Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Digitalizacja

Nowy wspaniały świat pracy. Czy sztuczna inteligencja zreformuje organizacje?

2 lipca 2020 10 min czytania
Zdjęcie Rafał Pikuła - Redaktor MIT Sloan Management Review Polska. 
Rafał Pikuła
Nowy wspaniały świat pracy. Czy sztuczna inteligencja zreformuje organizacje?

Restart gospodarki to idealny moment na przedefiniowanie wartości w organizacji. Nowoczesna technologia może pomóc uczynić nowo otwartą przestrzeń bardziej przyjazną.

Część firm wróciła już do pracy stacjonarnej, dla innych powrót do nowej normalności to długotrwały proces. Jednak niemal każda organizacja w dobie pandemii została naznaczona cyfrową zmianą. Przymusowa reorganizacja pracy wymusiła mniej lub bardziej spontaniczną transformację cyfrową. W oczywisty sposób pandemia była testem digitalnej zmiany. Firmy, które jeszcze do niedawna opierały się wejściu w pełni cyfrowy świat, zostały zmuszone do tego przez brutalną rzeczywistość. Analityka danych, procedury pracy zdalnej, wykorzystanie sztucznej inteligencji w procesach – nowe technologie stały się jeszcze bardziej powszechne. Miejsce pracy po okresie lockdownu nie będzie już takie samo. Dużą zmianę może przynieść właśnie wspomniana sztuczna inteligencja (SI). Staje się bowiem ona naturalnym elementem postpandemicznej rzeczywistości. Zmieniając procesy, zmienia samą organizację. Czy na dobre?

Chyba już nikt nie ma wątpliwości co do tego, że sztuczna inteligencja może utrwalać stereotypy i cementować uprzedzenia. Dość pojawiło się już przykładów seksistowskich chatbotów, rasistowskich algorytmów wspierających podejmowanie decyzji czy jawnie homofobicznych programów. Wykorzystanie sztucznej inteligencji do opisywania świata rzeczywistego nie zawsze pomaga. Zwłaszcza jeśli obecny świat rzeczywisty ukształtowały stulecia uprzedzeń.

Algorytm jaki jest, każdy widzi

W 2014 roku Amazon pracował nad rozwiązaniem, którego zadaniem miała być selekcja kandydatów i kandydatek do pracy. Maszyna miała być wolna od uprzedzeń, którymi kierowali się menedżerowie przeglądający CV. Problem jednak tkwił w danych dotyczących rekrutacji, na których została wytrenowana: zaprzęgnięty do pracy model statystyczny w danych z poprzedniej dekady wykrył, że zatrudniano głównie mężczyzn. Skoro firma preferowała mężczyzn, model priorytetowo traktował te CV, które zawierały agresywny język (np. execute), którego częściej używają mężczyźni. Mniej punktów otrzymywały też aplikacje, w których pojawiały się nazwy żeńskich uczelni. Algorytm niejako dostosował się do kultury firmy i do rozwiązania zadania zastosował te same reguły, które (mniej lub bardziej świadomie) przez lata stosowali menedżerowie odpowiedzialni za rekrutację.

Warto zauważyć, że jeśli sztuczna inteligencja potrafi zidentyfikować subtelne decyzje, które ostatecznie kończą się wykluczeniem osób z zatrudnienia, może także dostrzec te, które prowadzą do bardziej zróżnicowanych i sprzyjających integracji miejsc pracy. Humu Inc., start‑up z Mountain View w Kalifornii, obstawia, że za pomocą inteligentnych maszyn można zachęcać ludzi do dokonywania wyborów, które sprawiają, że miejsca pracy są bardziej sprawiedliwe dla wszystkich i dzięki temu wszyscy pracownicy są szczęśliwsi.

Oczywistością jest, że nie jesteśmy skazani na uprzedzone algorytmy. Niska jakość danych, trenowanie systemu na danych nieadekwatnych do celu, nieprawidłowo lub nierealistycznie określony cel przewidywania to najczęściej wskazywane przyczyny uprzedzonych decyzji SI. Przy czym nie można zapominać, że te decyzje podejmują właściciele i twórcy systemów, a nie sama sztuczna inteligencja. Nie jest to więc wina programu komputerowego ani modelu statystycznego, ale człowieka, który go stworzył. To również człowiek decyduje o tym, by mimo ograniczeń AI użyć jej do rozwiązywania problemów, w których pojawia się ryzyko dyskryminacji lub wykluczenia.

