmiennych poglądów. Czy widzicie, co się dzieje w grupach odznaczających się wysoką wydajnością. Otóż zawsze znajdą się wśród nich ludzie, którzy wytłumaczą pozostałym, jaka metoda najlepiej sprawdza się w praktyce, a jaką należałoby definitywnie odrzucić. Innymi słowy, uczą się nawzajem, jak wydajniej pracować. Tak samo powinny postępować zespoły. Dobre, wydajne zespoły powinny pomóc gorszym dorównać do wyższego poziomu.

– Ale pracowników nie zmusisz na siłę do współpracy – wpadł jej w słowo Niwiński.

– To prawda, dlatego trzeba ich do tego zachęcić za pomocą jakiegoś bodźca i moim zdaniem ten bodziec uwzględniony został w proponowanym programie – powiedziała Anna Boruc.

Ewa Kalicka nie dawała za wygraną.

– Nie widzę przeszkód, aby ktoś z zespołu Eryka poszedł po pracy na piwo z kimś z zespołu R&D i porozmawiał z nim o usprawnieniu metod działania swojej grupy.

– Bądźmy realistami, Ewa! – obruszył się Michał Mec. – Ludzie nie mają wolnego czasu na życie rodzinne i własne przyjemności, a ty chciałabyś, aby poświęcali go na spotkania z kolegami z firmy i dyskutowanie o tym, jak powinni usprawniać swoją pracę. Zapomnij o tym, nic z tego nie będzie!

Nowy system wynagrodzeń: dylematy tworzenia i wprowadzania w życie

Nowy system wynagrodzeń: dylematy tworzenia i wprowadzania w życie

Gdy pracownicy działu badawczego dowiedzą się, że ich wynagrodzenie będzie zależało od wyników pracy pozostałych zespołów, to nie zechcą pracować w Helmex‑AGD.

– Też mi się tak wydaje – odezwał się milczący do tej pory Dariusz Tomczyk, wytypowany do prac zespołu przedstawiciel sześciu organizacji związkowych działających w Helmex‑AGD. – Choć o szczegółach projektu jeszcze z pracownikami nie dyskutowaliśmy, to moim zdaniem większość załogi nie zaakceptuje tego systemu. Zgodnie z nowymi zasadami ludzie będą mogli dostać takie same wynagrodzenia jak dotychczas, ale przy założeniu, że będą jeszcze lepiej i efektywniej pracować. I co tu ma ich motywować? – Tomczyk starał się zachować zimną krew. A gdy wziął kilka głębokich oddechów, powiedział:

– Mam nadzieję, że szefowie firmy pamiętają ostatnie ustalenia ze związkowcami. Doszliśmy do porozumienia, że oszczędności kosztem załogi nie będzie. I tym samym jakiekolwiek zwolnienia pracowników nie wchodzą w grę. Na krótką metę firma może w ten sposób zmniejszyć swoje koszty, ale trudno od ludzi, którzy obawiają się stracić pracę, wyegzekwować poprawę jakości i zwiększenie efektywności.

– Ale nikt tu przecież nie mówi o zwolnieniach – oburzyła się Anna Boruc.

Aby uniknąć zaognienia sytuacji, prezes Jakubowski interweniował.

– Dziękuję wszystkim za cenne uwagi – powiedział. – Wiem Anno, że poświęciłaś dużo czasu na przygotowanie zmian w systemie. Przeprowadziłaś już wiele rozmów z menedżerami i niektórymi pracownikami. Przyznam, że podoba mi się przewodnia idea projektu, ale czeka nas jeszcze sporo pracy. Rozumiem, że musimy bardziej wnikliwie rozważyć kilka kwestii. Mam na myśli przyznawanie premii na podstawie wyników zespołu i stopień powiązania ruchomej części wynagrodzenia z osiąganym przez firmę wynikiem finansowym. Musimy też dokończyć negocjacje ze związkami zawodowymi. Naszym celem nie jest stworzenie idealnego systemu płacy. Zresztą nie wierzę, aby w ogóle było to możliwe. Raz jeszcze przejrzę ten projekt oraz przemyślę wasze uwagi, ale chciałbym, abyśmy w następnym miesiącu rozpoczęli prace związane z jego wdrożeniem.

