Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
STRATEGIA

Nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen

4 sierpnia 2022 12 min czytania
Zdjęcie Tomasz Kulas - Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska", redaktor prowadzący "ICAN Management Review"
Tomasz Kulas
Hermann Simon
Nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen

Zarówno polski, jak i globalny biznes funkcjonuje obecnie w warunkach mocno podwyższonej inflacji. Utrudnia to nie tylko planowanie kosztów i zysków, ale nawet tak podstawową kwestię, jaką jest ustalanie cen produktów i usług. O tym, jak radzić sobie w takiej sytuacji, mówi nam ekspert w dziedzinie kształtowania cen, prof. Hermann Simon. Rozmawia Tomasz Kulas.

Zarówno polski, jak i globalny biznes funkcjonuje obecnie w warunkach mocno podwyższonej inflacji. Utrudnia to nie tylko planowanie kosztów i zysków, ale nawet tak podstawową kwestię, jaką jest ustalanie cen produktów i usług. O tym, jak radzić sobie w takiej sytuacji, mówi nam ekspert w dziedzinie kształtowania cen, prof. Hermann Simon. Rozmawia Tomasz Kulas.

Tomasz Kulas: Kryzys gospodarczy i finansowy wywołany między innymi przez pandemię COVID‑19, a obecnie wojnę w Ukrainie, zdecydowanie wzmocnił zjawisko inflacji. Czy w takich warunkach ustalanie cen produktów i usług wymaga odmiennego podejścia?

Hermann Simon: To wielowymiarowa i dość skomplikowana kwestia, ale moja pierwsza rekomendacja brzmi: nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen. Jeśli w okresie wysokiej inflacji przez rok nie podniesiesz cen, to nie będziesz już w stanie tego nadrobić. Nie zalecałbym zatem czekania, aż konkurenci podniosą ceny, i prób uzyskania w ten sposób przewagi konkurencyjnej – zamiast tego dobrze jest ściśle dostosowywać się do presji inflacyjnej. Oznacza to, że musisz podnosić ceny – skoro twoje koszty rosną i wszystko staje się droższe, musisz podążać za trendem. Warto też brać pod uwagę fakt, że inflacja ułatwia podnoszenie cen, bo ludzie są do tego przyzwyczajeni.

Wręcz spodziewają się tego.

Tak. Gdy ceny przez wiele lat pozostają stabilne lub malejące – na przykład na rynku elektroniki ceny spadały od wielu lat – podnoszenie cen jest prawie niemożliwe. W warunkach inflacji staje się to jednak bardziej akceptowalne, ponieważ pojawia się silniejszy argument w postaci wzrostu kosztów. Klienci zwykle to rozumieją i akceptują.

Nie ma też chyba skuteczniejszego sposobu na ochronę zyskowności swojego biznesu?

Rzeczywiście, cena jest najskuteczniejszym czynnikiem wpływającym na zysk. Kiedy rezygnujesz z podnoszenia własnych cen zgodnie ze wzrostem cen na rynku, twój realny zysk spada – nawet jeśli nominalnie się nie zmienia. Kiedy inflacja wynosi 5% i twoje zyski również rosną o 5%, to wzrost jest jedynie nominalny, ale nie realny. Chcąc zachować zyski, musisz podążać za inflacją. Orientacja na zysk jest w warunkach inflacji jeszcze ważniejsza niż przy stabilnych warunkach gospodarczych.

Czy oprócz regulacji cen dysponujemy innymi możliwościami ochrony zysków firmy w warunkach wysokiej inflacji?

Kiedy poszukujemy sposobów obrony czy zwiększania zysków w środowisku inflacyjnym, w zasadzie mamy do dyspozycji jedynie trzy kluczowe czynniki: cenę – o tym już mówiliśmy – a także koszty i wolumen sprzedaży. Koszty są krytycznie istotne. Oczywiście trzeba starać się utrzymywać je na niskim poziomie, więc presja na zwiększanie produktywności czy zmniejszanie zużycia surowców jest jeszcze silniejsza w warunkach inflacji. Dotyczy to zwłaszcza sektorów szczególnie dotkniętych wzrostem cen, choćby energii, gazu czy paliw. Trzeba kłaść szczególny nacisk na zwiększanie produktywności, czyli ograniczanie zużycia tych drożejących zasobów.

