Reklama
OFERTA SPECJALNA na NAJWYŻSZY pakiet subskrypcji! Wersję Platinum - OFERTA LIMITOWANA
BIZNES I TECHNOLOGIE
Polska flaga

„Cyfrowo” czy „analogowo”? W „wirtualu” czy w „realu”?

16 września 2013 5 min czytania
Krzysztof Ratnicyn
"Cyfrowo" czy "analogowo"? W "wirtualu" czy w "realu"?

Streszczenie: Cyfryzacja, obejmująca tradycyjne media, niesie za sobą pytanie, czy doświadczenia świata realnego mogą zostać zastąpione przez wirtualne odpowiedniki. Projekty takie jak Google Art Project umożliwiają zwiedzanie muzeów na całym świecie bez wychodzenia z domu, oferując dostęp do dzieł sztuki w wysokiej rozdzielczości. Muzea traktują cyfryzację jako szansę na przyciągnięcie zwiedzających, a nie zagrożenie. W Polsce instytucje kultury, takie jak Muzeum Narodowe w Krakowie czy Warszawie, rozwijają cyfrowe wersje swoich zbiorów, udostępniając je szerszej publiczności. Cyfrowy świat muzealiów zaciera granice między rzeczywistością a wirtualnością, poszerzając dostęp do kultury.

Pokaż więcej

Osobiście jestem wielkim zwolennikiem cyfryzacji, obejmującej również media tradycyjne czy, jak wolą inni – stare. Wyjątkiem są książki, których lektura dla mnie niemal bezwarunkowo wiąże się z papierem, konkretnym wydaniem etc. No właśnie. Czy cyfrowe zmiany mogą zastąpić liczne przyjemności, których dostarczy nam wyłącznie świat realny, analogowy?

Na razie są to w dużej mierze rozważania teoretyczne. Mamy bowiem wybór nośnika. Co jednak, jeśli zmiany pójdą dalej i faktycznie wyprą dawne formy, które pokoleniom starszym towarzyszyły jako coś naturalnego? O ile, mam wrażenie, młode pokolenia nie garną się do czytania w ogóle, to czytnik w rodzaju Kindle’a albo tablet mogą stanowić jakąś zachętę. Sam od pewnego czasu nie radzę sobie z przechowywaniem czasopism w papierowym wydaniu. Tak więc cyfrowa wersja ma swoje liczne, praktyczne przewagi. Nie chodzi jednak tylko o czytanie, ale takie – wzmiankowane już wyżej – przyjemności jak pójście do kina, muzeum czy galerii.

Google źródłem innowacji

Znów za sprawą Google’a coś się radykalnie zmienia. Niby niepostrzeżenie, a jednak! Nie ruszając się z domu, możemy wejść do sal Museum of Modern Art w Nowym Jorku, Rijksmuseum w Amsterdamie albo Ermitażu w Sankt Petersburgu. Mam na myśli rzecz jasna Google Art Project, za pomocą którego obejrzymy zasoby niemal wszystkich najpopularniejszych i najważniejszych muzeów, spacerując wirtualnie po salach wystawowych. Platforma wykorzystała bowiem swoją sprawdzoną wcześniej technologię Street View (360‑stopniowa panorama). Nie chodzi zatem tylko o cyfrową archiwizację dzieł sztuki.

Narzędzie Google’a rejestruje obraz z sal, a zastosowana tu nawigacja niemal dokładnie odtwarza przestrzenie wystawowe. Możemy, wchodząc do wirtualnego muzeum, przemieszczać się po jego wnętrzach niczym zwiedzający w świecie rzeczywistym. Może nam rzecz jasna zabraknąć klimatu muzeum albo stolika z filiżanką kawy, przy którym siądziemy po zwiedzaniu, lecz są funkcje Google Art Project mogące tę niedogodności zrekompensować. Niektóre z dzieł zapisano i udostępniono w jakości Gigapiksel, dającej możliwość zbliżenia do detalu – a więc przeżycia doznań, na które nie pozwoli nam żadne z muzeów czy galerii. Wyobraźmy sobie taką oto, całkiem realną, sytuację.

