Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Firma i otoczenie

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

1 grudnia 2009 22 min czytania
Olga Grygier-Siddons
Hubert Janiszewski
Bogdan Pilch
Piotr Woźny
Andrzej Jacaszek
Michał Szubski
Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Spadek zaufania do biznesu, spotęgowany kryzysem w branży finansowej i dekoniunkturą gospodarczą, spowodował na całym świecie zwrot ku większemu interwencjonizmowi i nadzorowi państwowemu.

W wielu krajach panuje dziś przekonanie, że – na skutek coraz głębszej współzależności interesów społeczeństwa i biznesu, konieczności nadzoru ponadgranicznego nad coraz większą liczbą branż oraz niezdolności menedżerów do efektywnej samoregulacji i odbudowy społecznego zaufania – konieczne jest głębsze zaangażowanie władz publicznych w kształtowanie rzeczywistości gospodarczej. Przejawem tego są nie tylko interwencje rządów podczas apogeum kryzysu, których trwałym skutkiem jest zwiększenie własności publicznej w gospodarce, ale też społeczna akceptacja – a nawet oczekiwanie – rozwoju programów rządowych i poszerzenia zakresu regulacji i nadzoru. Mają one nie tylko chronić konsumentów lub bezpieczeństwo państwa, ale coraz częściej realizować cele wspólne, takie jak ochrona środowiska czy rozwój infrastruktury.

W rezultacie po latach liberalizacji i deregulacji następuje dziś globalny zwrot w kierunku większej roli rządów w gospodarce. Choć różny w stopniu, dotyczy zarówno gospodarek rozwiniętych, jak i rozwijających się. Dla menedżerów oznacza to, że coraz częściej ich partnerami biznesowymi będą instytucje rządowe i publiczne. I to nie tylko jako regulatorzy lub odbiorcy usług, ale wręcz jako współkreatorzy strategii i alianci biznesowi. Umiejętność efektywnego zarządzania w warunkach branży regulowanej i ścisłej współpracy z władzami publicznymi staje się więc coraz istotniejszą kompetencją menedżerów.

Powyższe wyzwania skłoniły redakcję „Harvard Business Review Polska” do zorganizowania wspólnie ze spółką PGNiG debaty, w której wzięli udział eksperci i szefowie firm działających na polskim rynku w branżach silnie regulowanych.

Andrzej Jacaszek: Przez wiele lat większość ekonomistów twierdziła, że nadmierne regulacje i zbytni interwencjonizm są szkodliwe dla gospodarki. Jednak kryzys pokazał nam, że to właśnie decyzje i działania interwencyjne podejmowane przez rządy wielu państw uchroniły niektóre firmy przed upadkiem. Jak daleko, państwa zdaniem, powinny sięgać interwencje i jak głębokie powinny być regulacje?