Trudno natomiast wpłynąć na wolumen sprzedaży – kiedy ceny rosną, klienci zwykle nie kupują więcej, tylko mniej, więc już samo zabezpieczenie dotychczasowego poziomu sprzedaży jest wyzwaniem. Co do inwestycji – inwestowanie w nieruchomości jest skuteczną formą zabezpieczenia, ale jeśli nie stanowi to twojej podstawowej działalności, to na dłuższą metę nie rozwiąże to twoich problemów.

Trzeba więc brać pod uwagę wszystkie trzy czynniki wpływające na zysk. Ceny powinny podążać za inflacją. Koszty musimy utrzymywać na możliwie najniższym poziomie – przy czym możliwości negocjacji z dostawcami są ograniczone, bo podlegają oni tej samej presji, więc tym ważniejsze jest zwiększanie produktywności. W zakresie wolumenu sprzedaży wyzwaniem jest już samo zachowanie poziomu zbytu – oczywiście trudniej jest zwiększać sprzedaż w warunkach inflacji niż w stabilnych okresach przy spadających cenach.

Czy właściwe ustalanie cen będzie dla zysku ważniejsze niż odpowiedni poziom sprzedaży?

Z perspektywy zysku możemy generalnie powiedzieć, że koszty stanowią zwykle około 60% ceny typowego wyrobu przemysłowego czy usługi. W takich warunkach, jeśli jesteś w stanie podnieść cenę o 1% bez spadku sprzedaży, to twoje zyski rosną aż o 10%. Wobec tego mnożnik zysku względem ceny (tzw. elastyczność cenowa zysku) wynosi 10. Odpowiedni do tej sytuacji mnożnik zysku względem kosztów wynosi 6, a dla poziomu sprzedaży – tylko 4.

Czemu jest taki niski dla poziomu sprzedaży? Dlatego że zwykle przy większej sprzedaży rosną też koszty krańcowe. Wobec tego dodatkowy przychód ze zwiększonej sprzedaży jest częściowo „zjadany” przez koszty i nie przekłada się na zyski. Z tego powodu mnożnik zysku względem ceny wynosi 10, względem kosztów – 6, a względem poziomu sprzedaży – 4.

Wrócę jeszcze do tematu inflacji, ponieważ mechanizm szybkiego podnoszenia cen przez producentów i podwykonawców rodzi też ryzyko wpadnięcia w spiralę inflacyjną. My podnosimy ceny, jednocześnie pracownicy oczekują wyższych pensji, rosną więc koszty i pojawia się presja dalszego wzrostu cen. Można tak w nieskończoność, więc jak uniknąć tej pułapki?

Spirala inflacyjna to przykład niekorzystnego sprzężenia zwrotnego. Wiele możliwości wyrwania się z tego obiegu dają innowacje prowadzące do zwiększania wartości. Spójrzmy na kwestię energii – załóżmy, że produkujesz systemy ogrzewania albo samochody. Jeśli dzięki innowacjom twoje produkty stają się bardziej energooszczędne, możesz żądać za nie wyższej ceny – być może dość wysokiej, żeby ta nadwyżka przewyższyła inflację.

Moja rekomendacja brzmi: nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen. Jeśli w okresie wysokiej inflacji przez rok nie podniesiesz cen, to nie będziesz już w stanie tego nadrobić.

W takich warunkach niezwykle ważne jest patrzenie na wartość, która zawsze stanowi podstawę ceny i gotowości do jej płacenia przez klientów. Wzrost efektywności, np. większej energooszczędności, odbywa się poprzez osiąganie tego samego rezultatu mniejszym nakładem zasobów – musisz bardziej zwracać uwagę na koszty niż w normalnych warunkach gospodarczych. W mądrze zarządzanych firmach zwraca się na nie uwagę również wtedy, kiedy wszystko idzie dobrze, ale teraz presja na pilnowanie kosztów jest jeszcze większa. Przy obecnym poziomie inflacji przez dłuższy czas łatwo w biznesie nie będzie.

