Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Komunikacja
Magazyn (Nr 5, czerwiec 2020)

Czas na innowacje w księgowości

1 czerwca 2020 10 min czytania
Zdjęcie Paulina Kostro - Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska"
Paulina Kostro
Zdjęcie Sebastian Bobrowski - Wiceprezes zarządu inFakt
Sebastian Bobrowski
Zdjęcie Wiktor Sarota - Prezes zarządu inFakt
Wiktor Sarota
Czas na innowacje w księgowości

Papierowe faktury odchodzą do lamusa. Księgowi nie muszą już ręcznie przepisywać wszystkich danych do programu rachunkowego. Zrobią to za nich wirtualni asystenci, napędzani sztuczną inteligencją, uczeniem maszynowym i techniką OCR. O to, jak tego rodzaju rozwiązania wykorzystuje firma inFakt, pyta Paulina Kostro, redaktorka „MIT Sloan Management Review Polska”.

Współczesny księgowy ma niewiele wspólnego ze stereotypowym bilansistą, pochylonym nad stertą dokumentów z kalkulatorem w dłoni. Dziś pełni funkcję przede wszystkim doradczą, ponieważ większość powtarzającej się, mozolnej pracy wykonuje za niego algorytm. Automatyzacja takich monotonnych czynności jak przepisywanie danych do systemu czy liczenie podatków sprawia, że księgowy musi jedynie weryfikować poprawność efektów działań programów. Przykładem rozwiązania skierowanego do nowoczesnych księgowych jest inFakt, założony przez Wiktora Sarotę i Sebastiana Bobrowskiego.

Aby odpowiedzieć na potrzeby osób, które miały korzystać z oprogramowania na co dzień, twórcy inFaktu zapytali się księgowych m.in. o to, jakie działania zajmują im najwięcej czasu. Okazało się, że są nimi przepisywanie danych z dokumentów oraz księgowanie dokumentów kosztowych – czynności powtarzalne, które można łatwo zautomatyzować. Zdecydowano się zatem na stworzenie inteligentnego asystenta księgowego, który automatycznie zaksięguje potwierdzenia przelewów i faktury kosztowe.

Pomoc księgowym to jednak tylko część misji twórców inFaktu, którzy – jak sami podkreślają – odnajdują radość w tym, że szkolą księgowych i rozwijają ich pasje, jednocześnie korzystając z nowoczesnych rozwiązań technologicznych. Z drugiej strony innowacyjna księgowość to też ogromne wyzwanie – jak przedstawić coś, co wydaje się na początku skomplikowane, w sposób przystępny – tak aby użytkownicy byli w stanie zrozumieć, ile mają podatków do zapłacenia czy ile wynosi płatność ZUS.

– I choć księgowość może się wydawać najnudniejszą rzeczą pod słońcem, kiedy popatrzymy na nią przez pryzmat ułatwiania życia przedsiębiorcom, którzy nie muszą stać już w kolejkach w Urzędzie Skarbowym; to nasz zespół odnajduje w tym radość – zaznacza Wiktor Sarota, prezes inFaktu.

Polacy nie gęsi

Historie powstania znanych, innowacyjnych firm często mają swój początek w czasach studenckich ich założycieli. I tak Mark Zuckerberg podczas swojej nauki na Uniwersytecie Harvarda stworzył FaceMash.com – aplikację typu rating site (witryny oceniające zazwyczaj atrybuty takie jak wygląd), która pozwalała na ocenianie studentek pod kątem ich urody. Kolejny przykład to Steve Jobs i Steve Wozniak, którzy za czasów akademickich projektowali i sprzedawali tzw. blue boxy, dzięki którym można było wykonywać darmowe połączenia telefoniczne. Okazuje się, że i na rodzimym podwórku pojawiają się historie podobne do tych z Doliny Krzemowej. Początek opowieści o inFakcie, obecnie ogólnopolskim już biurze rachunkowym, ma bowiem miejsce w bursie jezuickiej, gdzie Wiktor Sarota wraz z Sebastianem Bobrowskim założyli swoją działalność. Nie była to jednak ich pierwsza próba biznesowa. Zanim zaczęli rozwijać inFakt, mieli za sobą dwa nieudane projekty.

Dzięki wprowadzeniu automatyzacji do księgowości zyskują przedsiębiorcy, którzy nie są już zmuszeni do wożenia swoich dokumentów. Wystarczy, że zrobią zdjęcie otrzymanej właśnie faktury i prześlą je do aplikacji rachunkowej. Następnie wirtualny asystent, za pomocą technologii OCR, odczytuje najważniejsze dane z dokumentu i wprowadza do aplikacji.

