Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Przywództwo w grupie wilków

1 lipca 2008 40 min czytania
Sabina Pierużek-Nowak
Przywództwo w grupie wilków

Czas zweryfikować przekonanie, że przywództwo samca alfa opiera się na sile i przymusie.

… Brak mi tchu i na oślep uciekam
Sił ostatkiem pazury śnieg rwą
Sfora psów mnie osacza z daleka
Chcą mnie dopaść, rozszarpać mnie chcą

Ze wszystkich stron niewidzialna śmierć czyha
Od wystrzałów powietrze aż drży
Gdy na śniegu zraniony wilk zdycha
Słychać śmiech, ludzki śmiech
Jazgot psi.

To polowanie, to na wilki trwa obława
Śmiertelny bieg
Skrwawiony śnieg
Nadziei brak
Charkoczą wściekłe psy, a my nie mamy prawa
Granicy przejść czerwonych rozwieszonych flag…

„Polowanie na wilki”, fragment piosenki Włodzimierza Wysockiego
(tłumaczenie: Piotr Rogucki i Joanna Lewandowska)

Losy ludzi i wilków od tysiącleci są ze sobą powiązane. Pradawne plemiona koczownicze z podziwem i zaciekawieniem odnosiły się do tych drapieżników, ich taktyki łowieckiej i organizacji socjalnej. Później, po przejściu ludzi na osiadły tryb życia, uprawę ziemi i hodowlę inwentarza, pokojowe współistnienie poszło w niepamięć. Ludzie przedstawiali wilki jako zwierzęta okrutne, krwiożercze, a nawet demoniczne. Utożsamiali je ze złem. Bali się ich. Taki obraz wilków przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Znalazł swoje odzwierciedlenie w wielu mitach, legendach i baśniach. Zwierzęta te stały się bohaterami bajek i wierszy pisanych m.in. przez Ezopa, La Fontaine’a, Adama Mickiewicza czy Jana Brzechwę. W opowieściach o Czerwonym Kapturku, wilku i kozie czy o trzech świnkach wilk był przedstawiany jako sprytny i przebiegły drapieżca, który bez skrupułów atakował i zabijał ludzi oraz zwierzęta.

Na czele watahy stoi nie jeden najsilniejszy osobnik, ale para najbardziej doświadczonych zwierząt: samiec i samica alfa. To oni zakładają rodzinę, wychowują młode, kierują polowaniami i obroną terytorium oraz utrzymują porządek w grupie.

Wilki budziły strach, jednocześnie jednak fascynowały. Ludzie podziwiali ich siłę, odwagę, wytrwałość, a także wzajemne przywiązanie i opiekuńczość wobec młodych. Widać to wyraźnie w starożytnej opowieści o Romulusie i Remusie, założycielach Rzymu, którzy przetrwali tylko dzięki poświęceniu karmiącej ich wilczycy. W czasach nam współczesnych uwagę badaczy przykuł z kolei sposób organizacji wilczej watahy i szczególna rola w niej przywódców. Określenie „samiec alfa” powstało podczas obserwacji drapieżników na zamkniętych wybiegach (w wolierach, w ogrodach zoologicznych), gdzie tworzono grupę wilków z przypadkowo dobranych osobników. W takiej sytuacji wilki walczyły między sobą o zdobycie określonej pozycji – w tym także przywódcy. Walki toczyły się nie tylko między samcami, lecz także wśród samic. Efektem tych walk i codziennych utarczek było krystalizowanie się hierarchicznej struktury grupy, opartej na przemocy i niechęci, a nawet okrucieństwie wobec najsłabszych. To, a także stereotypowy obraz wilka tkwiący w naszej świadomości, spowodowało, że sformułowanie „samiec alfa” kojarzone jest z dominującym, autorytarnym stylem przywództwa.

Dopiero postęp technik badawczych, użycie radiotelemetrii (znakowania zwierząt nadajnikami radiowymi) i bezpośrednich obserwacji terenowych dzikich wilków bądź też obserwacji tych zwierząt z powietrza przy wykorzystaniu niewielkich samolotów, zwykle na obszarach słabo zalesionych, takich jak wyspa Ellesmere w północno‑zachodniej Kanadzie, wyspa Royale na jeziorze Superior czy Park Narodowy Yellowstone, ujawniły, że powszechny obraz przywództwa w świecie wilków jest nieprawdziwy. Na czele watahy, czyli rodziny wilków, stoi nie jeden najsilniejszy w grupie osobnik, ale para najbardziej doświadczonych zwierząt: samiec alfa i samica alfa. To oni zakładają watahę, zajmują się prokreacją i wychowaniem młodych, kierują zdobywaniem pożywienia i obroną terytorium, utrzymują też porządek w grupie. Realizują te cele, posługując się tylko w niewielkim zakresie siłą i przymusem, a znacznie częściej umiejętnie dawkowaną pobłażliwością i opiekuńczością, sprytem i instynktem taktycznym. Ich autorytet w grupie opiera się na doświadczeniu i odpowiedzialności, które rodzą zaufanie. O skuteczności takiego dowodzenia decydują wzajemne relacje przywódców alfa, ich sposób zachowania i kierowania grupą wilków, a jednocześnie zaangażowanie i konsekwencja w działaniu. Niewiele jest w przyrodzie gatunków, które funkcjonują w ten sposób. Wewnątrz grupy rodzinnej rywalizacja o przywództwo pomiędzy partnerami nie zachodzi. Mają bowiem przed sobą wspólny cel, jakim jest przetrwanie watahy.

Z tego powodu eksperci zajmujący się badaniem socjalnych zachowań dzikich wilków coraz częściej skłaniają się do rezygnacji z określeń „samiec alfa” i „samica alfa”, zastępując je prostszymi i bardziej prawdziwymi „ojciec” i „matka”.

