Reklama
LETNIA PROMOCJA! Odbierz 50% rabatu na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - oferta do 15.08.2025
Komunikacja
Magazyn (Nr 6, wrzesień 2020)

Jak przenieść wydarzenie do sieci i na tym zyskać?

1 września 2020 12 min czytania
Zdjęcie Rafał Pikuła - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska. 
Rafał Pikuła
Zdjęcie Patrycja Galicka - Zajmuje pozycję Head of Partners w firmie technologicznej Edrone.
Patrycja Galicka
Zdjęcie Ivetta Roczek - Ekspertka do spraw organizacji imprez masowych związaną z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Ivetta Roczek
Jak przenieść wydarzenie do sieci i na tym zyskać?

Wydarzenia wirtualne mogą być ciekawą alternatywą dla stacjonarnych spotkań, oferując przy okazji dodatkowe wartości oraz możliwości. Historia Warszawskiego Festiwalu Filmowego „Wisła” pokazuje, jak wiele można zyskać na – przymusowej bądź nie – zmianie formatu.

PRZECZYTAJ CAŁY ARTYKUŁ W WERSJI PDF

Warszawski Festiwal Filmowy „Wisła” był zawsze ważnym wydarzeniem w kalendarzu imprez filmowych, także jednym z kulturalnych podsumowań sezonu plenerowego. Wydarzenie – odbywające się na stołecznej plaży w pobliżu mostu Poniatowskiego i w pobliskim kinie Stołecznym w każdy ostatni weekend września – przyciągało nie tylko twórców i kinomanów, ale również miłośników rozrywki na otwartym powietrzu.

Ten festiwal na koniec lata i początek jesieni był zawsze świetną promocją kina i dobrej, kulturalnej zabawy. Tegoroczna edycja nie miała różnić się od wcześniejszych – popołudniowe spotkania z twórcami na plaży, pokazy w kameralnym, studyjnym kinie i otwarte wieczorne seanse dla wszystkich. Jednak pandemia COVID‑19 pokrzyżowała plany organizatorów. Co więcej, nic nie wskazywało na to, żeby miała skończyć się wraz z jesienią. Coraz głośniej mówiło się o jej drugiej fali.

Jeszcze na początku wakacji, pod koniec czerwca, dyrektor Festiwalu Filmowego Jakub Berk, reżyser, producent wykładowca w łódzkiej filmówce, dzwonił zaniepokojony do Alicji Cieśli, CEO Mt. Event, firmy, która od kilku lat zajmowała się organizacją festiwalu od strony technicznej.

– W tym roku chyba nie uda nam się zorganizować naszej imprezy w trybie stacjonarnym. Mamy już wszystko: program, gości, wybrane filmy. Do tego w tym roku planowaliśmy zorganizować też warsztaty dla młodych twórców i krytyków filmowych – mówił wyraźnie zaniepokojony Berk.

Wiedział, że wizja tradycyjnego festiwalu, takiego jak przed laty, nie jest możliwa.

– Może nie będzie tak źle, ale musimy być gotowi na wszystko – próbowała uspokajać dyrektora Cieśla.

Niestety, sytuacja stała się poważna. Już na samym początku wakacji było wiadomo, że krzywa zachorowań nie spada i nie ma co marzyć o dawnej normalności. Jesień także upłynie pod znakiem pandemii. 10 lipca Jakub Berk znów dzwonił do Alicji Cieśli.

– Musimy odwołać festiwal! – wyrzucił z siebie.

– Panie dyrektorze, nie wiemy, jak się sytuacja rozwinie, choć do festiwalu nie ma dużo czasu. Nasi partnerzy biznesowi też są w ciężkiej sytuacji i czekają na decyzje. Musimy zorganizować spotkanie i zobaczmy, jakie mamy opcje i scenariusze na różne sytuacje. Może jest inne rozwiązanie, może nie trzeba od razu wszystkiego odwoływać – próbowała pocieszać Cieśla.

– Trudno mi uwierzyć, żebyśmy poradzili sobie z koronawirusem w miesiąc, dwa – tłumaczył Berk, zaznaczając, że w najbliższym czasie chce dzwonić do sponsorów wydarzenia i Stołecznego Instytutu Edukacji Filmowej.