Libertariański paternalizm

Richard Tahler, ekonomista behawioralny (laureat Nagrody Nobla), postuluje terapię „pozytywnych szturchnięć” SI. Sama koncepcja tzw. szturchania (z ang. nudging) wiąże się z pojęciem libertariańskiego paternalizmu. Oba te stwierdzenia odnoszą się do wpływania rządzących/kreatorów sytuacji decyzyjnych na jednostki w taki sposób, by te podejmowały decyzje optymalne dla samych siebie.

Motorem tej filozofii nie jest jednak wpływanie na same decyzje jednostek poprzez nakazy, zakazy czy manipulacje. Kreatorzy/rządzący mają tylko kształtować samą sytuację decyzyjną w taki sposób, by nakierować decydentów na warianty dla nich optymalne i ograniczyć działania nieracjonalne (wynikające np. z błędów poznawczych). Tak jak w modelu zarządczym zgodnym z libertariańskim paternalizmem Thaler postuluje podobne rozwiązanie w zakresie „szkolenia” sztucznej inteligencji. Wyznawcą takiego działania jest także Laszlo Bock, jeden z założycieli wspomnianego już start‑upu Humu. W praktyce Humu wykorzystuje sztuczną inteligencję do analizowania zadowolenia pracowników, kultury firmy, danych demograficznych, obrotów i innych czynników, podczas gdy jej charakterystyczny produkt, silnik szturchania, wysyła spersonalizowane wiadomości e‑mail do pracowników, sugerując niewielkie zmiany w zachowaniu (czyli właśnie szturchnięcia).

Silnik zmiany

Jednym z kluczowych elementów silnika szturchania są różnorodność i integracja. Pracownicy organizacji integracyjnych są bardziej zaangażowani. Zaangażowani pracownicy są szczęśliwsi, a przez to bardziej produktywni i mają większe szanse na pozostanie i rozwój w ramach organizacji.

W przypadku Humu, jeśli dane pokazują, że pracownicy nie są zadowoleni z działania organizacji, silnik szturchania może na przykład zachęcić kierownika, by poprosił o wkład lidera zespołu, jednocześnie nakłaniając pracownika niższego szczebla do wypowiedzenia się podczas spotkania. E‑maile są dostosowane do ich odbiorców, ale są koordynowane tak, aby cała organizacja była delikatnie prowadzona do tego samego celu. W przeciwieństwie do algorytmu zatrudniania Amazona silnik szturchania nie powinien zastępować podejmowania decyzji przez człowieka. On tylko sugeruje alternatywy, często tak subtelnie, że pracownicy nawet nie zdają sobie sprawy, że zmieniają swoje zachowanie. Wartością szturchnięcia jest natychmiastowa informacja zwrotna. Technologia opiera się tutaj na klasycznym mechanizmie wzmacniania bodźców.

Oczywiście sama idea kształtowania zachowań w pracy jest trudna, ponieważ zachowania w miejscu pracy można postrzegać inaczej w zależności od tego, kto je wykonuje. Weźmy na przykład sugestię, że należy zabrać głos na spotkaniu. Badania przeprowadzone przez prof. Victorię Brescoll w Yale School of Management wykazały, że ludzie oceniali menedżerów, którzy często zabierali głos na spotkaniach, za bardziej kompetentnych od ich rówieśników; odwrotna zasada obowiązywała w przypadku kobiet na stanowiskach wykonawczych. Jednocześnie badania przeprowadzone przez Roberta Livingstona z Kellogg School of Management w Northwestern wykazały, że w przypadku czarnych amerykańskich dyrektorów relacje zostały odwrócone: przywódczynie o czarnej karnacji nie były „karane” za asertywne zachowania w miejscu pracy, za to czarni mężczyźni już tak.

