Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze
Magazyn (Nr 15, czerwiec - lipiec 2022)

Z perspektywy skutecznego lidera

1 czerwca 2022 7 min czytania
Zdjęcie Paweł Kubisiak - Redaktor merytoryczny "ICAN Management Review".
Paweł Kubisiak
Z perspektywy skutecznego lidera

W naszym rankingu ocenialiśmy prezesów na podstawie ich osiągnięć mierzonych w drugim roku pandemii. Zwycięzcą okazał się Marek Piechocki, prezes i założyciel LPP. Co ciekawe, Marek Piechocki został również liderem podczas naszej pierwszej przymiarki do rankingu, gdy w 2013 roku ocenialiśmy prezesów za wyniki osiągnięte podczas całej ich kadencji. Ta zbieżność nie jest przypadkowa. Jest efektem przywództwa i wizjonerstwa na najwyższym światowym poziomie. Dlatego z przyjemnością przypominamy wywiad, który wówczas opublikowaliśmy na łamach „Harvard Business Review Polska”.

Wśród szefów polskich spółek okazał się pan zdecydowanym liderem – od debiutu giełdowego w 2001 roku do początku 2013 roku kurs akcji LPP wzrósł ponad stukrotnie, co świadczy o przemyślanej i konsekwentnej strategii rozwoju. Jak udaje się panu godzić presję na krótkoterminowe wyniki z utrzymaniem długofalowego wzrostu? Czy myśląc o celach spółki koncentruje się pan bardziej na konsumentach, czy na akcjonariuszach?

Oczywiście godzenie sprzeczności szybkich zysków i długofalowego wzrostu nie jest łatwe. Jednak jest to warunek konieczny pracy każdego menedżera i nie robimy tu nic nadzwyczajnego. Po prostu koncentrujemy się na tym, jaka będzie nasza firma za 10 lat i o tym myślimy cały czas, mając w świadomości, że również na rozwój trzeba mieć pieniądze, które muszą pochodzić z zysków, dostępnych tu i teraz. Jeśli chodzi o cele, to konsument jest jedynym i ostatecznym oceniającym wyniki pracy każdego w LPP, bo to on decyduje o naszym sukcesie. On ocenia naszą pracę, każdego dnia dokonując wyborów i głosując na nasze marki najważniejszym elementem – własnymi pieniędzmi. A więc myśląc o celach spółki, koncentrujemy się tylko i wyłącznie na konsumentach, bo ich zadowolenie jest gwarancją zadowolenia akcjonariuszy.

Od dnia powstania w 1990 roku LPP przeszła długą drogę, zmieniając się z małej firmy handlowej sprowadzającej towary z Turcji i Chin w firmę prawdziwie globalną, zarządzającą sześcioma własnymi markami. Jak zmieniała się pana rola jako lidera wraz z rozwojem przedsiębiorstwa?

Moja rola jako lidera faktycznie ewoluowała wraz z rozwojem firmy. To wymagało ode mnie, bym sam się zmieniał, uczył nowej roli, tak by sprostać zupełnie nowym wyzwaniom. Jako lider koncentruję się na tym, by inspirować do zmiany, wskazywać nowe obszary do rozwoju i motywować. Często podkreślam, że warto wspinać się na szczyty – chcieć więcej i wierzyć, że to, co wydaje się być niemożliwe do osiągnięcia, wcale takim nie musi być. To rzecz, która pozostaje niezmienna od początku, bo tak jak ponad 20 lat temu tak i teraz wierzę, że LPP stanie się globalną firmą.

Na naszych łamach regularnie promujemy i wspieramy innowacyjność, jednak zdarza się nam też podkreślać, że lepsze od innowacyjności jest dobre naśladownictwo. Czy przy wprowadzaniu nowych rozwiązań i nowych produktów jest pan zwolennikiem zasady „eksperymentuj i ucz się”, czy woli się pan opierać na rozwiązaniach już sprawdzonych?