Życie wilków, czyli wyzwania stojące przed watahą

Wataha wilków to jedna z najlepiej zorganizowanych wśród ssaków struktur rodzinnych. Żyją w niej i ściśle ze sobą współpracują dwa pokolenia zwierząt – rodzice i ich potomstwo z kilku kolejnych sezonów. Jest dla wilków domem, w którym otrzymują wsparcie i opiekę, a w zamian pomagają w polowaniu, wyżywieniu i wychowaniu oraz obronie kolejnego miotu młodych. Zwykle ponad 90% populacji wilków żyje w grupach rodzinnych, resztę stanowią młode osobniki, migrujące w poszukiwaniu własnego terytorium, osobniki stare, chore lub członkowie rozbitych watah. Tam, gdzie drapieżniki są obiektem polowań lub kłusownictwa, samotnych wilków jest więcej. W Polsce wataha złożona jest zwykle z 5 – 6 osobników, ale czasami jest ich więcej – nawet 8 lub 9. Jej liczebność uzależniona jest od zewnętrznych warunków. Gdy na zajmowanym przez wilki terytorium jest dostatek pożywienia – wataha jest większa. Gdy jedzenia jest mało – z grupy jako pierwsze odchodzą najsilniejsze młode wilki, które są na tyle dojrzałe, że mogą samodzielnie polować i założyć własną rodzinę. W tych rejonach świata, gdzie wilki muszą polować na większe zwierzęta: łosie, renifery czy bizony, watahy składają się nawet z 20 osobników. Takie grupy są rejestrowane w Ameryce Północnej lub Skandynawii.

Oprócz człowieka wilki nie mają wielu naturalnych wrogów. Jedynie niedźwiedź, puma lub tygrys mogą być niebezpieczne dla watahy, ale do takich konfrontacji dochodzi rzadko. Największym zagrożeniem dla przetrwania grupy są zatem: człowiek, głód, różne choroby i wilki z obcych grup. Naukowcy uważają, że nie ma na świecie nawet jednej watahy wilków, której życie nie byłoby bezpośrednio lub pośrednio zagrożone z powodu działalności ludzi. Życie watahy jest więc bardzo intensywne i ciągle zmaga się ona z takimi problemami, jak unikanie człowieka, zdobywanie pożywienia, obrona własnego terytorium i wychowanie młodych.

Zdobywanie pożywienia. Wilki polują w Polsce przede wszystkim na jelenie, sarny, dziki i rzadziej na mniejsze ssaki. Preferowaną przez wilki ofiarą jest jeleń – to jego, ewentualnie sarny, intensywnie poszukują podczas polowania. Wynika to z kilku przyczyn. Przede wszystkim atakowany jeleń zwykle się nie broni, lecz ucieka, jest ponadto zwierzęciem dostatecznie dużym, by mógł zaspokoić głód całej grupy wilków. Sporo mniejsza sarna wystarcza co najwyżej dla dwóch drapieżników – reszta watahy musiałaby się obejść smakiem. Dorosłe dziki bronią się skutecznie, dlatego też wilki wolą nie ryzykować i zazwyczaj omijają je z daleka. Głównie warchlaki i młodociane osobniki padają ich ofiarą.

Polowanie na silne, płochliwe i bardzo szybkie jelenie wymaga ścisłej współpracy w grupie. Jeden wilk nie poradziłby sobie z zabiciem ofiary 2-,3‑krotnie większej od siebie. Polowanie grupowe zwiększa możliwość osiągnięcia pożądanego efektu. Badania nad drapieżnictwem wilków pokazują, że i tak jedynie 10% polowań kończy się sukcesem. Dni, w których udaje się wilkom zaspokoić głód, oddzielone są okresami długotrwałego postu. Życie rodziny wilków siłą rzeczy musi więc koncentrować się na stałym poszukiwaniu pożywienia.

Obrona terytorium. Każda wataha zajmuje własny, dość ściśle określony obszar. Rodzina jest do niego niezwykle przywiązana – broni go przed innymi wilkami, a kolejne pokolenia starają się za wszelką cenę utrzymać jego granice. Wielkość wilczego terytorium zależy przede wszystkim od dostępności pożywienia, czyli liczebności dzikich zwierząt kopytnych w lesie. W Polsce przeciętna powierzchnia zajmowanego przez watahę obszaru wynosi 200 – 350 kmIndeks górny 2 na obszarach nizinnych (na przykład w Puszczy Białowieskiej), a w górach około 150 kmIndeks górny 2 (Karpaty). Tam, gdzie wilków jest więcej, poszczególne terytoria przylegają do siebie lub w bardzo niewielkim stopniu się nakładają. Sąsiadujące watahy są do siebie zazwyczaj wrogo nastawione. Na każdym terytorium znajdują się nory i miejsca odpoczynku, gdzie wychowywane są młode i cała wataha przebywa podczas dnia. Członkowie danej grupy znają wszystkie miejsca, gdzie żerują i odpoczywają zwierzęta kopytne, przez co perfekcyjnie wykorzystują topografię i wszelkie zasadzki terenowe podczas polowania.

Jednym z najistotniejszych elementów aktywności watahy jest obrona i utrzymanie terytorium. Wilki znakują moczem i odchodami jego granice, ale przede wszystkim – najważniejsze dla watahy miejsca, takie jak strefa centralna, bezpieczne schronienia i schowki, gdzie ukryte zostały resztki pokarmu. Te działania pozwalają im uniknąć bezpośredniej konfrontacji z innymi watahami. Zdarza się jednak, zwłaszcza kiedy brakuje pożywienia, że na terytorium jednej rodziny wdziera się inna. Wówczas dochodzi do bezpośredniej walki.

Wychowanie młodych. Wilki wkładają bardzo dużo wysiłku w wychowanie młodych. Samica rodzi raz w roku, w maju. W miocie jest około sześciu szczeniąt, z czego tylko połowa przeżywa trzy pierwsze miesiące, a do zimy dożywa jedno lub dwa młode. Tym bardziej ważne jest właściwe wychowanie i ukształtowanie tych, które pozostały, oraz zapewnienie im bezpieczeństwa. Młode wilki są uzależnione od dorosłych osobników przez 2 – 3 lata, czyli około jedną trzecią długości przeciętnego życia, które w warunkach naturalnych wynosi 7 – 10 lat. Obowiązek karmienia i wychowania szczeniąt spoczywa na wszystkich członkach rodziny. Młode w tym czasie intensywnie się uczą. Większość późniejszych zachowań, warunkujących przetrwanie wilka, wynika z tej nauki i gromadzonych przez całe życie doświadczeń. O tym, jak ważne dla młodego osobnika jest wychowanie w wilczej grupie, świadczy fakt, że wilk wychowany przez człowieka nie potrafi sobie radzić w środowisku naturalnym.