– Jeden z nich polegał na tym, że integrowaliśmy program z innymi serwisami księgowymi i desktopowymi pod e‑commerce, dzięki czemu budowaliśmy system lojalnościowy analizujący to, ile dany klient wydaje w poszczególnych sklepach. Na tej podstawie miały być przyznawane nagrody. Totalny niewypał, ale została nam wiedza, że programy do fakturowania dla takich początkujących przedsiębiorców jak my są bardzo trudne w użyciu. Pomyśleliśmy, że warto spróbować stworzyć coś prostego, i tak się to wszystko zaczęło – wspomina Wiktor Sarota.

Partnerzy zaczęli zatem pracę nad programem do samodzielnej księgowości dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, który chcieli udostępniać także biurom rachunkowym. Niestety, w tamtym czasie nie dostrzeżono potencjału, jaki oferuje to rozwiązanie. Nie zniechęciło to jednak Saroty i Bobrowskiego, których celem stało się ułatwienie życia przedsiębiorcom poprzez dostarczenie im narzędzia ułatwiającego obsługę księgowości, by mogli w pełni oddać się rozwijaniu swoich biznesów.

Założyli więc własne biuro rachunkowe.

Technologia przyjazna księgowości

Dla branży księgowej przełomem okazała się technologia optycznego rozpoznawania znaków (ORC). To dzięki niej możliwe stało się automatyczne odczytywanie danych z dokumentów. System „wyciąga” najważniejsze informacje z przesłanych skanów i przenosi do odpowiednich pól w aplikacji. Sztuczna inteligencja wkracza zaś do akcji w momencie, gdy po odczytaniu danych z dokumentów można zaksięgować je na podstawie dotychczasowej pracy księgowego.

Sam inFakt powstał na bazie Ruby on Rails (na której oparty jest m.in. Twitter): struktury open source służącej do szybkiego tworzenia aplikacji webowych. Oznacza to, że działa w oparciu o aplikację konsolową (z ang. back‑end), która została podzielona na mniejsze aplikacje i mikroserwisy.

– Dzięki temu tam, gdzie mamy większy ruch, używamy tzw. systemów kolejkowych, takich jak RabbitMQ, który dobrze się sprawdza w sytuacjach, gdy z danych korzysta kilka aplikacji jednocześnie lub gdy mamy do czynienia z większym natężeniem wymiany danych pomiędzy dwiema lub większą liczbą aplikacji – tłumaczy Sebastian Bobrowski, wiceprezes zarządu inFaktu.

Rozwiązania inFaktu oparte są na europejskiej chmurze AWS od Amazona, co zapewnia jednocześnie zgodność z przepisami takimi jak np. RODO. Ponadto tego typu rozwiązanie pozwala na skalowanie dużego obciążenia. Natomiast użytkownikowi końcowemu potrzebny jest tylko komputer lub urządzenie mobilne z dostępem do internetu.

Obecnie firma dostarcza następujące produkty: (1) program do fakturowania dla wszystkich rodzajów działalności, w którym przedsiębiorcy mogą np. wystawić fakturę za pośrednictwem intuicyjnej aplikacji; (2) program dla księgowych, gdzie prócz wystawiania faktur jest możliwość np. dodawania kosztów, a system operacyjny sam liczy podatek dochodowy, VAT i ZUS; (3) ogólnopolskie biuro rachunkowe, w którym za pośrednictwem platformy księgowi łączą się z przedsiębiorcami, tak aby mogli działać wspólnie i jak najbardziej efektywnie. Powyższe rozwiązania oparte są na sztucznej inteligencji (AI) i uczeniu maszynowym (ang. machine learning).

Mniej pracy, więcej zysku

Na wprowadzeniu automatyzacji do księgowości zyskują również przedsiębiorcy, którzy nie są już zmuszeni do wożenia swoich dokumentów. Wystarczy, że zrobią zdjęcie otrzymanej właśnie faktury i prześlą je do aplikacji rachunkowej. Następnie wirtualny asystent odczytuje najważniejsze dane z dokumentu (za pomocą wspomnianej już technologii OCR), czyli jego rodzaj (np. faktura), daty (wystawienia, zapłaty etc.), dane kontrahenta czy wysokość kwoty. Księgowemu pozostaje jedynie weryfikacja, czy dokumenty zostały poprawnie odczytane i sklasyfikowane. Ponadto asystent samodzielnie księguje powtarzające się koszty, takie jak opłaty za telefon czy leasing.

Jak wspomina Wiktor Sarota, w szczytowym momencie do inFaktu zaczęła zgłaszać się taka liczba klientów, że firma nie nadążała z rekrutacją księgowych. A warto nadmienić, że wówczas w biurze pracowało stacjonarnie ponad 30 zatrudnionych osób.

