Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Ekspansja zagraniczna

Jak wybrać kierunek ekspansji

1 lutego 2019 14 min czytania
Lidia Zakrzewska
Yann Gontard
Jak wybrać kierunek ekspansji

Ten artykuł możesz także odsłuchać!

Polski producent mebli, firma BlackWood, w swoich planach rozwoju rozważa ekspansję do Białorusi. Chce w ten sposób przetestować podbój rynku rosyjskiego. Do opracowania strategii wejścia prezes zatrudnił zespół ekspertów z L&H Doradcy. Konsultanci przedstawili zarządowi różne opcje, jednak prezes ma problem z dokonaniem strategicznego wyboru.

Nitka autostrady A2 prowadząca do Warszawy była od dwóch godzin zablokowana przez protestujących rolników. Teofil Różański, prezes firmy BlackWood z podpoznańskiego Swarzędza, stał w ponad 30‑kilometrowym korku już od godziny i nie miał szans, aby zdążyć na umówione spotkanie w biurowcu przy rondzie ONZ. Zrezygnowany sięgnął po telefon, by zadzwonić do Jolanty Przybylskiej, szefowej zespołu konsultantów L&H Doradcy, której powierzył przygotowanie strategii zagranicznej ekspansji swojej firmy.

– Pani Jolu, niestety, stoję na A2 tuż przed Warszawą w potwornym korku. Myślałem, że to wypadek, ale właśnie z radia dowiedziałem się, że to blokada. Ponoć to rolnicy protestują – powiedział zirytowanym głosem.

– Panie prezesie, media trąbią o tej blokadzie. Proszę się nie denerwować, zmieniłam grafik i cierpliwie czekamy na pana przyjazd.

– Dziękuję i do zobaczenia – Różański z ulgą rozłączył rozmowę. Spotkanie w siedzibie L&H było poświęcone planom wejścia z ofertą produktową na rynek Białorusi.

Biznes nie istnieje bez strategii. »

Niepewny potencjał

Białoruś to relatywnie niewielki rynek konsumentów, ale jako przyczółek do dalszej ekspansji na Wschód w zupełności wystarczający. Już na pierwsze zebranie robocze Przybylska poleciła przygotować Pawłowi Jachowiczowi, swojemu zaufanemu pracownikowi, odświeżenie danych na temat możliwości prowadzenia tam biznesu.

– Paweł, jak oceniasz potencjał Białorusi z punktu widzenia oczekiwań klienta? – bez wstępu otworzyła spotkanie.

– Wszyscy wiemy, że rynek jest relatywnie mały (9,5 miliona ludności), ale z ogromnym potencjałem, ponieważ Białoruś ma bezpośredni dostęp do rynków państw zebranych w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, czyli nie tylko Rosji, ale i Armenii, Kazachstanu oraz Kirgistanu. Firmy, które inwestują na Białorusi, otrzymują dostęp do EUG z jednolitą taryfą celną, równymi warunkami ekonomicznymi, jednolitymi wymogami technicznymi, mogą też korzystać ze zwolnienia z różnych opłat. Szczegółowe informacje macie w mailu.

– Teraz powiedz krótko, jakie widzisz szanse dla klienta.

– Moim zdaniem, szanse na sukces z ich ofertą z wyższej półki nie są wielkie. Gospodarka pod względem technologicznym jest dość przestarzała, około 70% przedsiębiorstw jest w rękach państwa. Sektor prywatny, co prawda, dość dobrze się rozwija, ale jest tu jeszcze dużo do zrobienia. Ponadto siła nabywcza ludności jest mierna – w 2017 roku minimalna płaca wynosiła około 478 złotych i była sporo niższa niż u wszystkich sąsiadów, nawet na Ukrainie. To są istotne czynniki ryzyka w kontekście sprzedaży mebli. Choć sama Białoruś nie jest zbyt atrakcyjna, to gdy firma od razu nastawi się na biznes w krajach EUG, to ma to sens.

– Mamy jakieś dane, jeśli chodzi o preferencje nabywców?

– Największym popytem cieszą się meble wypoczynkowe i kuchnie z zabudową robione na miarę. W tym obszarze BlackWood ma stabilną pozycję na rynku polskim, gdyż ma świetne biuro projektowe, wysoką jakość materiałów, sprawną sieć monterów i krótkie terminy.

