Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
PRZYWÓDZTWO

Polska firma niemądra po szkodzie

26 grudnia 2019 5 min czytania
Angelika Ciastek-Zyska
Wojciech Czyżewski
Polska firma niemądra po szkodzie

Aż 67% firm w Polsce przyznaje, że miało styczność z kryzysem w ciągu ostatnich pięciu lat, a w kolejnych pięciu sytuacji kryzysowej spodziewają się wszystkie badane przedsiębiorstwa. Tak wynika z badania PwC Global Crisis Survey przygotowanego przez firmę doradczą PwC. Pomimo powszechności kryzysów w ostatnim czasie ponad połowa respondentów nie posiada formalnego podziału odpowiedzialności podczas sytuacji ekstremalnych i też nie ma planu działania. Ponadto 33% polskich organizacji nie zmieniło nic w swoim działaniu w odniesieniu do kryzysu, który już nastąpił. Zaledwie 5% przedsiębiorstw w kraju uważa, że to doświadczenie je wzmocniło. Dla porównania, globalnie aż 42% firm przyznaje, że po kryzysie jest w lepszej sytuacji niż przed.

PwC definiuje kryzys jako sytuację wywołaną przez czynniki zewnętrzne bądź wewnętrzne, która ma znaczący negatywny wpływ na funkcjonowanie firmy oraz niesie ze sobą liczne zagrożenia – finansowe, operacyjne i reputacyjne. Przykładami kryzysów mogą być malwersacje finansowe, konflikt zarządu ze związkami zawodowymi, cyberatak, awaria kluczowej maszyny czy też śmierć pracownika.

Czynniki kryzysowe w polskich firmach

Brak zdecydowanych działań

Najwięcej kryzysów w polskich podmiotach dotyczyło płynności finansowej (25%), nadużyć zarządu (23%), a także awarii operacyjnych i technologicznych (po 22%). Co ciekawe polskie firmy bardziej się boją abstrakcyjnych – z punktu widzenia polskiej gospodarki – kryzysów (zobacz ramkę Czynniki kryzysowe w polskich firmach). Przykładem może być terroryzm, klęski żywiołowe, napięcia geopolityczne – polskie firmy boją się ich bardziej niż nadużyć zarządu, z którymi de facto miały już do czynienia. Z kolei na zachodzie Europy firmy miały większą styczność z terroryzmem i klęskami żywiołowymi niż podmioty w Polsce, dlatego obawiają się ich mniej. Ponadto organizacje zachodnie są lepiej od Polaków przygotowane na kryzys. Firmy zachodnie oraz azjatyckie wiedzą, że muszą się odpowiednio przygotować a tym samym zainwestować w odpowiednich ludzi, procesy i procedury.

Polskie firmy wydają się iść po linii najmniejszego oporu. Wiele z nich odpowiedzialnością za pokonanie kryzysu obarcza prawnika bądź członka zarządu, którzy zazwyczaj nie są w stanie samodzielnie poradzić sobie ze zbyt skomplikowanymi procesami. Weźmy za przykład wyciek danych osobowych, który pociąga za sobą ryzyko kar finansowych i naruszenia reputacji. Sam prawnik niewiele zdziała. Jeśli mamy do czynienia z tego rodzaju kryzysem, na nogi powinien zostać postawiony nie tylko cały zarząd czy prawnik, ale też osoby odpowiedzialne za marketing, PR czy IT. W zależności od tego, z jakim kryzysem firma ma do czynienia, w zespole powinien się również znaleźć specjalista odpowiadający za dany obszar, na przykład finanse, operacje, produkcję lub HR. W Polsce łatwiej z kryzysami radzą sobie branże regulowane, które opierają swoje działania na konkretnych procedurach i mechanizmach kontrolnych. Kryzysy ich nie omijają, jednak umieją sobie z nimi radzić, bo mają plan.

To właśnie plan jest podczas kryzysu najważniejszy. W tego typu sytuacjach konieczne jest bardzo szybkie działanie i błyskawiczne podjęcie decyzji, na przykład finansowych. Nie ma czasu na szukanie partnerów, organizowanie przetargów. Oczywiście firma nie jest w stanie przewidzieć wszystkich potencjalnych kryzysów, ale może ustalić podstawowy plan działania na wypadek jakiejkolwiek kryzysowej sytuacji. W idealnym świecie organizacja powinna przetestować swoją reakcję na wypadek kryzysu, czyli przeprowadzić jego symulację i sprawdzić jak zachowają się kluczowe osoby. W Polsce tylko 3% przebadanych podmiotów wskazało działania międzyzespołowe jako te, w których czuły się pewnie w sytuacji kryzysowej. Globalnie aż 93% organizacji, które wyszły z kryzysu wzmocnione, stwierdziło, że działało jako zespół w odpowiedzi na kryzys.

