Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
INNOWACJE

Uwierz w NextG! Jak efektywnie przeprowadzić proces sukcesji?

21 lutego 2020 6 min czytania
Adrianna Lewandowska
Uwierz w NextG! Jak efektywnie przeprowadzić proces sukcesji?

Proces sukcesji zaczyna się wiele lat przed przekazaniem władzy i własności w firmie rodzinnej, a kończy wiele lat po przejęciu firmy przez sukcesora. Nie wystarczy zadbać o przekazanie wiedzy, władzy i własności, ucząc syna czy córkę rodzinnych wartości. Właściciel musi przede wszystkim mieć odwagę docenić umiejętności i kompetencje swojego następcy oraz mu zaufać. Jego przekonanie o słuszności wyboru ścieżki sukcesyjnej pozwoli młodemu prezesowi uwierzyć we własne siły oraz szybciej zbudować swoją pozycję wśród pracowników i partnerów.

Proces sukcesji bazuje na przekazaniu czterech elementów: wiedzy, władzy, własności oraz wartości. Jeśli proces przebiega pomyślnie, jest prowadzony w harmonii i zrozumieniu wszystkich zaangażowanych stron, to zwieńczeniem jest piąte „w”: wdzięczność. Wdzięczność dzieci, które wchodząc w role odpowiedzialnych za losy firmy następców, otrzymały jednocześnie od rodziców możliwości kreowania przyszłości swojej oraz firmy. Rodzice również z czasem stają się wdzięczni. Za to, że mogli zdjąć z siebie obowiązek prowadzenia firmy. Krok po kroku, pracując nad znalezieniem alternatyw dla biznesu, odklejają się od tożsamości zarządzającego właściciela i widzą, że mogą zaufać dzieciom, które chcą wziąć na siebie odpowiedzialność za rozwój firmy. Wdzięczność pojawia się więc jako zapowiedź dobrze przeprowadzonego procesu sukcesji. Ale jak i kiedy go rozpocząć?

Przekazuj wiedzę: czego Jaś się nie nauczył, tego Jan…

Od momentu założenia firmy jej życie jest silnie związane z życiem rodziny założycielskiej. Dlatego sukcesor od dzieciństwa wychowuje się nie tylko w rodzinie, ale i w firmie, biorąc przykład z rodziców nie tylko jako ludzi, ale i przedsiębiorców, ludzi biznesu. Patrzy, słucha, czyta. Widzi sukcesy i porażki. Spadkobierca uczy się biznesu już jako kilkulatek, na długo zanim podejmie decyzje o swojej przyszłości.

Później następuje czas, w którym sukcesor musi już podejmować decyzje: jaką szkołę średnią wybrać? Jakie studia? A może w ogóle zrezygnować z nauki i skoncentrować się na biznesie? Młody następca, któremu zależy na podtrzymaniu rodzinnej tradycji, stoi przed wieloma dylematami.

Również rozpoczynając pracę zawodową, sukcesor ma do wyboru dwie ścieżki: młodym przedstawicielom firm rodzinnych, z którymi pracuję, polecam zdobywanie doświadczenia poza firmą rodziców. Staże w zaprzyjaźnionych zakładach czy u zagranicznych partnerów procentują doświadczeniem nie do przecenienia: dają nie tylko niepowtarzalne umiejętności, ale i pozwalają zyskać szacunek wieloletnich pracowników firmy.

Już na tym etapie wsparcie nestora jest niezbędne. Oczywiście po pierwsze dlatego, że to rodzic najczęściej finansuje inicjatywy dziecka. Od rodziców sukcesor oczekuje też wsparcia w swoich decyzjach i rad. Wiara rodziców w młode pokolenie jest nieoceniona.

Przekazuj władzę: czy wychowałeś lidera?

