Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Kompetencje przywódcze

Najbardziej niedoceniany element motywacji

1 sierpnia 2024 11 min czytania
Zdjęcie Joanna Koprowska - Redaktorka „ICAN Management Review” oraz „MIT Sloan Management Review Polska”
Joanna Koprowska
Zdjęcie Ayelet Fishbach - profesorka nauk behawioralnych i marketingu w Booth School of Business na Uniwersytecie Chicagowskim, a także była prezeska Society for the Science of Motivation i International Social Cognition Network; specjalistka w dziedzinie motywacji i podejmowania decyzji; laureatka: Society of Experimental Social Psychology’s Best Dissertation Award i Career Trajectory Award, Society of Consumer Psychology’s Distinguished Scientific Contribution Award oraz Fulbright Education Foundation Award za przełomowe badania nad ludzką motywacją; autorka książek i publikacji naukowych, w tym wydanej przez ICAN Institute książki Osiągaj swoje cele i aspiracje!, dostępnej na stronie ican.pl
Ayelet Fishbach
Najbardziej niedoceniany element motywacji

Liderzy myślą, że sekretem motywacji są wyższe zarobki, nagrody i pochwały. A przez to często zapominają, jak ważną rolę w walce o zaangażowanie pracowników odgrywa wsparcie społeczne. Dr Aleyet Fishbach z Uniwersytetu Chicagowskiego w rozmowie z Joanną Koprowską podpowiada, jak ułatwiać sobie i innym realizację celów.

W książce Osiągaj swoje cele i aspiracje! (wydanej przez ICAN Institute) twierdzi pani, że jesteśmy zaprogramowani do tego, by łączyć siły z innymi ludźmi i wspólnie podejmować pracę nad osiągnięciem celów, które podzielamy jako grupa. Mam jednak wrażenie, że liderzy nie do końca tę wiedzę wykorzystują w praktyce. Co pani o tym sądzi?

Cóż, liderzy często mają naiwną teorię motywacji. Ich zdaniem wystarczy zapewnić ludziom najlepsze nagrody, by się im bardziej chciało. Tymczasem motywacja to znacznie więcej. Ludzie chodzą do pracy, ponieważ chcą zarabiać pieniądze, ale także dlatego, że chcą robić coś interesującego i znaczącego.

Proszę sobie wyobrazić, że w czasach, gdy linie lotnicze Southwest dopiero zaczynały swoją działalność, miały dwa rodzaje stanowisk. Jednym z nich był pilot. Drugim była cała reszta. Czyniło to pracę dla tych linii bardzo interesującą, dawało pracownikom szansę przełączania się między zadaniami, lepszego zrozumienia organizacji i sprawdzenia się w różnych okolicznościach. Kiedy to, co robimy, ma znaczenie i jest interesujące, jesteśmy bardziej zmotywowani. Pracodawcy muszą zrozumieć, że ludzie potrzebują kontaktów społecznych. Muszą być częścią społeczności.

Jak bardzo potrzebujemy innych ludzi wokół, aby skutecznie realizować cele?

Społeczne wsparcie jest nieocenionym źródłem motywacji, o którym liderzy często zapominają, bo postrzegają wyniki w kategoriach indywidualnych. Myślą o tym, jak dobrze dana osoba wykonała swoją pracę, a nie o tym, jak dobrze poradził sobie jej zespół czy cała organizacja. To powinno się zmienić. Niestety, takie podejście się nasila w wypadku pracy zdalnej. Gdy osoby pracują zdalnie i nie przebywają razem w jednej przestrzeni, pracują mniej nad wspólnymi projektami. Wtedy bardzo kuszące staje się myślenie o motywacji danej osoby, a nie o motywacji jej grupy.

Myślimy, że jest wiele rzeczy, które osiągamy sami. Zazwyczaj jest to jednak efekt pracy zespołowej. Zwykle inni ludzie, którzy byli wokół nas, również nad tym pracowali lub pozostawali w naszym umyśle.

Zazwyczaj jesteśmy częścią grupy, na przykład pracujemy nad projektem razem z członkami zespołu albo w ich obecności. To jak chodzenie na siłownię. Każdy ćwiczy dla własnego dobra, ale gdy wokół są inni, sprawiają, że zwiększa się nasza motywacja, by dać z siebie więcej. Świadomość, że inni pracują nad podobnymi problemami, często też nas motywuje.