Odwiedzamy warszawskie Muzeum Narodowe z okazji niedawnej – skądinąd unikalnej i bardzo interesującej – wystawy Marka Rothko. Sam artysta sugerował, żeby niektóre z jego płócien oglądać w precyzyjnie zaaranżowanym świetle, a także z odległości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. W Warszawie jednak jego prace – tradycyjnie ze względów bezpieczeństwa – oddzielały barierki i chronił baczny wzrok pracowników muzeum. Tymczasem wyszukując prac Rothko na platformie używając platformy Google’a, możemy – fizycznie, choć w cyfrowym wymiarze – zbliżyć się do detali obrazów na najbliższy możliwy dystans. Intrygująca zachęta, prawda?

Do muzeum czy na wystawę?

Ciekawe, że działy zajmujące się promocją najbardziej prestiżowych placówek kultury na świecie, nie postrzegają cyfryzacji jako zagrożenia, jak to bywa w przypadku mediów. Muzea zakładają, że cyfrowe obcowanie ze sztuką skusi internautów do wizyty w prawdziwych murach i zmierzenia się z oryginałem. Ale celów digitalizacji jest znacznie więcej. Zyskujemy dzięki niej dostęp do najwybitniejszych dzieł sztuki, zwłaszcza jeśli mieszkamy w odległym zakątku świata, z dala od sal wystawowych. Oczywiście przyjrzenie się im na ekranie komputera czy tabletu nigdy nie zastąpi prawdziwego obcowania ze sztuką. Niemniej, możemy za sprawą e‑zasobów dokładniej zaplanować wizytę w muzeum albo wrócić do dzieł, które podziwialiśmy na żywo. Jest jeszcze wymiar społeczny, który przyświeca większości tego typu inicjatyw – poszerzenie dostępu do płócien czy rzeźb, które postrzegamy przecież jako wspólny dorobek kultury.

Mamy zatem jakieś argumenty zaprzeciw. Póki co, mamy też wybór. Google, internetowy gigant, jak zwykle wyznacza trendy, choć projekt do którego przyłączyło się tak wiele instytucji kultury, nie jest jedynym tego typu. Warto wspomnieć o paru innych. Europeana.eu to serwis łączący cyfrowe zasoby krajów unijnych. Zawiera bazy i adresy poszczególnych krajowych instytucji kultury. Można obejrzeć cyfrowe wystawy stworzone z europejskich zasobów. Muzeum Warhola w Pittsburgu prezentuje cyfrową kolekcję dzieł z różnych etapów jego twórczości (Warhol.org), a platforma społecznościowa Art Finder pozwala stworzyć własną kolekcję sztuki online (z zasobów muzeów ogólnie dostępnych; artfinder.com).

Polska

I jeszcze kontekst polski. Świetnym przedsięwzięciem jest biblioteka źródeł na portalu Narodowego Instytutu Audiowizualnego (nina.gov.pl). Muzeum Narodowe w Krakowie, najstarsza i najpotężniejsza w Polsce placówka tego typu, realizuje projekt, którego celem jest stworzenie platformy digitalizacji zbiorów muzealnych. Z kolei Muzeum Narodowe w Warszawie w maju tego roku uruchomiło nową wersję serwisu, który wciąż udoskonala i poszerza o kolejne dzieła w cyfrowej postaci. Zwiedzający Cyfrowe Muzeum Narodowe w Warszawie mogą powiększyć eksponat, obejrzeć animacje w systemie 3D i trójwymiarowe wizualizacje zabytków. Wirtualne zasoby podzielone są na kilka katalogów (np. zbiorów sztuki starożytnej czy polskiej sztuki nowożytnej).