Czy algorytm może to zmienić? Czy można powstrzymać inteligentną maszynę przed wchłanianiem ludzkich uprzedzeń? Pierwsze doświadczenia Humu pokazują, że programowanie zmiany jest możliwe.

– Koncentrujemy się na istotnych danych. Ustalamy, jakie działania będą miały największe znaczenie, gdy kierujemy pięcioma czynnikami: efektywnością organizacyjną, utrzymaniem, indywidualnym szczęściem, integracją i innowacją. Obliczamy, jakie zachowania każda osoba musi zmienić, aby zmaksymalizować te czynniki dla siebie, zespołu i organizacji. Następnie wysyłamy szturchnięcia oparte na sztucznej inteligencji. Należą do nich małe przypomnienia i notatki. Mogą korzystać z poczty e‑mail, SMS‑ów, Slacka, Yammera lub w jakikolwiek inny sposób. Owe szturchnięcia pojawiają się w odpowiednim momencie, aby pomóc ludziom być trochę lepszym, spróbować czegoś nowego lub uczynić ich otoczenie bardziej integracyjnym. Powoduje to, że ludzie podejmują działania związane z tym, co powinni robić, o około 250% częściej niż wtedy, gdy nie otrzymują tych przypomnień. Nastąpiła ogromna poprawa wydajności, a ludzie są szczęśliwsi – mówił w rozmowie z „Forbesem” Laszlo Bock.

Czy można powstrzymać inteligentną maszynę przed wchłanianiem ludzkich uprzedzeń?

Szturchać zawsze warto

Także na polskim rynku obecne są podobne rozwiązania. Przykładem jest chociażby platforma Carrotspot przygotowana przez MC2 Innovations. Tutaj szturchanie ma cel motywacyjny. Filozofia Carrotspot opiera się na założeniu, że oparcie motywowania wyłącznie na aspektach materialnych w pewnym momencie przypomina licytowanie się, kto da więcej – i już nie działa motywująco. Pracodawcy ścigają się między sobą, a także licytują stawkę wobec samego pracownika, ale to tylko manipulacja – nie ma w tym uczciwości obejmującej całą relację pracodawca – pracownik, osobistego podejścia, podmiotowego traktowania, wsparcia i zrozumienia w trudniejszych chwilach, planowania relacji długoterminowo w postaci ścieżki rozwoju, uwzględniania wzajemnych oczekiwań i preferencji.

– Dobra motywacja powinna opierać się na relacji pracodawca i pracownik oraz wzajemnym zaangażowaniu. Jeśli łączymy zarówno benefity, jak i nagrody, a także działania z obszaru ścieżki kariery i rozwoju, to umożliwiamy dobranie środków motywacji zarówno do osoby, jej pozycji i zadań w firmie, jak i do preferencji pracownika, a w końcu do planów pracodawcy związanych z zarządzaniem talentami. Jeśli pracownik ma do wykonania rutynowe działanie typu wklepanie danych do systemu, możemy posłużyć się benefitem, który działa na przewidywalnych zasadach „jeśli…, to…”. Zakładamy tu przewidywalność świadczeń obu stron. To w zasadzie element wynagrodzenia, pozapłacowy i nieco je ubarwiający. Nagrody świetnie się sprawdzą w sytuacji „teraz, gdy…”, czyli nie są należną częścią wynagrodzenia i mają element zaskoczenia. Posługujemy się nimi, gdy ktoś się czymś wyróżnił, dał z siebie więcej niż wymagane, a nasza odpowiedź jest równie wyróżniająca, ponad standard. Nasza platforma Carrotspot umożliwia pójście jeszcze dalej i zrealizowanie spersonalizowanego planu motywacyjnego. Osoby, które są utalentowane i które chcemy zatrzymać w organizacji, chcą dostać coś więcej: jasne perspektywy rozwoju i kariery w firmie. To okazja do spersonalizowanej umowy między stronami, w ramach której podejmuje się wzajemne zobowiązania dotyczące rozwoju kompetencji, szkoleń, awansu i zaspokajania aspiracji pracownika w zamian za jego trwałą i zaangażowaną obecność w firmie. W tym przypadku relacja jest niezwykle spersonalizowana, obie strony tworzą taką umowę – mówiła w naszym wywiadzie CEO MC2 Innovations Anna Streżyńska.