Michał Szubski: Myślę, że w tym gronie nie znajdziemy nikogo, kto powiedziałby, że regulacje, przepisy i nadzór właściwie we wszystkich branżach nie są potrzebne. Tematem naszej dyskusji będzie raczej ich zakres. W mojej opinii to, co dzieje się w niektórych sektorach regulowanych w Polsce, na przykład w energetycznym czy gazu ziemnego, ma niestety niewiele wspólnego z racjonalną regulacją. Niecały rok temu odbyła się debata publiczna na temat problemu z deficytem energii. Padały wtedy dramatyczne prognozy, że już wkrótce, z powodu braku mocy produkcyjnych, może zabraknąć w Polsce energii. Na szczęście na razie – w dużej mierze dzięki spowolnieniu gospodarczemu – wcale jej nie zabrakło i pewnie w przyszłym roku będzie podobnie. Można by powiedzieć, że dostaliśmy dodatkowe dwa lata na rozwiązanie problemów z deficytem energii. Ale mija kolejny rok i nie podjęto żadnych działań zapobiegawczych – nie powstaje ani jeden nowy blok energetyczny. Z czego to wynika? Z bardzo wysokiego poziomu ryzyka regulacyjnego w tym sektorze, które traktowane jest jako największe zagrożenie dla jakiegokolwiek projektu infrastrukturalnego. Większe nawet niż niepewność, która dotyczy trendów w światowej gospodarce. W praktyce bowiem, w szeroko rozumianym sektorze energetycznym w Polsce, ceny dla odbiorców – mające decydujący wpływ na przychody przedsiębiorstw z branży – nie zależą wyłącznie od zjawisk makroekonomicznych w globalnej gospodarce, kursów walut i cen surowców – węgla czy produktów ropopochodnych. Mam czasem wrażenie, że u podstaw decyzji regulatora leżą cele, którym bliżej do populizmu niż racjonalnej oceny opartej na analizie ekonomicznej. W efekcie za nieracjonalne decyzje regulatora może zapłacić całe państwo, cała gospodarka, tyle że pewnie w dłuższym horyzoncie. W takich warunkach niezwykle trudno jest przedstawić model finansowy, który pozwoliłby na realizację nowych inwestycji w sektorze energetycznym, który, by się rozwijać, potrzebuje dużo kapitału.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Olga Grygier‑Siddons: W przypadku branży paliwowo‑energetycznej pełnej oceny rzeczywistych korzyści bądź strat trzeba dokonywać, biorąc pod uwagę co najmniej dziesięcioletnią perspektywę. Tylko przy długofalowym horyzoncie analiz tworzone regulacje prawne mają szansę wspierać inwestycje infrastrukturalne w tych sektorach.

Olga Grygier‑Siddons: Martwią mnie twierdzenia, że kryzys usankcjonował potrzebę większej ingerencji państwa w biznes, że wolny rynek się nie sprawdził. Przez ponad 20 lat mieszkałam i pracowałam w Wielkiej Brytanii i nasiąkłam tam myśleniem wolnorynkowym. Uważam, że to, czego nam potrzeba, żeby wyjść z kryzysu, to wzrost gospodarczy. Badania prowadzone między innymi przez naszą firmę pokazują, że nic lepiej nie stymuluje wzrostu ekonomicznego niż większa swoboda gospodarcza. W konsekwencji, kiedy obecnie szczególnie potrzebujemy tendencji wzrostowej, powinniśmy uwalniać gospodarkę, a nie iść w przeciwnym kierunku. I choć wydaje się, że ingerencje, które podjęły wielkie państwa – Stany Zjednoczone, Niemcy czy Francja – przynoszą już pierwsze efekty wzrostowe, nie wolno zapominać, że ożywienie jest w głównej mierze finansowane przez dopłaty rządowe, które powstają kosztem zadłużania się tych państw. Liczenie na to, że tylko poprzez interwencje publiczne wyjdziemy z kryzysu, jest bardzo niebezpieczne. Oczywiście, pewna ingerencja była potrzebna, ale musi być przeprowadzana równolegle z uwalnianiem gospodarki od nadmiernych regulacji. Konieczne jest więc zapewnienie wysokiej jakości przepisów wprowadzanych w związku z rewizją regulacji na niektórych rynkach. A jedyną metodą, żeby to osiągnąć, jest wcześniejsze przyjrzenie się długofalowym korzyściom i kosztom wprowadzenia poszczególnych regulacji. Co ważne, proces ten powinien mieć miejsce przed wdrożeniem zmian prawnych i po konsultacji z przedstawicielami danego sektora. W przypadku branży paliwowo‑energetycznej, w której postępu inwestycji nie sposób zmierzyć na przestrzeni dwóch, trzech lat, pełnej oceny rzeczywistych korzyści bądź strat trzeba dokonywać, biorąc pod uwagę co najmniej dziesięcioletnią perspektywę. Tylko przy długofalowym horyzoncie analiz tworzone regulacje prawne mają szansę wspierać inwestycje infrastrukturalne w tych sektorach, których w Polsce tak bardzo potrzebujemy.

Andrzej Jacaszek: Trudno jednak o przeprowadzenie analizy w odpowiedniej perspektywie, kiedy regulator niespodziewanie zmienia zasady gry. Ostatnio toczy się dyskusja nad wprowadzeniem nowych warunków funkcjonowania otwartych funduszy emerytalnych, które to regulacje całkowicie zmieniłyby ekonomikę tego systemu.