– Mam obawy – dodała Przybylska – czy meble BlackWoodu nie mają zbyt nowoczesnego designu, aby zainteresować lokalnych nabywców. To styl lubiany na Zachodzie, gdzie w modzie są lofty i nowoczesne apartamenty, a Białorusini czy Rosjanie chyba wolą coś innego. Ale oczywiście mogę się mylić. Być może w wielkich miastach…

– Mam podobne obawy – potwierdził Paweł.

– A co z lokalną konkurencją? – spytała Przybylska.

– Tu zmiany nie następują zbyt szybko. Około 80% udziałów w rynku należy do koncernu Biełliesbumprom, w skład którego wchodzi ponad 30 przedsiębiorstw. Pozostałe 20% białoruskiego rynku meblarskiego obsługują głównie prywatne i niewielkie przedsiębiorstwa. Większość z nich rywalizuje cenami, a meble i akcesoria BlackWoodu nie są tanie. Dla klientów detalicznych problemem mogą być ceny. Z drugiej strony Polscy producenci mają bardzo dobrą opinię na Białorusi, a nasze meble są chętnie kupowane.

– A jak oni chcą dotrzeć do klientów? – spytała konsultantka Marzena Kot. – Na naszym rynku poza sieciowymi salonami mają świetną stronę internetową z aplikacją umożliwiającą samodzielne projektowanie i aranżację wnętrza. Ta sama aplikacja okazała się też skutecznym narzędziem wejścia na rynki skandynawskie, gdzie dodatkowo nawiązali doskonałą współpracę z lokalnym dystrybutorem sieciowym. Tymczasem nieco zacofana infrastruktura teleinformatyczna i związane z tym nawyki zakupowe mogą być sporą barierą dla białoruskich klientów. Dlatego dobrą opcją byłoby stworzenie własnej sieci i wynajem lokali w dobrych miejscach albo partnerstwo z lokalnym partnerem, który „wpuściłby” produkty BlackWoodu na swoje stoiska oraz zorganizował zespoły monterów. Czy nasi klienci dopuszczają w ogóle opcję partnerstwa z lokalnym dystrybutorem?

– Musimy ich zapytać nie tylko o to. Trzeba porozmawiać o kasie na inwestycje, o informatyzacji, o kanałach sprzedaży – powiedział Janusz Kaczkowski, czwarty członek zespołu. – A tak w ogóle po co oni się tam pchają? Rynek białoruski ma, co prawda, potencjał głównie ze względu na EUG, ale doświadczenia innych naszych klientów pokazują, jak ciężko zaistnieć polskiej firmie w Rosji. Dlatego rekomendowałbym zmianę kierunku ekspansji. Przecież bardzo chłonne i bogate są rynki unijne, z niemieckim, francuskim czy włoskim na czele. Czemu tam nie chcą pójść?

– Możemy im zasugerować zmianę kierunku, ale zlecili nam przygotowanie strategii wejścia do Białorusi, dlatego musimy się na tym skoncentrować – podsumowała Przybylska.

Dojrzałość cyfrowa

Po pierwszej naradzie zespół projektowy udał się do siedziby firmy, by tam poznać lepiej klienta i jego wizję rozwoju.

– Chcemy wejść na nowe rynki, aby dotrzeć do klientów zainteresowanych naszym nowoczesnym produktem „z górnej półki” – wyjaśniał Różański. – Sam się teraz zastanawiam, czy chcemy rozwijać te umiejętności, które już posiadamy, czy raczej zdobyć nowe. Czy powinniśmy realizować całkiem nową strategię, czy skorzystać z tej, która sprawdziła się na rynkach skandynawskich, czyli połączenie internetu i handlu tradycyjnego? Osobiście uważam, że powinniśmy stawiać na rozwiązania cyfrowe, choć Białoruś jest dopiero na początku drogi prowadzącej do cyfryzacji gospodarki. Ale zmiany prawne i szereg ulg dla specjalnej strefy ekonomicznej rozwijającej sektor IT sprzyjają digitalizacji.

