Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Ekspansja zagraniczna

Polski kapitał wychodzi poza Europę

1 września 2016 13 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor naczelny "MIT Sloan Management Review Polska"
Paweł Kubisiak
Zdjęcie Mariusz Smoliński - Dyrektor ICAN Research
Mariusz Smoliński
Michał Andrejczuk
Polski kapitał wychodzi poza Europę

Już po raz czwarty think tank Poland, Go Global! przy współpracy z redakcją „Harvard Business Review Polska” oraz ICAN Research przeprowadził badanie poświęcone ekspansji zagranicznej polskich przedsiębiorstw.

Celem ostatniej fali badania Polskie firmy na globalnej scenie, podobnie jak poprzednich trzech edycji, było określenie poziomu ekspansji międzynarodowej polskich przedsiębiorstw. Ważnym elementem było poznanie opinii zarządów na temat korzyści, barier oraz modeli prowadzenia biznesu na rynkach międzynarodowych, zebranie danych na temat stosunku polskich przedsiębiorców do działalności poza granicami kraju, związanych z tym szans i barier oraz strategii wejścia na nowe rynki (zobacz ramkę O badaniu). Opinie respondentów uczestniczących w czwartej edycji badania pokazały, że polscy przedsiębiorcy wciąż śmiało patrzą na zagraniczne rynki, choć z pewną rezerwą wynikającą z zebranych doświadczeń. Wskazuje na nią spadek odsetka firm, które odnotowały wzrost zysków z rynków zagranicznych w firmowych bilansach – w poprzednim roku wynosił on średnio 44%, podczas gdy w najnowszej edycji badań spadł do 39%. Podobnie wyglądają szacunki dotyczące zmian udziału tych zysków w najbliższym roku – w poprzedniej edycji badań 51% firm szacowało, że udział przychodów z działalności zagranicznej wzrośnie, obecnie 41% przewiduje wzrost tych zysków. Znacząco spadł też (z 39 do 27%) odsetek firm uważających, że łatwiej jest budować przewagę na rynkach zagranicznych niż na rynku polskim.

O badaniu

Zjawisko ekspansji międzynarodowej na potrzeby badania zdefiniowaliśmy jako eksport dóbr i usług, a także import oraz inną działalność na rynkach zewnętrznych, przy założeniu posiadania przez firmę formy prawnej na tych rynkach. Głównym celem badania jest określenie poziomu ekspansji międzynarodowej polskich przedsiębiorstw. Ważnym elementem było poznanie opinii zarządów na temat korzyści, barier oraz modeli prowadzenia biznesu na rynkach międzynarodowych. Czwarta edycja badania została przeprowadzona w czerwcu 2016 roku. Jej wyniki zostały zestawione z rezultatami trzech poprzednich edycji projektu z lat 2013–2015. Pozwoliło to zaobserwować zmiany w postawach polskich przedsiębiorców wobec ekspansji międzynarodowej i odnotować w tym obszarze wyraźne trendy.

Wywiady z przedsiębiorcami przeprowadzono przez telefon, metodą CATI (Computer Assisted Telephone Interviewing) lub online, metodą CAWI (Computer Assisted Web Interviewing), w zależności od preferencji uczestników. W każdej z edycji badania wywiady przeprowadzano z grupą od 500 do ponad 600 przedstawicieli przedsiębiorstw posiadających większościowy kapitał polski, zatrudniających powyżej 50 osób oraz uzyskujących obrót powyżej 10 milionów złotych. Z badania wykluczono te sekcje Polskiej Klasyfikacji Działalności, które nie posiadają potencjału w ekspansji zagranicznej, na przykład sektor publiczny, służbę zdrowia, edukację i inne. W firmach wywiady przeprowadzono z osobami odpowiedzialnymi lub współodpowiedzialnymi za strategię rozwoju, najczęściej byli to prezesi, właściciele i członkowie zarządu lub dyrektorzy odpowiedzialni za rynki zagraniczne.

Spadek optymizmu dotyczący łatwości prowadzenia biznesu na zagranicznych rynkach nie oznacza jednak rezygnacji z ekspansji. W najnowszym badaniu utrzymał się na ubiegłorocznym poziomie (45%) odsetek firm prowadzących działalność na rynkach zagranicznych (eksport lub import, jeżeli firma ma na zagranicznym rynku zarejestrowaną formę działalności). W porównaniu z poprzednią edycją badań nieznacznie wzrosła liczba firm planujących ekspansję, zarówno w najbliższym roku (z 1 do 3%), jak i w najbliższych pięciu latach (z 5 do 6%). Nieznacznie spadł natomiast udział firm w ogóle nieplanujących ekspansji (z 49 do 47%).