Jaki system wynagrodzeń powinien wprowadzić w firmie Paweł Jakubowski? Jak sprawić, aby został on zaakceptowany przez pracowników? • Trzej specjaliści i praktycy w dziedzinie wynagrodzeń przedstawiają swoje rady: Cezary Piskorz, dyrektor HR w Philips Lighting Poland Piła, Ewa Beck, doktor ekonomii, wykładowca w Katedrze Zarządzania Kadrami i Prawa Gospodarczego na Wydziale Zarządzania AGH w Krakowie, oraz Katarzyna Niezgoda, wiceprezes BPH, odpowiedzialna za zarządzanie kadrami.

Pobierz artykuł pdf case

Pobierz artykuł pdf niezabezpieczony

Pobierz artykuł pdf zabezpieczony

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Intuicja w biznesie: jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lidera jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Dolar po raz pierwszy od wielu lat może stracić swój status "bezpiecznej przystani" dla inwestorów Czy dolar przestaje być „bezpieczną przystanią”? Czarny scenariusz dla waluty światowego hegemona

Dolar przez dekady dawał inwestorom to, czego najbardziej potrzebowali w czasach kryzysu: stabilność. Dziś ta pewność znika. Agresywna polityka celna USA, utrata zaufania do amerykańskich instytucji i rosnące znaczenie alternatywnych walut sprawiają, że świat finansów wchodzi w erę większej zmienności i nieprzewidywalności. Dla firm – również w Polsce – oznacza to konieczność przemyślenia strategii walutowej, dywersyfikacji ekspozycji i aktywnego zarządzania ryzykiem. Dolar jeszcze nie upadł, ale jego hegemonia już została podważona.

Zmiana nastrojów – konsekwencje wojny handlowej

Na początku kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły szerokie cła importowe, obejmujące niemal wszystkie grupy towarowe. Choć większość tych restrykcji została już wycofana lub zawieszona, a między USA i Chinami podpisano tymczasowe porozumienie handlowe, to wydarzenia te zachwiały wizerunkiem USA jako ostoi stabilności. Tym razem, zamiast klasycznego wzrostu wartości dolara w reakcji na globalną niepewność, indeks dolara spadł od początku roku o 6,4%.

Dla wielu inwestorów to sygnał, że coś się zmieniło. Kiedyś dolar wzmacniał się niezależnie od źródła kryzysu – nawet jeśli to właśnie Stany Zjednoczone były jego epicentrum. Dziś ta zasada przestaje działać.

Jaka przyszłość czeka menedżerów średniego szczebla? Przyszłość menedżerów średniego szczebla w erze AI i niepewności

W świecie, w którym sztuczna inteligencja coraz śmielej przejmuje zadania wymagające zaawansowanych kompetencji poznawczych, a organizacje funkcjonują w warunkach ciągłych zakłóceń, pytanie o przyszłość menedżerów średniego szczebla nabiera nowego znaczenia. Czy rozwój AI oraz trendy związane ze „spłaszczaniem” struktur organizacyjnych zwiastują kres ich roli? A może – paradoksalnie – ich znaczenie dopiero teraz zacznie rosnąć?
Gartner prognozuje, że do 2026 r. 20% organizacji IT zredukuje ponad połowę stanowisk menedżerskich dzięki AI. Natomiast według Korn Ferry już 44% pracowników w USA twierdzi, że ich firma ograniczyła liczbę ról menedżerskich. Jak zatem kształtuje się przyszłość menedżerów średniego szczebla w obliczu prężnie rozwijającej się sztucznej inteligencji i niepewności?

Mit końca menedżerów średniego szczebla

W debacie publicznej cyklicznie przebija się temat roli średniego szczebla zarządzania. Niejednokrotnie wieszczy się jego koniec, argumentując, że ten obszar stracił na aktualności. Jak przypominają Gretchen Gavett i Vasundhara Sawhney na łamach „Harvard Business Review”, już w 2011 r. HBR zadawał to pytanie, a BBC powróciło do niego cztery lata później. Tymczasem dane amerykańskiego Bureau of Labor Statistics pokazują odwrotny trend. Udział menedżerów średniego szczebla w rynku pracy wzrósł – z 9,2% w 1983 do 13% w 2022 roku.

