Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Innowacja

Dla wszystkich czy dla wybranych… – komentarz 1

1 stycznia 2008 8 min czytania
Wojciech Kruk

Jednym z pomysłów na poprawienie sytuacji w sieci klubów Fitesse mogłaby być strategia odnowy marki, polegająca na wprowadzeniu do oferty prawdziwie innowacyjnych usług – takich, które antycypują utajone potrzeby klientów albo nieporównywalnie lepiej zaspokajają ich obecne gusty.

Marta Zagórska stoi przed trudnym wyzwaniem. Z jednej strony chciałaby zdynamizować działalność Fitesse, z drugiej – nie zniszczyć i nie zdewaluować wartości posiadanej marki premium. Zanim dokona wyboru odpowiedniej strategii, powinna spojrzeć kompleksowo na sytuację swojej firmy oraz przeprowadzić dokładną analizę tego, co dzieje się na świecie w obszarze klubów odnowy biologicznej. W jakim kierunku one się rozwijają? Czy nadal forma all inclusive jest tym rozwiązaniem, którego klienci najbardziej oczekują? Jeśli szybko nie podejmie w tym kierunku zdecydowanych działań, jej miejsce na dynamicznie rozwijającym się rynku zajmie konkurencja.

Wiele firm działających w elitarnej niszy rynkowej prędzej czy później chce rozszerzyć swój profil działalności. Nie chcąc jednak stracić na dotychczasowym prestiżu, trzeba skoncentrować strategię rozwoju i wzrostu na tym samym, elitarnym poziomie. Wówczas ryzyko zniszczenia marki premium jest zdecydowanie najmniejsze. Wystarczy spojrzeć, jak wielkim powodzeniem cieszą się firmowane przez Porsche i sprzedawane pod własną marką okulary, zegarki czy rowery.

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych firma W. Kruk, producent luksusowej biżuterii, chcąc dalej się rozwijać, stanęła przed koniecznością rozszerzenia swojej oferty i wejścia na nowy segment rynku lub dotarcia do nowej grupy odbiorców. Mieliśmy świadomość, że naszymi klientami są przede wszystkim ludzie zamożni. I choć ich liczba stopniowo rośnie, to jest to nadal niewielki odsetek społeczeństwa. Poza tym rynek usług jubilerskich też jest ograniczony, w dodatku w polskich realiach jest on podzielony między cztery firmy.

Dlatego też naszą uwagę skierowaliśmy na nowy obszar, jakim była luksusowa odzież. Potencjał tego rynku jest ponad 20 razy większy od jubilerskiego, więc pokusa była bardzo silna. Firma zainwestowała w markę Deni Cler, uznawaną przez klientki i branżę za luksusową. Naturalnie więc wzbogacała ona ofertę jubilerską, nie konkurując z nią. W dodatku mogliśmy nadal działać w obszarze tej samej grupy wymagających i zamożnych klientów.

To był świadomy i świetny pomysł. Ale początki włączania marki Deni Cler do grupy W. Kruk nie były już takie udane. Zatrudniliśmy w firmie młodego prezesa, który popatrzył na naszą kolekcję odzieżową oczami swojej trzydziestoletniej żony, która była młodsza niż dotychczasowe klientki Deni Cler. Prezes zaproponował odmłodzenie marki i oferty. Na papierze wszystko wyglądało idealnie. Zamówiliśmy więc nowoczesną kolekcję ubrań dla dynamicznych, młodych kobiet i z nadzieją czekaliśmy na wzrost sprzedaży i rynkowy sukces. Ale efekt był odwrotny. Okazało się, że nasze stałe klientki, które od lat dobrze znały markę i wiedziały, czego mogą po niej się spodziewać, nie zaakceptowały nowej kolekcji. Mówiły, że nie jest dla nich i przestały przychodzić do salonów Deni Cler. Z drugiej strony młodsze kobiety, do których skierowana była oferta, w większości o niej nie wiedziały, a w dodatku cenowo była poza ich zasięgiem, była dla nich za droga. Ten przykład pokazuje, jak łatwo można zniszczyć jakość i renomę marki.

Szybko więc rozstaliśmy się z prezesem i równie szybko wróciliśmy do poprzedniej klasycznej oraz eleganckiej oferty dla kobiet na stanowiskach i w średnim wieku. Na nowo też zaczęliśmy odbudowywać zaufanie do marki i zapewniać nasze stałe klientki, że w ten sposób nie będziemy już postępować.

Współwłaścicielka Fitesse musi dobrze przeanalizować sytuację na rynku, ocenić pozycję i możliwości konkurencji, a przede wszystkim zbadać o to, czego tak naprawdę chcą jej klienci. Musi mieć też świadomość, że branża, w której działa, jest niezwykle podatna na modę i od niej uzależniona. Dziś popularne są kluby odnowy biologicznej, jutro będą gry zręcznościowe w terenie albo psychoterapia. Branża jubilerska nie jest tak newralgiczna. Oczywiście zmieniają się upodobania i gusty klientek, ale potrzeba posiadania biżuterii jest niezmienna od ponad 3 tysięcy lat.