A co z nowymi, innowacyjnymi metodami kształtowania cen? W pana książce Pewny zysk opisane są ciekawe przykłady – na przykład firmy Hilti, która wypożycza narzędzia, zamiast je sprzedawać. Czy istnieją jakieś nowatorskie metody ustalania cen i udostępniania produktów lub usług, które szczególnie dobrze dopasowane są do tej wojenno‑pandemiczno‑inflacyjnej rzeczywistości?

Patrząc na historię kształtowania cen, widzimy w ciągu ostatnich dwudziestu lat więcej innowacji niż w poprzedzających je dwóch tysiącach lat. Dlaczego tak jest? Wytłumaczę przyczyny tego stanu rzeczy na prostym przykładzie. Sokrates, który żył 2500 lat temu, powiedział, że wartość produktu nie wynika z własności, ale z jego faktycznego użytkowania. Można by więc powiedzieć, że Sokrates jest ojcem gospodarki współdzielenia! Nie musisz posiadać samochodu czy roweru na własność – chcesz korzystać z niego wtedy, kiedy potrzebujesz. Dziś mówimy w tym kontekście o wartości użytkowej (value‑in‑use) i na tym opiera się gospodarka współdzielenia (AirBnB, samochody, rowery czy hulajnogi wypożyczane na godziny i tak dalej).

Dlaczego jednak nie zrealizowano tego pomysłu już 2500 lat temu? Odpowiedź jest prosta – brakowało niezbędnej technologii. Kiedy sprzedajesz hulajnogę za tysiąc euro, to jest to tylko pojedyncza transakcja. Wypożyczając ją na minuty, realizujesz tysiące transakcji na minimalne kwoty. Jednocześnie nie potrzebujesz tylko jednego klienta, jak w przypadku tradycyjnej sprzedaży, ale musisz mieć ich tysiące. Wypożyczenie jednej hulajnogi kolejnym klientom i pobieranie za to opłaty rzędu kilku złotych za dziesięć minut jeszcze kilka lat temu było technicznie i finansowo niewykonalne.

Moja rekomendacja brzmi: nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen. Jeśli w okresie wysokiej inflacji przez rok nie podniesiesz cen, to nie będziesz już w stanie tego nadrobić.

Nowe technologie i internet pozwalają pobierać opłaty w zupełnie nowy sposób – i to ma bliski związek z inflacją. Dziś pobierasz bardzo niskie opłaty za konkretną wartość, podczas gdy w dawnym świecie ktoś musiałby wydać tysiąc euro na hulajnogę albo dziesiątki czy setki tysięcy na samochód. Przy niższych kwotach ludzie nie odczuwają inflacji tak bardzo, są na nią mniej wrażliwi, a ty łatwiej zarabiasz więcej w wielu drobnych transakcjach zamiast w jednej dużej.

To ważne w wielu różnych sektorach gospodarki, przykładowo w przemyśle mamy do czynienia z praktyką opłat za użytkowanie (pay‑per‑use). W przywołanej książce opisałem też przypadek Michelina, producenta opon do ciężarówek i autobusów, który wprowadził model biznesowy polegający na tym, że zamiast sprzedawać opony, pobiera opłatę za każdy przejechany kilometr. Istotny jest właśnie kontekst technologiczny: dysponujemy czujnikami, które mogą badać zużycie opon bez dodatkowych kosztów. W każdym takim przypadku potrzebne jest nie tylko odpowiednie oprogramowanie, system komputerowy, ale właśnie czujniki pozwalające mierzyć rzeczywiste użytkowanie produktu.

Proszę powiedzieć, co ze sprzedażą i świadczeniem usług poprzez internet? Ta forma prowadzenia działalności ogromnie zyskała na popularności w czasie pandemii, ale czy możemy ją traktować jako sposób trwałego obniżenia kosztów i zachowania zyskowności firmy?

