Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Hermann Simon: Nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen

1 kwietnia 2022 4 min czytania
Zdjęcie Tomasz Kulas - Redaktor "MIT Sloan Management Review Polska", redaktor prowadzący "ICAN Management Review"
Tomasz Kulas
Hermann Simon
Hermann Simon: Nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen

Zarówno polski, jak i globalny biznes funkcjonuje obecnie w warunkach mocno podwyższonej inflacji. Utrudnia to nie tylko planowanie kosztów i zysków, ale nawet tak podstawową kwestię, jaką jest ustalanie cen produktów i usług. O tym, jak radzić sobie w takiej sytuacji, mówi ekspert z zakresu pricingu, prof. Hermann Simon. Rozmawia Tomasz Kulas.

Tomasz Kulas: Kryzys gospodarczy i finansowy wywołany między innymi przez pandemię Covid‑19, a obecnie wojnę w Ukrainie, zdecydowanie wzmocnił zjawisko inflacji. Czy w takich warunkach ustalanie cen produktów i usług wymaga to odmiennego podejścia?

Hermann Simon: To wielowymiarowa i dość skomplikowana kwestia, ale moja pierwsza rekomendacja brzmi: nigdy nie zwlekaj z podnoszeniem cen. Jeśli w okresie wysokiej inflacji przez rok nie podniesiesz cen, to nie będziesz już w stanie tego nadrobić. Nie zalecałbym zatem czekania, aż konkurenci podniosą ceny, i prób uzyskania w ten sposób przewagi konkurencyjnej – zamiast tego dobrze jest ściśle dostosowywać się do presji inflacyjnej. Oznacza to, że musisz podnosić ceny – skoro twoje koszty rosną i wszystko staje się droższe, musisz podążać za trendem, żeby nadążyć. Warto też brać pod uwagę fakt, że inflacja ułatwia podnoszenie cen, bo ludzie są do tego przyzwyczajeni.

Wręcz spodziewają się tego…

Tak. Gdy ceny przez wiele lat pozostają stabilne lub malejące – na przykład na rynku elektroniki ceny spadały od wielu lat – podnoszenie cen jest prawie niemożliwe. W warunkach inflacji staje się to jednak bardziej akceptowalne, ponieważ pojawia się silniejszy argument w postaci wzrostu kosztów. Klienci zwykle to rozumieją i akceptują.

Nie ma też chyba skuteczniejszego sposobu na ochronę zyskowności swojego biznesu?

Rzeczywiście, cena jest najskuteczniejszym czynnikiem wpływającym na zysk. Kiedy rezygnujesz z podnoszenia własnych cen zgodnie ze wzrostem cen na rynku, twój realny zysk spada – nawet jeśli nominalnie się nie zmienia. Kiedy inflacja wynosi 5% i twoje zyski również rosną o 5%, to wzrost jest jedynie nominalny, ale nie realny. Chcąc zachować zyski, musisz podążać za inflacją. Orientacja na zysk jest w warunkach inflacji jeszcze ważniejsza niż przy stabilnych warunkach gospodarczych.

A co z innymi sposobami osiągania i chronienia zysku? Weźmy na przykład inwestowanie – niektórzy kupują złoto czy nieruchomości. A może to właśnie najlepszy czas na przejmowanie konkurencji, która w tych warunkach popadła w tarapaty finansowe i zmniejszyła się jej wycena?

Kiedy poszukujemy sposobów obrony czy zwiększania zysków w środowisku inflacyjnym, w zasadzie mamy do dyspozycji jedynie trzy kluczowe czynniki: cenę – o tym już mówiliśmy – a także koszty i wolumen sprzedaży. Koszty są krytycznie istotne. Oczywiście trzeba starać się utrzymywać je na niskim poziomie, więc presja na zwiększanie produktywności czy zmniejszanie zużycia surowców jest jeszcze silniejsza w warunkach inflacji.