Zatem liderzy powinni myśleć o motywacji zespołu i sprawić, aby ludzie czuli, że są jego częścią, należą do niego, że motywują ich również inni. Które aspekty wsparcia społecznego są z pani perspektywy najbardziej istotne w miejscu pracy?

Społecznego wsparcia można udzielać i otrzymywać je na różne sposoby. Możemy o nim myśleć w kategoriach pracy zespołowej i pracy z ludźmi, którzy mogą innych inspirować czy ich uczyć, ale także udzielać informacji zwrotnej. Wiem, jak sobie radzę, ponieważ mam wspierającego szefa, który mi o tym daje znać. Możemy również myśleć o wsparciu społecznym jako o pomaganiu ludziom w wyznaczaniu celów, co często uważamy za zadanie lidera. Wsparcie społeczne jest wszędzie. Jesteśmy zwierzętami stadnymi. Funkcjonujemy z innymi, razem z nimi dążymy do realizacji określonych celów.

Powiedzmy to sobie wprost – osiągnę lepsze wyniki na siłowni czy w biurze, jeśli wokół mnie będą inne osoby…

Zdecydowanie, jeśli pracujesz, a wokół ciebie są inni ludzie, którzy pracują, jesteś w ich towarzystwie bardziej zmotywowany. Patrzysz, aby zobaczyć, co robią, i naśladujesz ich. Wszyscy podążamy za innymi. To nieodłączna część naszej natury. Skąd wiemy, co warto robić? Rozglądamy się, wszyscy to robią, wszyscy ćwiczą, wszyscy ciężko pracują, wszyscy coś jedzą, ulegają jakiejś modzie. W dużym stopniu dostosowujemy się do tego, co widzimy wokół siebie.

A czy liderzy powinni komunikować, jakie znaczenie ma wsparcie społeczne w realizacji celów zespołowych, aby tworzyć wspierające środowisko i zwiększać motywację pracowników?

To interesujące pytanie, jak bardzo liderzy powinni wtajemniczać pracowników w psychologiczne czy społeczne mechanizmy zwiększania poziomu motywacji. Osobiście uważam, że to, co się robi, ma większe znaczenie, niż to, co się mówi.

Jeśli jako lider organizujesz pracę zespołową, zdajesz sobie sprawę, że ludzie przychodzą do pracy częściowo dlatego, że chcą nawiązywać kontakty społeczne. Tworząc środowisko, w którym im to ułatwisz, zwiększysz ich zadowolenie.

Czy pracownicy powinni zrozumieć, że jednym z powodów, dla których kochają swoją pracę, jest to, że mogą poznawać nowych ludzi i robić coś razem z nimi? Dobrze to wiedzieć, ale nie jest to konieczne. Liderzy będą czerpać korzyści z dobrych interakcji społecznych niezależnie od tego, czy pracownicy zrozumieją na głębszym poziomie to, co się dzieje, czy nie.

Być może liderzy mogą użyć pewnych sztuczek, aby ułatwić swoim ludziom zrozumienie tego, jak towarzystwo innych wpływa na ich motywację. To mogłoby się okazać pomocne w wypadku osób, które niechętnie wracają do biur z home office.

Mogą przekazać pracownikom dane pokazujące, że kiedy ktoś pracuje sam w domu, częściej czuje się niezaangażowany. Poza tym jest bardziej prawdopodobne, że doświadczy stresu podczas typowego dnia pracy. Takie edukowanie ludzi ułatwi im zrozumienie strategii; to, dlaczego robimy rzeczy w taki, a nie inny sposób. Jako profesorka i autorka książki głęboko wierzę w dzielenie się wiedzą, chciałabym jednak podkreślić, że to czyny są ważniejsze.

Jeśli menedżer będzie mówił o tym, jak ważna jest praca z innymi, a następnie oceniał pracowników tylko na podstawie indywidualnych wyników, a nie na podstawie ich wkładu w rozwój firmy czy w pracę całego zespołu, lub jeśli będzie mówił o znaczeniu przebywania z ludźmi, ale nigdy nie stworzy okazji do pracy zespołowej, a pracownicy będą się w biurze mijać, to takie gadanie prawdopodobnie nic nie da.

Obecność innych może być wyjątkowo pomocna w osiąganiu założonych celów. Co więcej, w swojej książce wspomina pani, że może ona pozytywnie wpływać na efektywność. Czy naprawdę sam fakt bycia obserwowanym może dawać tak spektakularne efekty?

