Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Analiza danych, Big Data
Magazyn (Nr 15, grudzień 2022 - styczeń 2023)

Niekomercyjne sieci 5G: czy polskie fabryki przyszłości powinny w nie inwestować?

1 grudnia 2022 10 min czytania
Zdjęcie Paulina Kostro - Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska"
Paulina Kostro
Zdjęcie Dawid Krzysiak - partner w firmie doradczej Kearney odpowiedzialny za Digital Center of Excellence w Warszawie
Dawid Krzysiak
Niekomercyjne sieci 5G: czy polskie fabryki przyszłości powinny w nie inwestować?

Dalsze odraczanie szerokiego wdrażania 5G może odbić się na atrakcyjności inwestycyjnej Polski, jako miejsca do lokowania kapitału w zaawansowaną produkcję. Jakie działania mogą podjąć firmy już teraz, aby mimo to zyskać dzięki technologii 5G? Na te i inne pytania opowiada Dawid Krzysiak, partner w firmie doradczej Kearney. Rozmawia Paulina Kostro.

Już 2–3 lata temu jednym z najczęściej poruszanych tematów w kontekście tworzenia fabryk przyszłości była implementacja technologii 5G, a także wdrażanie rozwiązań z zakresu internetu rzeczy, które miały być częścią rewolucji zwanej Industry 4.0, czyliprzemysłu 4.0. Tymczasem, jak wynika z przeprowadzonego przez Kearneya badania „5G Readiness Index 2022”, Polska jest jednym z najgorzej przygotowanych państw na wprowadzenie 5G na tle Europy. Z raportu dowiadujemy się, że średnia prędkość internetu w kraju jest najniższa w regionie m.in. z powodu braku odpowiednich częstotliwości. Czy należy przez to rozumieć, że uruchamianie w Polsce przyszłości, a tym samym rozwój przemysłu 4.0 to mrzonka?

W kontekście technologii 5G trzeba zacząć od rozróżnienia dwóch kwestii: pierwsza to sposób kodowania informacji, a druga – dostępność kodowania informacji na wysokich częstotliwościach.

Zaistnienie obu tych aspektów umożliwia osiągnięcie prędkości na poziomie 1–2 GB/s i połączenie nawet milionów urządzeń internetu rzeczy na obszarze kilometra kwadratowego. W Polsce nie mamy na ten moment wysokich częstotliwości, natomiast sam sposób kodowania informacji już w kraju jest, a konsumenci mają do niego dostęp za pośrednictwem operatorów telekomunikacyjnych w ramach procesu tzw. refarmingu. Polega on na uwolnieniu części pasm częstotliwości wykorzystywanych do tej pory na potrzeby nadawania programów telewizyjnych w telewizji naziemnej na rzecz operatorów telefonii komórkowej rozwijających właśnie technologię 5G.

Kolejną istotną kwestią w tym zakresie jest fakt, że Polska w odróżnieniu do pozostałych państw w Europie wciąż nie uruchomiła aukcji związanych z pozyskaniem dostępu do wysokich częstotliwości. Miała się ona rozpocząć kilka lat temu, jednak ze względu na pandemię termin ten był kilkukrotnie przesuwany. Tymczasem inne kraje w Europie mają już ten etap za sobą lub są w trakcie jego realizacji.

Na czym konkretnie polegają aukcje, o których pan wspomina?