Dotyczy to zwłaszcza sektorów szczególnie dotkniętych wzrostem cen choćby energii, gazu czy paliw. Trzeba kłaść szczególny nacisk na zwiększanie produktywności czyli ograniczanie zużycia tych drożejących zasobów.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Dlaczego właśnie zysk jest najważniejszy 

Hermann Simon , Tomasz Kulas PL

Kiedy Hermann Simon, ekspert zarządzania, mistrz strategii i światowy autorytet w zakresie polityki cenowej mówi stanowczo „dość tego bałaganu!” i przypomina o fundamencie każdego solidnego biznesu, naprawdę warto go posłuchać. To pewny zysk – dla ciebie i twojej firmy.

Trudno natomiast wpłynąć na wolumen sprzedaży – kiedy ceny rosną, klienci zwykle nie kupują więcej tylko mniej, więc już samo zabezpieczenie dotychczasowego poziomu sprzedaży jest wyzwaniem. Co do inwestycji – inwestowanie w nieruchomości jest skuteczną formą zabezpieczenia, ale jeśli nie stanowi to twojej podstawowej działalności, to na dłuższą metę nie rozwiąże to twoich problemów.

Trzeba więc brać pod uwagę wszystkie trzy czynniki wpływające na zysk. Ceny powinny podążać za inflacją. Koszty musimy utrzymywać na możliwie najniższym poziomie – przy czym możliwości negocjacji z dostawcami są ograniczone, bo podlegają oni tej samej presji, więc tym ważniejsze jest zwiększanie produktywności. W zakresie wolumenu sprzedaży wyzwaniem jest już samo zachowanie poziomu zbytu – oczywiście trudniej jest zwiększać sprzedaż w warunkach inflacji niż w stabilnych okresach przy spadających cenach.

Czy właściwe ustalanie cen będzie dla zysku ważniejsze niż odpowiedni poziom sprzedaży?

Z perspektywy zysku możemy generalnie powiedzieć, że koszty stanowią zwykle około 60% ceny typowego wyrobu przemysłowego czy usługi. W takich warunkach, jeśli jesteś w stanie podnieść cenę o 1% bez spadku sprzedaży, to twoje zyski rosną aż o 10%. Wobec tego mnożnik zysku względem ceny (tzw. elastyczność cenowa zysku) – wynosi 10. Odpowiedni do tej sytuacji mnożnik zysku względem kosztów wynosi 6, a dla poziomu sprzedaży – tylko 4.

Czemu jest taki niski dla poziomu sprzedaży? Dlatego, że zwykle przy większej sprzedaży rosną też koszty krańcowe. Wobec tego dodatkowy przychód ze zwiększonej sprzedaży jest częściowo „zjadany” przez koszty i nie przekłada się na zyski. Z tego powodu mnożnik zysku względem ceny wynosi 10, względem kosztów – 6, a względem poziomu sprzedaży – 4.

Wrócę jeszcze do tematu inflacji, ponieważ mechanizm szybkiego podnoszenia cen przez producentów i podwykonawców rodzi też ryzyko wpadnięcia w spiralę inflacyjną. My podnosimy ceny, jednocześnie pracownicy oczekują wyższych pensji, rosną więc koszty i pojawia się presja dalszego wzrostu cen. Można tak w nieskończoność, więc jak uniknąć tej pułapki?

Spirala inflacyjna to przykład niekorzystnego sprzężenia zwrotnego. Wiele możliwości wyrwania się z tego obiegu dają innowacje prowadzące do zwiększania wartości. Spójrzmy na kwestię energii – załóżmy, że produkujesz systemy ogrzewania albo samochody. Jeśli dzięki innowacjom twoje produkty stają się bardziej energooszczędne, możesz żądać za nie wyższej ceny – być może dość wysokiej, żeby ta nadwyżka przewyższyła inflację.