Jeśli chodzi o przyszłość działalności prowadzonej głównie online, to trudno określić – nie wiemy, jak sprawy się rozwiną. Podam intrygujący mnie przykład z własnego podwórka, czyli działalności doradczej dla biznesu. Gdyby ktoś dwa lata temu zapytał mnie o czynniki sukcesu w tym biznesie, powiedziałbym, że przede wszystkim są to: wiedza, kompetencja, a także osobiste kontakty z klientami – spotkania, warsztaty, wywiady itd.

Tymczasem przez większość 2020 roku takie działania po prostu zniknęły – żadnych wizyt i interakcji osobistych, wszystko odbywało się online. Bardzo się obawialiśmy, co będzie dalej. I co się okazało? W marcu i kwietniu 2020 roku zamówienia się załamały, ale potem wróciły do pierwotnego poziomu i zamknęliśmy rok ze wzrostem o 1,5% – bez jakichkolwiek kontaktów osobistych. W minionym 2021 roku urośliśmy zaś o 21% – ponownie bez żadnych osobistych interakcji!

To oznacza, że nasze wyobrażenie czynników sukcesu w tej branży było całkowicie mylne. Ale czy to znaczy, że w przyszłości dalej nie będziemy się spotykać osobiście, nawet kiedy pandemia koronawirusa skończy się ostatecznie? Nie sądzę – myślę, że będziemy pracowali hybrydowo.

To samo dotyczy e‑handlu, dostaw itp. Ważnym aspektem tego zjawiska jest to, że ludzie, zwłaszcza młodzi, przyzwyczajają się do tego, że zakupy są dowożone – czasem w ciągu kilku minut, jak w aplikacji Gorilla (jej polskim odpowiednikiem będą serwisy typu Lisek czy Glovo – red.).

Z punktu widzenia dostawcy, dilera, sprzedawcy czy dystrybutora najważniejsze jest zwracanie uwagi na koszty i ceny. Wiele takich usług obecnie nie przynosi zysków lub przynosi zyski minimalne, bo zatrudnienie osoby, która dostarczy rowerem zamówienie za kilkanaście złotych, jest bardzo kosztowne. Myślę, że niektóre z takich firm przetrwają, a inne znikną – w zależności od tego, jak zachowają się klienci. Czy będziemy więc zamawiać online 30% żywności, czy też będzie to 40%, a może 50%? Ciężko to przewidzieć. Sam praktycznie wszystko zamawiam na Amazonie i rzadko kiedy chodzę po zakupy. Czy w przyszłości to będzie typowe zachowanie? Czy pojawią się ograniczenia, bo ciężarówki dostawców zakorkują ulice naszych miast? Cóż, niektóre firmy przestawiają się na rowery – w Bonn, gdzie mieszkam, pewna firma używa rowerów towarowych, na które ładują nawet 210 kilogramów towaru, bo ciężarówki przestały się sprawdzać.

Trudno zatem wyrokować o przyszłości, ale jeszcze raz podkreślę, że dla dostawców najważniejsze są koszty – i oczywiście to, czy klienci są gotowi zaakceptować te wyższe koszty dostaw w przypadku sprzedaży świadczonej online.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Hiperrealistyczna ilustracja przedstawia przestronne, nowoczesne atrium o minimalistycznym wystroju. W centralnym punkcie podłogi znajduje się świetlista rozeta kompasu, symbolizująca moralne centrum organizacji. Nad nią unoszą się transparentne, kolorowe panele w chłodnych i ciepłych tonacjach, zawieszone w przestrzeni na różnych wysokościach. Naturalne światło wpada przez świetliki dachowe, tworząc spokojną, refleksyjną atmosferę. Całość emanuje równowagą między strukturą a wartościami, technologią a etyką. Lekcje strategii etycznej AI od Grupy H&M

Podejście globalnego detalisty do etyki sztucznej inteligencji zakłada, że formalne procedury mają ograniczony zasięg. Menedżerowie koncentrują się na wzmacnianiu moralnego kompasu wszystkich pracowników – tak, by potrafili podejmować trafne decyzje, krok po kroku, rozmowa po rozmowie.