Para przywódcza – samiec i samica alfa

Na szczycie rodzinnej hierarchii stoją samiec i samica alfa. Wbrew częstym opiniom samiec alfa nie dominuje bezwzględnie nad samicą. Badania nad zachowaniami wilków w naturze ujawniły, że para dominujących wilków doskonale ze sobą współpracuje, często na zmianę wykonując te same role. Wzajemne uzupełnianie się i wsparcie obserwowano podczas wypraw łowieckich. Na czele watahy na przemian szedł samiec i samica, wspólnie decydując, gdzie szukać pożywienia. Para dba o utrzymanie obowiązującej w grupie hierarchii, strofując niesforne osobniki, uczy najmłodsze wilczki zasad życia w grupie, kieruje watahą podczas polowania i obchodu terytorium, wreszcie solidarnie broni całej grupy przed intruzami. Jednak we wczesnym okresie wychowu młodych (pierwszy miesiąc) to wyłącznie samica opiekuje się szczeniętami i zajmuje obroną nory, a samiec z resztą grupy dostarczaniem jej i szczeniętom pokarmu. David Mech, wybitny amerykański naukowiec badający wilki m.in. na wyspie Ellsemere, przeprowadził prosty eksperyment na watasze dzikich arktycznych wilków, które zaakceptowały jego obecność w pobliżu nory. Aby zbadać, jak silna jest u samca potrzeba karmienia partnerki i szczeniąt, wielokrotnie podrzucał mu martwe zające. Samiec odnosił je samicy przed norę, a ona – gdy zaspokoiła już głód – zaczęła je zakopywać. Samiec, mimo że sam również był głodny, nie ustawał w wysiłkach i dostarczył pod norę wszystkie podrzucone przez Davida Mecha zające, nie uszczknąwszy nawet kawałeczka.

Tworzenie grupy i przydział ról. Samiec i samica alfa są naturalnymi głowami rodziny – to oni, łącząc się w parę, zakładają rodzinę. Partnerzy pochodzą zwykle z różnych watah, spotykają się podczas migracji. Bywa też, że obcy wilk przybywa na skraj terytorium watahy i „podrywa” młodą samicę. Oboje osiedlają się w pobliżu miejsca swoich spotkań lub gdy teren jest zajęty, migrują wspólnie w poszukiwaniu nowego domu. Takie mechanizmy powodują, że po pierwszym sezonie rozrodczym i odchowaniu młodych powstaje wataha rezydująca na określonym terytorium. Przez następne lata tylko rodzice mają możliwość i prawo rozmnażania się. Znacząca większość członków grupy to ich dzieci. Związek pary wilków jest monogamiczny i może trwać nawet całe życie. Najczęściej jednak, głównie z uwagi na działalność ludzi (legalne i nielegalne odstrzały, kłusownictwo), jest znacznie krótszy. Naukowcy zebrali w Europie i USA dane o losie watah po utracie jednego lub obu rodziców (134 przypadki). Okazało się, że w 85% przypadków po śmierci obu rodziców wataha się rozpadała i jej ocaleli członkowie porzucali swoje terytorium. Jeśli zabrakło jednego z rodziców, 26% watah nie przetrwało i rozpraszało się. Niektóre z osieroconych wilków powracały po pewnym czasie (średnio po 3 latach) i odtwarzały grupę na tym samym terytorium (50% przypadków) albo też terytorium było anektowane przez wilki z sąsiednich grup (21% przypadków). Po utracie jednego przywódcy tylko w połowie grup nastąpił rozród w następnym roku, a w przypadku, gdy oboje rodzice zginęli, jedynie 9% watah miało szczenięta rok później. Widać zatem wyraźnie, że para rodzicielska jest odpowiedzialna za ciągłość życia grupy, decyduje o jej jedności i utrzymaniu terytorium.

W sposób naturalny wszyscy inni podporządkowani są parze rodzicielskiej. Zazwyczaj najstarsze z potomstwa, mające najwięcej doświadczenia, obarczone są szeregiem obowiązków, takich jak opieka nad najmłodszym rodzeństwem, karmienie ich, zastępowanie któregoś z nieobecnych przywódców w prowadzeniu grupy, aktywne uczestnictwo w polowaniu, a nawet jego prowadzenie. Osobniki takie nazywa się czasami osobnikami beta lub piastunami. To zwykle one niedługo po osiągnięciu takiego statusu opuszczą rodzinną watahę. Wypełniane zadania są dla nich najlepszą szkołą przygotowującą do dorosłego życia w założonej przez nich własnej grupie.

Na niższych szczeblach rodzinnej hierarchii znajdują się młode wilczki urodzone w bieżącym sezonie. Przez kilka pierwszych miesięcy swojego życia – dopóki nie podrosną – są najważniejsze dla watahy. Wokół nich koncentruje się życie całej grupy i to zarówno pod względem emocjonalnym (okazywanie uczuć szczeniętom), pod kątem podejmowanych działań (karmienie i obrona młodych), jak i terytorialnym (aktywność całej watahy koncentruje się wokół nory). Później – gdy okres wilczego dzieciństwa się kończy (przełom jesieni i zimy) – ich rola i ranga spadają. Dołączają do reszty podporządkowanych osobników złożonych z potomstwa pary alfa z poprzednich lat, a gdy są już wystarczająco dojrzałe (po 2 – 3 latach) opuszczają rodzinną watahę i zakładają własną. Te wilki, które pozostają w grupie, są zwykle zbyt słabe, za młode i niedoświadczone, aby żyć samotnie lub znaleźć sobie partnera. Godzą się więc na podporządkowanie i wspierają rodziców w najważniejszych dla watahy zadaniach.