W takich warunkach niezwykle ważne jest patrzenie na wartość, która zawsze stanowi podstawę ceny i gotowości do jej płacenia przez klientów. Wzrost efektywności, np. większej energooszczęsności, odbywa się poprzez osiąganie tego samego mniejszym nakładem zasobów – musisz bardziej zwracać uwagę na koszty niż w normalnych warunkach gospodarczych. W dobrych firmach zwraca się na nie uwagę również wtedy, kiedy wszystko idzie dobrze, ale teraz presja na pilnowanie kosztów jest jeszcze większa. Przy obecnym poziomem inflacji przez dłuższy czas łatwo w biznesie nie będzie.

A co z nowymi, innowacyjnymi metodami kształtowania cen? W pana książce ”Pewny zysk” opisane są ciekawe przykłady – chociażby firmy Hilti, która wypożycza narzędzia, zamiast je sprzedawać. Czy istnieją jakieś nowatorskie metody ustalania cen i udostępniania produktów lub usług, które szczególnie dobrze dopasowane są do tej wojenno‑pandemiczno‑inflacyjnej rzeczywistości?

Patrząc na historię kształtowania cen, widzimy w ciągu ostatnich dwudziestu lat więcej innowacji niż w poprzedzających je dwóch tysiącach lat. Dlaczego tak jest? Wytłumaczę przyczyny tego stanu rzeczy na prostym przykładzie. Sokrates, który żył 2500 lat temu, powiedział, że wartość produktu nie wynika z własności, ale z jego faktycznego użytkowania. Można by więc powiedzieć, że Sokrates jest ojcem gospodarki współdzielenia! Nie musisz posiadać samochodu czy roweru na własność – chcesz korzystać z niego wtedy, kiedy potrzebujesz. Dziś mówimy w tym kontekście o wartości użytkowej (value‑in‑use) – i na tym opiera się gospodarka współdzielenia (AirBnB, samochody, rowery czy hulajnogi wypożyczane na godziny – i tak dalej).

Dlaczego jednak nie zrealizowano tego pomysłu już 2500 lat temu? Odpowiedź jest prosta – brakowało niezbędnej technologii. Kiedy sprzedajesz hulajnogę za tysiąc euro, to jest to tylko pojedyncza transakcja. Wypożyczając ją na minuty, realizujesz tysiące transakcji na minimalne kwoty. Jednocześnie nie potrzebujesz tylko jednego klienta, jak w przypadku tradycyjnej sprzedaży, ale musisz mieć ich tysiące. Łączenie tysięcy klientów z hulajnogą i pobieranie za to opłaty rzędu kilku złotych za dziesięć minut jeszcze kilka lat temu było technicznie i finansowo niewykonalne.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Zacznij od wartości, czyli jak projektować politykę cenową firmy 

Hermann Simon

Założyciele firm są często iluzjonistami. Wpadają na jakiś pomysł, ale nigdy nie zadają sobie pytania, jak potencjalny klient postrzega wartość tego pomysłu. O projektowaniu polityki cenowej opowiada prof. Hermann Simon.

Nowe technologie i internet pozwalają pobierać opłaty w zupełnie nowy sposób – i to ma bliski związek z inflacją. Dziś pobierasz bardzo niskie opłaty za konkretną wartość, podczas gdy w dawnym świecie ktoś musiałby wydać tysiąc euro na hulajnogę – albo dziesiątki czy setki tysięcy na samochód. Przy niższych kwotach ludzie nie odczuwają inflacji tak bardzo, są na nią mniej wrażliwi, a ty łatwiej zarabiasz więcej w wielu drobnych transakcjach zamiast w jednej dużej.

To ważne w wielu różnych sektorach gospodarki, przykładowo w przemyśle mamy do czynienia z praktyką opłat za użytkowanie (pay‑per‑use). W przywołanej książce opisałem też przypadek Michelina, producenta opon do ciężarówek i autobusów, który wprowadził model biznesowy polegający na tym, że zamiast sprzedawać opony, pobierają opłatę za każdy przejechany kilometr. Istotny jest właśnie kontekst technologiczny: dysponujemy czujnikami, które mogą badać zużycie opon bez dodatkowych kosztów. W każdym takim przypadku potrzebne jest nie tylko odpowiednie oprogramowanie, system komputerowy, ale właśnie czujniki pozwalające mierzyć rzeczywiste użytkowanie produktu.