Jednym z pomysłów na poprawienie sytuacji w sieci klubów Fitesse mogłaby być strategia odnowy marki, polegająca na wprowadzeniu do oferty prawdziwie innowacyjnych usług – takich, które antycypują utajone potrzeby klientów albo nieporównywalnie lepiej zaspokajają ich obecne. Taką właśnie strategię Fitesse zrealizowało na początku swojej działalności. Usługi będące wizytówką firmy, takie jak: opieka słynnych trenerów, świetna kuchnia, elegancki wystrój wnętrz i prestiżowe lokalizacje klubów, już się chyba trochę opatrzyły i dla wielu klientów nie stanowią takiej atrakcji, jak kiedyś. Dlatego Marta Zagórska powinna poprosić Janusza Bielenię i pozostałych menedżerów o opracowanie nowej, przełomowej koncepcji usług, która ożywi wizerunek marki Fitesse i wzmocni dotychczasową bazę zamożnych klientów. Ciekawym pomysłem na rozszerzenie oferty pod marką Fitesse może być lokalizacja nowych klubów w biurowcach dużych korporacji. Ich oferta pod względem jakości powinna być taka sama jak w dotychczasowych klubach, ale od razu można ją urozmaicić pod względem cenowym, dostosowując do potrzeb pracowników biurowców.

Może się jednak okazać, że mimo wprowadzenia dodatkowych usług i produktów rynek, na jakim działa Fitesse, jest za mały, aby zagwarantować firmie utrzymanie wysokiej rentowności w długim okresie i nawet prestiżowa marka niewiele tu pomoże, bo źródła wzrostu zysku znajdują się poza tą najwyższą półką, która jest w centrum zainteresowania Fitesse.

Wówczas rozwiązaniem, jakie powinna wziąć pod uwagę szefowa firmy, jest opracowanie nowej kategorii klubów odnowy biologicznej, pod zupełnie inną nazwą, które umożliwią działalność w nowym segmencie rynku. Niewykluczone, że może to zrobić we współpracy z siecią hoteli Springs, której standard usług jest niższy niż tych oferowanych przez Fitesse. Jednak kluby o obniżonym standardzie nie mogą być gorszą kopią oryginalnych klubów Fitesse. Powinny różnić się od siebie na przykład kolorystyką, wystrojem wnętrz, rodzajem muzycznego tła, zakresem usług lub lokalizacją, ale nie jakością usług. Nową ofertę należy skierować do segmentu niepokrywającego się z segmentem obecnie obsługiwanym przez Fitesse. Chodzi o to, aby pojawienie się nowych klubów nie wywołało zamętu w głowach obecnych członków klubów premium.

Niezwykle ważną kwestią w przypadku marki premium jest realizowana przez firmę polityka cenowa. Wprowadzanie jakichkolwiek zmian cenowych w przypadku dóbr luksusowych jest niezwykle ryzykownym, a czasami wręcz szkodliwym posunięciem. Sam jestem zagorzałym przeciwnikiem takich działań. Nie uznaję też zindywidualizowanego podejścia do klienta, które zwykle wiąże się ze specjalną ofertą cenową. Gdybym komuś zaproponował np. 20‑procentowy rabat na zakup biżuterii, to inny klient miałby prawo obrazić się na nas, że on wcześniej przepłacił i kupił u nas za drogo, że go oszukałem. Tym bardziej że nie można taniej sprzedać brylantu bez straty dla firmy. My tak nie postępujemy. Oczywiście nasze salony jubilerskie oferują promocje dla stałych klientów, ale są one kilkuprocentowe. Większe ruchy cenowe w marce luksusowej nie są wskazane.

W trakcie oceny i wyboru właściwego dla Fitesse wariantu szefowie firmy powinni przez cały czas traktować posiadaną markę jak obietnicę – obietnicę dostarczenia klientom określonych atrybutów i wartości, obietnicę jakości, obietnicę określonych wyników i obietnicę jakości usług. To naprawdę bardzo pomaga w wyborze wariantu.

Możliwości rozwoju są jednak często dosyć ograniczone. I dobrze. To przecież tylko naturalna konsekwencja skoncentrowania działań na zaspokajaniu potrzeb starannie dobranej grupy klientów.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Premium
Jak zarządzać długiem technologicznym w erze AI

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje świat biznesu, ale jednocześnie przyczynia się do narastania długu technologicznego w firmach. Oto cztery kluczowe wskazówki dla liderów, które pomogą świadomie zarządzać kompromisami i stworzyć przestrzeń na innowacje.

Dług technologiczny działa jak kotwica, która spowalnia wysiłki liderów biznesu zmierzające do sprawnego zarządzania organizacją. Dodatkowa praca i nagromadzone koszty wynikające z doraźnych rozwiązań, nieaktualnych aplikacji i starzejącej się infrastruktury ograniczają zdolność firm do innowacji, konkurowania i długoterminowego rozwoju.

Pewien poziom długu technologicznego jest nieunikniony. Aby zachować elastyczność, przedsiębiorstwa często wdrażają nowe technologie w ekspresowym tempie, świadome, że w przyszłości będą musiały ponieść koszty modernizacji tych systemów. Ten kompromis staje się jednak coraz trudniejszy w miarę postępującej implementacji sztucznej inteligencji. Przy rocznych kosztach przekraczających 2,41 bln dolarów w samych tylko w Stanach Zjednoczonych, dług technologiczny nie jest już wyłącznie problemem IT – to realne obciążenie biznesowe, które wymaga uwagi na najwyższym szczeblu zarządzania.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!