– Sytuacja wydaje się jednoznaczna, ale nie tragiczna. Festiwal nie może się odbyć w tradycyjnej formie, ale jestem pewna, że możemy coś zaoferować w zamian. Spróbujmy jeszcze w szerszym gronie przeanalizować wszystkie możliwości – taką myślą zamknęła rozmowę Cieśla. Wiedziała, że paradoksalnie niekończący się czas pandemii i zagrożenia nie musi oznaczać końca projektu.

Przeorganizowanie festiwalu dwa miesiące przed jego rozpoczęciem to wyzwanie. Co prawda ze stałymi partnerami – klubem Plażowa, dostawcą sprzętu Kineksem – można jeszcze się dogadać, choć nie będzie to łatwe: każdy liczy straty i nie będzie chciał, żeby organizatorzy festiwalu się wycofali.

Pod znakiem zapytania pozostaje dofinansowanie ze Stołecznego Instytutu Edukacji Filmowej. Jeśli impreza się nie odbędzie, dotacja przepadnie. Z każdego punktu widzenia całkowite odwołanie imprezy byłoby katastrofą.

Po nerwowym tygodniu, gdy informacje na temat pandemii nie były zbyt optymistyczne i nie można było oczekiwać szybkiego jej końca, 15 lipca, podczas telekonferencji, spotkali się Jakub Berk, Alicja Cieśla, a także prof. Piotr Morawiec ze Stołecznego Instytutu Edukacji Filmowej, dyrektor kina Stołecznego, naczelniczka Wydziału Imprez Masowych Milena Kusiak z warszawskiego Ratusza  oraz starsza specjalistka IT Anna Łokuciejewska z firmy Kinex.

– Zostały nam niewiele ponad dwa miesiące do wydarzenia. Musimy wiedzieć, na czym stoimy, jakie mamy możliwości, jakie są nasze decyzje – dyskusję rozpoczął Jakub Berk.

– Tak, trzeba szybko działać, zaraz musimy zacząć komunikację. Goście, uczestnicy i fani festiwalu muszą wiedzieć, czy impreza się odbędzie. To samo dotyczy sponsorów i partnerów. W naszej agencji przygotowaliśmy kilka scenariuszy komunikacji na wypadek przełożenia bądź odwołania. Wyglądają one tak… – zaczęła opowiadać Alicja, ale przerwała jej Anna Łokuciejewska.

– Czy mamy tylko dwie możliwości? Odwołanie lub przełożenie? – zapytała.

Zapadła cisza, którą przerwała Łokuciejewska:

– A może przeniesiemy festiwal do sieci? Formuła online jest coraz popularniejsza. My sami organizujemy projekcje filmowe online, warsztaty, a także spotkania z naszymi gośćmi. Może brzmi to abstrakcyjnie, ale nasza firma ma doświadczenie w tego typu realizacjach, może jeszcze nie na taką skalę, ale jest to dobry kierunek. Przy akcji #zostańwdomu możemy doskonale wstrzelić się w aktualne potrzeby i oczekiwania odbiorców – wyjaśniła z entuzjazmem.

Zapadła chwilowa cisza, ale po chwili przerwała ją Milena Kusiak.

– Festiwal online brzmi rozsądnie –
zawyrokowała.

– Ale jak online? Jak ludzie mają przyjść na festiwal online? To nieprawdopodobne – zdziwił się i nieco zirytował Piotr Morawiec. Po chwili już spokojniej dodał: – Od dekady ten festiwal odbywa się nad Wisłą, jest wizytówką i pięknym zamknięciem sezonu plenerowego, ale przecież możemy go przenieść na wiosnę, jeszcze przed głównym festiwalem warszawskim – zaproponował. Widać było, że bliższy jest opcji przeniesienia wydarzenia.

Nie powinno to dziwić. Morawiec był tradycjonalistą. Korzystał z internetu, ale tylko w niezbędnych sytuacjach – takich jak obecna wideokonferencja. Od multipleksów wolał małe kina, wybierał papierowe książki zamiast czytników, słuchał muzyki z płyt winylowych i nie rozstawał się z fajką. Siłą rzeczy formuła online wydawała mu się nieco ekscentryczna. Bardzo zależało mu na festiwalu, ale nie mógł zrozumieć, jak przenieść magię kinowego spotkania do laptopa.