Patrząc na rodzaje przedsiębiorstw aktywnych na zagranicznych rynkach, można zaobserwować, że utrzymał się zeszłoroczny udział firm prowadzących eksport dóbr czy usług, a nieznacznie zwiększył się udział firm importujących i takich, które mają zarejestrowaną działalność na zagranicznych rynkach. Utrzymuje się trend rozkładu wielkości zatrudnienia w firmach prowadzących i nieprowadzących działalności zagranicznej. Trzy na cztery firmy prowadzące ekspansję zagraniczną to średniej wielkości przedsiębiorstwa, zatrudniające 50–249 pracowników. W obecnej edycji wzrósł za to (z 36 do 43%) odsetek firm o obrotach powyżej 50 milionów złotych.

Znaczącej zmianie uległ także rozkład akcentów, jeśli chodzi o powody obecności firm polskich na rynkach zagranicznych. Głównym powodem ekspansji przestała być potrzeba zwiększenia przychodów (spadła na trzecie miejsce, z 45 na 18% wskazań). Na pierwszym miejscu znalazło się dążenie do zwiększenia skali prowadzonej działalności (wzrost z 16 do 37%). Wśród coraz częściej wymienianych przyczyn ekspansji pojawił się również ograniczony popyt na rodzimym rynku (wzrost z 11 do 15%), co świadczy o tym, że dla niektórych rozwijających się firm polski rynek staje się zbyt mały i zaczynają one szukać nowych kierunków rozwoju. Regularnie, choć bardzo powoli, w tempie 1% rocznie rośnie rola pojawiającej się szansy biznesowej (z 1% w 2013 roku do 4% w 2016 roku).

Z kolei głównym czynnikiem powstrzymującym firmy przed wchodzeniem na rynki zagraniczne pozostaje potrzeba koncentracji na polskim rynku. Wynika ona m.in. z czynników specyficznych dla branży czy przedmiotu działania firmy, np. negatywnego nastawienia właścicieli, braku potrzeby ekspansji, ograniczeń technologicznych, licencyjnych lub prawnych. Jedynie kilka procent firm jako barierę wymieniało brak wiedzy na temat obcych rynków czy ich wysoką konkurencyjność. Warto tu odnotować, że coraz mniejsze znaczenie ma brak kapitału jako bariera w ekspansji, który spadł do 1% z odnotowanego w pierwszej edycji poziomu 20%.

Nowe kierunki

Głównym obszarem ekspansji polskich firm pozostaje Europa. Odsetek rodzimych firm aktywnych na Starym Kontynencie, poza Polską, wzrósł z 89 do 95%. Jednak badanie ujawniło równocześnie silny wzrost liczby firm działających w Azji i Ameryce Północnej oraz nieco wolniejszy, ale wyraźny wzrost obecności w krajach Afryki (zobacz ramkę Kierunki ekspansji polskich firm). Z poprzednich edycji badania wynikało, że firmy wiążą duże nadzieje z obecnością poza Europą, jednak późniejsza weryfikacja pokazała, że plany ekspansji rzadko realizują.

Bardzo interesujące jest porównanie planów ekspansji firm z poprzednich edycji badania (2014 i 2015) i ich realizacji w poszczególnych latach. Zarówno w 2014, jak i w 2015 roku zaobserwowaliśmy, że firmy często podkreślały, jak ważna jest dla nich obecność w Azji. Jednak dopiero najnowsza edycja pokazała, że sprawdziły się przewidywania respondentów co do wzrostu popularności tego kontynentu. Wcześniejsze wskazania dotyczące preferowanych kierunków ekspansji pozostały w sferze deklaratywnej – na przykład w 2014 roku aż 17% firm planujących działania zagraniczne wskazywało jako wybrany kierunek Azję. Ostatecznie jedynie 3% firm realizujących ekspansję rzeczywiście pojawiło się przynajmniej na jednym rynku azjatyckim. Tymczasem w 2016 roku aż 24% polskich firm obecnych za granicą przyznało się do obecności na rynkach azjatyckich, wobec deklarowanych rok wcześniej planów na poziomie 23%. Podobne trendy dotyczą Ameryki Północnej (głównie Stany Zjednoczone), gdzie odsetek polskich firm działających na tym obszarze przewyższył przewidywania z poprzednich lat. Ameryka Północna jest źródłem przychodów dla 15% (poprzednio 6%), natomiast Afryka dla 5% (poprzednio 1%). Popyt na polskie produkty na rynkach azjatyckich, poza ich niewątpliwą jakością i relatywnie atrakcyjną ceną, może mieć związek z faktem, że polskie marki są postrzegane przez tamtejszych klientów jako jedne z marek europejskich.

