Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Magazyn (Nr 10, sierpień - wrzesień 2021)

Jak globalizacja wpływa na wysokość płac i sytuację pracowników (i dlaczego nie jest wcale tak źle, jak myśli większość)

1 sierpnia 2021 5 min czytania
Zdjęcie Joanna Koprowska - Redaktorka „ICAN Management Review” oraz „MIT Sloan Management Review Polska”.
Joanna Koprowska
Zdjęcie Dagmara Nikulin - Ekonomistka, adiunkt w Katedrze Nauk Ekonomicznych na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej
Dagmara Nikulin
Zdjęcie Aleksandra Parteka - Ekonomistka, profesor Politechniki Gdańskiej w Katedrze Nauk Ekonomicznych na Wydziale Zarządzania i Ekonomii
Aleksandra Parteka
Zdjęcie Joanna Wolszczak-Derlacz - Ekonomistka, profesor Politechniki Gdańskiej w Katedrze Nauk Ekonomicznych na Wydziale Zarządzania i Ekonomii
Joanna Wolszczak-Derlacz
Jak globalizacja wpływa na wysokość płac i sytuację pracowników (i dlaczego nie jest wcale tak źle, jak myśli większość)

Przenoszenie produkcji za granicę, na przykład w celu optymalizacji kosztów, nie musi oznaczać ani niższych płac, ani gorszych warunków pracy Europejczyków, w tym Polaków. Najnowsze wyniki badań prowadzonych na Politechnice Gdańskiej wskazują, że straty wynikające z globalizacji łańcuchów produkcji są zaskakująco marginalne.

Kolejne pokolenia wchodzące na rynek pracy mają odmienne oczekiwania dotyczące organizacji pracy, równowagi pomiędzy czasem wolnym a pracą czy ogólnie pojętym dobrobytem. Dzisiaj godziwą pracę kształtują nie tylko otrzymywane płace, ale również szereg innych aspektów pozapłacowych, takich jak liczba przepracowanych godzin, nadgodziny czy perspektywy rozwoju zawodowego oraz intensywność pracy. A jak na warunki pracy wpłynęły globalne łańcuchy dostaw?

Warunki pracy a globalizacja

Postępująca fragmentaryzacja produkcji sprawia, że dany produkt powstaje w wielu lokalizacjach, niejednokrotnie przekraczających granice krajów. To dlatego coraz trudniej jest zdefiniować, skąd pochodzą na przykład iPhone’y czy dreamlinery, bo zazwyczaj składają się z elementów wytworzonych w wielu krajach. Pracownicy krajów rozwiniętych boją się jednak globalizacji produkcji i rozciągniętych łańcuchów dostaw, uważając, że może negatywnie wpłynąć na ich warunki zatrudnienia, wysokość pensji czy dostępność miejsc pracy. Podobne obawy zgłaszają też niektórzy naukowcy, np. ci z Massachusetts Institute of Technology (MIT), którzy przekonują, że przenoszenie części produkcji do Chin może skutkować redukcją miejsc pracy w USA.

Na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej postanowiłyśmy zbadać, czy faktycznie globalizacja wpłynęła na sytuację europejskich pracowników. Przeanalizowałyśmy dane dotyczące 9,5 miliona pracowników z 22 krajów europejskich, zebrane w ciągu 10 lat. To pierwsze badanie łączące dane z różnych sektorów i krajów z danymi o produkcji krajowej. Co odkryłyśmy?

Choć część produkcji jest przenoszona za granicę (z krajów europejskich na inne kontynenty), nie skutkuje to ani znacząco niższymi płacami, ani gorszymi warunkami pracy. Co ciekawe, dotyczy to nawet tych sektorów, które w większym stopniu uczestniczą w globalnych łańcuchach wartości. Gdyby przyjąć założenie, że procesy globalizacji handlu międzynarodowego pozostałyby na tym samym poziomie, co w roku 2005, to po 10 latach przeciętny pracownik w Europie zarabiałby jedynie 30 euro rocznie więcej.

Ktoś traci, ktoś zyskuje

Możemy jednak wyróżnić grupę pracowników, która traci z powodu wykorzystywania do produkcji komponentów z zagranicznych źródeł przez rodzime firmy. Globalizacja wpływa negatywnie na sytuację osób zatrudnionych na najniższych szczeblach, gorzej wykształconych oraz tych, których praca jest bardziej powtarzalna, zrutynizowana.

Pracownicy o wyższych kwalifik kacjach nie tracą na tym, że ich firmy przenoszą część produkcji za granicę. W ich przypadku najbardziej istotnymi czynnikami kształtującymi wysokość otrzymywanego wynagrodzenia nadal są indywidualne cechy: wykształcenie, wiek, płeć, warunki zatrudnienia, dotychczasowe doświadczenie w zawodzie czy wielkość firmy.

Mniej nadgodzin, większa niestabilność wynagrodzeń

Analizując warunki pracy Europejczyków, zwróciłyśmy uwagę nie tylko na kwestie płac. Wychodzimy z założenia, że postrzeganie dobrobytu pracowników tylko przez pryzmat wynagrodzeń jest olbrzymim uproszczeniem. Sprawdziłyśmy więc, jak globalizacja wpływa na liczbę przepracowywanych godzin i stabilność płac. W branżach chętniej przenoszących produkcję do krajów, gdzie koszty wytworzenia są niższe niż na rodzimych rynkach, ludzie rzadziej są obciążani nadgodzinami. Zatrudnieni muszą jednak częściej mierzyć się z mniej stabilnym wynagrodzeniem.

Trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie

Wbrew powszechnym obawom zmiany mające miejsce na globalnych rynkach pracy nie powinny skutkować pogorszeniem warunków pracy. Przypomnijmy, że jedna czwarta wartości produkcji w Polsce zależy od półproduktów wytworzonych za granicą. Na Węgrzech, w Irlandii czy w Czechach jest to około 40%, a w Luksemburgu – nawet 55%. Dla porównania, w takich krajach jak Stany Zjednoczone i Chiny produkcja odbywa się głównie z wykorzystaniem rodzimych komponentów – udział importowanych dóbr w lokalnej produkcji oscyluje na poziomie 10%. Wyzwaniem dla polskich firm może się za to okazać nadążenie za postępem technologicznym. Dlatego należy stale monitorować warunki pracy, uwzględniając wyzwania współczesnych, zmieniających się rynków pracy.

Opracowanie: Joanna Koprowska

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!