Hubert Janiszewski: Reprezentuję branżę bankową, która jest regulowana od dziesiątków lat. Zakres jej doświadczeń w tej materii jest więc nieporównywalny z innymi sektorami. Ale przyznaję, że zmiany zasad zawsze zaskakują. Można jednak zaobserwować, że w gospodarce rynkowej, w następujących po sobie cyklach koniunktury i dekoniunktury, działania instytucji regulacyjnych w pewnym sensie są również cykliczne. W czasie wzrostu, kiedy gospodarka przyspiesza, następuje rozluźnienie przepisów. Kiedy natomiast dochodzi do załamania się koniunktury, „przykręca się śrubę”. Wynika to oczywiście ze względów politycznych, bo to politycy w największym stopniu decydują o zakresie regulacji. To, co dzisiaj obserwujemy w gospodarkach wielu krajów, jest efektem silnego załamania gospodarczego. Po pierwsze, przyszło ono niespodziewanie, a po drugie, stopień tego tąpnięcia jest na tyle istotny, że bardzo pobudziło ono polityków do aktywności. W efekcie decydenci, szczególnie w okresie przedwyborczym, a taki właśnie mamy teraz w Polsce, podejmują często nieracjonalne działania, co może źle odbijać się na gospodarce. Mój pogląd w tej kwestii jest taki: im mniej państwa w gospodarce, tym dla niej lepiej – również w sytuacjach kryzysowych.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Bogdan Pilch: Nasz kraj w wielu branżach jest idealnym przykładem działań regulatora, który skupia się przede wszystkim na ochronie klienta, nie patrząc na interes przedsiębiorstw, rozwój rynku i zagrożenia z tego wynikające. Trudno w takiej sytuacji o przejrzystość reguł gry i planowanie rozwoju biznesu w długim horyzoncie czasowym.

Andrzej Jacaszek: A jak inne kraje rozwiązują problem stabilizacji regulacji? Czy wyjściem nie jest włączenie przedsiębiorców w proces przygotowywania prawa?

Hubert Janiszewski: W krajach o długoletnich tradycjach gospodarki rynkowej stopień interakcji regulatorów i biznesu jest dużo bardziej zaawansowany i głębszy. Co więcej, te wzajemne relacje pozwalają na osiągnięcie pewnego rodzaju porozumienia, które z jednej strony bierze pod uwagę interes ogółu, a z drugiej – danej branży. Taki model osiągania konsensu jest typowy na przykład dla gospodarki niemieckiej, gdzie ważną rolę grają związki zawodowe, przemysłowcy i izby gospodarcze. W rezultacie przepisy są bardziej przemyślane i uwzględniają potrzeby zarówno polityczne, jak i gospodarcze. Dlatego nawet bardzo daleko idące decyzje dotyczące uwolnienia gospodarki, jakie pod koniec swoich rządów podjął kanclerz Schroeder, nie spowodowały żadnych demonstracji politycznych czy strajków. Poza tym warto też pamiętać, że łatwiej jest osiągać kompromis i regulować rynek konkurencyjny, na którym działa wiele podmiotów, niż rynek zdominowany przez monopolistę, z czym miewamy do czynienia w Polsce.

Olga Grygier‑Siddons: Zdecydowanie istotna jest atmosfera, w jakiej tworzone są regulacje – ważna jest współpraca i odpowiedzialność po obu stronach. Podstawowe zadanie regulatora to stymulowanie rozwoju i przekształceń tak, aby rozwiązanie było pewnym etapem dochodzenia do transparentnego rynku. Ten kierunek obserwujemy ostatnio w telekomunikacji, gdzie pomimo braku długoletnich – w rozumieniu sektora finansowego – doświadczeń we współpracy z regulatorem widać zrozumienie dla potrzeby kompromisu.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Hubert Janiszewski: W gospodarce rynkowej, w następujących po sobie cyklach koniunktury i dekoniunktury, działania instytucji regulacyjnych w pewnym sensie są również cykliczne. W czasie wzrostu, kiedy gospodarka przyspiesza, następuje rozluźnienie przepisów. Kiedy natomiast dochodzi do załamania się koniunktury, „przykręca się śrubę”.

