Streszczenie: Janusz Władyczak, prezes KUKE, opisuje transformację organizacji w odpowiedzi na dynamiczne zmiany globalne, takie jak pandemia, wojna w Ukrainie i kryzys energetyczny. Pod jego kierownictwem KUKE przeszła modernizację: zmieniono ofertę, podejście do klienta, procesy wewnętrzne i wdrożono nowe technologie. Firma skoncentrowała się na wspieraniu polskich eksporterów poprzez innowacyjne rozwiązania, m.in. zielone gwarancje i inicjatywę Shop in Poland. KUKE łączy analizę ryzyka z intuicją, co pozwala jej podejmować szybkie i trafne decyzje, jak np. powrót na rynek ukraiński. Władyczak podkreśla znaczenie kreatywności, otwartości i współpracy w zarządzaniu w czasach niepewności.
Rozpad starego ładu i liczne zawirowania w globalnej gospodarce w ostatnich latach ustawiły wysoko poprzeczkę dla KUKE. Jak instytucja wspierająca polskich eksporterów przygotowała się do działania w czasach podwyższonej zmienności i niepewności? Janusz Władyczak, prezes KUKE, mówi nie tylko o strategicznych inicjatywach, nowym podejściu do klienta i roli intuicji, ale też ma rady dla młodych liderów.
Objął pan stery KUKE tuż przed jednym z najbardziej burzliwych okresów we współczesnej historii: pandemia, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny. Czy czuł się pan przygotowany na zarządzanie organizacją w warunkach tak silnej presji?
Do KUKE dołączyłem tuż przed rozpoczęciem pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu. Już wtedy pojawiało się coraz więcej przesłanek wskazujących, że dotychczasowy porządek międzynarodowy ulega zmianie, a to może wywołać poważne konsekwencje dla polskich firm i gospodarki, której koniunktura zależy od eksportu. Dla nas oznaczało to konieczność przygotowania się do działania w warunkach dużo większej niepewności i zapewnienia sobie możliwości stosowania niestandardowych rozwiązań. W poprzednich latach KUKE pozostawała dość skostniałą strukturą, nie szukała nowych możliwości rozwoju. Zmiany były zatem konieczne, a ponieważ lubię działać w sytuacjach nieoczywistych, w szczególności takich, które innych przytłaczają, i zawsze widzę w nich szansę, to taki burzliwy okres był dla mnie idealnym środowiskiem. Kluczową rolę w tym odegrał zespół ekspertów, który udało nam się zbudować.
Jakie obszary musiały zostać przeprojektowane, aby firma mogła skutecznie funkcjonować w nowym otoczeniu?
Przede wszystkim trzeba było uzmysłowić zespołowi, że drzemie w nim i w firmie niesamowity potencjał. Poprzez zmiany obejmujące różne poziomy: ofertę produktową, podejście do klienta i rozwoju biznesu, reorganizację procesów, czy wdrożenie nowego systemu IT udowadnialiśmy, że to my możemy być wzorem do naśladowania dla innych, a nie odwrotnie. Dzięki tym zmianom i ciężkiej pracy w kilka lat udało nam się wspiąć na szczyt i w ubezpieczeniach należności, i w gwarancjach ubezpieczeniowych. Korzystając z najlepszych doświadczeń na rynku oraz analizując potrzeby firm, stworzyliśmy unikalny na skalę Europy system wsparcia, wykraczający daleko poza kanon instrumentów dla eksporterów. Od początku pandemii umożliwił on efektywną pomoc polskim firmom w najtrudniejszym czasie załamania globalnej gospodarki.
Obecnie wspieramy polskie firmy w gromadzeniu kapitału oraz bezpiecznym rozwoju jeszcze na etapie ich wzrostu w Polsce, przygotowując do zagranicznej ekspansji. KUKE stała się rozpoznawalna zagranicą. Za naszą aktywność i nietuzinkowe podejście zostaliśmy uznani w ubiegłym roku przez branżowy magazyn Global Trade Review za drugą najlepszą agencję kredytów eksportowych na świecie. W tym roku wynik ten co najmniej powtórzymy.
KUKE wsparła w ubiegłym roku polskich przedsiębiorców na niemal 150 rynkach, z których każdy ma inny profil ryzyka. Jak skutecznie łączyć globalną perspektywę oceny ryzyk z lokalnymi realiami poszczególnych krajów?
Biznes ubezpieczeniowy polega na przejmowaniu od klientów ryzyka i zarządzaniu nim, aby oni mogli wykonywać to, na czym znają się najlepiej. My dodatkowo często obcujemy z ryzykiem, którego nikt na rynku z różnych powodów nie akceptuje. Nie boimy się niestandardowego podejścia, by dobrze nim zarządzać, w sytuacji gdy ostatnie lata zakwestionowały dotychczasowe modele. W efekcie z naszą pomocą polskie firmy sprzedają swoje towary do wielu krajów na całym świecie bez ryzyka handlowego i politycznego oraz uczestniczą w przedsięwzięciach inwestycyjnych wartych setki milionów dolarów.
Jak z perspektywy KUKE zmieniły się w ostatnim czasie potrzeby polskich eksporterów? Jakie działania podjęliście, aby na nowo zdefiniować wartość, jaką organizacja powinna im oferować?