Jeśli naśladownictwem można nazwać przyjęcie modelu biznesowego – tworzenie sieci handlu detalicznego odzieżą – to można powiedzieć, że nie jesteśmy innowacyjni. Niemniej jednak jeśli spojrzeć na detale i sposoby, to okaże się, że w wielu obszarach byliśmy prekursorami. Tak stało się, gdy wdrażaliśmy w 2001 roku specjalistyczne oprogramowanie, które wcześniej było aplikowane tylko w dużych sieciach (300–1000 sklepów), a my zadziwiliśmy Amerykanów i zrobiliśmy to dla małej sieci 40 sklepów. W efekcie amerykański Retek zapraszał nas na wykłady i prelekcje, gdzie LPP było przykładem powodzenia tego rodzaju rozwiązań. Na bazie naszych doświadczeń stworzono również produkt pod nazwą „Retek out of box”. Podobnie ma się sytuacja z Business Intelligence firmy Microsoft. Jeśli spoglądamy natomiast na nasze fundamenty biznesowe, czyli modę i umiejętne jej dostosowanie do potrzeb klientów w danym regionie, to nie ma tu rozwiązań sprawdzonych. Jest ciągła zmiana, nauka i pokora dla zmieniających się potrzeb klienta. Po prostu musimy się zmieniać, uczyć i eksperymentować, bo cały rynek jest za szybki, by korzystać jedynie z rzeczy sprawdzonych. Mam wrażenie, że cały świat zmienił się i przyspieszył na tyle, że nikogo już nie stać na opieranie się tylko i wyłącznie na rozwiązaniach sprawdzonych.

W ciągu ponad 20 lat istnienia LPP rozwijało się w sposób tradycyjny, konsekwentnie rozszerzając sieć własnych sklepów. Jednak dziś klient się zmienia. Aby sprostać jego wymaganiom tradycyjne sieci muszą posiąść umiejętność łączenia elementów tradycyjnych z nowymi elementami cyfrowymi i przeobrazić zakupy w interesujące i angażujące emocjonalnie doświadczenie. Jakie w związku z tym wyzwania czekają sieci handlowe i jakie czynniki zdecydują o sukcesie w ciągu kolejnych 20 lat?

Dynamika zmian w handlu detalicznym, jakich jesteśmy świadkami od ponad dekady, jest tak duża, że nie pokusiłbym się o prognozowanie na najbliższe dziesięć, a tym bardziej dwadzieścia lat. Z całą pewnością nasze wszystkie brandy muszą prowadzić równolegle sprzedaż w sieci i w stacjonarnych sklepach oraz pracować nad komunikacją z klientem w znacznie szerszym spektrum, niż miało to miejsce do tej pory. Oczywiście internet i różne formy docierania do klienta przez tablety, smartfony i podobne urządzenia to główne źródło zmian, na których każdy z handlowców powinien się skupić.

Tak jak wiele firm odzieżowych, LPP projektuje kolekcje w kraju, po czym zleca produkcję w Chinach. Jednak ze względu na rosnące koszty produkcji coraz więcej firm wycofuje się z Państwa Środka. Tak na przykład czyni amerykański gigant General Electric, który przyjął odwrotny kurs i zainwestował ogromne środki w ożywienie fabryk amerykańskich, licząc na szybsze wdrażanie nowych produktów i zaangażowanie pracowników w pracę i w tworzenie innowacji. Czy uważa pan, że będzie to trwały trend i czy taki kierunek czeka również polskich producentów?