– Formuła online nie jest niczym złym – rozpoczęła delikatnie Alicja Cieśla – jeden z naszych klientów, pewna firma szkoleniowa, która organizowała do tej pory kursy stacjonarne, także przenosi się do sieci ze swoją usługą.

– To jednak coś innego. Rozumiem, że możemy przenieść filmy do sieci. Sami mamy w instytucie platformę, na której umieszczamy zdigitalizowane stare produkcje, ale przecież festiwal to ludzie. Jak sobie z tym poradzić? – zastanawiał się Jakub Berk.

– Spotkania online są czymś naturalnym dla młodych ludzi, a ogromna część widzów naszego festiwalu to właśnie młodzi ludzie  – wtrąciła się Kusiak i dodała – także są normalne dla starszych.

Można było odnieść wrażenie, że ta ostatnia uwaga skierowana była szczególnie w stronę Berka i Morawca.

– Pozostaje kwestia techniczna, ale myślę, że możemy w tym pomóc – dodała Łokuciejewska.

– Wszystko rozumiem, ale pamiętajmy, że wielką wartością festiwalu było zawsze spotkanie na żywo. Sami wiecie, że oglądanie filmów to nie wszystko. „Wisła” była zawsze prawdziwą imprezą kinomaniaków. Tam ludzie spotykali się, by rozmawiać o obejrzanych filmach, bawili się, często do białego rana – w końcu wtrącił Berk.

– Zrobimy im networking online. Przecież dyskusje w sieci są czymś normalnym obecnie – odpowiedziała Cieśla.

– Pomyślimy o możliwościach, jakie daje formuła online. W takich spotkaniach może uczestniczyć nieograniczona ilość widzów. Możemy zaprosić większą liczbę gości, reżyserów, filmowców, przestrzeń nie jest dla nas ograniczeniem. –
Milena Kusiak zaczęła wymieniać zalety sieciowych spotkań i dodała: – W zeszłym roku robiliśmy takie spotkanie online na temat architektury nowoczesnych miast i wyszło bardzo fajnie. Łączyli się z nami architekci i dziennikarze z całego świata.

– Tak, można zorganizować dyskusje na np. Facebooku, utworzyć prawdziwy networking online. Ale trzeba najpierw sprawdzić, gdzie jest najwięcej naszych odbiorców, która platforma będzie dla nas najlepszym miejscem do budowania zarówno sieci kontaktów, jak i relacji. Spójrzmy na pozytywny aspekt zmiany – dodała Cieśla.

– Nie uda się przenieść imprezy z przestrzeni fizycznej do sieci w skali jeden do jednego, ale można zachować jej największe wartości: spotkanie i dobre kino – dodała Kusiak.

Przez moment na przemian mówiły Milena Kusiak i Alicja Cieśla. Wymieniały zalety wydarzeń online i przekonywały, że taka forma będzie standardem na czas lockdownu, a może i także po pandemii. Można było odnieść wrażenie, że entuzjazm kobiet udzielił się panom.

– Może jest to pomysł? – zaczął się zastanawiać profesor Morawiec.

Dyrektor festiwalu Jakub Berk niemal równocześnie odpowiedział mu westchnieniem.

Dyskusja trwała jeszcze dobrych kilka godzin. Pomimo pierwotnych oporów dyrektora Morawca i jawnego sceptycyzmu Berka postanowiono zorganizować wydarzenie w formule online. Po stronie festiwalu pozostało zaproponowanie gościom – reżyserom, aktorom, krytykom – spotkań online, Mt. Event miało przygotować komunikację, ale największego wyzwania podjęła się firma Kinex: muszą przenieść pokazy 24 filmów do sieci. Jednym słowem transformacja cyfrowa Warszawskiego Festiwalu Filmowego „Wisła” się rozpoczęła.