Michał Szubski: To prawda, że w polskich realiach nie mamy jeszcze zbyt dużej wprawy we współpracy z regulatorem. Obserwuję też, że trudno jest wypracować jakąś strategię działania, która pozwoliłaby podchodzić do tych spraw bez emocji. Kiedy 10 lat temu powoływano w Polsce Urząd Regulacji Energetyki, przedstawiciele niemieckich firm gazowniczych mówili, że nam współczują. Było nie do pomyślenia, żeby u nich kiedykolwiek powstał taki urząd. Ale sytuacja się zmieniła. Pojawiła się dyrektywa unijna i Niemcy też mają regulatora rynku i uczą się z nim żyć.

Bogdan Pilch: Regulacje mają szczególne znaczenie w sektorach tzw. naturalnych monopoli, czyli w takich branżach, jak: telekomunikacja, gaz, ciepłownictwo i energetyka. Ma to związek ze specyfiką tych sektorów gospodarki i związaną z nią konieczną ochroną konsumentów. Nie można jednak przesadzić, ograniczając funkcję i rolę regulatora tylko i wyłącznie do działań w ochronie konsumentów. Nasz kraj w wielu branżach jest idealnym przykładem działań regulatora, który skupia się przede wszystkim na ochronie klienta, nie patrząc na interes przedsiębiorstw, rozwój rynku i zagrożenia z tego wynikające. Trudno w takiej sytuacji o przejrzystość reguł gry i planowanie rozwoju biznesu w długim horyzoncie czasowym, co jest szczególnie istotne i ważne w przedsięwzięciach infrastrukturalnych. Poprawie sytuacji nie sprzyjają też częste zmiany władzy w Polsce, które z kolei prowadzą do zwrotów w polityce regulacyjnej. Sytuacja taka przekłada się potem na ocenę różnych rodzajów ryzyka regulacyjnego, a w konsekwencji na koszty finansowania planowanych inwestycji. Oczywiście ma to również wpływ na wycenę istniejących na rynku firm. Moim zdaniem, dobrym przykładem może być nieudana próba prywatyzacji firmy Enea, dużego dostawcy energii. Myślę, że jednym z głównych powodów niepowodzenia tej operacji była wycena tej spółki przy obowiązującym systemie regulacji i wszystkich rodzajach ryzyka. Między innymi z tych względów absolutnie nie dziwię się, że nie było wielu chętnych na prywatyzację Enei. Przy określonych oczekiwaniach Skarbu Państwa co do wyceny tej firmy ryzyko takiej inwestycji było zbyt duże.

Andrzej Jacaszek: Podejmowanie ryzyka jest bądź co bądź immanentnym elementem funkcjonowania gospodarki. Czemu więc wszyscy chcemy je minimalizować?

Bogdan Pilch: Oczywiście, akceptacja ryzyka jest bardzo ważnym elementem decyzji biznesowych. Jednakże przejrzystość reguł gry w kontekście uwarunkowań regulacyjnych ma kluczowe znaczenie nie tylko do prowadzenia bieżącej działalności firmy; przede wszystkim wywiera decydujący wpływ na planowanie inwestycji w długim horyzoncie czasowym.

Andrzej Jacaszek: Powinniśmy odróżnić strategiczną regulację branży od pojawiającej się niekiedy konieczności doraźnej interwencji państwa. Trudno przecież wyobrazić sobie, że rząd pozwoli nagle na upadek wielkiego monopolisty gazowego – i w zimie zabraknie gazu w domach – lub że dopuści do bankructwa branży finansowej. Jak jednak wytłumaczyć, że amerykański rząd najpierw dopuścił do upadku Lehman Brothers, banku z ponad 150‑letnią tradycją, a później ratował kolejne instytucje?