Sztuczna inteligencja zmienia sposób funkcjonowania organizacji – i właśnie dlatego stanowi wyzwanie etyczne. Kto powinien ponosić odpowiedzialność za zautomatyzowane decyzje i działania? Jak szeroka powinna być decyzyjność algorytmów? Jak projektować interakcje między ludzkim umysłem a maszyną? Jak technologia wpływa na pracowników? Gdzie w systemie kryją się uprzedzenia?

Firmy, regulatorzy i decydenci starają się znaleźć trwałe zasady etyczne, które pomogą im poruszać się w tym moralnym labiryncie. Zazwyczaj stosują pozornie logiczne podejście: najpierw identyfikują uniwersalne wartości (takie jak przejrzystość, sprawiedliwość, autonomia człowieka czy możliwość wyjaśnienia decyzji), następnie określają praktyczne zastosowania tych wartości (np. w procesach decyzyjnych czy rekrutacji wspieranej przez AI), a na końcu formalizują je w kodeksach postępowania. Założenie jest takie, że kodeksy etyczne powinny mieć pierwszeństwo przed „kodeksem obliczeniowym” AI.

EKF 2025 - debata prezesów banków Debata prezesów banków w ramach EKF 2025 zapewniła wiele wniosków dla polskiego biznesu

Europejski Kongres Finansowy co roku ściąga światowej klasy ekspertów i oferuje szeroką gamę paneli dyskusyjnych w tematyce finansów i gospodarki. Niemniej, prawdziwym gwoździem programu jest tradycyjnie finał w formie debaty prezesów największych banków. 4 czerwca 2025 roku ponownie w Sopocie doszło do spotkania najważniejszych decydentów polskiego sektora finansowego.

Tegoroczną edycję debaty poprowadzili Brunon Bartkiewicz, członek rady programowej EKF oraz Iwona Kozera, partnerka zarządzająca EY Consulting w Polsce. Wzięło w niej udział aż 10 prezesów zarządów największych polskich banków: Michał Bolesławski (ING Bank Śląski),  Elżbieta Czetwertyńska (Citi Handlowy), Przemysław Gdański (BNP Paribas Bank Polska), João Bras Jorge (Millennium S.A.), Cezary Kocik (mBank), Michał Gajewski (Santander Bank Polska), Cezary Stypułkowski, (Banku Pekao), Szymon Midera (PKO Bank Polski), Adam Marciniak, (VeloBank S.A.) oraz Piotr Żabski (Alior Bank). Co roku, jest to jedyna taka okazja w której uczestniczy tak wiele osób tak ważnych dla polskiej gospodarki.

Formuła debaty

Przed rozpoczęciem właściwej części debaty, uczestnicy mieli okazję posłuchać wystąpienia przewodniczącego KNF, Jacka Jastrzębskiego. Zaapelował on o rozwój rynku kapitałowego, aby odciążyć banki od ryzykownych inwestycji. Zaznaczył także konieczność bliskiej współpracy sektora bankowego z firmami technologicznymi oraz potrzebę ustanowienia odpowiednich regulacji w zakresie ochrony danych. Następnie, firma EY przedstawiła wyniki ankiety przeprowadzonej z zarządami banków uczestniczących w wydarzeniu. Za podwaliny do dyskusji posłużyły także wnioski z trzech eksperckich okrągłych stołów:

  • makroekonomicznego
  • technologicznego
  • ryzyka.

Spotkania bez męki: osiem sposobów, by je usprawnić

Czy wiesz, że aż 60% spotkań w firmach to strata czasu? Odkryj, jak wprowadzenie prostych zasad – od wyłączenia multitaskingu, przez precyzyjną choreografię, aż po dni bez spotkań – może diametralnie poprawić współpracę i dobrostan zespołu. Sprawdź, dlaczego warto przestać improwizować i zacząć świadomie zarządzać każdą minutą wspólnych rozmów.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!