W psychologii od dawna mówimy o efekcie facylitacji społecznej, który dotyczy tego, jak obserwatorzy działań na nas wpływają. Intuicyjnie zdajemy sobie sprawę z istnienia tego efektu, bo często doświadczamy go na własnej skórze. Proszę sobie przypomnieć, gdy obecność obserwatora sprawiła, że była pani bardziej zmotywowana, ciężej pracowała, zrobiła więcej, była bardziej pobudzona, co w efekcie poprawiło pani wydajność. Obecność innych nam się często opłaca.

Warto jednak wspomnieć, że nie zawsze. W wypadku zadań, które są trudne, wymagają większej koncentracji, więcej nauki, poczucie bycia obserwowanym może być destrukcyjne. Lepiej najpierw opanować pewien poziom wiedzy lub umiejętności, aby uzyskać korzyści z bycia obserwowanym. Widzimy to w przypadku zadań fizycznych profesjonalnych sportowców, ale też w przypadku zadań poznawczych, takich jak generowanie kreatywnych pomysłów, prezentacje w pracy i tak dalej.

Co ciekawe, posiadanie czegoś, co zastępuje nam obecność innych, jak zdjęcie ukochanej osoby na biurku czy nawet fotografii wpatrzonych w nas oczu, może wywołać efekt facylitacji społecznej. Sygnały te wywołują u nas wrażenie, jakbyśmy byli obserwowani, nawet jeśli tak nie jest. Takie doświadczenie z kolei motywuje nas do tego, by zrobić lepiej i więcej, oraz dodatkowo zwiększa skłonność do współpracy, uczciwości i hojności.

Wsparcie społeczne jest bardzo szerokim zagadnieniem i ma też swoje ciemne strony. Na łamach swojej książki wspomina pani również o próżniactwie społecznym, które jest ciemną stroną pracy w grupie. Mówimy o nim wtedy, gdy pracując w zespole, zaczynamy się obijać, bo zakładamy, że inni ludzie wezmą na siebie odpowiedzialność. Jak zatem wykorzystywać moc społecznego wsparcia, a jednocześnie zapobiegać społecznemu próżniactwu, które skłania ludzi do działania po linii najmniejszego oporu?

Założę się, że każdy miał okazję pracować z innymi ludźmi nad zadaniem i włożyć w nie mniej pracy i serca, ponieważ wiedział, że oni to zrobią. Podam przykład. Jeśli jestem w dwuosobowym kajaku, wiem, że mój drogi małżonek prawdopodobnie wykona większość pracy, a ja mogę się zrelaksować. Jeśli jestem w kajaku jednoosobowym, to wiem, że ta łódź nie będzie się poruszać, chyba że faktycznie się wysilę. Tak więc wszyscy czujemy pokusę, by robić mniej, gdy wokół są inni.

Próżniactwo jest szczególnie prawdopodobne, gdy nie wiemy, kto za co odpowiada. Zawsze wtedy, gdy troszczymy się głównie o to, jaki wynik osiągnie grupa, a nie o to, kto co zrobił, członkowie grupy będą mniej skłonni do ciężkiej pracy. Zjawisko to jest tak powszechne, że czasami bywa określane mianem „choroby społecznej”.

Gdy nasze działania przechodzą niezauważone, mniej dbamy o to, by zrobić coś dobrze. W grupach często ocena wkładu poszczególnych osób jest niemożliwa. Jeśli powodem naszego próżniactwa jest to, że nikt – nawet my sami – nie może zobaczyć efektów naszych działań, to rozwiązanie może polegać na sprawieniu, by wkład poszczególnych osób stał się bardziej widoczny.

Płynie z tego cenna wskazówka dla liderów, aby bardziej skrupulatnie i precyzyjnie podchodzili do rozdysponowywania zadań między członkami zespołu projektowego. Czy powinni mieć jeszcze jakieś asy w rękawie, aby zwalczyć w zarodku próżniactwo?

