Reklama
LETNIA PROMOCJA! Odbierz 50% rabatu na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - oferta do 15.08.2025
BIZNES I TECHNOLOGIE

Przereklamowane technologie: jak giganci polegli w Polsce

17 czerwca 2013 7 min czytania
Krzysztof Ratnicyn
Przereklamowane technologie: jak giganci polegli w Polsce

Trudno dyskutować dziś z tezą, iż nowe technologie mają przemożny wpływ na jakość komunikacji marketingowej oraz narzędzia, którymi się ona posługuje. Co więcej, to postęp w świecie technologii i nowych mediów nadaje rytm trendom obejmujących wszystkie już sfery naszego życia oraz rozwiązania rządzące światem marketingu. Branża przecież pilnie przygląda się zachowaniom i postawom konsumenckim, sprawnie dostrajając się do obowiązujących mód.

Chociaż takie przestrzenie, jak media społecznościowe czy aplikacje mobilne, świetnie odnajdują się w skali globalnej, to niektóre z rozwiązań bądź technologii napotykają na niektórych rynkach na znaczący opór. Mimo usilnych starań marketingowców, nie każdy wzorzec z najbardziej rozwiniętych rynków udaje się z sukcesem implementować na krajowym podwórku. Zastanówmy się  – przyglądając się rynkowi – które z trendów nie sprawdzają się w Polsce. Na ile ich wdrożenie – wprzężenie w tryby marketingu i reklamy – zakończyło się niepowodzeniem, i czy porażka ta ma definitywny, czy czasowy wymiar. Skupmy się zatem na dwóch przykładach, które bezpośrednio odnoszą się do rosnącej popularności urządzeń mobilnych, smartfonów i tabletów.

Bluetooth

Mimo usilnych starań, nie udało się na szerszą skalę zaangażować bluetootha w akcje marketingowe. Choć oczywiście działa w Polsce szereg firm oferujących kampanie w tym kanale. Na czym polegają? Wyobraźmy sobie sieć kawiarni, które ulokowane są w centrach handlowych. Przechodząc obok jednej z nich, otrzymujemy wiadomość na smartfona. Za pomocą bluetootha informowani jesteśmy o czekającym na nas darmowym espresso. Skorzystamy? Być może. Wystarczy pokazać wiadomość bariście albo bezpośrednio poprzez wiadomość, wejść „głębiej”, i – na przykład czekając na darmową dziś kawę – zarejestrować się w klubie sieci. Skorzystamy przy tym nie tylko z gratisu, ale też regularnie oferowanych nam zniżek oraz darmowego dostępu do internetu w każdej z kawiarni. Staliśmy się wiernymi konsumentami marki kawowej. Dostaliśmy zniżki oraz darmowe espresso  na dzień dobry. Wszystko jednak zaczęło się od przypadku, a raczej – przejścia obok kawiarni. Bluetooth nas zlokalizował i przesłał zachętę w postaci wiadomości. Dostępne dziś technologie pozwalają w miarę dokładnie precyzować odbiorcę komunikatu (rozpoznać model smartfona i system który na nim działa), jak i np. uniknąć wielokrotnych wysyłek wiadomości do tego samego konsumenta. Jest oczywiście klika przeszkód. Po pierwsze, niechętnie reagujemy na wiadomości reklamowe w smartfonie (postrzeganym jednak mocno osobiście, jako przestrzeń osobistą, intymną w dużo większym stopniu niż np. mailing reklamowy). Po drugie zaś – nasze urządzenie musi być w trybie „on”, a więc otwarte na łączność bluetooth (wciąż krążą mity na temat zagrożeń z tym związanych, w zdecydowanej większości całkiem nieuzasadnione; każdy odbiór wiadomości, nie mówiąc już o połączeniu urządzeń w parę, wymaga naszej zgody). Agencje zajmujące się tym kanałem dotarcia oferują atrakcyjne kampanie, oparte na płatnościach za skuteczne dotarcie z komunikatem (płacimy za efekt) oraz na nadajnikach mobilnych, co oznacza, że można je rozlokować na czas kampanii w dowolnej niemal przestrzeni. Niektóre z nich stale oferują działania marketingowe w najatrakcyjniejszych miejscach Warszawy, jak Dworzec Centralny, Okęcie albo centra handlowe. Działania te mają miejsce na szerszą skalę od kilku już lat, na razie z marnym skutkiem – niewiele mówi się o skutecznych rozwiązaniach opartych na tym kanale dotarcia.