Hubert Janiszewski: Nie znam kulisów upadku Lehman Brothers, ale z tego, co wiem, FED z całą świadomością pozwolił na jego bankructwo. Uznał, że nie będzie ratował tego banku. Z drugiej jednak strony nie spodziewał się tak negatywnych efektów związanych z jego upadkiem. Ostatecznie więc wspomógł AIG i Citibank. Ale jest cała grupa bankierów i finansistów, którzy uważają, że i tym dwóm trzeba było pozwolić zbankrutować, bo dopiero wtedy doszłoby do jakiś rewolucyjnych zmian na rynku. Myślę, że jeszcze przez 50 lat komentatorzy i naukowcy będą na ten temat dyskutować, pisać książki i może któryś z nich dostanie Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Piotr Woźny: Z punktu widzenia przedsiębiorstw z branży regulowanej dostęp do informacji, jaka będzie strategia regulatora w trzyletniej perspektywie, jest kluczowy. Pozwala to lepiej zaplanować inwestycje, stwarza większą przewidywalność prowadzonej działalności.

Andrzej Jacaszek: Wróćmy jednak do strategicznej regulacji warunków działania w branży. Punktem wyjścia do opracowania założeń takiej długoletniej polityki powinno być precyzyjne określenie interesów i potrzeb poszczególnych stron – klientów, przedsiębiorstw, branży i państwa.

Piotr Woźny: W Polsce brakuje instytucji, która byłaby w stanie zdefiniować interesy określonych grup społecznych i regulować je w sposób strategiczny. Dlatego tak dużo zależy od poszczególnych organów regulacyjnych, a nawet od konkretnych osób. Od kilku lat współpracuję z firmami z sektora telekomunikacyjnego. Ostatnio z satysfakcją przeczytałem w raporcie przygotowanym przez analityków ING Banku pozytywną ocenę zmian regulacyjnych na rynku telekomunikacyjnym w Polsce. Ostatnie trzy i pół roku przyniosło ogromną przemianę. Wychodząc z protekcjonistycznej regulacji tego sektora, stworzyliśmy, jedno z najbardziej prokonkurencyjnych środowisk regulacyjnych w Europie. Największymi beneficjentami krótkoterminowymi tego procesu byli konsumenci. Ponadto, dostrzegając kryzys światowy, regulator rozpoczął negocjacje z zainteresowanymi podmiotami na temat zmiany podejścia regulacyjnego. Z punktu widzenia przedsiębiorstw z branży regulowanej dostęp do informacji, jaka będzie strategia regulatora w trzyletniej perspektywie, jest kluczowy. Pozwala to lepiej zaplanować inwestycje, stwarza większą przewidywalność prowadzonej działalności. Porozumienie regulacyjne pomiędzy prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej a Telekomunikacją Polską jest faktem. Regulator zgodził się, aby przez trzy lata obowiązywały stawki hurtowe, a w zamian TP SA zobowiązała się do realizacji określonych inwestycji. Pamiętajmy jednak, że głównym powodem, dla którego wreszcie doszło do takich rozmów, jest prawie 400 nierozstrzygniętych postępowań sądowych między urzędem a operatorem. Tak dalej być nie mogło – strony musiały się porozumieć, w przeciwnym razie doszłoby do paraliżu obu instytucji. Uważam też, że zamiast dyskutować o tym, jak powinno być i jakie byłyby najskuteczniejsze regulacyjne rozwiązania, lepiej określić, w jakich obszarach najczęściej dochodzi do konfliktów między regulatorem a firmą. Niestety, w większości przypadków brakuje sensownej, centralnej strategii działania i współpracy.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Andrzej Jacaszek: Powinniśmy odróżnić strategiczną regulację branży od pojawiającej się niekiedy konieczności doraźnej interwencji państwa. Trudno przecież wyobrazić sobie, że rząd pozwoli nagle na upadek wielkiego monopolisty gazowego – i w zimie zabraknie gazu w domach – lub że dopuści do bankructwa branży finansowej.

Andrzej Jacaszek: Czy to oznacza, że nie rozmawiacie państwo z rządem, urzędami, aby wspólnie opracować długofalową strategię regulacyjną?