Wśród rynków docelowych polskich firm wciąż jednak niepodzielnie królują największe gospodarki Europy, na czele z Niemcami (66%), Francją (36%) i Wielką Brytanią (31%). Na pozostałych kontynentach najważniejsze dla polskich przedsiębiorców są Stany Zjednoczone (14%) i Chiny (10%). Na wybór kraju ekspansji coraz większy wpływ ma szacowany wewnętrzny popyt na produkt czy usługę firmy, za to przedsiębiorcy coraz mniej obawiają się politycznych i gospodarczych barier wejścia na dany rynek (zobacz ramkę Kryteria wyboru kierunku ekspansji).

Strategiczne podstawy

Polskie firmy podchodzą do ekspansji zagranicznej z rozwagą. Decyzja o wejściu na nowe rynki rzadko jest wynikiem impulsu czy próbą wykorzystania nadarzającej się okazji. Najczęściej poprzedzają ją analizy i przygotowania. Zdecydowana większość polskich przedsiębiorstw (75%) rozpoczyna ekspansję od budowy strategii wejścia na nowe rynki. Jednak w porównaniu z ubiegłym rokiem ankietowani częściej wskazują, że przyczyną podjęcia decyzji o wejściu na zagraniczny rynek była okazja. Na przykład związana z pojawieniem się atrakcyjnego zlecenia czy nawiązaniem kontaktów z nowym partnerem biznesowym, czy z ekspansją zagraniczną partnera biznesowego, jednak nadal na taką spontaniczną decyzję wskazuje jedynie co czwarty ankietowany.

W porównaniu z poprzednią edycją badań niewiele zmieniło się w kwestii sposobów prowadzenia działalności zagranicznej. Nieco mniej polskich przedsiębiorców prowadzi taką działalność z biura w Polsce (spadek z 78 do 74%). Wzrósł natomiast (z 23 do 29%) odsetek firm decydujących się na tworzenie przedstawicielstw wspólnie z dystrybutorami i importerami zagranicznymi. Tu złamany został spadkowy trend widoczny w poprzednich edycjach badania. Niewielu przedsiębiorców decyduje się na budowę od podstaw własnej sieci na rynku zagranicznym (wzrost z 11 do 13%), a jeszcze mniej na fuzje i przejęcia funkcjonujących tam przedsiębiorstw (wzrost z 2 do 4%). Te dane mogą sugerować, że uczestnicy badania zaczynali podbój nowych rynków, prowadząc działania z centrali, jednak z czasem przekonali się, że warto znaleźć lokalnego partnera – dystrybutora – i działać razem z nim. Kolejnym krokiem, realizowanym już po odniesieniu sukcesu na określonym rynku, jest przejęcie dystrybutora i otwarcie własnego oddziału.

Ekspansja zagraniczna w 93% finansowana jest z własnych środków. Jednak coraz więcej firm wspiera się różnego rodzaju kredytami bankowymi (wzrost z 18 na 34%). Co ciekawe, badanie pokazało wyraźny trend dotyczący udziału polskiego kapitału w firmach prowadzących działalność na rynkach zagranicznych. Od początku badania coraz więcej firm prowadzących działalność za granicą posiada wyłącznie polski kapitał. W pierwszej edycji badania udział takich firm w całej ankietowanej grupie wynosił 68%, w obecnej, czwartej, fali odsetek czysto polskich przedsiębiorstw wynosi już 87%.

Ostrożne podejście do ekspansji może wpływać na powrót doradców do łask przedsiębiorców. Pierwsze trzy edycje badania pokazywały, że coraz mniej firm korzysta ze wsparcia ekspertów we wchodzeniu na rynki zagraniczne (spadek z 25 do 19%). Najnowsze dane pokazują, że ponownie z usług doradców korzysta co czwarta firma. Badane firmy przed rozpoczęciem ekspansji korzystały z rozmaitych źródeł informacji – wywiadowni gospodarczych, autorytetów w branży, liderów na forach czy portali branżowych. Najczęściej zwracały się do firm doradczych (16%) i kancelarii prawnych (9%). Znacznie rzadziej do firm rekrutacyjnych i agencji badawczych.