Najniżej w hierarchii watahy plasują się tzw. osobniki omega, czyli outsiderzy. Są to osobniki pozostające na peryferiach terytorium grupy. Powody mogą być różne: starość, choroba, odrzucenie przez watahę, przegrana potyczka o status dominanta itd. Wilki takie mogą mieć też trudności z podporządkowaniem się przywódcom, nie opuszczają jednak na stałe watahy. Przez dominującą w grupie parę i przez pozostałych członków są tolerowane, ale często zdarza się, że są atakowane i przeganiane, szczególnie gdy próbują przyłączyć się do uczty na świeżo upolowanej ofierze, a jedzenia jest mało (struktura watahy przedstawiona jest na wykresie Wilcza rodzina). Nie każda grupa ma takiego wilka, notowano jednak przypadki (choćby na Isle Royale), gdy osobnik o najniższym statusie po kilku latach życia na uboczu nagle wygrywał walkę o przywództwo w grupie i przeganiał dotychczasowego dominanta.

Przywództwo w grupie wilków
Przywództwo w grupie wilków

O utrzymanie statusu reproduktora, przetrwanie własnych szczeniąt i zarezerwowanie wyłącznie dla nich cennych zasobów pokarmowych dba zwłaszcza samica alfa. Zachowując się szczególnie agresywnie wobec obcych samic, potencjalnych rywalek, nie dopuszcza, aby któraś z nich dołączyła do watahy. Zwykle też nie toleruje prób rozmnażania się swoich własnych sióstr, a nawet córek. Jeśli jednak w obrębie terytorium jest dostatek pożywienia (tak było w Parku Narodowym Yellowstone), może dojść do urodzenia się jednego lub dwóch dodatkowych miotów w grupie – matkami są wówczas córki, rzadziej siostry samicy alfa, a ojcami najczęściej wilki spoza watahy. Takie zdarzenia prowadzą w późniejszym okresie do podziału watahy na dwie mniejsze.

Wilki stojące na czele watahy to szczególne zwierzęta. Nie muszą być ani największymi, ani najsilniejszymi, ani też najbardziej urodziwymi osobnikami w grupie.

Przewodzenie w trakcie polowania i innych zajęć. Obok dbałości o jedność i spokój w grupie samiec i samica kierują wspólnie wszystkimi najważniejszymi działaniami watahy.

To osobniki alfa regulują częstotliwość polowań i długość przerw pomiędzy nimi. Samiec lub samica budzą się wzajemnie, a następnie szturchając nosami, zachęcają do wstania resztę dorosłych i podrośniętych członków grupy. We wczesnym okresie chowu szczeniąt obserwowano szczególną aktywność samicy alfa, która, pomimo że musiała pozostać z młodymi, budziła, a następnie zachęcała samca alfa i resztę grupy do szybkiego wyruszenia na łowy, a nawet odprowadzała ich na pewien dystans, jakby chcąc się upewnić, że polowanie dojdzie do skutku. W pozostałych okresach najczęściej samiec inicjuje wyjście na łowy. To on wyjąc nawołuje wilki do działania i rozpoczyna wędrówkę – idąc na czele grupy, wyznacza kierunek marszu. Między samcem i samicą nie ma jednak ścisłego podziału podczas samego ataku na ofiarę. Oboje są odpowiedzialni za obraną taktykę i za skuteczność akcji.

Podczas wędrówki w poszukiwaniu zwierzyny samiec na zmianę z samicą idą na przedzie grupy. Czasami młodzieńczy entuzjazm popycha któregoś z młodzieży na czoło watahy, ale młody wilk szybko rezygnuje z tej roli. Przewodnictwo jest szczególnie trudne zimą, kiedy zalega głęboki śnieg, a idący z przodu wilk mozolnie toruje innym drogę. W ten sposób zużywa mnóstwo energii, lecz pozostali, słabsi członkowie grupy, wkładając łapy w jego ślady, znacznie łatwiej pokonują długą drogę. Przez wiele kilometrów idą tak trop w trop, rzadko się rozchodząc, chyba że muszą pokonać jakąś przeszkodę (potok lub jar), sprawdzić miejsca żerowania i odpoczynku zwierząt kopytnych lub gdy rozpoczynają atak. Kiedy tropi się wilki zimą, trzeba długo podążać za watahą, by sprawdzić, ile faktycznie zwierząt liczy grupa.

Dzięki tej metodzie wytyczania szlaku i solidarnemu przewodnictwu pary rodzicielskiej wilki pokonują w ciągu nocy średnio około 20 kilometrów, a bywa, że znacznie więcej. Jeśli uda im się wytropić zwierzynę, w pogoń rusza cała grupa łowiecka. Młodsze wilki najczęściej okrążają i naganiają, a samiec i samica alfa atakują bezpośrednio ofiarę. Najmłodsi uczestnicy przyglądają się, obserwując uważnie zachowania dorosłych. Często udziela im się podniecenie i rzucają się wraz z innymi do bezpośredniego ataku. Jeśli jednak nie mają żadnego doświadczenia, bardziej przeszkadzają rodzicom i rodzeństwu, niż pomagają. Walka jest bezkompromisowa i krwawa. Jeśli ofiarą jest znacznie większy od napastników jeleń lub łoś, nie sposób dosięgnąć jego gardła lub głowy i zabić go błyskawicznie. Atakujące wilki starają się wbić zęby w nogi i zad uciekającego zwierzęcia, przytrzymać je jak najdłużej, by opadło z sił. W takim uścisku mogą trwać nawet przez 3 – 4 godziny, dopóki zwierzę nie padnie. (Przykład metody zastosowanej przez wilki w trakcie polowania w Puszczy Białowieskiej przedstawiony jest w ramce Strategia i taktyka polowania).

Przywództwo w grupie wilków

Ostatecznie za sukces polowania odpowiedzialni są przywódcy. Jeśli doświadczenie, odwaga i determinacja samca czy samicy alfa doprowadzą do śmierci ofiary, ich rodzina nasyci głód i będzie w stanie przetrwać kolejnych parę dni. Jeśli nie – wysiłek włożony w polowanie jeszcze bardziej wyczerpie siły watahy.

