Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Stara gwardia czy świeża krew… – komentarz 2

1 lutego 2007 8 min czytania
Stanisław Knaflewski

Prezes i zarząd Bud‑Machines nie powinni szukać wyłącznie odpowiedzi na pytanie, kto jest najlepszym kandydatem na stanowisko wiceprezesa ds. sprzedaży. Powinni przede wszystkim poszukać rozwiązania dla znacznie bardziej fundamentalnych problemów firmy związanych ze strategią i przywództwem. Dopóki tego nie zrobią, wszystkie inne posunięcia mogą niepotrzebnie zdestabilizować działalność przedsiębiorstwa.

Sytuacja, w jakiej znalazła się firma Bud‑Machines i jej kierownictwo, nie jest bynajmniej wyjątkowa. Wiele firm z różnych branż ma podobne problemy z wdrożeniem i realizacją nowej strategii, jak również z zagwarantowaniem sukcesji stanowisk kierowniczych.

Analizując ten przypadek z pozycji właściciela firmy, czyli Michała Wysockiego, zacząłbym od kwestii najbardziej fundamentalnych.

Po pierwsze, należałoby ocenić, czy jest to właściwy moment na zmianę strategii firmy, biorąc pod uwagę cykl koniunkturalny, w jakim działa branża budowlana. W konsekwencji również – na powołanie „rewolucjonisty” na stanowisko nowego wiceprezesa firmy.

Nie byłoby to tak istotne, gdyby firma działała na mniej cyklicznym rynku, ale w przypadku branży budowlanej wychylenia koniunktury są wyjątkowo głębokie. Dlatego warto je brać pod uwagę przy wprowadzaniu strategicznych zmian. Szefowie Bud‑Machines powinni byli skoncentrować się na działaniach biznesowych – opracować dobrą koncepcję sprzedaży maszyn i usług oraz zadbać o konkurencyjne warunki podpisywanych kontraktów – w latach 2005 – 2006, kiedy na rynku usług budowlanych nastąpiło gwałtowne przyśpieszenie. Teraz jest już za późno. Gdyby jednak mimo wszystko zdecydowali się na przeprowadzenie gwałtownych zmian, Bud‑Machines mogłaby stać się znakomicie zorganizowaną firmą, która za parę lat i tak będzie miała nadal kiepskie wyniki, bo nie umiała wykorzystać koniunktury rynkowej.

Po drugie, właściciel Bud‑Machines powinien zastanowić się, czy jego kolega Janusz Kanecki jest odpowiednią osobą na tym stanowisku. Na zebraniu zarządu z właścicielem firmy okazuje się, że Kanecki nie tylko nie zna powodów utraty najważniejszego klienta, ale również niewiele wie o całej sprawie, zrzucając winę za niezrealizowany kontrakt na dyrektora sprzedaży Tomasza Brzozowskiego. Tymczasem Kanecki, jako prezes, powinien dokładnie orientować się we wszystkich problemach w firmie, i to on powinien tłumaczyć i wyjaśniać sytuację właścicielowi i szefowi rady nadzorczej Bud‑Machines.

Zaskakujące jest również, że prezes nie ma wyrobionej opinii o kompetencjach swoich menedżerów. W rozmowie z Adamem Gajem, wiceprezesem ds. operacyjnych, zastanawia się przecież, czy Brzozowski może być dobrym kandydatem na wiceprezesa firmy i czy podoła nowym obowiązkom. Lider firmy musi znać potencjał i możliwości pracujących w niej menedżerów, aby nie mieć większych problemów z ewentualną sukcesją na najwyższych stanowiskach. Wiele firm – choć na pewno nie większość – ma opracowane plany sukcesji i awansu dla swoich menedżerów. Kanecki, niestety, takiego planu nie miał.

I wreszcie największym błędem obecnego prezesa jest to, że przeprowadzenie procesu zmiany organizacji i strategii firmy zamierza powierzyć wiceprezesowi ds. sprzedaży. W firmie musi być wdrażany projekt fundamentalny i całkowicie międzyfunkcyjny, którego, z samej jego natury, nie można powierzyć do realizacji wiceprezesowi nadzorującemu pracę jednego z pionów (w tym przypadku – pionu sprzedaży). Za ten proces powinien być odpowiedzialny właśnie prezes, jako lider całej firmy. Niestety, Kanecki nie jest takim liderem, który ma autorytet wśród pracowników i zdoła przeprowadzić firmę przez zaplanowane zmiany.

Dlatego gdybym był na miejscu Michała Wysockiego i musiał wprowadzać w Bud‑Machines zmiany personalne, to w pierwszej kolejności zmieniłbym prezesa. A dopiero później zastanawiałbym się, kto może być wiceprezesem ds. sprzedaży.