Ten tekst jest częścią projektu How to do IT. To twój sprawdzony przewodnik po cyfrowej transformacji i technologiach dla biznesu. Zapisz się na newsletter projektu!

Fotokody

Istnieją kraje, w których już dawno zapanowało szaleństwo i niesłychana moda na fotokody (zwane też QR kodami). Liderem jest oczywiście Japonia, gdzie nawet napisy na nagrobkach bywają zastępowane kodem. Polska należy do tych rynków, gdzie co jakiś czas następuje zryw, a wkrótce potem spowolnienie: pojawia się kampania z użyciem QR kodów, niby budzi zainteresowanie, po czym temat przygasa. Przypomnijmy krótko na czym to polega. Trafiamy na piktogram, graficzny znak w kształcie kwadratu, o unikalnym układzie. Wystarczy zeskanować go (a raczej sfotografować za pomocą smartfonu). Aplikacja „czytająca” kod przenosi nas na właściwą stronę www. Komunikacja tego typu ma w założeniu ułatwiać kontakt między użytkownikiem smartfona a marką.  Zeskanowanie ma prowadzić do błyskawicznego wejścia w przestrzeń marki (nie tylko serwis mobilny, ale też np. dedykowana aplikacja albo np. wirtualny kupon rabatowy). Chodzi nie tylko o oszczędność czasu, ale i przestrzeni. Niewielki kod może „pomieścić” w wirtualnej przestrzeni właściwie nieograniczone treści.

Co powinno się stać, aby fotokody zyskały na znaczeniu, zwłaszcza w komercyjnym wymiarze? Kiedy kampanie z ich użyciem zaczęły być w Polsce wdrażane (w latach 2009‑2010), zaczęła się dyskusja na ten temat. Dziś wydaje, się że wiele z ówczesnych postulatów nadal nie zostało zrealizowanych. Potrzeba zatem spełnienia czterech warunków:

  • Popularyzacja narzędzia. Liczne grono użytkowników smartfonów w naszym kraju nie rozumie specyfiki tego kanału i roli, jaką spełnia fotokod.

  • Zaufanie. Polacy niechętnie sięgają po to, co nowe. Jeśli jednak rośnie popularność bankowości internetowej, dlaczego nie mielibyśmy przyswoić innych rozwiązań? Niemniej, potrzeba działań, jak się zdaje, o edukacyjnym wymiarze. Trudno jednak orzec, kto miałby się ich podjąć? Wiele zrobiono w sferze dostępności urządzeń (coraz tańsze smartfony) i infrastruktury (spadające ceny transmisji danych i działania regulatora), a to ważny krok naprzód.

  • Zaangażowanie operatorów. Na wielu dojrzałych rynkach regułą jest, że takie aplikacje, jak czytnik QR kodów, konsument otrzymuje kupując smarfona w sieci telefonii komórkowej. W Polsce, klient musi samodzielnie zapoznać się ze sklepem online (właściwym dla systemu operacyjnego), znaleźć tam aplikację i pobrać na urządzenie.

  • Dojrzałość rynku. Brak wiedzy dotyczy nie tylko konsumentów, ale też marketingowców zarządzających niekiedy silnymi markami. Jeśli tradycyjne kanały dotarcia się sprawdzają (dając wrażenie „wystarczających”), wolą nie ryzykować angażowaniem marki na nieznanych, nowych obszarach. Niekiedy impuls przychodzi z zewnątrz, gdy wdrażana jest strategia marketingowa obejmująca wiele rynków i dotyczy marki o międzynarodowym zasięgu. Fotokody mogłyby stać się ciekawym rozwiązaniem dla wydawców mediów, pod warunkiem jednak spełnienia wymienianych tu warunków i oswojenia się rynku z QR kodami.

To oczywiście tylko dwa przykłady kanałów w komunikacji marketingowej, które w Polsce, jak się zdaje, rynek nie przyjął. Świetnie jednak ilustrują tezę, iż globalne trendy nie zawsze trafiają na podatny grunt, kiedy w grę wchodzą takie czynniki, jak kultura społeczeństwa i tradycje dużych grup konsumentów oraz dojrzałość rynku. Fiasko, jakie ponieśli na polskim rynku potężni, globalni wydawcy i operatorzy (portale, komunikatory, serwisy aukcyjne), stanowi kolejny dowód, że warto uwzględniać lokalną specyfikę rynku.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Gdy coś zaczyna się sypać »

Zaufać intuicji czy technologii 

,

Sławomir Lewandowski PL

Nasi eksperci odpowiadają na pytanie, czy średniej wielkości firmie opłaca się inwestować w nowe technologie.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak Polska przegoniła Szwajcarię? Sukces, o którym trzeba mówić!