Egzekwowanie zasad i przekazywanie wzorców. Para przywódców dba też, by wszyscy członkowie watahy przestrzegali zasad codziennego życia w rodzinie. Niesubordynacja dorosłych wilków wobec przywódców (nieokazywanie uległości lub próby przyjmowania postawy dominującej), działanie na szkodę najmłodszych (niedzielenie się pokarmem), samowolne podejmowanie aktywności przynależnej dominantom (znakowanie, inicjowanie wycia, próby kopulowania z samicą alfa) spotykają się ze zdecydowaną reakcją wilków dominujących. Reakcja ta zależy od wagi przewinienia, na ogół jednak jest formą przestrogi, a nie dotkliwą karą. Aby takie działanie było możliwe bez użycia nadmiernej przemocy, samiec i samica alfa konsekwentnie przekazują swoim młodym, od pierwszych tygodni ich życia, reguły funkcjonowania w grupie i wiedzę niezbędną do przetrwania. W ciągu długich miesięcy spędzanych z rodzicami i rodzeństwem szczenięta obserwują zachowania ojca i matki oraz innych członków rodziny. Naśladują ich postawę, mimikę, wydawane dźwięki. Reakcja dorosłych, akceptacja lub negacja szczenięcych zachowań dostarcza im informacji, co można, a czego bezwzględnie nie wolno. W czasie wspólnej zabawy uczą się, jak w sposób najmniej konfliktowy ustalać swoją pozycję w rodzinnej hierarchii i współżyć z innymi członkami grupy, a także jak reagować na obcych. Uczą się okazywać dominację i uległość, poznają taktyki polowania, tropienia, atakowania i zabijania preferowanych przez watahę ofiar. Później, wędrując razem z rodziną, poznają terytorium watahy, jego strefę centralną, sposoby znakowania granic i zapach pozostawiany przez dominantów, dobre ukrycia, legowiska, miejsca, gdzie żerują ich potencjalne ofiary, najlepsze miejsca na zasadzki. W ten sposób przygotowują się do przetrwania w naturze i jak najlepszej współpracy w grupie.

Styl przywództwa u wilków

Wilki stojące na czele watahy to szczególne zwierzęta. Nie muszą być ani największymi, ani najsilniejszymi, ani też najbardziej urodziwymi osobnikami w grupie. Mimo prokreacyjnych celów samiec i samica alfa nie muszą wcale dysponować największym potencjałem rozrodczym. Podczas badań wielokrotnie relacjonowano, że status dominującej posiadała w watasze najstarsza samica, która ze względu na znaczne wyczerpanie organizmu, choroby „podeszłego wieku” i doznane zranienia wydawała na świat znacznie mniejsze mioty. To zdobyte przez lata doświadczenie – wiedza o tym, gdzie szukać bezpiecznego miejsca na nory i legowiska, jak wychowywać młode i skutecznie bronić terytorium przed intruzami – sprawia, że takie osobniki ciągle stoją na czele watahy. Przywódcy lepiej od innych potrafią przewidzieć, które z obserwowanych lub ściganych zwierząt będzie najłatwiejsze do upolowania, znają słabe i mocne strony swoich ofiar, ich reakcje na różne taktyki łowieckie, umieją też przetrwać mimo gwałtownych zmian w środowisku. Ich doświadczenie wpływa na doskonalenie instynktownych zachowań, ułatwia organizację i efektywność wszystkich kluczowych zadań, od których uzależnione jest przetrwanie watahy.

Podporządkowanie wszystkich działań nadrzędnemu celowi. Podstawowym celem watahy jest przeżycie i utrzymanie terytorium, więc wszystkie działania dominującej pary wilków są temu podporządkowane. Trzeba jednak podkreślić, że przetrwanie grupy ściśle powiązane jest z dobrą kondycją pary rodzicielskiej.

Jeśli jedzenia jest dużo, każdy członek watahy może najeść się do syta. Problemy pojawiają się wówczas, kiedy pożywienia jest niewiele. Gdy młode pokolenie nieco podrasta, samica sama zjada jak najwięcej, by zregenerować siły po ciąży i karmieniu mlekiem, a samiec pilnuje, by szczenięta też mogły się nasycić. Najmniej dostają inne dorosłe wilki. W takich sytuacjach agresywnie odganiane są wszelkie, stojące najniżej w hierarchii, zdominowane osobniki. Zimą samiec i samica alfa jedzą często na początku, by w dobrej kondycji dotrwać do następnego sezonu rozrodczego, móc wychować kolejny miot szczeniąt i zapewnić grupie przetrwanie. Młodsze wilki czekają na swoją kolej i nie zawsze w pełni zaspokajają głód – to najtrudniejszy okres dla dorastających szczeniąt. Śmiertelność wśród tej grupy wiekowej jest wówczas największa. To także czas nasilonej dyspersji, czyli porzucania grupy przez dojrzewające do rozrodu osobniki. Zachowanie rodziców jest jednym z impulsów skłaniających takie wilki do coraz częstszych samodzielnych wypraw łowieckich, aż w końcu opuszczają rodzinną watahę na zawsze.

Przywództwo w grupie wilków

Dominująca para wilków zdaje trudny egzamin skuteczności i odpowiedzialności za watahę w okresach niedostatku pożywienia i konieczności obrony własnego terytorium. Często przypłaca go zdrowiem, a nawet życiem.

Sposób opieki nad najmłodszymi wilkami jest także podporządkowany nadrzędnym celom całej grupy. Samica zajmuje się nimi szczególnie intensywnie przez pierwsze kilka tygodni, dopóki żywią się wyłącznie jej mlekiem. W tym okresie spędza cały czas w norze i jest w pełni uzależniona od samca, który zdobywa i przynosi jej jedzenie. Po tym czasie, kiedy wilczki przestawiają się na pokarm stały, stopniowo część opiekuńczych obowiązków przejmuje ich starsze rodzeństwo – wilki urodzone rok albo dwa lata wcześniej. Zwykle zostają z maluchami przy norze, dbając o ich bezpieczeństwo. Wszystko po to, aby samica mogła znów zaangażować się w kluczowe dla przeżycia watahy zadanie, jakim jest zdobywanie pożywienia. Udział samicy w polowaniu, które ma zapewnić wyżywienie całej grupie – w tym także wilczętom – jest wówczas ważniejszy niż opiekowanie się młodymi. Bez jedzenia na pewno by nie przetrwały.