Kwestia techniczna okazała się kluczowa. Zarówno dla widzów, jak i organizatorów. Dla tych drugich ostatnie tygodnie przed festiwalem były prawdziwym wyścigiem z czasem, dlatego też wybór niezawodnej technologii ułatwiającej komunikację był koniecznością. W tej sprawie rozmawiały ze sobą Alicja Cieśla i Anna Łokuciejewska.

– Jak dobrze wiesz, zarówno Morawiec, jak i Berk nie są miłośnikami najnowszych narzędzi cyfrowych. Musimy wybrać takie, które pozwolą nam ściśle współpracować z nimi – zaczęła Cieśla.

– Tak, nie możemy tracić czasu na techniczne problemy. Mt. Event proponuje standardowe rozwiązanie – kanał na Slacku i Zooma. Slack daje przestrzeń do dzielenia się pomysłami na bieżąco, jest jak newsfeed. Natomiast Zoom działa bez instalacji i jest naprawdę intuicyjny. Myślę, że te dwa podstawowe narzędzia powinnyśmy wziąć pod uwagę – wyjaśniała Łokuciejewska.

– A nie lepszym pomysłem byłoby wykorzystanie pakietu Google’a? Tam są narzędzia takie jak Google Hangouts do rozmów czy aplikacje do dzielenie się plikami, takie jak Google Docs, Google Sheets czy Google Slides? – zaproponowała Cieśla.

– Pakiet Google’a jest powszechny, ale płatny i bardziej skomplikowany. Praca ze Slackiem i Zoomem, moim zdaniem, może być łatwiejsza – argumentowała Łokuciejewska.

– Dobrze, można to rozważyć. A co z kwestią przeniesienia festiwalu do sieci? Jakie są twoje pomysły? – dodała Cieśla.

– Popularnym rozwiązaniem jest skorzystanie z platformy streamingowej i „podpięcie” festiwalowej strony do niej. Można skorzystać z usług takich serwisów jak filmonline.pl czy streaming.com. Ten pierwszy serwis daje możliwość „personalizacji” pokazu. Można sobie wybrać salę kinową. Może uda się wybrać taką jak w kinie Stołecznym? To może zwiększyć doznania – wytłumaczyła Łokuciejewska.

– Tak, ten festiwal może będzie inny niż wcześniej, ale będzie też tak samo ciekawy jak zawsze – podsumowała Cieśla.

Przeniesie festiwalu do sieci to nie lada wyzwanie i wymaga ścisłej współpracy, a ta w dobie przymusowej izolacji też musi być online.

Przy poprzednich edycjach festiwalu wzajemne wizyty organizatorów w biurach były czymś na porządku dziennym. Alicja Cieśla z zespołem Mt. Event odwiedzała Jakuba Berka i Piotra Morawca w Stołecznym Instytucie Edukacji Filmowej, przedstawiciele instytutu bywali w mokotowskiej siedzibie Mt. Eventu. Do tego dochodziły oczywiście spotkania z Kineksem i z rzadka wizyty w Ratuszu. Można tylko dodać, że miesiąc, dwa przed festiwalem w samym Stołecznym Instytucie Edukacji Filmowej było jak w ulu.

W tym roku wszyscy – od specjalistów IT z Kineksu, poprzez osoby układające program, po eventowców z Mt. Event – pracowali zza domowych biurek. Rozmowy przeniosły się do sieci, szczegóły ustalano za pomocą e‑maili, a propozycje filmowe i materiały promocyjne oglądano razem za pomocą popularnego serwisu wideo.

Nowa „rzeczywistość” online dopadła festiwal jeszcze przed startem.

Praktyczne studia decyzji „MIT Sloan Management Review Polska” to teksty opisujące fikcyjne przedsiębiorstwa, ale realne problemy zarządcze.