Brakuje nauki na błędach

Trudno jest zarządzić kryzysem zewnętrznym, na przykład pożarem czy silnym wiatrem (w ostatnim czasie w jednej z polskich firm budowalnych w wyniku wiatru z budynku spadły cegły, które zniszczyły samochody stojące na parkingu). Można natomiast sprawnie zarządzać narastającym kryzysem wewnętrznym. Co jakiś czas z polskich mediów można dowiedzieć się o konfliktach zarządów ze związkami zawodowymi. W wielu takich sytuacjach kryzys narastał przez lata, ale był lekceważony przez osoby decyzyjne. Napięcia na linii zarząd – związki zawodowe można było rozładować znacznie wcześniej i nie dopuścić do tego, aby zaważyły na reputacji firmy.

Niestety, firmy w Polsce nie chcą angażować swoich zasobów i przygotowywać się na hipotetyczny kryzys. Nawet te polskie organizacje, które doświadczyły kryzysu, straciły ogromne pieniądze, a ich reputacja znacząco ucierpiała, nie wyciągają wniosków i nie przygotowują się na kolejną ekstremalną sytuację. Polacy nie uczą się na błędach – ani swoich, ani konkurencji. Obserwacja innych graczy na rynku oraz analiza faktów pozwalają lepiej przygotować się na potencjalny kryzys. Nie chodzi o to, żeby szczegółowo analizować każde potencjalne zagrożenie, bo to jest niemożliwe. Natomiast warto oceniać ryzyko, wyznaczyć zespół i go sprawdzić, uczyć się na błędach, a w niektórych sytuacjach – nie wahać się poprosić o pomoc partnerów z zewnątrz.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Multimedia
Jak zaplanować swoją karierę. Rozmowa z Sergiuszem Trzeciakiem

Każda kariera jest drogą indywidualną i nikt nie zna uniwersalnego przepisu na sukces. Nie można skopiować czyjejś kariery i nałożyć na własne życie. Ale jedno jest pewne: większe szanse na sukces mają te osoby, które przemyślą i dobrze zaplanują swoją drogę zawodową.

Multimedia
LIMITY AI: Czy AI naprawdę odbiera pracę programistom?

W szóstym odcinku „Limitów AI” Iwo Zmyślony rozmawia z Wiktorem Żołnowskim (Co-CEO i Co-Founder Pragmatic Coders) o transformacji rynku IT i roli, jaką odgrywa w niej sztuczna inteligencja. Dlaczego polskie firmy zwalniają programistów? Czy ten trend się utrzyma? Czy mamy już do czynienia z krachem, czy jedynie z korektą? Z czego to się bierze i na czym właściwie polega? Do jakiego stopnia to zasługa AI, a do jakiego tańszej siły roboczej z Wietnamu, Meksyku, Egiptu, Argentyny czy Indii? Jak te zmiany wpływają na pracę programisty? Ile jest warta ta praca? Jakiej pracy biznes przestaje potrzebować, a jakiej poszukuje i nie może znaleźć? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w załączonym podcaście.

Cyberbezpieczeństwo w epoce AI: Polska na cyfrowej krawędzi

Tylko 3% firm w Polsce osiągnęło pełną gotowość na cyberzagrożenia – alarmuje najnowszy raport Cisco. Sztuczna inteligencja staje się nie tylko narzędziem wzrostu, ale też źródłem coraz bardziej wyrafinowanych zagrożeń, polski sektor biznesu balansuje na granicy cyfrowej odporności. Czy liderzy są gotowi spojrzeć prawdzie w oczy?

Zielone wskaźniki mogą być powodem do niepokoju. Dlaczego liderzy powinni się martwić, gdy widzą tylko pozytywne wyniki?

Czy rosnące wskaźniki na prezentacji wyników firmy rzeczywiście zawsze są powodem do radości? Niekoniecznie. Jeśli pojawiają się zbyt często, mogą świadczyć nie o wyjątkowo korzystnej passie, ale o presji dostarczania pozytywnych wiadomości przełożonym. Zamiecione pod dywan problemy jednak prędzej czy później wyjdą na jaw.