Odpowiedzialność przywódców. Dominująca para zdaje egzamin skuteczności i odpowiedzialności za watahę w najważniejszych dla niej sytuacjach: w okresach niedostatku pożywienia i konieczności obrony własnego terytorium. W krytycznych i trudnych czasach, gdy wataha jest osłabiona przedłużającym się postem, a jej członkowie nie mają siły polować, oboje lub jeden z przywódców wyrusza na poszukiwanie pożywienia. Ich potomstwo cierpliwie czeka na powrót rodzica z jedzeniem w żołądku. Takie samotne polowania są bardzo wyczerpujące i niebezpieczne, zaatakowana ofiara może się bronić, kopać, łamiąc żebra i inne kości, a także zęby atakującego ją wilka. Gdy w końcu rodzic się zjawia, potomstwo, żebrząc, wymusza na nim zwrócenie pokarmu do ostatniego kęsa. Gdy zdobytego jedzenia jest więcej, dominant wraca po watahę i prowadzi ją na posiłek, solidarnie dzieląc się mięsem. Szczególnie widoczne jest przejęcie odpowiedzialności za watahę w momencie bezpośredniej konfrontacji z obcymi wilkami, które wkroczyły na terytorium grupy. Wówczas para rodzicielska wykazuje największą agresję wobec intruzów, bezkompromisowo walczy i ściga ich, aż pewne jest, że nie żyją lub nie powrócą. W takich sytuacjach może dojść do poważnych zranień, a nawet śmierci przywódców. Badania odłowionych do telemetrii lub padłych osobników alfa wykazały ślady licznych, lepiej lub gorzej zagojonych ran i złamań, a w odchodach dominantów znaleziono podwyższony poziom hydrokortyzonu – hormonu stresu. To świadczy o tym, że pełniona funkcja naraża je na szybszą eksploatację organizmu niż wilków podporządkowanych. Cena za możliwość przekazania własnych genów następnym pokoleniom jest zatem bardzo wysoka.

Naturalność stylu przywództwa. Hierarchiczna struktura watahy pomaga parze rodzicielskiej utrzymać porządek w grupie i zapanować nad osobnikami, które nie do końca chcą się dostosować do obowiązujących w niej zasad. Zadanie nie jest łatwe, ale ponieważ prawie wszyscy członkowie grupy to osobniki młodociane, na dodatek blisko spokrewnione z dominantami, polega to bardziej na neutralizowaniu młodzieńczych wybryków niż na rozwiązywaniu poważnych konfliktów. Rywalizacja widoczna jest raczej pomiędzy wilkami podporządkowanymi, które przez cały okres dorastania w grupie ćwiczą wzajem na sobie różne metody wywierania presji, osiągania celów, akceptacji, unikania kary i rozładowywania napięć. W zależności od siły i charakteru, aktualnie wygranych i przegranych utarczek ustalają między sobą wewnętrzną, bardzo jednak zmienną w czasie, hierarchię.

Dojrzewające osobniki stają się mniej pokorne i sprawdzają swoją siłę, podejmując próby eksponowania postaw dominacji. Dopóki para rodzicielska jest w dobrej kondycji, nie stanowi to dla niej żadnego zagrożenia. Wystarczy kilka wymownych gestów czy bardziej zdecydowana interwencja – jak przygwożdżenie buntownika do ziemi, by zademonstrował uległość – i konflikt został zażegnany. Jeśli jednak do takich sytuacji dochodzi coraz częściej, jest to sygnał, że młody wilk dojrzał do odejścia z grupy i założenia własnej rodziny.

Rzadkie stosowanie przymusu. Przywództwo dominującej pary wilków nie opiera się na terrorze. Świadczy o tym ich stosunek do młodych. Przez pierwsze cztery miesiące życia szczeniakom pozwala się robić prawie wszystko. Mogą dokazywać jak dzieci, a ich wybryki są cierpliwie tolerowane. Żaden dorosły wilk z watahy nie skrzywdzi malucha. Samiec może najwyżej na niego groźnie spojrzeć, warknąć lub lekkim ugryzieniem w kark przywołać do porządku. Po okresie dużej tolerancji, gdy świadomość zasad panujących w grupie jest wśród młodych coraz większa, rosną wobec nich wymagania. A wyrozumiałość ze strony przywódców watahy dla nieprzestrzegania ustalonych reguł maleje.

Wilki nie dążą do utrzymywania posłuszeństwa strachem. Paraliżujący strach nie sprzyja współpracy w grupie. Liderzy budzą raczej respekt. Zachowują się w sposób spokojny i zrównoważony. To bardzo ważny przekaz dla pozostałych członków watahy, szczególnie w trudnych sytuacjach związanych z zagrożeniem życia, wymagających decyzji podejmowanych z zimną krwią i szybkich działań. Gdy przywódca jest opanowany, pozostałe wilki też nie wpadają w panikę.

Niezależnie od hierarchii panującej w grupie wilków wataha jest rodziną. Jest więc w niej miejsce na okazywanie emocji i to zarówno między parą dominującą, jak też pozostałymi jej członkami. W kontaktach z samicą samiec alfa nie dąży do bezwzględnej dominacji ani jej nadmiernie nie okazuje. Relacje w parze rodzicielskiej i stopień ich natężenia są w ciągu roku bardzo zróżnicowane. Najsilniejszą więź między przywódcami można zaobserwować przed i podczas rui – spędzają wtedy większość czasu razem: wspólnie znakują terytorium, razem odpoczywają, leżąc blisko siebie, często się przytulają, obwąchują, kopulują. Później, gdy samica jest w ciąży i rodzą się szczenięta, ta więź nie słabnie, ale zmienia nieco swój charakter. Samiec, powracając do nory z polowania, jest wyraźnie podekscytowany, prezentuje bardzo uległą postawę, radośnie się wita i z oddaniem karmi samicę i młode. Wzajemne przywiązanie eksponowane jest przez parę rodzicielską i resztę grupy praktycznie przez cały rok. Jednak siłę więzi można ocenić w dramatycznych sytuacjach, gdy jeden z jej członków na przykład wpadnie we wnyki i próbuje się uwolnić. Reszta grupy stara mu się wówczas pomóc – gryzie linkę, zachęca go do walki, a gdy sytuacja jest beznadziejna, towarzyszy do samego końca. Takie sytuacje rejestrowane były w Puszczy Białowieskiej, na Alasce. Na Isle Royale obserwowano samca szukającego przez wiele tygodni samicy, swojej partnerki, która – jak ustalili później naukowcy – zsunęła się z brzegu i utopiła w jeziorze. Dla wilka powód jej zniknięcia na zawsze pozostał zagadką.

