Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Ekspansja zagraniczna

Konieczna dłuższa perspektywa

1 lipca 2010 4 min czytania
Grażyna Piotrowska-Oliwa

Stare chińskie przekleństwo – „obyś żył w ciekawych czasach” – w ostatnich dwóch latach dotknęło wielu osób zajmujących się zawodowo zarządzaniem ryzykiem. Bolesne doświadczenia wyniesione przez gospodarkę światową z kryzysu z 2008 roku zmuszają do podjęcia działań w praktycznie wszystkich sektorach.

Z debaty pięciu ekspertów, z Robertem S. Kaplanem na czele, można wyciągnąć dwa ciekawe wnioski. Po pierwsze, sami jesteśmy sobie winni. Kryzys nawet nie musiał pukać do naszych drzwi, bo szeroko je otworzyliśmy, doprowadzając do sytuacji, gdy podejmowanie dużego ryzyka było normą, a nie wyjątkiem. Po drugie, światowej gospodarce zabrakło ekonomicznego, serialowego Dr House’a – wszyscy widzieli niepokojące symptomy, ale nikt nie spojrzał na nie kompleksowo i nie potrafił postawić właściwej diagnozy.

Podstawowe pytanie dotyczy tego, czy zawiodły wdrażane do tej pory w firmach procedury zarządzania ryzykiem, czy też zawiedli ludzie – naginający wytyczne, aby chwilowo zwiększać zyski. Prawda leży po środku i takie wnioski wyciągnęła też większość firm.

Dotychczasowa koncentracja menedżerów na osiągnięciu wyśrubowanych wyników w jak najkrótszym czasie (by uzyskać jak najwyższe bonusy) musi się zmienić. Przede wszystkim poprzez wydłużenie perspektywy działania. Nie należy jednak sądzić, że tym samym zmniejszy się presja na wyniki w okresach krótkoterminowych. Akcjonariuszom firm może być bowiem trudno zaakceptować wyhamowanie wzrostu wartości ich spółek czy też długoterminowy, znaczący spadek wysokości dywidend. Ale skłonność właścicieli do uzyskiwania ambitnych wyników metodami związanymi z ogromnym ryzykiem – nawet przy przewidywanej wysokiej premii – przynajmniej przez jakiś czas będzie znacznie niższa niż przez ostatnie 25 lat. Premiowane więc będą rozwiązania średnio- i długoterminowe.

Obserwując polski rynek, można dojść do wniosku, że niektórych zarządzających ogarnął strach i boją się ryzyka w jakiejkolwiek postaci, co może doprowadzić ich firmy do stagnacji. Stąd coraz istotniejsza staje się w organizacjach rola menedżerów ds. zarządzania ryzykiem. Ich zadaniem jest nie tylko odrzucanie projektów obarczonych niepewnością, ale znacznie bardziej niż dotychczas wnikliwa i wyczerpująca ocena zagrożeń i korzyści. Analiza ta nie powinna dotyczyć wyłącznie aspektów finansowych i być jedynie „symulacją liczbową”. Korzyści wynikające z realizacji konkretnego projektu coraz częściej będą musiały być poszerzone o wyczerpującą analizę makroekonomiczną i sektorową.

Kluczowa na tym tle staje się właściwa identyfikacja potencjalnych czynników ryzyka i zapewnienie ich stałego monitoringu. Dotyczy to nie tylko zagadnień związanych z już prowadzoną działalnością i obszarów ryzyka, do których organizacje i ich szefowie zdążyli się już przyzwyczaić.

Mimo niedawnego kryzysu nawet w największych spółkach publicznych w Polsce zarządzanie ryzykiem jest traktowane nieco po macoszemu i z reguły polega na typowaniu zdarzeń, które rodzą konkretne konsekwencje finansowe, na przykład kary od regulatorów sektorowych. Wprawdzie gwarantuje to tworzenie koniecznych rezerw finansowych w firmach, ale nie usprawnia ich działalności operacyjnej. Coraz częściej bowiem – o czym się ostatnio przekonaliśmy – trzeba rozważać zaistnienie wydarzeń, które teoretycznie nie mają prawa się zdarzyć, „czarnych łabędzi”. To, że dziś pewne wydarzenie wydaje się nam nierealne, wcale nie oznacza, że do niego nigdy nie dojdzie. Dlatego korzystne jest wcześniejsze przygotowanie scenariuszy postępowania w takich sytuacjach. Menedżerowie zarządzający ryzykiem powinni być premiowani za wskazywanie zagrożeń i proponowanie skutecznych rozwiązań, zanim wystąpi jakakolwiek sytuacja kryzysowa.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Agenty AI: Dlaczego nie zawsze warto je wdrażać?

Czy wiesz, że nie każda organizacja powinna spieszyć się z wdrażaniem agentów AI? W trzecim odcinku podcastu Limity AI Iwo Zmyślony rozmawia z Kamilem Stanuchem — filozofem, inwestorem i doświadczonym menedżerem technologicznym — o realnych możliwościach i ograniczeniach z jakimi spotykają się agenty AI.

Jak wojna handlowa USA–Chiny wpływa na Unię Europejską

Nowe amerykański taryfy celne

Wojna handlowa między USA a Chinami, tląca się od kilku lat, gwałtownie eskalowała w 2025 r. Po serii punktowych podwyżek ceł w latach 2018–2019 na wiosnę 2025 r. prezydent USA Donald Trump ogłosił mechanizm „ceł wzajemnych”, nakładając drakońskie taryfy na niemal wszystkich partnerów handlowych. Nie oszczędzono nawet tradycyjnych sojuszników – na wiele produktów z Europy wprowadzono dodatkowe cła rzędu 10–20%. Najbardziej radykalne stawki (sięgające ponad 100%) objęły import z Chin, co de facto oznaczało zerwanie dotychczasowych zasad wolnego handlu.

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!