W naszej branży już od wielu lat koniecznym jest korzystanie równolegle z produkcji w krajach azjatyckich, a także z produkcji ze znacznie krótszymi terminami dostaw, które możliwe są do realizacji na rynkach europejskich. Dla nas więc przenoszenie produkcji „bliżej” nie jest czymś nowym, a jedynie koniecznością odpowiedniego balansu pomiędzy nieco droższym kosztem produkcji w Europie (Polsce, Rumunii czy Turcji ) z możliwością szybkiej reakcji na potrzebę klienta a niską ceną i kilkumiesięcznymi terminami realizacji. W Polsce czy Turcji czas dostaw nowych kolekcji to mniej niż 30 dni, licząc od powstania projektu aż do pojawienia się towaru na półkach w naszych sieciach sklepów, podczas gdy w Azji często jest to więcej niż trzy miesiące. Uważam, że taki dualizm w produkcji raczej się utrzyma w najbliższych latach.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Jak przewidywać ryzyko, zanim się zmaterializuje?
Światowe kryzysy z ostatnich dwóch dekad nauczyły nas, że ryzyko rzadko pozostaje ograniczone do jednego sektora czy rynku. W rzeczywistości rozprzestrzenia się ono jak fala – przez łańcuchy dostaw, modele biznesowe i decyzje konsumenckie. Dla menedżerów oznacza to jedno: aby trafnie przewidywać ryzyko, muszą patrzeć dalej i szerzej niż tylko na bezpośrednie zagrożenia. Zarządzanie ryzykiem […]
Strategia w świecie niepewności: jak stałość może być kotwicą wyborów

W czasach dynamicznych zmian, zakłóceń geopolitycznych i rewolucji technologicznych liderzy organizacji stoją przed trudnym zadaniem: jak projektować strategie, które nie tylko odpowiadają na bieżące wyzwania, ale także zachowują aktualność w obliczu nieprzewidywalnej przyszłości. Zamiast opierać się wyłącznie na prognozach i analizie trendów, warto zadać fundamentalne pytanie: co się nie zmienia?

Multimedia
Czego firmę może nauczyć dobrze zgrana orkiestra

Obejrzyj koncert, który pokazuje, że doskonałym przykładem do naśladowania dla firmy i jej menedżerów może być zgrana orkiestra, w której muzycy potrafią tak harmonijnie współpracować, jakby tworzyli jeden organizm. Dzięki temu w sposób powtarzalny osiągają stawiane przed nimi cele, jakimi są perfekcyjne wykonania, nagradzane aplauzem ze strony publiczności. Postępując w podobny sposób, działające na niestabilnych rynkach firmy mogą osiągnąć poziom sprawności organizacyjnej, która pozwoli zarówno na nadążanie za zmieniającymi się oczekiwaniami klientów, jak i na efektywne gospodarowanie zasobami.

Jak skutecznie współpracować z osobą, która za tobą nie przepada

Czy zdarzyło ci się kiedyś z niechęcią myśleć o spotkaniu z kolegą z pracy, którego zachowanie sprawia, że każda rozmowa przypomina stąpanie po cienkim lodzie? Gdy ktoś w miejscu pracy wydaje się żywić wobec ciebie niechęć, napięcie może być wyczuwalne i wpływać nie tylko na twoją produktywność, ale także na morale całego zespołu.

Zamiast pozwalać, by uraza kształtowała wasze relacje, istnieją sposoby, by przekształcić tę trudną sytuację w okazję do rozwoju zawodowego. Skuteczne radzenie sobie z takim wyzwaniem wymaga wglądu, taktu i gotowości do analizy nie tylko własnego zachowania, lecz także przyczyn leżących u podstaw konfliktu.

Załamanie ruchu kontenerowego pomiędzy USA a Chinami ma wpływ również na Polskę. Ruch kontenerowy pomiędzy Chinami i USA się załamuje. Co to oznacza dla polskich przedsiębiorców?

Logistyka bywa traktowana przez przedsiębiorstwa po macoszemu. Tymczasem jest to sektor o wysokiej wrażliwości na niepewność gospodarczą. W obliczu potencjalnego kryzysu gospodarczego wiele się mówi o zapaści handlu pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata: USA i Chinami. Te konflikty są niczym klin wbity w globalny łańcuch dostaw. W tym dotąd spójnym ekosystemie osłabienie dowolnego ogniwa może nieść ze sobą poważne konsekwencje dla każdego podmiotu gospodarczego. Pierwszym wskaźnikiem, który je ukazuje jeszcze przed pojawieniem się oficjalnych statystyk handlowych, jest ruch kontenerowy pomiędzy Chinami a USA we frachcie morskim. Według obecnych odczytów zmalał on aż o jedną trzecią w porównaniu z zeszłym rokiem.