– Tu musimy się z panem zgodzić – odpowiedziała Przybylska. – W waszej kategorii produktowej digital jest niezmiernie ważny, gdyż już 59% łącznej sprzedaży mebli i wyposażenia dla domów na rynku B2C odbywa się właśnie przez kanały cyfrowe; klienci porównują tam ceny, sprawdzają opinie innych lub szukają inspiracji.

– Warto więc wykorzystać kanały cyfrowe do wsparcia rozwoju naszej sprzedaży jak najwcześniej, pytanie tylko, jak to zrobić. Zastanawiam się, jak powinna wyglądać spójna strategia wejścia łącząca wykorzystanie zarówno cyfrowych, jak i tradycyjnych kanałów. Czy może na początku zdecydować się tylko na sprzedaż w formie tradycyjnej? – zastanawiał się dalej Różański.

Niestety, za cyfrowymi aspiracjami prezesa nie nadążał rozwój jego firmy. Owszem, BlackWood dysponował dobrą cyfrową aplikacją e‑commerce, umożliwiającą projektowanie i zamawianie mebli online, ale na tym koniec. Potwierdził w rozmowie z konsultantami Marcin Gmoch, CDO (Chief Digital Officer).

– Jeśli chcemy zbudować przewagę na rynku białoruskim, musimy postawić na kanały cyfrowe – przekonywał Gmoch ekspertów L&H. – Aby to zrobić, sami powinniśmy mocniej zdigitalizować biznes. Tymczasem jedynymi cyfrowymi punktami styku z naszymi odbiorcami są strona internetowa oraz newsletter wysyłany co dwa miesiące do klientów, w którym tak naprawdę informujemy głównie o promocjach.

Rozmowa z Robertem Jaśkowiakiem, dyrektorem sprzedaży i jedną z najbardziej doświadczonych osób w zespole, wskazała z kolei na silną potrzebę rozbudowy sieci sprzedaży stacjonarnej.

– Sprzedajemy nowoczesne meble głównie do domów i apartamentów. Nasz klimat lubią szczególnie młodzi, wykształceni ludzie i to dla nich trzy lata temu uruchomiliśmy handel online. Ale podstawę przychodów w kraju nadal stanowi sprzedaż stacjonarna – wyjaśniał. – Poza tym mamy w tym samym stylu różne akcesoria do wnętrz, między innymi klamki, uchwyty, kwietniki, wieszaki, oświetlenie. Jest tego sporo. – Dyrektor zachwalał ofertę jak typowy handlowiec. – Ludzie chcą przyjść do salonu, obejrzeć wystawowe realizacje, zainspirować się, sprawdzić, czy to jest właśnie to, czego szukają.

– Ale patrząc na dane, klienci skandynawscy trafiają do was głównie poprzez internet – sondowali Jaśkowiaka doradcy.

– To prawda, choć myślę, że preferencje klientów białoruskich będą bliższe polskim, czyli kluczowa jest sprzedaż tradycyjna. Co więcej, pracuję w tym biznesie od 25 lat i wiem, że do ludzi najbardziej przemawia cena. Jeśli jest atrakcyjna i współgra z jakością, nie ma problemów ze zbytem. Widzę to szczególnie po efektach promocji, one najmocniej napędzają nasz biznes. Jak klient tanio kupi fajne meble i jest z nich zadowolony, mówi o tym znajomym.

Konsultanci L&H Doradcy przedstawili prezesowi BlackWoodu kilka opcji wejścia na rynek Białorusi. Decyzję, którą realizować, musi podjąć sam.

Krzysztof Jezierski, CFO BlackWoodu, wyposażył doradców w twarde dane dotyczące wyników sprzedaży w różnych kanałach dystrybucji i na różnych rynkach.

– Zdajemy sobie sprawę, że wejście na zupełnie nowy rynek to ogromna inwestycja. Jeżeli będziemy przekonani, że osiągniemy relatywnie szybko zwrot z inwestycji oraz satysfakcjonującą marżę, chcemy oczywiście stworzyć rentowny biznes i nie boimy się wysokich kosztów wejścia – zaznaczył swoje stanowisko w kwestii planów rozwoju zagranicznej działalności firmy.

– Jakie produkty najlepiej sprzedają się na rynku polskim, a jakie na skandynawskim? – chcieli wiedzieć doradcy.