Michał Szubski: Nasza dyskusja z regulatorem zmierza do tego, żeby przygotować metodologię zmian cen, które podlegałyby większej fluktuacji. Chodzi o szybsze odzwierciedlenie globalnych trendów na rynkach ropy i produktów ropopochodnych w cenie gazu dla odbiorców. Gdyby regulator znacznie szybciej reagował na zmiany zachodzące na rynku, to z jednej strony nasze ceny mogłyby prędzej rosnąć, ale i szybciej spadać. Oczywiście, przez cały czas musimy brać pod uwagę interes przedsiębiorstwa, którego działalność powinna przynajmniej pokrywać ponoszone koszty, ale z drugiej strony mamy świadomość, że każdy towar ma swoją cenę maksymalną, powyżej której spada zainteresowanie jego zakupem. Nie jest prawdą, że klienci są na nas skazani. Wprawdzie w dostawach gazu mamy pozycję dominującą, ale w rynku paliw pierwotnych już tylko 14% udziałów. Nie chcemy zatem drenować niczyich kieszeni, bo zależy nam na tym, żeby kupowano nasze produkty i liczymy, że również regulator będzie to dostrzegał.

Andrzej Jacaszek: Jak w takim razie w przedstawionych warunkach budować wartość firmy dla akcjonariuszy i realizować długoterminową strategię jej wzrostu?

Bogdan Pilch: W sytuacji firmy działającej na rynku międzynarodowym sprawa jest prosta: w każdym kraju, w którym prowadzimy działalność, szukamy możliwości korzystnego inwestowania. Każde przedsiębiorstwo, w tym nasze, nie ma jednak nieograniczonych możliwości inwestycyjnych. Z tych względów, niezależnie od atrakcyjności danego kraju czy projektu, musimy konkurować z innymi w ramach grupy. W tym kontekście ważnym elementem oceny planów jest ryzyko regulacyjne i jego przewidywalność w długim okresie. W Polsce dotyczy to sektora energii elektrycznej i gazu. Obie branże są bardzo perspektywiczne. Jednakże wiele zależeć będzie od działań regulatora w tych dziedzinach, zwłaszcza w dziedzinie gazu. Zakładam, że najdalej do 2015 roku rynek gazu będzie już mocno konkurencyjny. Niemniej należy założyć, że ceny gazu i energii elektrycznej muszą wzrosnąć. Regulator powinien brać to pod uwagę i stopniowo je uwalniać dla dobra rozwoju rynku i wszystkich jego podmiotów.

Michał Szubski: PGNiG ma dziś dominującą pozycję nie dlatego, że kogoś na ten rynek nie chce wpuścić lub ogranicza konkurencję. Nie ma żadnych formalnych i praktycznych przeciwwskazań, żeby podmioty konkurencyjne mogły wykorzystywać potencjał istniejących sieci gazociągów przesyłowych czy dystrybucyjnych. Tylko brakuje szaleńców, którzy chcieliby to zrobić, bo pełna regulacja cen uniemożliwia firmom zyskowną działalność. Dopóki przedsiębiorstwa nie będą mogły uzyskać dodatniej marży na obrocie swoim towarem, dopóty nie pojawi się konkurencja na rynku gazowym w Polsce.

Olga Grygier‑Siddons: Zarówno w sektorze telekomunikacyjnym, jak też w energetycznym decyzje odpowiednich urzędów regulacyjnych mają ogromny wpływ na wiele aspektów obecnej i przyszłej działalności przedsiębiorstw. W tej sytuacji budowa strategii firmy, zwłaszcza w sektorach, w których zwrot z inwestycji trwa wiele lat, jest niezwykle trudna. Jedną z podstawowych, długofalowych decyzji, które muszą podjąć spółki energetyczne, jest na przykład wybór źródła. Często sprowadza się to do pytania, czy zostać przy węglu, czy przejść na bardziej ekologiczny gaz. W tej chwili nikt nie jest w stanie tego rozstrzygnąć, gdyż nie wiemy, jakie rozwiązania na przyszłość przyniesie regulacja. Drugą taką kwestią jest sprawa opłat za przesył energii. To na tyle skomplikowane zagadnienie, że trudno przewidzieć, gdzie umieścić nowo budowany blok energetyczny – czy blisko źródła, czy blisko klienta.