Nadzieja

Cyfrowy świat muzealiów to kolejny przykład, kiedy granice między światem rzeczywistym a wirtualnym zacierają się. Projekty tego typu powodują jednak – poza atrakcyjnością przekazu i promocją muzeów – pojawienie się w przestrzeni publicznej wybitnych dzieł dostępnych bezpłatnie i legalnie. To ważny argument, zwłaszcza w kontekście głośnych debat, sporów o ACTA i kolejnych prób wypracowania kompromisu, który objąłby zasięgiem całą wirtualną przestrzeń.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Magazyn
Premium
Dlaczego uważni liderzy lepiej zarządzają zmianą
Samoświadomi i opanowani menedżerowie skuteczniej przeprowadzają swoje zespoły przez okresy niepewności związanej ze zmianami kierunku działania organizacji. Wdrażanie strategicznych zmian ma ogromny wpływ na wyniki przedsiębiorstw. Niezależnie od tego, czy chodzi o zwinne wykorzystanie nowej szansy rynkowej, czy o budowanie długoterminowej odporności. Wielu liderom jest jednak trudno skutecznie przeprowadzić zespół przez ten proces. Takie inicjatywy […]
Premium
W erze cyfrowej zaangażowanie nabiera nowego znaczenia

Automatyzacja bez ludzi nie działa. W erze AI to zaangażowanie, odpowiedzialność i zaufanie stają się nową walutą innowacyjnych organizacji.

chiński e-commerce i social commerce
Premium
Superaplikacje, social commerce i AI, czyli chiński przepis na sukces w e-handlu

Superaplikacje, handel społecznościowy i sztuczna inteligencja tworzą w Chinach nowy model handlu. Ashley Dudarenok tłumaczy, dlaczego przyszłość e-commerce należy do zintegrowanych ekosystemów i inteligentnych agentów AI.

Premium
Zaangażowania można się nauczyć

Zaangażowanie to nie magia, lecz kompetencja. Można je trenować – tak jak empatię, odpowiedzialność czy współpracę – pod warunkiem, że liderzy stworzą ku temu właściwe warunki.

strategie ochrony innowacji
Premium
Jak chronić innowacje przed kopiowaniem

Jak skutecznie bronić innowacji przed kopiowaniem? Czasem wystarczy mądrze zaprojektować produkt – tak, by jego kluczowych elementów nie dało się łatwo odtworzyć ani wykorzystać.

Premium
Efekt domina w zarządzaniu dobrostanem

Kultura dobrostanu staje się nowym filarem przywództwa. Firmy, które inwestują w wellbeing liderów i zespołów, uruchamiają efekt domina – rozwijają kompetencje, wzmacniają kulturę organizacyjną i budują przewagę na rynku.

Wybieram MIT

Cyfrowa transformacja to dziś nie wybór, lecz konieczność. Jak pokazuje doświadczenie Grupy Symfonia, przemyślane inwestycje w technologie potrafią odmienić kierunek rozwoju firmy i stać się impulsem do trwałej przewagi konkurencyjnej.

Premium
Jak zautomatyzować operacje bez nadwyrężania budżetu

Automatyzacja nie musi oznaczać milionowych nakładów. Dzięki tanim i elastycznym technologiom nawet małe firmy mogą usprawnić procesy i zwiększyć produktywność.

środowiska wirtualne w procesie design thinking
Premium
Jak praca zdalna zmienia design thinking

Design thinking wkracza w nowy wymiar. Dzięki środowiskom wirtualnym zespoły mogą współtworzyć, testować i analizować pomysły w czasie rzeczywistym – niezależnie od miejsca i strefy czasowej. To nie tylko narzędzie pracy zdalnej, lecz także przestrzeń do pogłębionej empatii, eksperymentowania i szybszego wdrażania innowacji.

Premium
Strategia zakorzeniona w przyszłości firmy

Technologia bez wizji to tylko narzędzie. Aby automatyzacja miała sens, musi wynikać z celów, wartości i przywództwa – a nie z mody na cyfrowość.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!