Przeczytaj komentarze ekspertów do tego STUDIUM PRZYPADKU »

Jak zorganizować pracę zdalną w zespole, który normalnie pracuje bardzo blisko ze sobą? 

|

,

Daniel Kotliński PL

Podczas transformacji tradycyjnego, stacjonarnego modelu pracy ujawniają się dylematy z trzech obszarów: wydajności pracy, relacji międzyludzkich oraz równowagi pomiędzy życiem prywatnym i pracą. Z perspektywy menedżera lub szefa odpowiedzialnego przede wszystkim za wynik najważniejszy będzie ten pierwszy obszar, ale…

Jak od strony technologicznej powinno wyglądać przejście z formuły offline do online? 

|

,

Przemek Kotecki PL

Pandemia niewątpliwie przyspieszyła proces transformacji cyfrowej w wielu branżach. Nowe realia zmotywowały nas wszystkich do skorzystania z wielu nowych, kreatywnych środków podczas organizacji wydarzeń w formule online. Dla wielu organizatorów jest to okazja do eksperymentowania…

Jak zadbać o doświadczenie uczestnika wydarzenia online? Co może być wartością dodaną takiej formuły wydarzenia? 

|

,

Magda Makarczuk Strehlau PL

Wartością dodaną na pewno mogą być spotkania online z twórcami filmów, tak zwane sesje pytań i odpowiedzi / Q&A, które bez problemu można przeprowadzić za pomocą nowoczesnych technologii wykorzystywanych do telekonferencji…

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Dyskryminacja ze względu na wiek Zdemaskuj ukryty ageizm w twojej organizacji
Jak liderzy mogą identyfikować uprzedzenia wpływające na pracowników oraz klientów? Oto pięcioczęściowy model audytu ageizmu, zawierający praktyczne pytania, które zainicjują kluczowe rozmowy i pomogą wprowadzić zmianę w organizacji. Wiele firm wciąż nie wykorzystuje potencjału rosnącej „gospodarki długowieczności”, czyli wartości ekonomicznej, jaką tworzą osoby po 50. roku życia jako konsumenci i pracownicy. Biznes często pomija tę […]
Ilustracja przedstawiająca lidera biznesowego analizującego mapę scenariuszy na ekranie dotykowym — symboliczna reprezentacja podejścia opartego na myśleniu strategicznym w warunkach radykalnej niepewności. Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności

W czasach głębokiego chaosu liderzy muszą przeciwdziałać paraliżowi decyzyjnemu — poprzez świadome i szerokie tworzenie mapy możliwych scenariuszy.

„Jaki jest najlepszy scenariusz, który możesz logicznie opisać?” — to pytanie słyszę regularnie jako badacz i doradca, który od ponad trzech dekad analizuje przyszłość u zbiegu technologii, społeczeństwa i gospodarki politycznej. Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo: nie istnieje coś takiego jak „najlepszy scenariusz”. Ani „najgorszy”. Przyszłość kształtowana przez ludzi to zawsze mieszanka niezrozumianych i niewyobrażalnych zagrożeń i szans.

Czym więc różnią się od siebie kolejne epoki? Zakresem i intensywnością niepewności, z jaką mierzą się decydenci — próbując wzmacniać pozytywne skutki zmian, a minimalizować ich negatywne konsekwencje.

To ważna obserwacja, bo politycy, prezesi, rynki finansowe i zwykli ludzie mają jedną wspólną cechę: nie znoszą radykalnej niepewności. Ona podważa sens ich działania i sprawia, że realizacja celów wydaje się niemożliwa.

Opór motorem postępu Pięć sposobów, w jakie liderzy mogą przekuć opór w postęp

Umiejętne reagowanie na opór lub sceptycyzm ze strony podwładnych to jedna z najważniejszych kompetencji, jakie może posiadać lider. Szczególnie w okresach zmian, takich jak powrót do biura po pandemii. Sprzeciw może dotyczyć poszczególnych decyzji lub całej polityki organizacyjnej oraz przybierać bardzo różne formy. Sięgają one od wyrażania wątpliwości i zadawania pytań, po otwarty opór, a nawet sabotaż.

zaufanie do AI Czy ufam, bo brzmi mądrze? Zaufanie poznawcze w interakcji człowiek–AI

Sztuczna inteligencja coraz częściej staje się naszym „domyślnym doradcą”. Pomaga nam w zakupach, decyzjach kadrowych czy diagnostyce medycznej. W rzeczywistości przeładowanej danymi i informacyjnym szumem AI filtruje, analizuje i podsuwa decyzje. Dla użytkownika to wygoda. Dla organizacji – potencjalna pułapka.