Doradcy nie są jednak jedynym źródłem informacji o obcych rynkach, ani nawet najważniejszym. Głównym sposobem pozyskiwania informacji na potrzeby ekspansji jest uczestniczenie w targach (67% wskazań) oraz posiadanie własnej sieci kontaktów (61%). Są to równocześnie źródła oceniane jako najbardziej efektywne. Na kolejnych miejscach są kontaktowanie się z firmami działającymi już na danym rynku lub wysyłanie własnych pracowników na rozpoznanie.

Wśród głównych czynników analizowanych przed rozpoczęciem ekspansji wymieniane były analizy popytu na produkty i usługi (83%) oraz podaży (60%). Na kolejnych miejscach znalazły się analiza sytuacji prawnej oraz kwestie transportowo‑logistyczne.

Powodzenie na nowych rynkach

Wśród badanych firm utrzymuje się pogląd, że potencjał ekspansji w ich branży jest duży. Takie opinie, podobnie jak w poprzednim roku, wyraziła prawie połowa respondentów (47%). Podobna grupa (45%) twierdzi, że ekspansja to ważny kierunek w rozwoju ich biznesu. Na pozytywne nastawienie do ekspansji wskazuje też znaczący udział firm przekonanych, że są gotowe do wejścia na rynki zagraniczne (z 17 na 44%).

Ankietowane firmy za kluczowy warunek odniesienia sukcesu w ekspansji zagranicznej uznały znalezienie partnera biznesowego (zobacz ramkę Czynniki warunkujące powodzenie w ekspansji zagranicznej). Udział tego czynnika wzrósł z 76 do 81% wskazań. Równocześnie aż 3 respondentów twierdzi, że znalezienie partnera biznesowego za granicą nie sprawia im trudności. Równie dobrze badani oceniają własną innowacyjność. 71% ankietowanych twierdzi, że to ich mocna strona. Zdecydowanie gorzej jest z marketingiem strategicznym. Tutaj jedynie 45% firm radzi sobie dobrze, co wskazuje na największy obszar do poprawy. Niewiele więcej, bo zaledwie połowa, ankietowanych pozytywnie ocenia jakość swoich działań w takich kluczowych obszarach jak pozyskanie doświadczonej kadry w lokalnych biurach i rozwój sieci dystrybucji.

Trudności, które firmy dostrzegają przy wchodzeniu na nowe rynki, przełożyły się na spadek (z 56 do 47%) odsetka sukcesów ekspansji. Analiza odpowiedzi respondentów pokazała jednak, że firmy działające za granicą mają lepiej od pozostałych dopracowany model biznesowy i sprawniej zarządzają strategią od tych pozostających w kraju. Warto zatem najpierw popracować nad tymi obszarami, zanim ruszy się na podbój rynków międzynarodowych. Ponadto porównanie firm odnoszących sukces, dla których ponad 70% wejść na rynki zagraniczne kończy się powodzeniem, (32% wszystkich ankietowanych) z pozostałymi pokazało, że:

  • rzadziej wywodzą się z grona firm średnich i importerów;

  • częściej budują przedstawicielstwa na rynkach lokalnych w ramach stałej współpracy z kontrahentami zagranicznymi;

  • znacznie częściej wspierają się kredytami;

  • częściej pozyskują informacje o nowych rynkach, wysyłając tam pracowników lub kontaktując się z firmami już tam działającymi, z czym radzą sobie sprawniej niż reszta;

  • częściej uważają, że wygrywają dzięki innowacyjnemu produktowi czy usłudze.

Rosnące grono firm działających na rynkach zagranicznych prowadzi na nich działania marketingowe (wzrost z 44 do 53%). Wśród priorytetów ich działań na znaczeniu zyskuje budowanie świadomości marki, choć nadal 3 ankietowanych uważa, że nawet na nowych rynkach marketing powinien w takim samym stopniu służyć zwiększaniu sprzedaży.

Coraz więcej firm jako główne wyzwanie na zagranicznych rynkach wskazuje silną lokalną konkurencję. Ankietowani zwracają też uwagę na specyficzne skojarzenia związane z daną kategorią na nowych rynkach, różnice w zachowaniach zakupowych konsumentów oraz na niedoceniane często różnice kulturowe. Z tego powodu ponad połowa z nich dopasowuje swoje działania marketingowe do uwarunkowań na rynkach lokalnych. Decyzje ich dotyczące zapadają jednak częściej w kraju niż w lokalnych oddziałach. Bardzo mocno potwierdza to daleko posuniętą ostrożność polskich przedsiębiorstw w prowadzeniu ekspansji zagranicznej oraz utrzymującą się tendencję do realizowania działań zarządzanych z centrali w kraju.