Gdy młody, wykształcony już człowiek wie, że chce pracować w firmie rodzinnej i że będzie to robił, nie ma prostego startu. Większość pracowników, dostawców czy nawet partnerów wciąż pamięta go sprzed dwudziestu kilku, kilkunastu lat: jako małego Jasia na rowerku, Asię odprowadzaną przez babcię do szkoły czy Kamila, którego maturą denerwuje się tata… Oczywiście z czasem sukcesor wypracowuje sobie pozycję. Zaangażowaniem, pracą, kreatywnością. Czyha na niego jednak jeszcze jedna pułapka: nestor, który (za) długo nie oddaje fotela prezesa… To jak w opowieści o 60‑letnim sukcesorze, który wciąż czeka, aż 80‑letni nestor zdecyduje się przejść na emeryturę.

Sukcesor musi mieć szansę sprawdzenia swoich umiejętności – a zrobi to, zarządzając własnym zespołem – na początku niewielkim projektem, działem, następnie zakładem, ostatecznie całym przedsiębiorstwem – jego odpowiedzialność zwiększana jest stopniowo.

W wielu firmach sprawdza się rozwiązanie, kiedy nestor przekazuje firmę, symbolicznie jednak zachowuje gabinet i staje się doradcą i mentorem młodego lidera. Nie może jednak podważać decyzji swojego dziecka – nie tylko demotywuje to młodego sukcesora, ale i daje sprzeczne sygnały pracownikom. Jeśli nestor wtrąca się w decyzje następcy i nie pozwala mu samodzielnie zarządzać, popełnia jeden z największych grzechów. Pokazuje pracownikom i partnerom, że jego syn czy córka wciąż są… tylko dziećmi i nie zasłużyli jeszcze na zarządzanie firmą.

Sukcesja bazuje na przekazaniu 4 elementów: wiedzy, władzy, własności i wartości

Przekaż własność: kiedyś to wszystko i tak będzie twoje

Wydaje się, że naturalnym sposobem przekazania firmy dziecku jest zapisanie jej w spadku. Nie zawsze jest to jednak najkorzystniejsze rozwiązanie, ponieważ sukcesor musi zadbać o kwestie formalne dziedziczenia firmy i to krótko po śmierci rodzica – kiedy emocje związane ze stratą najbliższej osoby są jeszcze bardzo świeże.

Dlatego w przedsiębiorstwach zachodnich najczęstszym sposobem na prawne przekazanie firmy jest sprzedaż jej aktywów dziecku. Dzięki takiemu rozwiązaniu nestor zyskuje środki na emeryturę, a sukcesor w pełni wiąże się z firmą, ponieważ należy ona tylko do niego.

Jednak w Polsce rzadko młody dysponuje na tyle dużymi wolnymi środkami, aby firmę kupić. Teoretycznie pewnym rozwiązaniem jest kredyt w banku, lecz rodziny rzadko się decydują na to rozwiązanie – nawet jeśli przyszłe zyski z działalności miałyby spłacać raty. Model rodziny w Polsce sprawia, że sprzedaż firmy własnemu dziecku jest źle postrzegana – w opinii społeczeństwa rodzice nie powinni oczekiwać od dzieci pieniędzy.

Jeśli nestor może sobie na to pozwolić, firmę przekazuje dzieciom w darowiźnie. W przypadku przekazania firmy dziecku transakcja jest wolna od podatku – wysokość podatku zależy od stopnia pokrewieństwa między obdarowanym a darczyńcą. Dobrze jeśli sukcesor, który otrzymał firmę w darowiźnie, ustanawia comiesięczną rentę dla rodziców.

I żyli długo i szczęśliwie… Czyli co po sukcesji?

Praca sukcesora nad zbudowaniem własnej pozycji nie ustaje w momencie, kiedy przekazane są wiedza, władza i własność.

Młody lider jest na początku swojej drogi w walce o sukces przedsiębiorstwa na rynku i swój autorytet wśród klientów: zaufanie buduje się długo. Pracując na reputację przedsiębiorstwa i rodziny, sukcesor musi więc udowodnić, że jest godny firmy rodziców. Ważne zmiany organizacyjne, nowe przedsięwzięcia, ekspansja zagraniczna czy profesjonalizacja zarządzania to tylko niektóre z możliwości, jak sukcesor może kierować firmę na nowe tory, zachowując przy tym szacunek dla dokonań poprzedniego pokolenia.

Pora, żeby sukcesor napisał własny rozdział w firmie rodzinnej.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!