A co ze sprzedażą i świadczeniem usług poprzez internet? Ta forma prowadzenia działalności ogromnie zyskała na popularności w czasie pandemii, ale czy możemy ją traktować jako sposób trwałego obniżenia kosztów i zachowania zyskowności firmy?

Jeśli chodzi o przyszłość działalności prowadzonej głównie online, to trudno powiedzieć – nie wiemy jak sprawy się rozwiną. Podam intrygujący mnie przykład z własnego podwórka, czyli działalności doradczej dla biznesu. Gdyby ktoś dwa lata temu zapytał mnie o czynniki sukcesu w tym biznesie, powiedziałbym, że przede wszystkim są to: wiedza, kompetencja a także osobiste kontakty z klientami – spotkania, warsztaty, wywiady itd.

Tymczasem przez większość 2020 roku takie działania po prostu zniknęły – żadnych wizyt i interakcji osobistych, wszystko odbywało się online. Bardzo się obawialiśmy, co będzie dalej. I co się okazało? W marcu i kwietniu 2020 roku zamówienia się załamały, ale potem wróciły do pierwotnego poziomu i zamknęliśmy rok ze wzrostem o 1,5% – bez jakichkolwiek kontaktów osobistych. W minionym 2021 roku urośliśmy zaś o 21% – ponownie bez żadnych osobistych interakcji!

To oznacza, że nasze wyobrażenie czynników sukcesu w tej branży było całkowicie mylne. Ale czy to oznacza, że w przyszłości dalej nie będziemy się spotykać osobiście, nawet kiedy pandemia koronawirusa skończy się ostatecznie? Nie sądzę – myślę, że będziemy pracowali hybrydowo.

To samo dotyczy e‑handlu, dostaw itp. Ważnym aspektem jest to, że ludzie, zwłaszcza młodzi, przyzwyczajają się do tego, że zakupy są dowożone – czasem w ciągu kilku minut, jak w aplikacji Gorilla (jej polskim odpowiednikiem będą serwisy typu Lisek czy Glovo – red.).

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Zysk, czyli enfant terrible współczesnego biznesu 

Hermann Simon

Nikt nie zaprzeczy, że zysk jest jedną z kluczowych miar sukcesu w biznesie. Pandemia jedynie obnażyła, jak uniwersalne w czasie jest to stwierdzenie. Firmy, które dotychczas były rentowne, zdołały zgromadzić większe rezerwy i dziś z kryzysem radzą sobie lepiej. Te, które mimo pandemii generowały (i nadal generują) zysk, udźwigną zaś większy ciężar zadłużeń.

Z punktu widzenia dostawcy, dilera, sprzedawcy czy dystrybutora najważniejsze jest zwracanie uwagi na koszty i ceny. Wiele takich usług obecnie nie przynosi zysków, bo zatrudnienie osoby, która dostarczy rowerem zamówienie za kilkanaście złotych, jest bardzo kosztowne. Myślę, że niektóre z takich firm przetrwają, a inne znikną – w zależności od tego, jak zachowają się klienci. Czy będziemy zamawiać online 30% żywności, czy też będzie to 40%, a może 50%? Ciężko to przewidzieć. Sam praktycznie wszystko zamawiam na Amazonie i rzadko kiedy chodzę po zakupy. Czy w przyszłości to będzie typowe zachowanie? Czy pojawią się ograniczenia, bo ciężarówki dostawców zakorkują ulice naszych miast? Cóż, niektóre firmy przestawiają się na rowery – w Bonn, gdzie mieszkam, pewna firma używa rowerów towarowych, na które ładują nawet 210 kilogramów towaru, bo ciężarówki przestały się sprawdzać.