Pobierz artykuł pdf niezabezpieczony

Pobierz artykuł pdf zabezpieczony

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Hiperrealistyczna ilustracja przedstawia przestronne, nowoczesne atrium o minimalistycznym wystroju. W centralnym punkcie podłogi znajduje się świetlista rozeta kompasu, symbolizująca moralne centrum organizacji. Nad nią unoszą się transparentne, kolorowe panele w chłodnych i ciepłych tonacjach, zawieszone w przestrzeni na różnych wysokościach. Naturalne światło wpada przez świetliki dachowe, tworząc spokojną, refleksyjną atmosferę. Całość emanuje równowagą między strukturą a wartościami, technologią a etyką. Lekcje strategii etycznej AI od Grupy H&M

Podejście globalnego detalisty do etyki sztucznej inteligencji zakłada, że formalne procedury mają ograniczony zasięg. Menedżerowie koncentrują się na wzmacnianiu moralnego kompasu wszystkich pracowników – tak, by potrafili podejmować trafne decyzje, krok po kroku, rozmowa po rozmowie.

Sztuczna inteligencja zmienia sposób funkcjonowania organizacji – i właśnie dlatego stanowi wyzwanie etyczne. Kto powinien ponosić odpowiedzialność za zautomatyzowane decyzje i działania? Jak szeroka powinna być decyzyjność algorytmów? Jak projektować interakcje między ludzkim umysłem a maszyną? Jak technologia wpływa na pracowników? Gdzie w systemie kryją się uprzedzenia?

Firmy, regulatorzy i decydenci starają się znaleźć trwałe zasady etyczne, które pomogą im poruszać się w tym moralnym labiryncie. Zazwyczaj stosują pozornie logiczne podejście: najpierw identyfikują uniwersalne wartości (takie jak przejrzystość, sprawiedliwość, autonomia człowieka czy możliwość wyjaśnienia decyzji), następnie określają praktyczne zastosowania tych wartości (np. w procesach decyzyjnych czy rekrutacji wspieranej przez AI), a na końcu formalizują je w kodeksach postępowania. Założenie jest takie, że kodeksy etyczne powinny mieć pierwszeństwo przed „kodeksem obliczeniowym” AI.

EKF 2025 - debata prezesów banków Debata prezesów banków w ramach EKF 2025 zapewniła wiele wniosków dla polskiego biznesu

Europejski Kongres Finansowy co roku ściąga światowej klasy ekspertów i oferuje szeroką gamę paneli dyskusyjnych w tematyce finansów i gospodarki. Niemniej, prawdziwym gwoździem programu jest tradycyjnie finał w formie debaty prezesów największych banków. 4 czerwca 2025 roku ponownie w Sopocie doszło do spotkania najważniejszych decydentów polskiego sektora finansowego.

Tegoroczną edycję debaty poprowadzili Brunon Bartkiewicz, członek rady programowej EKF oraz Iwona Kozera, partnerka zarządzająca EY Consulting w Polsce. Wzięło w niej udział aż 10 prezesów zarządów największych polskich banków: Michał Bolesławski (ING Bank Śląski),  Elżbieta Czetwertyńska (Citi Handlowy), Przemysław Gdański (BNP Paribas Bank Polska), João Bras Jorge (Millennium S.A.), Cezary Kocik (mBank), Michał Gajewski (Santander Bank Polska), Cezary Stypułkowski, (Banku Pekao), Szymon Midera (PKO Bank Polski), Adam Marciniak, (VeloBank S.A.) oraz Piotr Żabski (Alior Bank). Co roku, jest to jedyna taka okazja w której uczestniczy tak wiele osób tak ważnych dla polskiej gospodarki.

Formuła debaty

Przed rozpoczęciem właściwej części debaty, uczestnicy mieli okazję posłuchać wystąpienia przewodniczącego KNF, Jacka Jastrzębskiego. Zaapelował on o rozwój rynku kapitałowego, aby odciążyć banki od ryzykownych inwestycji. Zaznaczył także konieczność bliskiej współpracy sektora bankowego z firmami technologicznymi oraz potrzebę ustanowienia odpowiednich regulacji w zakresie ochrony danych. Następnie, firma EY przedstawiła wyniki ankiety przeprowadzonej z zarządami banków uczestniczących w wydarzeniu. Za podwaliny do dyskusji posłużyły także wnioski z trzech eksperckich okrągłych stołów:

  • makroekonomicznego
  • technologicznego
  • ryzyka.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!