– Najwięcej pieniędzy przynosi teraz sprzedaż mebli, ale zamierzamy rozwijać sprzedaż akcesoriów, bo na nich osiągamy znacznie wyższą marżę. Podniesienie marży jest ważnym elementem naszych planów – powiedział Jezierski.

Strategiczny wybór

Opinie pozostałych menedżerów BlackWoodu nie ułatwiły ekspertom zadania. Każdy z nich miał inną wizję i mocno argumentował za swoim wyborem. Dlatego konsultanci za podstawowe wyzwanie uznali wybór, czy postawić na początku jedynie na cyfrowe kanały sprzedaży, ograniczając w ten sposób konieczne nakłady finansowe, czy rozwijać równocześnie sieć stacjonarną. Ale pojawiały się kolejne pytania: Jaki wówczas zaproponować model dystrybucji? Czy wiązać się z partnerem lokalnym? Może warto rozwinąć dział logistyki, który obsłuży dostawy ze sklepu internetowego, a może postawić na lokalne punkty odbioru?

Inną opcją jest skoncentrowanie się na tradycyjnym handlu wielkopowierzchniowym, który przynosił i nadal przynosi dobre efekty w Polsce. Jeśli tak, to czy robić to samodzielnie, czy też podjąć współpracę z lokalnym partnerem? Jeśli z partnerem, to z kim? Na jaką skalę biznesu postawić, aby z jednej strony osiągnąć rentowność, a z drugiej zrealizować plany firmy, które zakładały rozpoczęcie sprzedaży w ciągu 12 miesięcy?

Jeszcze innym pomysłem może być postawienie na rozpoznawalność marki, zaczynając na przykład od pop‑up storów czy showroomów. Jakie inicjatywy strategiczne musiałyby wówczas zostać zrealizowane, aby ten model stał się rentowny, a nie tylko generował koszty?

Doradcy L&H brali też poważnie pod uwagę zmianę kierunku ekspansji zagranicznej, za którą szczególnie optował Janusz Kaczkowski.

– Siła nabywcza potencjalnych klientów jest zbyt mała w porównaniu z na przykład chłonnym i bogatym rynkiem niemieckim przy zbliżonych wartościowo nakładach inwestycyjnych na początku. Przecież polscy producenci mebli cieszą się w Niemczech dobrą opinią – podkreślał na kolejnych spotkaniach.

W końcu szefowa zespołu zdecydowała, że przedstawią prezesowi Różańskiemu wszystkie możliwości, razem z analizą słabych i mocnych punktów poszczególnych opcji. I z taką prezentacją czekała na przyjazd prezesa przebijającego się przez autostradowy korek.

Teofil Różański przybył do siedziby L&H Doradcy spóźniony o prawie trzy godziny. Jola Przybylska natychmiast ściągnęła swoich ludzi na spotkanie.

– Nie jesteśmy przekonani w sprawie zarekomendowania najlepszego wyboru – zaczęła – więc przedstawimy panu kilka alternatywnych opcji z ich mocnymi i słabymi stronami. Następnie proponuję naradę zespołu L&H i menedżerów BlackWoodu, aby wypracować najkorzystniejszy dla firmy wariant.

Spotkanie trwało kilka godzin. Różański z zainteresowaniem słuchał argumentów i zaczynał rozumieć, dlaczego eksperci nie potrafili wypracować jednego stanowiska. „Jestem ciekaw, co moi dyrektorzy powiedzą” – pomyślał, choć zdawał sobie sprawę, że na końcu i tak sam będzie musiał zdecydować, która strategia powinna być realizowana.

Przeczytaj komentarze polskich ekspertów »

Radosław Pidzik: Walka o miejsce na rynku może oznaczać wojnę cenową. 

Radosław Pidzik PL

Planowanie ekspansji międzynarodowej wiąże się z wyborem nowych rynków i oceną ich potencjału, a także dostosowaniem modelu biznesowego do lokalnej specyfiki.

Roman Przybylski: Kluczową kompetencją menedżerską nie są pomysły, ale ich realizacja. 

Roman Przybylski PL

Nie da się delegować ważnych decyzji biznesowych na konsultantów. Podejmując ostateczną decyzję, prezesi powinni polegać na członkach swojej organizacji.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!