Jak wybitne firmy napędzają produktywność całych gospodarek

Współczesne gospodarki stoją przed szeregiem fundamentalnych wyzwań: malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, rosnące koszty transformacji energetycznej oraz zadłużenie publiczne sięgające historycznych poziomów. Wszystko to prowadzi do jednego pytania: co może zapewnić trwały wzrost gospodarczy w nadchodzących dekadach? Odpowiedź ekspertów z McKinsey Global Institute (MGI) jest jednoznaczna – kluczowym źródłem wzrostu musi być produktywność. Jednak nowością w ich podejściu jest wskazanie, że to nie cała gospodarka rośnie równomiernie, lecz wybrane firmy – „Standouts” – które działają jak motory ciągnące resztę za sobą.

Od Big Data do Smart Data – jak firmy podejmują lepsze decyzje dzięki danym predykcyjnym

Obecnie przedsiębiorstwa dysponują ogromnymi zbiorami danych (Big Data), dlatego coraz ważniejsze staje się umiejętne ich przetwarzanie i wykorzystywanie do podejmowania decyzji.
Dane predykcyjne, które są wynikiem zaawansowanej analityki i działania sztucznej inteligencji (AI), stają się kluczowym elementem w zarządzaniu firmami. Przejście od Big Data do Smart Data pozwala organizacjom na lepszą segmentację, prognozowanie i podejmowanie bardziej trafnych decyzji, co stanowi fundament w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu rynkowym.

Przywództwo w erze AI: nowy wymiar bezpieczeństwa psychologicznego

Wprowadzenie

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje sposób, w jaki pracujemy, stawiając przed liderami wyzwanie łączenia innowacyjnych rozwiązań technologicznych z autentyczną troską o ludzi. W erze cyfrowej bezpieczeństwo psychologiczne staje się fundamentem skutecznego działania organizacji – umożliwia ono pracownikom uczenie się, eksperymentowanie i podejmowanie inicjatywy bez obaw o negatywne konsekwencje. W niniejszym artykule analizujemy wpływ AI na kulturę organizacyjną i styl przywództwa. Obalamy mity dotyczące bezpieczeństwa psychologicznego oraz wskazujemy konkretne działania, jakie liderzy mogą podjąć, by budować zaufanie w dynamicznie zmieniającym się środowisku pracy. Konkluzja jest jednoznaczna: przywództwo oparte na zaufaniu pozwala organizacjom w pełni wykorzystać potencjał AI i wzmacniać zaangażowanie zespołów.

Jak przewidywać ryzyko, zanim się zmaterializuje?
Światowe kryzysy z ostatnich dwóch dekad nauczyły nas, że ryzyko rzadko pozostaje ograniczone do jednego sektora czy rynku. W rzeczywistości rozprzestrzenia się ono jak fala – przez łańcuchy dostaw, modele biznesowe i decyzje konsumenckie. Dla menedżerów oznacza to jedno: aby trafnie przewidywać ryzyko, muszą patrzeć dalej i szerzej niż tylko na bezpośrednie zagrożenia. Zarządzanie ryzykiem […]
Strategia w świecie niepewności: jak stałość może być kotwicą wyborów

W czasach dynamicznych zmian, zakłóceń geopolitycznych i rewolucji technologicznych liderzy organizacji stoją przed trudnym zadaniem: jak projektować strategie, które nie tylko odpowiadają na bieżące wyzwania, ale także zachowują aktualność w obliczu nieprzewidywalnej przyszłości. Zamiast opierać się wyłącznie na prognozach i analizie trendów, warto zadać fundamentalne pytanie: co się nie zmienia?

Multimedia
Czego firmę może nauczyć dobrze zgrana orkiestra

Obejrzyj koncert, który pokazuje, że doskonałym przykładem do naśladowania dla firmy i jej menedżerów może być zgrana orkiestra, w której muzycy potrafią tak harmonijnie współpracować, jakby tworzyli jeden organizm. Dzięki temu w sposób powtarzalny osiągają stawiane przed nimi cele, jakimi są perfekcyjne wykonania, nagradzane aplauzem ze strony publiczności. Postępując w podobny sposób, działające na niestabilnych rynkach firmy mogą osiągnąć poziom sprawności organizacyjnej, która pozwoli zarówno na nadążanie za zmieniającymi się oczekiwaniami klientów, jak i na efektywne gospodarowanie zasobami.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!