Według MFW, Polska w tym roku awansuje na 20. miejsce wśród największych gospodarek świata, zastępują Szwajcarię na ostatnim miejscu tego prestiżowego rankingu. To wydarzenie ma charakter symboliczny i jest efektem transformacji gospodarczej Polski oraz dynamicznego rozwoju w ostatnich latach. Genezę tego sukcesu analizuje dr Marcin Piątkowski, w niezwykły sposób opowiadając o „polskim cudzie gospodarczym”.

GenAI w marketingu: od eksperymentów do strategii

Dyrektorzy marketingu na całym świecie redefiniują swoją rolę dzięki GenAI – od automatyzacji po wzrost przychodów. Najnowsze badanie BCG pokazuje, że 83% CMO z optymizmem patrzy na generatywną sztuczną inteligencję, a 71% planuje wielomilionowe inwestycje w jej rozwój. GenAI nie tylko zmienia sposób tworzenia treści i personalizacji ofert, ale także staje się fundamentem agentowych rozwiązań obsługujących klientów w czasie rzeczywistym. W artykule analizujemy, jak GenAI ewoluuje z narzędzia eksperymentalnego do kluczowego komponentu strategii marketingowej – i co to oznacza dla przyszłości tej funkcji w firmie.

Dyskryminacja ze względu na wiek Zdemaskuj ukryty ageizm w twojej organizacji
Jak liderzy mogą identyfikować uprzedzenia wpływające na pracowników oraz klientów? Oto pięcioczęściowy model audytu ageizmu, zawierający praktyczne pytania, które zainicjują kluczowe rozmowy i pomogą wprowadzić zmianę w organizacji. Wiele firm wciąż nie wykorzystuje potencjału rosnącej „gospodarki długowieczności”, czyli wartości ekonomicznej, jaką tworzą osoby po 50. roku życia jako konsumenci i pracownicy. Biznes często pomija tę […]
Ilustracja przedstawiająca lidera biznesowego analizującego mapę scenariuszy na ekranie dotykowym — symboliczna reprezentacja podejścia opartego na myśleniu strategicznym w warunkach radykalnej niepewności. Planowanie scenariuszy w obliczu radykalnej niepewności

W czasach głębokiego chaosu liderzy muszą przeciwdziałać paraliżowi decyzyjnemu — poprzez świadome i szerokie tworzenie mapy możliwych scenariuszy.

„Jaki jest najlepszy scenariusz, który możesz logicznie opisać?” — to pytanie słyszę regularnie jako badacz i doradca, który od ponad trzech dekad analizuje przyszłość u zbiegu technologii, społeczeństwa i gospodarki politycznej. Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo: nie istnieje coś takiego jak „najlepszy scenariusz”. Ani „najgorszy”. Przyszłość kształtowana przez ludzi to zawsze mieszanka niezrozumianych i niewyobrażalnych zagrożeń i szans.

Czym więc różnią się od siebie kolejne epoki? Zakresem i intensywnością niepewności, z jaką mierzą się decydenci — próbując wzmacniać pozytywne skutki zmian, a minimalizować ich negatywne konsekwencje.

To ważna obserwacja, bo politycy, prezesi, rynki finansowe i zwykli ludzie mają jedną wspólną cechę: nie znoszą radykalnej niepewności. Ona podważa sens ich działania i sprawia, że realizacja celów wydaje się niemożliwa.

Opór motorem postępu Pięć sposobów, w jakie liderzy mogą przekuć opór w postęp

Umiejętne reagowanie na opór lub sceptycyzm ze strony podwładnych to jedna z najważniejszych kompetencji, jakie może posiadać lider. Szczególnie w okresach zmian, takich jak powrót do biura po pandemii. Sprzeciw może dotyczyć poszczególnych decyzji lub całej polityki organizacyjnej oraz przybierać bardzo różne formy. Sięgają one od wyrażania wątpliwości i zadawania pytań, po otwarty opór, a nawet sabotaż.

zaufanie do AI Czy ufam, bo brzmi mądrze? Zaufanie poznawcze w interakcji człowiek–AI

Sztuczna inteligencja coraz częściej staje się naszym „domyślnym doradcą”. Pomaga nam w zakupach, decyzjach kadrowych czy diagnostyce medycznej. W rzeczywistości przeładowanej danymi i informacyjnym szumem AI filtruje, analizuje i podsuwa decyzje. Dla użytkownika to wygoda. Dla organizacji – potencjalna pułapka.