Przywództwo wilków nie opiera się na terrorze. Para alfa nie dąży do utrzymywania posłuszeństwa strachem, gdyż jego paraliżujące działanie nie sprzyja współpracy w grupie. Liderzy budzą raczej respekt.

Konsekwencja w działaniu. Zdobywanie pożywienia i obrona terytorium to nieustające obowiązki. Właściwie każdej nocy wilki wychodzą na polowanie. Są wytrwałymi wędrowcami. Sprawdzają zwykle tylko niewielką część swego ogromnego terytorium, kilkanaście rocent, co i tak wymaga wielokilometrowych wędrówek. Jeśli znajdują odpowiednie łowisko, tam przez kilka kolejnych nocy koncentrują swoją uwagę. Ten teren znakują też intensywnie i odpoczywają. Gdy lokalna populacja ofiar jest już zbyt przepłoszona i czujna, a polowanie staje się za trudne, w następne noce skupiają się na kolejnym obszarze. W ten sposób w ciągu około miesiąca są w stanie pokryć swoją aktywnością łowiecką i skontrolować całe terytorium. Pozwala im to racjonalnie korzystać z lokalnych zasobów pokarmowych, optymalizować wysiłek i poprzez chwilowe zaskoczenie ofiar zwiększać prawdopodobieństwo sukcesu polowania.

Przekazywanie jasnych komunikatów. W jednoczeniu wilczej rodziny do wspólnych działań pomaga wilkom wieloelementowy system komunikacji. Dużą rolę odgrywa w nim mowa ciała, mimika, różnorodne formy wokalizacji (choćby wycie) i komunikacja zapachowa. Uległość manifestowana jest postawą naśladującą zachowania szczeniąt. Osobnik podporządkowany podchodzi do osobnika dominującego na ugiętych łapach, z podkulonym ogonem i położonymi uszami, unikając jego wzroku i cicho popiskując. Aby komunikat był jeszcze jaśniejszy, może przewrócić się na grzbiet i odsłonić brzuch – najwrażliwszą część ciała. Dominacja manifestowana jest poprzez stworzenie wrażenia, że dominant jest znacznie większy, odważny i groźny, godny szacunku. A zatem w razie potrzeby wilk alfa staje na mocno wyprostowanych łapach, unosi głowę, stawia uszy, ogonem wolno kołysze na boki, wbija zuchwale wzrok w przeciwnika, a gdy to konieczne, pochyla głowę, obnaża kły i warczy. Dla lepszego zaakcentowania dominacji może położyć łapę na grzbiecie osobnika podporządkowanego, a nawet wspiąć się na jego plecy w geście imitującym kopulację. Jedyna sytuacja, kiedy zaobserwowano u samca alfa uległą postawę, to moment, gdy podchodzi do samicy opiekującej się maleńkimi szczeniętami.

Wilki, aby się porozumieć, wydają różne dźwięki; od bardzo cichych, używanych w bliskich kontaktach w grupie, takich jak popiskiwanie, skomlenie, skowytanie, poszczekiwanie, warczenie, po tak donośne jak wycie, które pełni zarówno ważną funkcję w dalekodystansowym porozumiewaniu się członków watahy, jak i w obronie terytorium przed intruzami. Jak wskazały polskie badania nad spontanicznym wyciem wilków, zwierzęta te wyją głównie po to, by się zlokalizować i spotkać w obrębie terytorium, porozumieć się ze szczeniętami podczas i po polowaniu, zmobilizować przed wyruszeniem na łowy. Jeśli wataha wilków wyje w odpowiedzi na wycie intruza lub intruzów, wówczas poprzez użytą technikę stara się stworzyć wrażenie, że jest liczniejsza i silniejsza niż w rzeczywistości. Ma to oczywiście odstraszyć ewentualnych agresorów.

Osobną kategorię komunikacji stanowi zapach. Wilki mają niezwykle czuły węch – różnorodne formy znakowania (mocz, odchody, drapanie pazurami) pozostawiane przez parę alfa na terytorium stanowią stale odnawianą mapę miejsc ważnych dla życia całej watahy i są drogowskazami dla członków grupy na wypadek, gdyby się zagubili, pozostali przy resztkach ofiary, samodzielnie wybrali się na polowanie. Znakowanie informuje też obce wilki, że terytorium jest zajęte przez watahę.

Elastyczność i unikanie zbędnego ryzyka. Samiec i samica alfa są mądrymi przywódcami. Choć broniąc swojego terenu i bezpieczeństwa watahy mogą być bezwzględni, nie dążą jednak do konfrontacji za wszelką cenę. Wilki potrafią kalkulować podejmowane ryzyko. Gdy zmusza je do tego potrzeba, stają do boju z silniejszym przeciwnikiem i walczą do upadłego. Jeśli jednak nie ma takiej konieczności, wolą unikać konfrontacji. Kiedy więc wilki usłyszą na swoim terenie intruzów – nie ruszają od razu do ataku. Najpierw starają się dowiedzieć, jak groźny jest przeciwnik, i oceniają, czy opłaca się im podejmować walkę, czy też można jej uniknąć. Jeśli wystarczy odstraszyć intruzów wyciem, wyją agresywnie i długo, szczególnie gdy muszą bronić szczeniąt lub świeżej ofiary. Jeśli można po prostu wycofać się po cichu i przeczekać niebezpieczeństwo, wybierają taką opcję. Bywa również, że samiec alfa sprawdza dyskretnie przeciwnika, podchodząc cicho w jego pobliże.