Wprowadzenie przez Donalda Trumpa dodatkowych ceł na wiele krajów na początku kwietnia 2025 r. spowodowało brutalne turbulencje w większości światowych gospodarek. Chociaż ostatecznie sytuacja nieco się załagodziła, jej echa nie ucichły. Tąpniecie na światowych giełdach zaprezentowało, jak silne zależności panują między krajami. Często nawet jeśli dany produkt jest wytwarzany w danym kraju, jego elementy składowe lub surowce wymagają importu. Prym w tej dziedzinie wiodą Chiny, które są największym eksporterem świata oraz drugim największym eksporterem do USA. W 2024 r. chińskie produkty o łącznej wartości 439 mld dolarów stanowiły aż 14% ogółu amerykańskiego importu. Zaognienie sporu handlowego USA z Chinami, podczas którego wzajemne cła wzrosły do poziomu aż 145% wartości produktów, odmieniły te realia na bardzo długi czas, biorąc pod uwagę wysoką bezwładność, której podlega branża logistyczna.

Kiedy technologia zawodzi – frustracja lidera wobec porażki cyfrowej transformacji Kiedy technologia nie zwiększa sprzedaży – 5 powodów porażek transformacji cyfrowej

Cyfrowe narzędzia mają ogromny potencjał, ale ich skuteczność zależy od kontekstu, w jakim są wdrażane. Zamiast realnego wzrostu, który te narzędzia miały zapewnić, firmy często mierzą się z chaosem operacyjnym, rosnącymi kosztami i brakiem spójności działań. Problem nie leży w samej technologii, lecz w braku strategii, nieczytelnych celach oraz zbyt słabym powiązaniu innowacji z potrzebami klienta i organizacji.
Choć inwestycje w technologię rosną z roku na rok, wiele organizacji nie odnotowuje oczekiwanych efektów. Zamiast usprawnienia procesów i poprawy wyników sprzedaży pojawia się frustracja, nadmiar narzędzi i spadek efektywności zespołów. Transformacja cyfrowa bywa wdrażana fragmentarycznie, bez jasno określonych celów i spójnej architektury danych. Zamiast służyć rozwojowi, staje się źródłem wewnętrznego chaosu.

Pędzący pociąg rewolucji sztucznej inteligencji. Adopcja AI w Polsce

Adopcja AI w Polsce nabiera rekordowego tempa, co potwierdza raport „Unlocking Poland’s AI Potential 2025” wykonany na zlecenie AWS. Analizujemy przyspieszony rozwój sztucznej inteligencji w kraju, identyfikując kluczowy potencjał wzrostu, ale także wyzwania (kompetencje, regulacje) i niezbędne strategie na przyszłość.

Polska stoi u progu nowej ery gospodarczej, w której sztuczna inteligencja (AI) przestaje być technologiczną ciekawostką, a staje się kluczowym motorem wzrostu i konkurencyjności. Premierowe dane z raportu „Unlocking Poland’s AI Potential 2025″ malują obraz kraju, który choć startuje z nieco niższego pułapu adopcji AI (34% firm vs. 42% średniej europejskiej), nadrabia dystans w tempie niespotykanym na kontynencie. Ten dynamiczny rozwój stwarza wyjątkową szansę, ale jednocześnie rodzi pytania o strategiczne podejście do zarządzania tą transformacją.

Polska w cieniu wojny handlowej

Nowy globalny kontekst geopolityczny i gospodarczy

Eskalacja wojny handlowej między USA a Chinami na początku 2025 r. wstrząsnęła fundamentami globalnej wymiany handlowej. Waszyngton nałożył zaporowe cła na setki chińskich produktów (a nawet objął dodatkowymi taryfami wybrane towary z Unii Europejskiej), na co Pekin odpowiedział odwetowymi cłami oraz ograniczeniem eksportu strategicznych surowców. W efekcie światowy handel wyhamowuje – według analiz Allianz Trade globalny wzrost PKB może spaść do zaledwie 1,9% w skali roku, najniższego poziomu od czasów kryzysu 2008​, a wolumen handlu towarowego wpadnie w recesję (-0,5%). Europa również odczuwa wstrząsy: spada eksport, rośnie niepewność, a prognozy wzrostu dla strefy euro na 2025 zredukowano do zaledwie 0,8%​. Europejski Bank Centralny ostrzega, że szoki celne mogą bardziej zaszkodzić wzrostowi gospodarczemu niż podbić inflację – co oznacza, że kontynuacja wojny celnej niesie ryzyko stagnacji zamiast ożywienia.

