Partnerem materiału jest Wiśniowski.

Tymczasem cyfryzacja, automatyzacja czy robotyzacja wcale ludzi nie wykluczają – jedynie zmieniają ich miejsce w firmowej układance. Nie jest to więc problemem, ale wyzwaniem, którego podjęcie może dać przedsiębiorstwu wymierne korzyści.
W erze cyfryzacji i Przemysłu 4.0 można znaleźć jeszcze sporo miejsca dla ludzi. Przestrzenie zajęte przez nowoczesne procesy wcale nie wykluczają obecności człowieka, a wokół nich powstają nowe obszary, które wręcz wymagają ludzkiej ręki.
Wszechmocna technologia?
Rozwiązania cyfryzacji i Przemysłu 4.0 nie są tożsame z całą cyfrową maszyną, którą staje się firma. To jedynie trybiki, które należy traktować przede wszystkim bardzo pragmatycznie, bo ich rola w pozyskiwaniu klientów jest niewielka. Wynika to z faktu, że wiedza konsumentów o technologicznych aspektach produkcji ogranicza się najczęściej do treści, które firmy świadomie udostępniają, i nie sięga ona dalej niż kwestie jakości, ceny czy terminowości.
W technologicznych przemianach najważniejsi stają się ludzie wewnątrz firmy – to w nich kryje się cały potencjał rozwoju. Najważniejszymi wśród najważniejszych stają się natomiast ci pracownicy, którzy w toku wprowadzania innowacji zostali przeniesieni ze stanowisk produkcyjnych na te bardziej wymagające – tam, gdzie dostępna technologia jeszcze sobie nie radzi. Kadra zarządzająca musi zadbać, by wkomponowali się w nowe otoczenie i byli zdolni przygotować ten obszar na kolejną nieuchronną rewolucję.
Naturalnie pojawiają się wówczas obawy o całkowitą utratę zatrudnienia, ale doświadczenia trzech poprzednich rewolucji w przemyśle dowodzą, że jest to strach nieuzasadniony czy wręcz pozbawiony logiki.
Wróćmy na moment do pierwszej rewolucji przemysłowej, gdy powstał silnik parowy. Pojawiające się w fabrykach maszyny budziły strach – ludzie obawiali się o pracę, zarobki i byt całej swojej rodziny. Szybko okazało się, że pracownicy, owszem, nie będą już tkać, ale muszą znaleźć się tacy, którzy muszą czuwać nad maszyną tkacką.
Strach budziła więc jedynie potrzeba zmiany, wymuszona przez rewolucję. Należało zmodyfikować sposób i kierunki kształcenia, wyszkolić nowych pracowników. Potrzebni byli konstruktorzy, mechanicy, serwisanci. Lawinowo powstawały nowe stanowiska – do tej pory nieobecne na rynku pracy. Osoby, które potrafiły się przekwalifikować, znajdowały lżejszą i bardziej komfortową pracę. Z tego jednostkowego rozwoju wynikały potem kolejne rewolucje. Tak przyszła czwarta i tak przejdzie ona w piątą… Prawdziwymi bohaterami rewolucji przemysłowych są więc ludzie, którzy doskonaląc siebie, prowadzą nas wszystkich w stronę rozwoju.
Ludzie są kluczem
Dziś – by korzystać w pełni z osiągnięć cyfryzacji i czwartej rewolucji przemysłowej – musimy na powstających stanowiskach zatrudniać specjalistów w dziedzinach, które jeszcze kilka lat temu nie istniały. Można robić to poprzez ciągłe doskonalenie obecnych pracowników lub wspieranie edukacji osób, które mogłyby zasilić rynek.
By odnaleźć się w zmieniającej się rzeczywistości, trzeba zrezygnować z rutyny. Należy raczej pracować projektowo – np. z wykorzystaniem zwinnych metod agile, które pozwalają na elastyczne reagowanie na zmiany. Rośnie również znaczenie pracy zespołowej. Możliwości jednostek – szczególnie w czasach big data – są wielokrotnie niższe niż potencjał grupowego wysiłku.
Ludzie w czasach maszyn
W relacjach z klientami przyjmujemy rolę przewodnika po nowoczesności. Pokazujemy, gdzie jest potencjał dla innowacji i jakie możliwości niosą ze sobą nowe rozwiązania. Mimo wszystko wiedza klientów na temat technologii wytwórczych jest mocno ograniczona. Skupia się najczęściej na jakości, cenach czy terminowości.
Niegdyś technologia pozwalała jedynie produkować – tworzyć sztywne wzory rozwiązań, a marzenia wbijać w masowe formy. W czasach cyfryzacji i Przemysłu 4.0 linie produkcyjne mogą dostosować się do potrzeb rynku – idealnie odzwierciedlając oczekiwania klientów. W tej układance maszyny nie pełnią wcale najważniejszej roli i zadziwiające jest to, że pod koniec drugiej dekady XXI wieku musimy tak mocno przekonywać ludzi, że jeszcze nigdy dotąd nie byli tak istotni.