Trudno zatem wyrokować o przyszłości, ale jeszcze raz podkreślę, że dla dostawców najważniejsze są koszty – i oczywiście to, czy klienci są gotowi pokrywać wyższe koszty dostaw w przypadku sprzedaży świadczonej online.

PRZECZYTAJ TAKŻE » » »

Odświeżone spojrzenie na ceny może przyspieszyć zieloną rewolucję 

Joanna Koprowska PL

Co by się stało, gdyby ceny produktów i usług odzwierciedlały ich tzw. efekty zewnętrzne? Najpewniej klienci przeżywaliby szok i jeszcze raz zastanowiliby się przed zakupem, czy na pewno tego potrzebują.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Chief Geopolitics Officer: odpowiedź na zmienność świata

W coraz mniej przewidywalnej rzeczywistości 2025 roku funkcja Chief Geopolitics Officer nie jest chwilową modą, lecz strategiczną odpowiedzią na rosnącą złożoność otoczenia biznesowego. Geopolityka przestała być czynnikiem zewnętrznym, natomiast stała się integralnym elementem zarządzania ryzykiem, planowania rozwoju i budowania przewagi konkurencyjnej. Organizacje, które już teraz integrują kompetencje geopolityczne z procesami decyzyjnymi na poziomie zarządu, zyskują realną odporność na wstrząsy systemowe, szybszy dostęp do informacji oraz zdolność przewidywania i adaptacji.

Europejski Kongres Finansowy 2025 Europejski Kongres Finansowy 2025 pod znakiem geopolityki, bezpieczeństwa i transformacji

W ostatnich latach mapa ryzyk geopolitycznych i gospodarczych uległa gwałtownej zmianie. Agresywna polityka Rosji, napięcia na linii USA–Chiny oraz zmagania liberalnych demokracji z ruchami populistycznymi redefiniują globalny porządek. Europa staje przed fundamentalnymi pytaniami o bezpieczeństwo, integrację i odporność instytucjonalną. To właśnie o tych kluczowych zagadnieniach będzie się toczyć dyskusja podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, który odbędzie się 2–4 czerwca w Sopocie.

EKF to jedno z najważniejszych spotkań finansowych w Europie Środkowo-Wschodniej

EKF ma miejsce w Sopocie. W ciągu trzech dni odbędzie się szereg nieskrępowanych debat, podczas których poruszane będą kluczowe tematy wynikające z sytuacji geopolitycznej i narastającej niepewności co do relacji gospodarczych, handlowych i finansowych na świecie, ale także tematyka stabilności europejskiego i polskiego systemu finansowego. Ich owocem będą rekomendacje dotyczące zmian systemowych w polityce gospodarczej, służące bezpiecznemu i zrównoważonemu rozwojowi.

Jak narzędzia GenAI mogą, a jak nie mogą pomóc w prezentacji

Narzędzia GenAI mogą pomóc nam zaoszczędzić czas podczas zbierania materiałów i pisania prezentacji. Jednak liderzy powinni unikać wykorzystywania GenAI zbyt wcześnie w kreatywnym procesie tworzenia prezentacji. Przekaz trafia do odbiorców wtedy, gdy nawiążą z nim więź, a ta więź wynika z trzech bardzo ludzkich umiejętności: naszej zdolności do projektowania strategicznego przekazu, naszej kreatywnej oceny oraz naszej empatii.

Jak koncepcje lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności? Jak lean management i just-in-time sprawdzają się w czasach niepewności?

Nazbyt często reakcją biznesu na niepewne czasy jest nicnierobienie, czyli „czekanie i obserwowanie”. Niestety takie podejście oznacza, że ​​biznes nie jest przygotowany na nadchodzące zmiany. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest wykonanie proaktywnych kroków, zmierzających do uzbrojenia firmy w elastyczność, pozwalającą na szybkie reagowania na nieprzewidywalne zdarzenia. Oto, czego uczy nas podejście lean management.