Polskie firmy przez lata sprawnie dostosowywały się do zmian w otoczeniu, ale nie można zamykać oczu na dane, które pokazują, że wolniej niż inni wdrażamy nowe technologie, mniej wydajemy na badania i inwestycje. Wyczerpują się nasze przewagi związane z tanią pracą i energią. Problem jednak w tym, że właśnie zostaje zakwestionowany system, do którego odnosiliśmy się, budując nasz wolnorynkowy model gospodarki. Przez cztery dekady globalizacja zapewniała dość stabilne warunki. Zmienione otoczenie wymaga nowego podejścia od biznesu. Ale też dużo więcej wymaga się dziś od instytucji takich jak KUKE. Zajmują się one np. zapewnianiem dostępu własnym firmom do surowców strategicznych, energii odnawialnej czy wspieraniem rozwoju kluczowych gałęzi gospodarki na rodzimym rynku. Szczególnie świeży temat to obszar obronności. Niestety nadal polskie firmy mają ograniczone kapitały, by móc rozwijać się poza Polską czy UE. Naszymi rozwiązaniami to zmieniamy.
Czyli chodzi nie tylko o reagowanie na bieżące zmiany rynkowe, ale też o wyprzedzanie trendów i tworzenie nowych rozwiązań? Jakie strategiczne projekty zostały zainicjowane w KUKE w ostatnio?
W naszym DNA jest znajdywanie możliwości. Większość rozwiązań, które tworzymy, wyprzedza trendy. Często rynek nie wie, że zaraz się one przydadzą. To nas pobudza do kreatywnego myślenia, rozmów z globalnymi graczami i bycia otwartym na wykorzystywanie najmniejszych szans. Na ostatnie lata przypadają dwa kluczowe projekty. Pierwszy to system wsparcia eksportu, w ramach którego pomagamy firmom w finansowaniu ich inwestycji oraz działalności już w Polsce. Tu mieści się inicjatywa Shop in Poland. Do dużych projektów infrastrukturalnych, które pozyskujemy sami w krajach rozwijających się, zapraszamy polskich dostawców. Dajemy im szansę na zaistnienie bez wychodzenia z domu na rynkach, o których często nawet nie myśleli. Drugi strategiczny projekt to dołączenie do procesu transformacji klimatycznej polskiej gospodarki. Będąc pionierem wśród naszych odpowiedników, wprowadziliśmy w 2024 r. zielone gwarancje, które zabezpieczają kredyty na potrzeby transformacji energetycznej. To może wykreować w bankach w najbliższych latach dodatkowo kilkadziesiąt do kilkuset miliardów złotych na te cele.
KUKE opiera swoje działania na analizie ryzyka i twardych danych, ale w świecie pełnym szumu informacyjnego i niepewnych prognoz – czy coraz większego znaczenia nie zyskuje również doświadczenie i intuicja lidera?
W istocie. Najgorszą rzeczą obecnie jest brak zdolności do podejmowania decyzji. Czasami decyzje nie są w pełni trafne, ale w większości dzięki doświadczeniu, umiejętności przewidzenia potrzeb oraz intuicji sprawdzają się. Odniosę się do naszej aktywności na rynku ukraińskim po rosyjskiej agresji z lutego 2022 r. Jak oceniać ryzyko braku zapłaty polskiemu eksporterowi przez ukraińskiego odbiorcę, gdy trwa wojna? KUKE przywróciła możliwość ubezpieczania handlu z Ukrainą w zaledwie cztery miesiące po inwazji. Większości naszych odpowiedników z innych krajów zajęło to dwa lata. Mając dostęp do tych samych danych co inni, mieliśmy doskonałe rozpoznanie rynku poprzez specjalistów znających od lat zwyczaje płatnicze i mentalność tamtejszych przedsiębiorców. I mieliśmy intuicję, by ostrożnie, ale jednak otworzyć się na ten rynek. W efekcie ubezpieczyliśmy w tym czasie eksport z Polski za ponad półtora miliarda dolarów, a wypłaciliśmy kilkaset tysięcy złotych odszkodowań. Zyskała na tym wizerunkowo Polska, nasze firmy oraz KUKE.
Co chciałby pan przekazać kolejnym liderom, którzy dopiero wchodzą w świat zarządzania w erze nieprzewidywalności?
Bądźmy otwarci i ciekawi świata, nie bójmy się zmian, najlepiej sami je kreujmy, bo wówczas łatwiej się nam w nich odnaleźć. Współpraca zawsze jest lepsza niż podróż w pojedynkę. Rozmawiajmy, starajmy się zrozumieć drugą stronę i na bazie tego podejmujmy decyzję. Mam ogromną satysfakcję, że rozmowy o biznesie to nadal przede wszystkim spotkania twarzą w twarz, a współpraca przy transakcjach buduje prawdziwe zaufanie. Dzięki nim można wiele osiągać i zmieniać razem świat na lepsze. KUKE finansuje w krajach rozwijających się różne projekty m.in. w dziedzinie edukacji, zdrowia czy infrastruktury. to co mamy W POLSCE. Pracując, można lubić to, co się robi, i odciskać pozytywne piętno. Tym dzielimy się z młodymi ludziom na spotkaniach w ramach Akademii KUKE, próbując zaszczepić im ciekawość świata i chęć wpływania na jego losy, oczywiście na miarę naszych możliwości.