Samiec i samica alfa są mądrymi przywódcami. Choć broniąc swojego terenu i bezpieczeństwa watahy mogą być bezwzględni, nie dążą jednak do konfrontacji za wszelką cenę. Wilki potrafią kalkulować podejmowane ryzyko.

Czasami jednak nie udaje się uniknąć bezpośredniej walki. Wówczas jest ona bezkompromisowa. Wataha wszystkimi siłami dąży do przegonienia napastników ze swojego terenu. W wyniku takich walk ginie wiele wilków, szczególnie w okresie niedostatku pokarmu, kiedy watahy starają się poszerzyć swoje terytoria na obszar zajmowany przez sąsiadów. To jeden z mechanizmów prowadzących do zmniejszenia populacji drapieżników w odpowiedzi na kurczące się zasoby pokarmowe.

Zachowanie ciągłości przywództwa rodzinnej watahy. Kiedy któryś z osobników dominujących jest zbyt stary lub zbyt słaby, by nadal wypełniać swoją funkcję, czy też ginie w wyniku odstrzału lub kłusownictwa, nadchodzi czas, by zastąpił go dojrzały potomek albo obcy wilk. Nie zawsze odbywa się to w sposób pokojowy – jeśli kandydatem na lidera jest członek innej watahy, przejęcie władzy poprzedza mniej lub bardziej bezwzględna walka. Z obserwacji terenowych i badań genetycznych na wilkach znane są sytuacje, gdy córka przejmuje po matce status samicy dominującej i rozmnażającej się w grupie. To możliwe, gdy do watahy przyłączy się obcy wilk, który przejmuje funkcję samca alfa. Tylko w bardzo odizolowanych populacjach, gdy brak jest migrantów, zdarza się, że para alfa jest bardzo blisko ze sobą spokrewniona. Los starych przywódców jest różny – pozostają w grupie jako osobniki podporządkowane, pomagając w wychowaniu wnuków, stają się outsiderami, odchodzą z watahy i do końca życia są samotne albo też giną podczas walki o przywództwo z obcymi wilkami. Niedawno w Parku Narodowym Yellowstone po raz pierwszy zaobserwowano w przyrodzie proces przyłączenia się do watahy obcego wilka kilka dni po tym, jak dominujący i drugi dorosły samiec z tej watahy zginęli z rąk kłusowników. Pochodzący z sąsiedniej grupy młody wilk, stosując kombinację uległości i dominacji, ostrożnego podchodzenia do samicy alfa, prezentowania zamiaru kojarzenia się, salwowania w razie konieczności błyskawiczną ucieczką i nieustannego ponawiania takich prób, został w końcu zaakceptowany przez waderę i resztę watahy. Wilk ten został natychmiast samcem dominującym w grupie. Co ciekawe, pierwszym osobnikiem z watahy, który „zaprzyjaźnił” się z obcym, była niespełna roczna samica, która spełniła w tym przypadku rolę ambasadora kandydata na nowego przywódcę. Do dzisiaj niewiele wiadomo o tym, jakie mechanizmy warunkują akceptację obcych wilków przez watahy. Badania genetyczne udowodniły, że przepływ osobników pomiędzy watahami w obrębie zwartego zasięgu populacji wilka zarówno w Ameryce, jak i w Europie (na przykład w Puszczy Białowieskiej czy w Karpatach) jest dość znaczny, zatem to, co zaobserwowano w Yellowstone, nie było odosobnionym wydarzeniem. Jednak ze względu na fakt, że praktycznie nie da się podpatrywać zachowań wilków w zwartych lasach, ciągle niewiele o tym procesie można powiedzieć.

***

Mimo wielu niebezpieczeństw i zawirowań w życiu wilczej rodziny pozycja jej przywódców jest wyjątkowo stabilna. Mają na to wpływ nie tylko szczególna struktura watahy i silne więzi rodzinne, ale w największym stopniu charakter, umiejętności i predyspozycje stojących na jej czele osobników. Wbrew powszechnej, stereotypowej opinii na temat samca i samicy alfa ich przywództwo w grupie nie opiera się na czystej przemocy czy dominacji, ale przede wszystkim na wzajemnej współpracy w dążeniu do nadrzędnego celu, jakim jest przetrwanie watahy. Temu podporządkowane jest ich codzienne życie, w którym na równi przeplatają się troska o wychowanie potomstwa, konsekwencja w zdobywaniu pożywienia i determinacja w obronie własnego terytorium. Do realizacji tych konkretnych zadań wilki instynktownie potrafią wykorzystać różne cechy i style przywódcze. O ich skuteczności może świadczyć fakt, że mimo setek lat burzliwych i dramatycznych relacji z człowiekiem gatunek ten przetrwał w wielu zakątkach półkuli północnej i obecnie rekolonizuje obszary, z których został przez ludzi wyparty.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Premium
Jak zarządzać długiem technologicznym w erze AI

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje świat biznesu, ale jednocześnie przyczynia się do narastania długu technologicznego w firmach. Oto cztery kluczowe wskazówki dla liderów, które pomogą świadomie zarządzać kompromisami i stworzyć przestrzeń na innowacje.

Dług technologiczny działa jak kotwica, która spowalnia wysiłki liderów biznesu zmierzające do sprawnego zarządzania organizacją. Dodatkowa praca i nagromadzone koszty wynikające z doraźnych rozwiązań, nieaktualnych aplikacji i starzejącej się infrastruktury ograniczają zdolność firm do innowacji, konkurowania i długoterminowego rozwoju.

Pewien poziom długu technologicznego jest nieunikniony. Aby zachować elastyczność, przedsiębiorstwa często wdrażają nowe technologie w ekspresowym tempie, świadome, że w przyszłości będą musiały ponieść koszty modernizacji tych systemów. Ten kompromis staje się jednak coraz trudniejszy w miarę postępującej implementacji sztucznej inteligencji. Przy rocznych kosztach przekraczających 2,41 bln dolarów w samych tylko w Stanach Zjednoczonych, dług technologiczny nie jest już wyłącznie problemem IT – to realne obciążenie biznesowe, które wymaga uwagi na najwyższym szczeblu zarządzania.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!