Błędna heurystyka

Zasadniczo inna polityka organizacyjna jest możliwa. Technologia – m.in. poprzez wspomniany model grywalizacji – może modelować zachowania. To już się dzieje. Wydajność i zachowanie pracowników mogą być modelowane przez sztuczną inteligencję. Oczywiście, tak jak w przypadku SI utrwalającej stereotypy wbrew woli twórców czy użytkowników, tak zbytnie zaufanie technologii modelującej zachowanie może przynieść efekt odwrotny od założonego.

Wspominałem już, że nie można zapominać, że te decyzje ostatecznie podejmują właściciele i twórcy systemów, a nie sama sztuczna inteligencja.

Niezależnie, czy budując/otwierając na nowo miejsce pracy, korzystamy z Humu, Carrotspotu, czy innego oprogramowania, kluczowe pozostaje pytanie o efekty. Wybór technologii powinien zależeć od realnych potrzeb pracowników. Przyda się tutaj dokładna ankieta i analiza odpowiedzi/sugestii. Tutaj także można skorzystać z technologicznego wsparcia. Bez dokładnego stworzenia oferty wartości trudno o wybór konkretnego rozwiązania. Zatem, zanim powierzy się sztucznej inteligencji tworzenie firmowego entourage’u, warto poznać prawdziwie ludzkie potrzeby pracowników.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Chief Geopolitics Officer: odpowiedź na zmienność świata

W coraz mniej przewidywalnej rzeczywistości 2025 roku funkcja Chief Geopolitics Officer nie jest chwilową modą, lecz strategiczną odpowiedzią na rosnącą złożoność otoczenia biznesowego. Geopolityka przestała być czynnikiem zewnętrznym, natomiast stała się integralnym elementem zarządzania ryzykiem, planowania rozwoju i budowania przewagi konkurencyjnej. Organizacje, które już teraz integrują kompetencje geopolityczne z procesami decyzyjnymi na poziomie zarządu, zyskują realną odporność na wstrząsy systemowe, szybszy dostęp do informacji oraz zdolność przewidywania i adaptacji.

Europejski Kongres Finansowy 2025 Europejski Kongres Finansowy 2025 pod znakiem geopolityki, bezpieczeństwa i transformacji

W ostatnich latach mapa ryzyk geopolitycznych i gospodarczych uległa gwałtownej zmianie. Agresywna polityka Rosji, napięcia na linii USA–Chiny oraz zmagania liberalnych demokracji z ruchami populistycznymi redefiniują globalny porządek. Europa staje przed fundamentalnymi pytaniami o bezpieczeństwo, integrację i odporność instytucjonalną. To właśnie o tych kluczowych zagadnieniach będzie się toczyć dyskusja podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który odbędzie się 2–4 czerwca w Sopocie.

EKF to jedno z najważniejszych spotkań finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej

EKF ma miejsce w Sopocie. W ciągu trzech dni odbędzie się szereg nieskrępowanych debat, podczas których poruszane będą kluczowe tematy wynikające z sytuacji geopolitycznej i narastającej niepewności co do relacji gospodarczych, handlowych i finansowych na świecie, ale także tematyka stabilności europejskiego i polskiego systemu finansowego. Ich owocem będą rekomendacje dotyczące zmian systemowych w polityce gospodarczej, służące bezpiecznemu i zrównoważonemu rozwojowi.

Jak narzędzia GenAI mogą, a jak nie mogą pomóc w prezentacji

Narzędzia GenAI mogą pomóc nam zaoszczędzić czas podczas zbierania materiałów i pisania prezentacji. Jednak liderzy powinni unikać wykorzystywania GenAI zbyt wcześnie w kreatywnym procesie tworzenia prezentacji. Przekaz trafia do odbiorców wtedy, gdy nawiążą z nim więź, a ta więź wynika z trzech bardzo ludzkich umiejętności: naszej zdolności do projektowania strategicznego przekazu, naszej kreatywnej oceny oraz naszej empatii.