Niepewność to według wielu ekspertów najgorsze, co może spotkać biznes. Nie można bowiem przyjąć za pewnik żadnego z dostępnych rozwiązań. Niektórzy decydują się nie wprowadzać żadnych działań, czekając na jakikolwiek sygnał o stabilizacji. Inni gromadzą zapasy, a jeszcze inni wybierają wręcz odwrotne rozwiązanie – reagowania na bieżąco na poszczególne sygnały. Do zalecanych rozwiązań zalicza się w tej sytuacji koncepcja „szczupłego zarządzania”, która swoimi korzeniami sięga do Japonii lat 80. Chociaż wiele z jej założeń może okazać się trafne, warto pamiętać, że czasy się zmieniły, a warunki gospodarcze podlegają ciągłej ewolucji. W związku z tym nawet do strategii opartej na elastyczności warto podejść z odrobiną dystansu i dostosować ją do wszystkich zmiennych. Jak właściwie zaimplementować lean management, ze szczególnym uwzględnieniem just-in-time, w realiach niepewności gospodarczej, żeby na tym skorzystać z jednoczesną redukcją ryzyka?

Lider przyszłości? Ten, który potrafi współpracować

Współczesne życie zawodowe wymaga nie tylko doskonałości indywidualnej, ale także rozwijania umiejętności współpracy. Mistrzostwo i współdziałanie to dwa filary produktywności i sensu pracy. Autorka pokazuje, że współpraca bywa trudna — krucha, podatna na obojętność i konflikty — ale też niezwykle wartościowa. Poprzez badania, osobiste doświadczenia i refleksje wskazuje, jak relacje, sieci kontaktów oraz świadome budowanie otwartości wpływają na rozwój zawodowy. Kluczowe jest pielęgnowanie postawy opartej na zaufaniu, hojności i ciekawości oraz umiejętność zadania pytania, które zapala iskrę porozumienia i wspólnego działania.

Intuicja w biznesie: Jak świadomie wykorzystywać nieświadome procesy decyzyjne

W dynamicznym środowisku współczesnego biznesu liderzy muszą szybko i skutecznie reagować na rosnącą złożoność oraz niepewność otoczenia. Choć przez dziesięciolecia dominowały podejścia oparte przede wszystkim na racjonalnej analizie danych, najnowsze badania psychologiczne wyraźnie wskazują na coraz większą rolę intuicji – zwłaszcza w sytuacjach wymagających podejmowania złożonych decyzji. Okazuje się, że myślenie intuicyjne, czyli procesy zachodzące poza świadomą percepcją decydenta, może być kluczem do lepszych wyników w sytuacjach, w których świadoma analiza osiąga swoje naturalne ograniczenia.

Niniejszy artykuł przedstawia koncepcję tzw. „deliberacji bez uwagi” (deliberation without attention), opisaną pierwotnie przez Maartena Bosa i jego współpracowników. Wyjaśnia, w jaki sposób menedżerowie mogą świadomie integrować intuicję z analitycznymi metodami decyzyjnymi, by poprawić skuteczność i trafność swoich wyborów.

Niewygodna prawda o modnych stylach zarządzania

Setki teorii, modne style i głośne hasła, a jednak wciąż zadajemy to samo pytanie: co naprawdę sprawia, że lider jest skuteczny? Najnowsze badania pokazują, że odpowiedź jest prostsza (i mniej wygodna), niż się wydaje.  Transformacyjny, autentyczny, służebny, sytuacyjny – słownik współczesnego lidera puchnie od kolejnych „rewolucyjnych” stylów przywództwa. Co kilka lat pojawia się nowy trend, okrzyknięty brakującym elementem układanki skutecznego zarządzania ludźmi.