Pozytywne wyniki napawają optymizmem. Jeśli jednak pojawiają się zbyt często, powinny stanowić sygnał alarmowy. Czy koniunktura może być bowiem nieprzerwanie korzystna? Jeśli zbyt długo wszystkie wewnętrzne wskaźniki rosną, warto się nad nimi pochylić. Z doświadczeń renomowanej firmy consultingowej Bain & Company wynika, że aż 70% programów transformacji organizacyjnej kończy się fiaskiem. Bardzo często zdarza się tak, że wszystkie założone cele pozornie są realizowane, a dopiero pod koniec projektu wychodzą na jaw mankamenty. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba dokładnie zbadać źródło błędów.

Multimedia
ZDROWIE LIDERA: Zarządzasz firmą. Ale czy zarządzasz swoim zdrowiem?

Codzienność Szpitalnego Oddziału Ratunkowego potrafi być brutalnym lustrem stylu życia liderów. Klaudia Knapik rozmawia z dr Anną Słowikowską – kardiolożką, która zderza mity o zdrowiu z faktami i opowiada o pacjentach, którzy nie zdążyli… wysłać ostatniego maila. To rozmowa o sercu – dosłownie i w przenośni. Dla każdego, kto żyje intensywnie i chce żyć długo.

płaska struktura organizacyjna Ludzie podążają za strukturą: jak mniejsza hierarchia zmienia miejsce pracy

Przejście na samoorganizujące się zespoły i danie większej autonomii pracownikom skutkuje większym zaangażowaniem i lepszymi wynikami. Jednak nie każdemu pracownikowi odpowiada taka zmiana. Menedżerowie coraz częściej dostrzegają, że sposób organizacji firmy wpływa na jej wyniki, dlatego regularnie modyfikują strukturę, licząc na poprawę efektów. Znacznie mniej uwagi poświęca się jednak temu, jak takie zmiany oddziałują na samych pracowników.

Abstrakcyjna ilustracja symbolizująca przywództwo w erze AI: po lewej – chłodne, geometryczne wzory przypominające dane i algorytmy; po prawej – ciepłe, organiczne formy nawiązujące do ludzkiej intuicji. Centralny punkt styku sugeruje integrację logiki i emocji w kontekście sztucznej inteligencji. Lider w erze AI: jak zachować ludzką przewagę w świecie algorytmów

Między AI a ludzką kreatywnością

Kreatywność, wyobraźnia, humor – dotąd uznawane za wyłącznie ludzkie – dziś są imitowane przez sztuczną inteligencję, stawiając fundamentalne pytania o przywództwo w erze AI. Sztuczna inteligencja generuje teksty, obrazy, muzykę, a nawet żarty. Czy oznacza to, że maszyny dorównały człowiekowi także w jego najbardziej subtelnych umiejętnościach?

Bob Mankoff, rysownik magazynu „The New Yorker”, uważa, że nie. Jego zdaniem humor nie rodzi się z danych, lecz z emocji, świadomości własnej niedoskonałości i wrażliwości na kontekst. AI może symulować humor, lecz nie rozumie jego źródła.

To właśnie napięcie – pomiędzy potęgą obliczeniową a nieuchwytną ludzką intuicją – stawia liderów przed istotnymi pytaniami: gdzie kończy się autentyczna twórczość człowieka, a zaczyna jej algorytmiczna symulacja? Jak zarządzać w rzeczywistości, w której inteligencja staje się sztuczna, ale autentyczne przywództwo nadal wymaga człowieka?

Ludzka przewaga: humor, empatia, kreatywność

<!– wp:paragraph –>

W czasach postępującej automatyzacji, paradoksalnie to właśnie cechy głęboko ludzkie – humor, empatia i kreatywność – stają się zasobami o kluczowym znaczeniu dla liderów.

Zdolności metapoznawcze w budowaniu przewagi konkurencyjnej Od tych kompetencji zależy wygrana w dobie AI

Temat rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji nie traci na popularności. Rewolucja AI wciąż postępuje. Choć GenAI zyskało zarówno zwolenników, jak i sceptyków, korzystanie z niej nie jest już kwestią wyboru. Stało się koniecznością. Jak uzyskać przewagę w tym obszarze? Kluczem do sukcesu okazuje się nie sam dostęp do technologii, lecz umiejętność właściwego jej wykorzystywania. Na jakie kompetencje zatem postawić?

Wiele organizacji popełnia ten sam błąd. Wdraża narzędzia oparte na AI z przekonaniem, że sam fakt ich wprowadzenia nie wystarczy, by zwiększyć efektywność pracy. Tymczasem problem nie leży w samej technologii, lecz w tym, jak ludzie potrafią ją wykorzystywać. Jest to podobna sytuacja do tej z początku epoki cyfrowej. Obsługa komputera, która była wtedy kluczową kompetencją, wkrótce stała się podstawą. Podobnie dziś samo sprawne posługiwanie się narzędziem AI to dopiero początek. Rzeczywista przewaga wynika ze zdolności łączenia technologii z głębokim rozumieniem potrzeb biznesowych i otoczenia. Zdaniem czołowych ekspertów, przewagę konkurencyjną osiągną organizacje, które zainwestują nie tylko w technologię, lecz także w umiejętności metapoznawcze. Chodzi o zdolność do analizy, interpretacji, krytycznego osądu i dynamicznej współpracy z AI.