– Zaczęliśmy się wykrwawiać, bo nie byliśmy w stanie rekrutować nowych księgowych. Wychodząc naprzeciw tej sytuacji, rozpoczęliśmy projekt „Sympatyczny zdalny księgowy”, dzięki któremu dziś współpracujemy z około 200 osobami, które prowadzą własne biura księgowe, korzystając z naszego softu – opowiada Sarota.

Warto nadmienić, że zespół inFaktu dokładnie sprawdza potencjalnych kooperantów i przeprowadza bardzo szczegółowy proces rekrutacyjny. Gdy po wstępnych rozmowach obie strony decydują się na kooperację, księgowi, za pośrednictwem systemu e‑learningowego, są sprawdzani ze swojej fachowej wiedzy – dzięki testom merytorycznym i obsługowym. Ponadto każdy księgowy ma przypisanego opiekuna, który przez pierwsze trzy miesiące wdraża nową osobę i otacza ją opieką. Dzięki temu zaś, że wszystkie produkty inFaktu są osadzone w chmurze, istnieje możliwość weryfikacji pracy poszczególnych księgowych.

– Promujemy system pracy zdalnej, w której księgowy nie musi mieć stacjonarnego biura rachunkowego, aby księgować swoich klientów – podkreśla Wiktor Sarota.

Zdalne biura rachunkowe

Należy zwrócić uwagę, że możliwość wykonywania obowiązków zawodowych z domu znacząco wpływa na współczesną formę biur księgowych. W modelu klasycznym mamy księgowego, który prowadzi swoją działalność stacjonarnie, a jego klienci dowożą mu dokumenty bądź przesyłają je pocztą. Natomiast w sytuacji, gdy księgowość jest prowadzona online, mamy do czynienia z całkowitą zmianą sposobu kontaktowania się pomiędzy klientem a księgowym. Ponadto ten drugi nie musi poświęcać czasu na odczytywanie dokumentów czy ręczne ich przepisywanie, bo dzięki aplikacji te zadania działają w tle. Automatyzacja wielu procesów sprawia również, że jeden księgowy jest w stanie obsłużyć nawet do 100 klientów, co w modelu tradycyjnym byłoby niemożliwe. Ponadto, gdy dokumenty są przechowywane w chmurze, dostęp do nich w każdej chwili ma zarówno przedsiębiorca, jak i księgowy. Gdy obie strony wiedzą na bieżąco, „co się dzieje w biznesie”, łatwiej jest im ze sobą współpracować.

Planowanie sprintu to codwutygodniowy cykl spotkań, na którym wszyscy pracownicy przez cały dzień ustalają cele i zadania na najbliższe dwa tygodnie. Wszystko po to, aby organizacja działała zwinnie.

– Użytkowników inFaktu jest obecnie mniej więcej pół miliona. Zdarzają się więc historie, że księgowi obsługujący klientów nie widzieli ich na żywo. Bywa też tak, że mieszkają w różnych miastach – komentuje Jakub Marczyński, communication & creative director w inFakcie.

Jak dodaje Marczyński, jedną z kluczowych wartości w branży księgowej jest zaufanie.

– Mam wrażenie, że praca zdalna w modelu, który zastosowaliśmy, jest w stanie je zapewnić. Jeśli przedsiębiorcy nie odpowiada współpraca z danym księgowym, ma możliwość jego zmiany jednym kliknięciem. Ponadto raz na kwartał może wyrazić opinię na jego temat, która będzie widoczna dla wszystkich użytkowników inFaktu – podkreśla.

Nowy model współpracy

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat obserwowaliśmy, jak zmieniają się poszczególne branże. Przykładowo banki z miejsc, w których przedsiębiorcy, by zrealizować przelew, musieli wybrać się do kasy, przeistoczyły się w innowacyjne fintechy, działające niekiedy wyłącznie online. Dziś widzimy, że zmiany te dotyczą także księgowości. Zdaniem Wiktora Saroty, w przyszłości jeszcze częściej będziemy unikać bezpośrednich kontaktów, tak jak i przewożenia dokumentów.

– Uważam, że ten model stanie się bardziej powszechny w przyszłości i tak właśnie będzie wyglądała współpraca przedsiębiorców np. z księgowymi. Odnotowujemy znaczny wzrost zapytań, już nie tylko od pojedynczych księgowych, którzy chcą z nami współpracować, ale również dużych biur rachunkowych, które z dnia na dzień musiały się wyprowadzić z biura i wysłać ludzi do domu, by pracowali zdalnie. Samozatrudnieni czy korporacje właśnie tak będą współpracować ze swoimi klientami. My mamy natomiast gotowe rozwiązanie, więc widzimy tutaj szanse do zwiększenia liczby klientów, księgowych i biur rachunkowych – podsumowuje Wiktor Sarota.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!