Dolar po raz pierwszy od wielu lat może stracić swój status "bezpiecznej przystani" dla inwestorów Czy dolar przestaje być „bezpieczną przystanią”? Czarny scenariusz dla waluty światowego hegemona

Dolar przez dekady dawał inwestorom to, czego najbardziej potrzebowali w czasach kryzysu: stabilność. Dziś ta pewność znika. Agresywna polityka celna USA, utrata zaufania do amerykańskich instytucji i rosnące znaczenie alternatywnych walut sprawiają, że świat finansów wchodzi w erę większej zmienności i nieprzewidywalności. Dla firm – również w Polsce – oznacza to konieczność przemyślenia strategii walutowej, dywersyfikacji ekspozycji i aktywnego zarządzania ryzykiem. Dolar jeszcze nie upadł, ale jego hegemonia już została podważona.

Zmiana nastrojów – konsekwencje wojny handlowej

Na początku kwietnia Stany Zjednoczone ogłosiły szerokie cła importowe, obejmujące niemal wszystkie grupy towarowe. Choć większość tych restrykcji została już wycofana lub zawieszona, a między USA i Chinami podpisano tymczasowe porozumienie handlowe, to wydarzenia te zachwiały wizerunkiem USA jako ostoi stabilności. Tym razem, zamiast klasycznego wzrostu wartości dolara w reakcji na globalną niepewność, indeks dolara spadł od początku roku o 6,4%.

Dla wielu inwestorów to sygnał, że coś się zmieniło. Kiedyś dolar wzmacniał się niezależnie od źródła kryzysu – nawet jeśli to właśnie Stany Zjednoczone były jego epicentrum. Dziś ta zasada przestaje działać.

Jaka przyszłość czeka menedżerów średniego szczebla? Przyszłość menedżerów średniego szczebla w erze AI i niepewności

W świecie, w którym sztuczna inteligencja coraz śmielej przejmuje zadania wymagające zaawansowanych kompetencji poznawczych, a organizacje funkcjonują w warunkach ciągłych zakłóceń, pytanie o przyszłość menedżerów średniego szczebla nabiera nowego znaczenia. Czy rozwój AI oraz trendy związane ze „spłaszczaniem” struktur organizacyjnych zwiastują kres ich roli? A może – paradoksalnie – ich znaczenie dopiero teraz zacznie rosnąć?
Gartner prognozuje, że do 2026 r. 20% organizacji IT zredukuje ponad połowę stanowisk menedżerskich dzięki AI. Natomiast według Korn Ferry już 44% pracowników w USA twierdzi, że ich firma ograniczyła liczbę ról menedżerskich. Jak zatem kształtuje się przyszłość menedżerów średniego szczebla w obliczu prężnie rozwijającej się sztucznej inteligencji i niepewności?

Mit końca menedżerów średniego szczebla

W debacie publicznej cyklicznie przebija się temat roli średniego szczebla zarządzania. Niejednokrotnie wieszczy się jego koniec, argumentując, że ten obszar stracił na aktualności. Jak przypominają Gretchen Gavett i Vasundhara Sawhney na łamach „Harvard Business Review”, już w 2011 r. HBR zadawał to pytanie, a BBC powróciło do niego cztery lata później. Tymczasem dane amerykańskiego Bureau of Labor Statistics pokazują odwrotny trend. Udział menedżerów średniego szczebla w rynku pracy wzrósł – z 9,2% w 1983 do 13% w 2022 roku.

Jak wybitne firmy napędzają produktywność całych gospodarek

Współczesne gospodarki stoją przed szeregiem fundamentalnych wyzwań: malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym, rosnące koszty transformacji energetycznej oraz zadłużenie publiczne sięgające historycznych poziomów. Wszystko to prowadzi do jednego pytania: co może zapewnić trwały wzrost gospodarczy w nadchodzących dekadach? Odpowiedź ekspertów z McKinsey Global Institute (MGI) jest jednoznaczna – kluczowym źródłem wzrostu musi być produktywność. Jednak nowością w ich podejściu jest wskazanie, że to nie cała gospodarka rośnie równomiernie, lecz wybrane firmy – „Standouts” – które działają jak motory ciągnące resztę za sobą.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!