Konflikt czy współpraca, czyli wyzwania dla firm w branżach regulowanych

Michał Szubski: Nie ma żadnych formalnych i praktycznych przeciwwskazań, żeby podmioty konkurencyjne mogły wykorzystywać potencjał istniejących sieci gazociągów przesyłowych czy dystrybucyjnych. Tylko brakuje szaleńców, którzy chcieliby to zrobić, bo pełna regulacja cen uniemożliwia firmom zyskowną działalność.

Piotr Woźny: Dlatego jedną z umiejętności firmy działającej na rynku regulowanym musi być dialog z urzędami i skuteczna perswazja. Firma P4, operator sieci Play, chcąc wejść na rynek, musiała uruchomić około 4 tysięcy stacji bazowych. Kancelaria, którą reprezentuję, w 2005 roku sporządziła dla tego przedsiębiorstwa opracowanie. Wynikało z niego, że od momentu złożenia wniosku o możliwość postawienia takich stacji do ich fizycznego ustawienia mija 18 miesięcy. To ilustruje skalę problemu – w takich warunkach nie sposób działać efektywnie. Firma była gotowa zainwestować 500 milionów euro, ale przepisy utrudniały inwestycję. Jej szefowie wykonali gigantyczną pracę i wywarli duży nacisk na regulatora oraz polityków, pokazując absurd tej sytuacji. Wyjaśniali, że odblokowanie barier inwestycyjnych i udrożnienie procesu inwestycji infrastrukturalnych jest narzędziem do tego, żeby pieniądze zostały szybciej zainwestowane w gospodarkę.

Olga Grygier‑Siddons: Wszyscy zgadzamy się co do tego, że pewien zakres regulacji jest potrzebny, ale przepisy muszą być opracowane z uwzględnieniem interesów każdej strony i we właściwej perspektywie czasowej. Jedyną drogą do tego, żebyśmy w Polsce takie uregulowania posiadali, jest lepsza współpraca biznesu z rządem i odpowiednim regulatorem. Na wszystkich spoczywa więc obowiązek zabiegania o dialog – i w tym staramy się wspierać naszych klientów. Co roku PwC robi badanie wśród ponad tysiąca prezesów firm na całym świecie, w tym także w Polsce. Zadajemy im pytanie, czy brali udział w rozmowach z organami rządowymi na temat zasad regulacji. W przypadku wyników globalnych 60% prezesów potwierdza swój udział w takich sprawach, w Polsce – jedynie 30%. To duża luka, którą polscy menedżerowie muszą zapełnić. Niestety, wydaje się, że w wielu sektorach zmierzamy w odwrotnym kierunku. A przecież coraz większy nacisk kładziony jest na odpowiedzialność w biznesie. Trzeba pamiętać, że dotyczy to także kwestii regulacji. Inicjatywy wychodzące ze strony biznesu są potrzebne także w tym obszarze. Urzędy i państwo tego za nas nie zrobią.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Premium
Jak zarządzać długiem technologicznym w erze AI

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje świat biznesu, ale jednocześnie przyczynia się do narastania długu technologicznego w firmach. Oto cztery kluczowe wskazówki dla liderów, które pomogą świadomie zarządzać kompromisami i stworzyć przestrzeń na innowacje.

Dług technologiczny działa jak kotwica, która spowalnia wysiłki liderów biznesu zmierzające do sprawnego zarządzania organizacją. Dodatkowa praca i nagromadzone koszty wynikające z doraźnych rozwiązań, nieaktualnych aplikacji i starzejącej się infrastruktury ograniczają zdolność firm do innowacji, konkurowania i długoterminowego rozwoju.

Pewien poziom długu technologicznego jest nieunikniony. Aby zachować elastyczność, przedsiębiorstwa często wdrażają nowe technologie w ekspresowym tempie, świadome, że w przyszłości będą musiały ponieść koszty modernizacji tych systemów. Ten kompromis staje się jednak coraz trudniejszy w miarę postępującej implementacji sztucznej inteligencji. Przy rocznych kosztach przekraczających 2,41 bln dolarów w samych tylko w Stanach Zjednoczonych, dług technologiczny nie jest już wyłącznie problemem IT – to realne obciążenie biznesowe, które wymaga uwagi na najwyższym szczeblu zarządzania.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!