Polska, jako średniej wielkości otwarta gospodarka silnie powiązana z UE, odczuwa skutki tego konfliktu głównie pośrednio. Nasz bezpośredni eksport do Chin stanowi wciąż marginalny ułamek (ok. 3,6 mld euro w 2024 r., głównie żywność, miedź, drewno czy części motoryzacyjne​), podczas gdy import z Chin osiągnął niemal 50 mld euro i obejmuje wszystko od elektroniki i AGD po maszyny przemysłowe. Taka asymetria oznacza, że polskie firmy bardziej narażone są na pośrednie skutki – osłabienie popytu na kluczowych rynkach eksportowych i zaburzenia łańcuchów dostaw – niż na bezpośrednią utratę rynku chińskiego. Jeśli gospodarka Europy Zachodniej spowolni, automatycznie ucierpi polski eksport komponentów dla niemieckiego przemysłu. Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pełnoskalowa wojna celna USA–UE mogłaby obniżyć dynamikę polskiego PKB o ok. 0,4 punktu procentowego​ – spowalniając wzrost, choć niekoniecznie wywołując recesję. To istotna strata, biorąc pod uwagę że nasza gospodarka rozwija się obecnie w tempie kilku procent rocznie. Czy polski biznes może zatem pozwolić sobie na luksus ignorowania konfliktu dwóch światowych supermocarstw?

Patrząc strategicznie na tę sytuację, analizujemy kluczowe ryzyka i szanse wynikające z wojny handlowej USA–Chiny dla trzech sektorów o znaczeniu krytycznym: przemysłu, branży ICT oraz przemysłu obronnego.

Jak czas rekrutacji wpływa na jej efekty? Proces rekrutacji najlepszą wizytówką firmy

Czas to pieniądz – ale to ludzie generują wartość firmy. W realiach intensywnej konkurencji i nieustannej walki o przewagę rynkową szybkość działania stała się podstawową walutą w świecie biznesu. Jednak fundamentem każdej organizacji pozostają nie wskaźniki, lecz talenty – zaangażowani, pomysłowi pracownicy, których potencjał napędza innowacje i rozwój. Czy zatem skrócenie procesu rekrutacyjnego powinno odbywać się kosztem jakości dopasowania kandydatów? A może możliwe jest połączenie efektywności z trafnością wyboru?

Rekrutacja to dialog, a nie jednostronna selekcja – równie uważnie jak firma ocenia aplikujących, tak kandydaci przyglądają się potencjalnemu pracodawcy. To właśnie pierwsze wrażenie – często jeszcze przed rozmową kwalifikacyjną – może przesądzić o ich decyzji. Dlatego skuteczny employer branding zaczyna się wcześniej, niż mogłoby się wydawać: od przemyślanego, przejrzystego i sprawnego procesu rekrutacyjnego. Jak pokazuje raport „Rekrutacyjne KPI 2025” sama szybkość działania znacząco wpływa na postrzeganie marki pracodawcy. Krótszy czas rekrutacji może zatem stać się kartą przetargową w walce o najlepszych ludzi.

Multimedia
Czy ludzie przestaną być potrzebni? Wpływ AI na rynek pracy

Czy sztuczna inteligencja (AI) zrewolucjonizuje rynek pracy, prowadząc do masowego bezrobocia, czy też przyniesie nowe możliwości i przekształci istniejące zawody?  W najnowszym podcaście z serii „Limity AI” Iwo Zmyślony analizuje wpływ AI na rynek pracy, opierając się na danych i analizach ekonomicznych. Gościem specjalnym jest Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, jak AI może zmienić charakter pracy i jakie wyzwania oraz szanse wiążą się z tą technologią.</strong>

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!