Pojawia się bowiem zasadnicze pytanie: kiedy i dlaczego ufamy rekomendacjom AI? I czy nasze zaufanie jest efektem racjonalnego osądu, czy może jedynie złudzeniem poznawczym?

Współpraca księgowego i controllera Controller i księgowy – jak wspólnie „dopłynąć” do celu

Poznaliście mnie jako praktyka zakochanego niezmiennie w księgowości i controllingu. A jednak bywam też członkiem załogi, który… uczy się, jak nie wypaść za burtę podczas rodzinnych rejsów. Uwielbiam żeglowanie z bliskimi, ale nie ukrywam, że to nie tylko słońce, wiatr i szanty. Przede wszystkim to dla nas szkoła współpracy, zaufania i szybkiego reagowania na zmienne warunki. Na jachcie każdy ma swoją rolę, a sukces rejsu zależy od tego, czy potrafimy działać razem. I właśnie ta żeglarska perspektywa pozwala mi z dystansem, ale i z humorem spojrzeć na współczesne wyzwania w finansach – bo czy to na wodzie, czy w firmie, bez współpracy daleko nie popłyniemy.

BYOD_bring your own device BYOD wraca z nową siłą

Przez lata kojarzony z elastycznością i oszczędnościami, model Bring Your Own Device znów zyskuje na popularności – tym razem w realiach pracy zdalnej i hybrydowej. Jednak współczesne zagrożenia, zwłaszcza cybernetyczne, sprawiają, że BYOD staje się poważnym wyzwaniem strategicznym. Czy liderzy są gotowi na nowe ryzyka związane z prywatnymi urządzeniami w służbowym środowisku?

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Multimedia
Myśli czy tylko udaje? O tym, czego AI długo jeszcze nie opanuje

Choć dzisiejsze generatywne modele językowe świetnie symulują wzorce językowe, to daleko im do prawdziwej inteligencji. Nie mają świadomości ani zdolności do adaptacji. Takie wnioski płyną z rozmowy Iwo Zmyślonego z Pawłem Szczęsnym z Neurofusion Lab, który podkreśla, że nadużywanie antropomorfizujących określeń („AI myśli”, „uczy się”) wynika głównie z marketingu i prowadzi do fałszywych oczekiwań. Krytykuje przy okazji pojęcie „halucynacji AI”, wskazując, że błędy modeli są nieuniknione ze względu na ich budowę. Ostatecznie AI może przynieść znaczące korzyści biznesowi, ale tylko gdy rozumiemy jej rzeczywiste możliwości i ograniczenia.

Pomoc AI przy podejmowaniu decyzji
Jak AI może pomóc podejmować lepsze decyzje pod presją?

Dane firmy Oracle wskazują, że aż 85% menedżerów doświadcza stresu decyzyjnego, a 75% z nich deklaruje dziesięciokrotny wzrost liczby podejmowanych decyzji w ciągu ostatnich trzech lat. Wsparcie ze strony sztucznej inteligencji wydaje się więc atrakcyjną alternatywą przy ciągłej pracy pod presją. Prawdziwy sukces w zarządzaniu zależy jednak od świadomego połączenia potencjału AI z ludzkimi możliwościami, takimi jak intuicja, doświadczenie i umiejętności interpersonalne.

Co potrafi AI, działając pod presją?

Potencjał technologiczny wzrasta z roku na rok. Sztuczna inteligencja, która jeszcze niedawno stanowiła bardziej symbol rozwoju niż realne wsparcie w codziennych obowiązkach, stała się obecnie powszechnym narzędziem pracy. W jakich obszarach wykorzystuje się ją najczęściej?

  • Monitoring i predykcja. Firmy takie jak Unilever wykorzystują sztuczną inteligencję do monitorowania łańcuchów dostaw w czasie rzeczywistym. Dzięki algorytmom AI możliwe jest wychwycenie anomalii, zanim doprowadzą one do poważnych konsekwencji biznesowych. Oprócz sfery biznesowej, inteligentne algorytmy są wykorzystywane w ten sposób na przykład do wykrywania na podstawie zdjęć satelitarnych powstających zagrożeń ekologicznych, które mogłyby zakłócić łańcuchy dostaw.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!