Pojawia się bowiem zasadnicze pytanie: kiedy i dlaczego ufamy rekomendacjom AI? I czy nasze zaufanie jest efektem racjonalnego osądu, czy może jedynie złudzeniem poznawczym?

Współpraca księgowego i controllera Controller i księgowy – jak wspólnie „dopłynąć” do celu

Poznaliście mnie jako praktyka zakochanego niezmiennie w księgowości i controllingu. A jednak bywam też członkiem załogi, który… uczy się, jak nie wypaść za burtę podczas rodzinnych rejsów. Uwielbiam żeglowanie z bliskimi, ale nie ukrywam, że to nie tylko słońce, wiatr i szanty. Przede wszystkim to dla nas szkoła współpracy, zaufania i szybkiego reagowania na zmienne warunki. Na jachcie każdy ma swoją rolę, a sukces rejsu zależy od tego, czy potrafimy działać razem. I właśnie ta żeglarska perspektywa pozwala mi z dystansem, ale i z humorem spojrzeć na współczesne wyzwania w finansach – bo czy to na wodzie, czy w firmie, bez współpracy daleko nie popłyniemy.

BYOD_bring your own device BYOD wraca z nową siłą

Przez lata kojarzony z elastycznością i oszczędnościami, model Bring Your Own Device znów zyskuje na popularności – tym razem w realiach pracy zdalnej i hybrydowej. Jednak współczesne zagrożenia, zwłaszcza cybernetyczne, sprawiają, że BYOD staje się poważnym wyzwaniem strategicznym. Czy liderzy są gotowi na nowe ryzyka związane z prywatnymi urządzeniami w służbowym środowisku?

Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens Kiedy zmiana stanowiska na równorzędne ma sens

Ugrzązłeś w miejscu zawodowo? Przeniesienie się na inne, ale równorzędne stanowisko w firmie wiąże się z pewnym ryzykiem, jednak może być właśnie tym, czego potrzebujesz.
Wydłużony w czasie proces awansów i słabszy rynek pracy sprawiły, że wiele osób czuje, jakby utkSama kilkukrotnie zmieniałam stanowisko na równorzędne, a zdarzyło się nawet, że przeszłam „niżej” pod względem władzy i odpowiedzialności, z kilku powodów.nęło w miejscu. Rozwiązaniem może być zmiana stanowiska na inne, ale wciąż w obrębie tej samej firmy. Taki ruch może pomóc się rozwijać, pozostać zaangażowanym i zacieśniać współpracę między różnymi działami.

Grafika promocyjna w czerwonej kolorystyce prezentująca książkę dr n. med. Anny Słowikowskiej pt. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie”. Po lewej stronie znajduje się biały napis: „MIT SMRP poleca książkę dr Anny Słowikowskiej”. Po prawej stronie okładka książki z dużym sercem z wykresu EKG na tle, tytułem i nazwiskiem autorki. „Serce w dobrym stylu. Jak zatroszczyć się o swoje zdrowie” – recenzja

Niejeden lider biznesu przekonał się zbyt późno, że największe zagrożenie dla jego imperium czaiło się nie na rynku, lecz we własnej piersi. W salach posiedzeń zarządów rzadko dyskutuje się o stanie tętnic prezesa – a przecież mogą one zaważyć na losach firmy równie mocno, co wyniki finansowe. Od lat korporacyjna kultura hołubi samopoświęcenie i żelazną wytrzymałość, przymykając oko na tlący się pod garniturem kryzys zdrowotny. Paradoksalnie ci sami menedżerowie, którzy szczycą się troską o swoje zespoły i deklarują dbałość o work-life balance, często ignorują własne symptomy i potrzeby ciała. Serce w dobrym stylu, książka dr n. med. Anny Słowikowskiej i Tomasza Słowikowskiego, stawia prowokacyjne pytanie: czy potrafisz zarządzać swoim zdrowiem równie świadomie, jak zarządzasz firmą? Autorzy nie mają wątpliwości, że zdrowie – a zwłaszcza serce – lidera to nie fanaberia, lecz strategiczny priorytet każdego człowieka sukcesu i każdej organizacji.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!