Trzeba zmienić sposób myślenia o AI, stawiając w centrum umiejętności metapoznawcze

Osiągnięcie sukcesu w dobie generatywnej AI wymaga zmiany sposobu myślenia o tej technologii. Nie wystarczy wiedzieć, jak używać nowego narzędzia. Trzeba też rozumieć, po co to robić, kiedy i czy w ogóle warto. Ta transformacja musi się zacząć od liderów, którzy wytyczą drogę dla reszty organizacji. Prezesi i członkowie zarządów muszą zdać sobie sprawę, że w większości zadań AI nie zastępuje ludzkiej pracy, lecz ją uzupełnia. Przykładowo, przy sprzedaży skomplikowanych usług, takich jak ubezpieczenia bądź rozwiązania finansowe, ważne są relacje międzyludzkie i wzajemne zaufanie. AI nie powinna wypierać tych kompetencji, lecz wzmacniać je, by ułatwić komunikację.

Trzy kluczowe wnioski na temat postaw pracowników wobec elastyczności w pracy

Potrzeby pracowników są zróżnicowane, podobnie jak ich preferencje dotyczące miejsca i czasu wykonywania obowiązków zawodowych. Pięć lat po masowym przejściu na pracę zdalną – i w obliczu rosnącej liczby nakazów powrotu do biur – jakie są obecne nastroje pracowników wobec elastycznych form zatrudnienia? Wyniki naszych badań rzucają światło na to, jak bardzo pracownicy w różnym wieku cenią sobie elastyczność.

nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy Nowe spojrzenie na wzrost gospodarczy

Kwestionowanie przekonania, że przedsiębiorstwa muszą nieustannie się rozwijać, odsłania nowe ścieżki prowadzące do odporności i zrównoważonego rozwoju.

Karl-Johan Perrson, prezes zarządu i były dyrektor generalny H&M, zadał kiedyś pytanie: „Co by się stało, gdybyśmy wszyscy konsumowali o 20% mniej? Uważam, że oznaczałoby to katastrofę. 20% mniej miejsc pracy, 20% mniej wpływów podatkowych, 20% mniej pieniędzy przeznaczanych na szkoły, opiekę zdrowotną czy drogi. Światowa gospodarka uległaby załamaniu. Jestem głęboko przekonany, że to właśnie wzrost gospodarczy sprawił, iż świat jest dzisiaj lepszym miejscem niż dwie dekady temu. A za kolejne 20 lat będzie jeszcze lepszym”.

Czy rzeczywiście tak jest? Jeśli tak, to stoimy przed problemem, który J.B. MacKinnon określa mianem „dylematu konsumenta”. W swojej książce The Day the World Stops Shopping [Dzień, w którym świat przestanie kupować] stwierdza: „Stan planety jasno pokazuje, że konsumujemy zbyt wiele. W samej Ameryce Północnej zużywamy zasoby Ziemi pięciokrotnie szybciej, niż są one w stanie się odnowić. Pomimo naszych wysiłków podejmowanych w celu »zazielenienia« konsumpcji – poprzez recykling, poprawę efektywności energetycznej czy wykorzystanie energii słonecznej – globalna emisja dwutlenku węgla wciąż nie maleje. Ekonomia nakazuje nam jednak nieustannie zwiększać konsumpcję. Wiek XXI uwypuklił ten kluczowy wniosek: musimy przestać kupować”.

Problem polega na założeniu, lansowanym w edukacji biznesowej, że gospodarka może i musi stale rosnąć – założeniu, które przenika strategie korporacyjne, nakazując firmom nieustanny rozwój pod groźbą utraty znaczenia na rynku. Jednak ciągły wzrost gospodarczy jest niemożliwy, a rozpowszechniony dogmat, że wzrost jest warunkiem koniecznym dla ludzkiego dobrobytu, tworzy pułapkę, z której wielu nie dostrzega drogi wyjścia. Jak pisze Paul Farrell w „The Wall Street Journal”: „Jesteśmy uzależnieni od mitu nieustającego wzrostu gospodarczego – mitu, który zabija Amerykę”. Dlatego edukacja biznesowa powinna zacząć uwzględniać ograniczenia wzrostu oraz pokazywać różne jego modele.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!