Łączność mobilna 2G, 3G, 4G, 5G czy Wi- -Fi jest oparta na falach radiowych, które działają na różnych częstotliwościach, co jest wiedzą w miarę powszechną. Nie wszyscy jednak mają świadomość, że częstotliwości te mają pewne ograniczenia i zakresy, a na korzystanie z tych zakresów jest wielu chętnych, którzy chcą wysyłać za ich pośrednictwem jakieś sygnały. Mowa o radiostacjach, nadawcach telewizyjnych, operatorach telefonii komórkowej itd. Tak więc zasoby częstotliwości są ograniczone, a o tym, kto daną częstotliwość może „zająć”, decyduje w przypadku Polski Urząd Komunikacji Elektronicznej. To on określa, która firma, w jakich parametrach może z danej częstotliwości korzystać i oczywiście ile ją to będzie kosztowało. Jednak, jak już wspomniałem, UKE takich decyzji w kontekście tych najwyższych częstotliwości nie podjęło. Oznacza to, że żadna organizacja działająca na terenie Polski nie miała nawet możliwości przystąpić do aukcji, zaoferować ceny za najwyższą częstotliwość, aby z niej korzystać.

Natomiast istnieje pewna furtka, dzięki której firmy mogą korzystać z technologii 5G – i to na wysokich częstotliwościach. Mam tu na myśli prywatne sieci operujące na bardzo wąskich częstotliwościach, na bardzo małym obszarze, np. na terenie jednego zakładu produkcyjnego czy nawet jednej hali produkcyjnej.

Czy takie prywatne sieci 5G pojawiają się już w Polsce?

Tak, jednak są wprowadzane głównie do obiektów przemysłowych, np. mocno zautomatyzowanych zakładów, rozwijających się właśnie w duchu przemysłu 4.0, które już teraz posiadają tysiące czujników zbierających dane, komunikujących się ze sobą w czasie rzeczywistym, czego poprzednie technologie po prostu nie umożliwiały.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że tworzenie takich fabryk jest skorelowane z ogólną dojrzałością polskiego przemysłu. I o ile w naszym kraju są przykłady takich przedsiębiorstw, o tyle w krajach takich jak np. Korea Południowa, gdzie dostęp do 5G jest największy na świecie, tych przykładów wdrożeń internetu rzeczy, automatyzacji, inteligentnych zakładów działających w ramach przemysłu 4.0 jest dużo więcej. A to dlatego, że technologia 5G jest powszechnie dostępna, w związku z czym firmy nie muszą inwestować w prywatne sieci. I to jest to, co naprawdę blokuje nas w rozwoju. Nie chodzi o sam fakt wdrażania technologii, ale osiągnięcie w niej skali.

Brak możliwości dostępu do pełnego, otwartego 5G w Polsce będzie działać na niekorzyść naszego kraju przy decyzjach inwestorów.

Czy w związku z tym, że w Polsce brakuje takiej infrastruktury publicznej, warto przenosić produkcję tam, gdzie jest ona już dostępna?

Odpowiedzi na to pytanie udzieliliśmy szerzej w innym badaniu Kearneya – „Foreign Investment Index”. Zasadniczo, jeśli przyjmiemy, że polski rząd zdecyduje się na szybkie uruchomienie aukcji, a wdrożenie technologii 5G będzie trwało – tak jak to miało miejsce w przypadku wdrożenia 4G – około 3–4 lat, to jest mała szansa, że część przedsiębiorstw może być chętna, by przenieść produkcję z Polski do innych sąsiadujących krajów z powodu braku 5G. Należy pamiętać o tym, że inne państwa w regionie nie wyprzedzają nas znacznie pod tym względem i różnica się szybko wyrówna. Mówiąc kolokwialnie, business case przeniesienia całej produkcji do innego kraju w Europie po prostu się nie kalkuluje.

Co natomiast może mieć wspomniane realne zagrożenie dla Polski, jeśli w miarę szybko nie rozpocznie się procesu wrażania technologii 5G? Otóż decyzyjność dużych koncernów dotycząca lokalizowania swoich hal produkcyjnych na terenie Europy. Brak możliwości dostępu do pełnego, otwartego 5G w Polsce będzie decydował na naszą niekorzyść. Mówimy tu jednak nie o przenoszeniu istniejących już fabryk, ale o inwestycjach w nowe obiekty.

Czy w takim razie nie powinniśmy rozważać tzw. skoku technologicznego, który miał miejsce chociażby w przypadku fintechów, i już teraz inwestować w częstotliwości i infrastrukturę 6G?