Po trzecie, dopiero mając pełną analizę sytuacji na rynku usług budowlanych i właściwą osobę na stanowisku prezesa, zastanawiałbym się, kto powinien zająć stanowisko wiceprezesa ds. sprzedaży.

W mojej ocenie Tomasz Brzozowski nie jest dobrym kandydatem, mimo że dotychczas odnosił sukcesy w sprzedaży i w relacjach z klientami. Nie chodzi tu jedynie o jego ostatnią porażkę, czyli o utratę kontraktu z WaW‑Investment, ale raczej o jego sposób działania i postępowania. Tłumacząc się przed zarządem z nieudanej transakcji, mówi, że firma Bud‑Machines nie stosuje gierek i trików, by zdobyć kontrakt i zatrzymać najlepszego klienta. Zasłania się przy tym niewiedzą. To stoi w sprzeczności ze skutecznością działań handlowca i z jego wcześniejszymi osiągnięciami. Każdy dobry sprzedawca musi wiedzieć o klientach jak najwięcej: nie tylko kto podejmuje u nich decyzje zakupowe, ale także – jaki budżet przeznaczają w danym roku na ten cel, jakie będą realizowali projekty inwestycyjne i co się zmienia w ich strategii działania. To elementarz w działaniach handlowców, szczególnie w budowaniu relacji z najważniejszymi klientami. Nic dziwnego, że Kanecki sam ma wątpliwości, czy Brzozowski nadaje się do wprowadzania zmian w firmie.

Niestety, nie widzę również w roli wiceprezesa ds. sprzedaży proponowanego przez firmę rekrutacyjną outsidera Bartosza Kowalika. Jego słabą stroną jest nie tyle brak znajomości branży budowlanej, w której chce pracować (bo w przypadku rekrutacji menedżerów, którzy zarządzają firmami z różnych branż, nie jest to warunek objęcia kierowniczego stanowiska), ile brak doświadczenia we współpracy z dużymi klientami i w tworzeniu relacji w obszarze B2B. Ponadto błędem byłoby zatrudnianie do przeprowadzenia zmian „rewolucjonisty”, który prawie automatycznie zgadza się z przyjętą strategią i od razu planuje zwolnienia pracowników. Nie zyskałby on poparcia zespołu, a jedynie podsycił jego opór i niechęć do zmian. Szybko mógłby zepsuć to, co dotychczas w firmie funkcjonowało dobrze. Ryzyko, że może mu się nie udać, jest w tym przypadku znacznie większe niż jego szansa na sukces.

Mając do wyboru doświadczonego handlowca z firmy oraz osobę z zewnątrz, na pewno w pierwszej kolejności typowałbym na stanowisko wiceprezesa ds. sprzedaży Tomasza Brzozowskiego, a nie Bartosza Kowalika. To miałoby sens, gdyby szefowie firmy zdecydowali się najpierw wykorzystać rynkową koniunkturę, a potem reorganizować firmę.

Szkoda, że prezes Kanecki ogranicza się do wyboru między dwoma, jak się wydaje, mało odpowiednimi kandydatami. Skoro do obydwóch ma zastrzeżenia, rekrutacja powinna być przeprowadzona raz jeszcze. Znalezienie dobrego, trzeciego kandydata byłoby wówczas najlepszym rozwiązaniem. Powinien on mieć: a) doświadczenie co najmniej w sektorze o formule sprzedaży B2B, niekoniecznie w branży budowlanej, b) doświadczenie w firmie o podobnej do Bud–Machines skali wielkości, c) wymierny, wcześniejszy sukces we wprowadzeniu podobnego programu zmian.

Dopiero wówczas, gdy właściciel i szefowie Bud‑Machines rozwiążą rozważane powyżej zasadnicze kwestie, będzie czas na ponowne przeanalizowanie strategii wzrostu i wprowadzenie do niej zmian odpowiednich do sytuacji firmy i tego, co dzieje się na rynku. Nie przeceniałbym potencjału sprzedaży samych usług doradczych, na co liczą obecni szefowie firmy. One jedynie wspierają sprzedaż, ale nie muszą jej zwiększać. Mają też zintegrować pozostałe działy, ale nie wiadomo, jak i czy w ogóle przełoży się to na wzrost wartości sprzedaży. Nie wszyscy klienci oczekują zintegrowanej oferty, a często z powodu oszczędności kosztów – wcale jej nie chcą. Firma Bud‑Machines powinna więc lepiej przygotować segmentację klientów i dostosować ofertę – w tym także ofertę usług doradztwa technicznego – do ich potrzeb i możliwości. Jednak bez pełnej analizy tego, co dzieje się w branży i u konkurencji, trzymanie się kurczowo opracowanego kilkanaście miesięcy wcześniej planu działania mija się z celem.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!