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: Jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lider jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Dolar po raz pierwszy od wielu lat może stracić swój status "bezpiecznej przystani" dla inwestorów Czy dolar przestaje być „bezpieczną przystanią”? Czarny scenariusz dla waluty światowego hegemona

Dolar przez dekady dawał inwestorom to, czego najbardziej potrzebowali w czasach kryzysu: stabilność. Dziś ta pewność znika. Agresywna polityka celna USA, utrata zaufania do amerykańskich instytucji i rosnące znaczenie alternatywnych walut sprawiają, że świat finansów wchodzi w erę większej zmienności i nieprzewidywalności. Dla firm – również w Polsce – oznacza to konieczność przemyślenia strategii walutowej, dywersyfikacji ekspozycji i aktywnego zarządzania ryzykiem. Dolar jeszcze nie upadł, ale jego hegemonia już została podważona.

Zmiana nastrojów – konsekwencje wojny handlowej

Na początku kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły szerokie cła importowe, obejmujące niemal wszystkie grupy towarowe. Choć większość tych restrykcji została już wycofana lub zawieszona, a między USA i Chinami podpisano tymczasowe porozumienie handlowe, to wydarzenia te zachwiały wizerunkiem USA jako ostoi stabilności. Tym razem, zamiast klasycznego wzrostu wartości dolara w reakcji na globalną niepewność, indeks dolara spadł od początku roku o 6,4%.

Dla wielu inwestorów to sygnał, że coś się zmieniło. Kiedyś dolar wzmacniał się niezależnie od źródła kryzysu – nawet jeśli to właśnie Stany Zjednoczone były jego epicentrum. Dziś ta zasada przestaje działać.

Jaka przyszłość czeka menedżerów średniego szczebla? Przyszłość menedżerów średniego szczebla w erze AI i niepewności

W świecie, w którym sztuczna inteligencja coraz śmielej przejmuje zadania wymagające zaawansowanych kompetencji poznawczych, a organizacje funkcjonują w warunkach ciągłych zakłóceń, pytanie o przyszłość menedżerów średniego szczebla nabiera nowego znaczenia. Czy rozwój AI oraz trendy związane ze „spłaszczaniem” struktur organizacyjnych zwiastują kres ich roli? A może – paradoksalnie – ich znaczenie dopiero teraz zacznie rosnąć?
Gartner prognozuje, że do 2026 r. 20% organizacji IT zredukuje ponad połowę stanowisk menedżerskich dzięki AI. Natomiast według Korn Ferry już 44% pracowników w USA twierdzi, że ich firma ograniczyła liczbę ról menedżerskich. Jak zatem kształtuje się przyszłość menedżerów średniego szczebla w obliczu prężnie rozwijającej się sztucznej inteligencji i niepewności?

Mit końca menedżerów średniego szczebla

W debacie publicznej cyklicznie przebija się temat roli średniego szczebla zarządzania. Niejednokrotnie wieszczy się jego koniec, argumentując, że ten obszar stracił na aktualności. Jak przypominają Gretchen Gavett i Vasundhara Sawhney na łamach „Harvard Business Review”, już w 2011 r. HBR zadawał to pytanie, a BBC powróciło do niego cztery lata później. Tymczasem dane amerykańskiego Bureau of Labor Statistics pokazują odwrotny trend. Udział menedżerów średniego szczebla w rynku pracy wzrósł – z 9,2% w 1983 do 13% w 2022 roku.

Jak wybitne firmy napędzają produktywność całych gospodarek

Współczesne gospodarki stoją przed szeregiem fundamentalnych wyzwań: malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, rosnące koszty transformacji energetycznej oraz zadłużenie publiczne sięgające historycznych poziomów. Wszystko to prowadzi do jednego pytania: co może zapewnić trwały wzrost gospodarczy w nadchodzących dekadach? Odpowiedź ekspertów z McKinsey Global Institute (MGI) jest jednoznaczna – kluczowym źródłem wzrostu musi być produktywność. Jednak nowością w ich podejściu jest wskazanie, że to nie cała gospodarka rośnie równomiernie, lecz wybrane firmy – „Standouts” – które działają jak motory ciągnące resztę za sobą.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!