Bardzo lubię przykład polskich fintechów, który uwidacznia efekt tzw. premii za opóźnienie. Przez to, że dołączyliśmy do „wyścigu” później, od razu zaczęliśmy wdrażać nowoczesne i sprawdzone rozwiązania z pominięciem porażek. Dlatego dziś jesteśmy liderami mobilnych płatności.

Jednak zastanowiłbym się nad rozwiązaniem tego wyzwania, może nie pod kątem wprowadzania 6G, ponieważ w tym zakresie też nie mamy gotowych standardów technologii częstotliwości, stąd brakuje nam wiedzy, w jakim kierunku mielibyśmy działać. Natomiast uważam, że możliwość monitorowania konkurentów pod względem tego, jakie wdrożenia oparte na technologii 5G się opłacają, a jakie niekoniecznie, stwarza szansę uzyskania „premii za opóźnienie”. Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na taką analizę, będą w stanie rozdysponować swoje budżety inwestycyjne o wiele mądrzej, z szybszym zwrotem, a co za tym idzie – szybciej się skalować.

To, co jest niewątpliwym minusem takiego podejścia, to fakt, że innowatorzy mają obecnie tendencje do tworzenia ekosystemów. Mają więcej czasu na pozyskanie kluczowych kompetencji, które umożliwiają im tworzenie klastrów wiedzy, które są później bardzo trudne do skopiowania. Stanowią trwałą wartość konkurencyjną zarówno dla firm, jak i samego regionu czy kraju. Niestety, w momencie, w którym nie mamy w Polsce 5G, takie sieci będą powstawały gdzie indziej.

Możliwość monitorowania konkurentów pod względem tego, jakie wdrożenia oparte na technologii 5G się opłacają, a jakie niekoniecznie, stwarza szansę uzyskania „premii za opóźnienie”.

Czy to, co obecnie dzieje się w naszym regionie świata, mam tu na myśli wojnę trwającą za wschodnią granicą naszego kraju oraz fakt, że Polska poczyniła ostatnio znaczne inwestycje w sektor zbrojeniowy, może przyczynić się do zahamowania rozwoju w innych sektorach?

Kiedy zastanawialiśmy się nad wpływem nie tylko tej wojny, ale i większych zawirowań geopolitycznych, znaleźliśmy trzy kluczowe trendy, które są ich następstwem. Po pierwsze, z powodu zahamowania przypływu nowych pracowników do Polski oraz odpływu części z nich – głównie do Ukrainy – zauważamy coraz większą presję na niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Sytuacja ta przekłada się na skłonność firm w inwestycje dotyczące automatyzacji.

Po drugie, branża zbrojeniowa to jeden z głównych motorów rozwoju innowacyjności na całym świecie. Nowoczesne rozwiązania technologiczne bardzo często pojawiają się najpierw w sektorze zbrojeniowym, a później skalują się w branży cywilnej. Obecnie największymi partnerami w kontekście innowacyjnych rozwiązań są Stany i Korea Południowa. Zasadne jest zatem pytanie, czy Polska może liczyć na transfer pewnych technologii w ramach kontraktów z tymi państwami.

W związku z zawirowaniami geopolitycznymi warto poruszyć też trzeci trend, związany z technologią 5G i kontrowersjami wokół lidera tej branży, czyli firmą Huawei. W niektórych krajach NATO możliwość implementowania innowacyjnych rozwiązań tej organizacji jest obecnie ograniczona ze względów bezpieczeństwa. Rządy obawiają się potencjalnych zagrożeń cybernetycznych. Dopóki Polska nie zadecyduje, czy dopuścić do naszych sieci rdzeniowych firmę Huawei, która mogłaby potencjalnie przyspieszyć wejście w technologię 5G, lub nie znajdzie alternatywnego rozwiązania – rozwinięcie 5G będzie blokowane. •

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!