Próżniactwo społeczne to większy problem dla dużych firm niż małych start‑upów. Jeśli pracujemy w dużym zespole, jednym z rozwiązań jest podzielenie go na mniejsze podzespoły, złożone zaledwie z garstki osób. Wiele organizacji odchodzi już nawet od spotkań w dużym gronie właśnie z powodu ekstremalnego poziomu próżniactwa społecznego. Proszę zauważyć, że poza pięcioma, sześcioma osobami nikt aktywnie nie udziela się na kilkunasto- czy kilkudziesięcioosobowych spotkaniach. Poza tym w zwalczaniu próżniactwa pomaga nadanie wnoszonym działaniom osobistego charakteru. Kiedy ludzie podpisują się pod czymś własnym nazwiskiem, wówczas bardziej przykładają się do zadania. To okazja, by wnieść coś unikatowego – osobisty wkład, który opiera się na naszej niepowtarzalnej wiedzy eksperckiej i umiejętnościach – zachęci nas do tego, by wnieść własne zasoby do wspólnego celu.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

Marki luksusowe pod presją geopolityki

W połowie kwietnia rynki kapitałowe zelektryzowała informacja o tym, że francuski gigant LVMH stracił tytuł najcenniejszej firmy luksusowej na świecie na rzecz mniejszego, ale bardziej ekskluzywnego Hermèsa. Czy detronizacja jednej francuskiej marki przez drugą (producenta torebek Louis Vuitton przez producenta torebek Birkin) to rzeczywiście zdarzenie, którym powinny się ekscytować europejskie rynki? I co ta zmiana oznacza dla polskich producentów marek premium?

 

Dobre relacje w firmie zaczynają się od dobrze dobranych słów

Gdy codzienna komunikacja sprowadza się do skrótów myślowych, domysłów i niejasnych sygnałów, łatwo o spadek zaangażowania, narastające napięcia i chaos informacyjny. Coraz więcej organizacji dostrzega, że to właśnie język – sposób, w jaki mówimy do siebie w pracy – buduje (lub rujnuje) atmosferę oraz relacje w zespołach. O tym, jak świadomie kształtować kulturę organizacyjną poprzez komunikację, opowiada Joanna Tracewicz, Senior Content Strategy Manager w rocketjobs.pl i justjoin.it, a także współautorka poradnika Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy.  Rozmawia Paulina Chmiel-Antoniuk.

AI w medycynie predykcyjnej – jak wearables zmieniają opiekę Jak AI i urządzenia noszone rewolucjonizują medycynę

W ostatnich latach inteligentne urządzenia noszone (wearables) przeszły drogę od prostych krokomierzy do zaawansowanych narzędzi monitorujących stan zdrowia. Dzięki sztucznej inteligencji stają się one nie tylko rejestratorami danych, lecz także systemami predykcyjnymi, które mogą wspierać diagnostykę i profilaktykę chorób. W świecie biznesu i zarządzania zdrowiem pracowników technologia ta może odegrać kluczową rolę.
Według raportu Think Tank SGH wartość globalnego rynku AI w ochronie zdrowia wzrośnie z 32,3 miliarda dolarów w 2024 roku do 208,2 miliarda dolarów w 2030 roku, co oznacza średnioroczny wzrost na poziomie 36,4%. Ta dynamiczna ekspansja wskazuje na rosnące znaczenie technologii AI i wearables jako ważnych elementów nowoczesnej opieki medycznej.

Strategiczna samotność – klucz do autentycznego przywództwa

W dynamicznym współczesnym świecie biznesu, w którym dominują informacje dostarczane w trybie natychmiastowym, umiejętność samodzielnego, logicznego i krytycznego myślenia stała się jedną z najcenniejszych kompetencji liderów. Koncepcja ta, przedstawiona przez Williama Deresiewicza, byłego profesora Uniwersytetu Yale, zakłada, że prawdziwe przywództwo nie rodzi się wśród zgiełku opinii i impulsów zewnętrznych, lecz w przestrzeni samotności i skupienia.

Skup się na fanach marki. Oferta skierowana do wszystkich nie działa!
Multimedia
Skup się na fanach marki. Oferta do wszystkich nie działa!

W spolaryzowanej kulturze pogoń za rynkiem masowym i kierowanie oferty do wszystkich są z góry skazane na porażkę. Najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu marki jest sprzymierzenie się z subkulturą, która ją pokocha.

Cła, przeceny i okazje: Jak zarobić, gdy inni panikują lub tweetują

Trump tweetuje, Wall Street reaguje nerwowo, a inwestorzy znów sprawdzają, czy gdzieś nie pozostawili Planu B. Gdy rynek wpada w histerię, pojawia się pokusa: a może jednak warto „kupić w tym dołku”? W tym tekście sprawdzamy, czy inwestowanie w kontrze do tłumu to genialna strategia na czasy ceł Trumpa, banów na Chiny i politycznych rollercoasterów — czy raczej przepis na ból głowy i portfela. Nie wystarczy chłodna kalkulacja, przyda się też stalowy żołądek.

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!