Doświadczeni menedżerowie zwykle oceniają swoich najmłodszych podwładnych przez pryzmat własnych postaw i doświadczeń sprzed lat. Może to jednak prowadzić do błędnych wniosków.
Młodzi w wieku 16‑24 lata to jedna z najbardziej licznych grup demograficznych w Polsce. Stanowią oni armię niemal 6 milionów ludzi, którzy właśnie wkraczają na rynek pracy lub wkrótce będą szukali na nim swojego miejsca. Niekorzystne trendy demograficzne i społeczno‑ekonomiczne zdefiniowane w raporcie Polska 2030, przygotowanym przez Zespół Doradców Strategicznych przy Premierze Rady Ministrów, nakładają na tę grupę ogromną odpowiedzialność za kontynuację rozwoju gospodarczego i społecznego naszego kraju.
Jak na grupę o takim znaczeniu jest ona stosunkowo słabo rozpoznana, a postawy i aspiracje młodych często nie są rozumiane przez starszych – badaczy, pracodawców, a nawet ich rodziców. Niemal wszystkie próby opisu Polaków urodzonych w latach 1986 – 1994, zarówno naukowe, jak i publicystyczne, mają wyrywkowy charakter, zwykle ograniczają się do próby naszkicowania wybranych obszarów aktywności (np. aktywności społecznej czy wykorzystania nowoczesnych narzędzi komunikacyjnych). Z kolei oceny pracodawców czy nauczycieli akademickich są echem projekcji własnych doświadczeń pokoleniowych na kolejne generacje, co w przypadku młodych urodzonych po 1986 roku prowadzi do błędnych wniosków.
Dlaczego dzisiejsi młodzi Polacy tak bardzo różnią się od swoich rówieśników sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat? W dużej mierze jest to związane z niepowtarzalnością doświadczeń. Dzisiejsi dwudziestolatkowie są pierwszą grupą, dla której całkowicie naturalny jest nieograniczony dostęp do dóbr i usług, wolny rynek oraz wszechobecny przekaz marketingowy, dorastającą w zglobalizowanym świecie promującym mobilność społeczną i zawodową. To także pierwsza grupa oswojona z nowoczesnymi technologiami w stopniu, z którego osoby starsze rocznikowo, także przecież będące użytkownikami tych samych technologii, nie zdają sobie sprawy. W internetowych społecznościach pojawił się nawet termin „dzieci Neostrady”, za pomocą którego starsi internauci opisują niezrozumiałe często dla nich zachowania w sieci tej grupy użytkowników.
W opisie współczesnej młodzieży i dwudziestolatków nie sprawdzają się też utrwalone schematy myślowe. Dostrzeżono to już wcześniej na Zachodzie, odnosi się to także do współczesnej Polski. Światowi badacze młodzieży kwestionują więc przydatność takich kategorii opisu jak „subkultura” czy „pokolenie”. Dowodzą, że współczesna kultura i styl życia są zbyt fragmentaryczne i niespójne, by do ich opisu używać terminów wykorzystywanych w badaniach poprzednich generacji. W miejsce tego proponują podejście bazujące na narzędziach i pojęciach różnych dyscyplin, od klasycznej socjoekonomicznej teorii klas po współczesne modele analizujące wpływ narzędzi komunikacyjnych na dynamikę poszczególnych grup społecznychIndeks górny 11.
Jako jeden z twórców programu badawczego „Świat Młodych”, prowadzonego od 5 lat przez firmę NUQ, miałem okazję analizować zachowania współczesnej młodzieży z wielu perspektyw. Badanie realizowane w dużych ośrodkach miejskich oraz w mniejszych, powiatowych miejscowościach poza klasycznymi metodami ilościowymi i jakościowymi (wywiady grupowe i indywidualne) w dużej mierze opierało się na obserwacji uczestniczącej. Pozwalało mi to zarówno na wysłuchanie wypowiedzi i deklaracji uczestników projektu, jak i na ich weryfikację podczas wizyt w domach i miejscach, gdzie młodzi spędzają wspólnie czas. W ciągu ostatnich pięciu lat przeprowadziliśmy ponad 50 etnograficznych obserwacji uczestniczących, ponad 300 obserwacji swobodnych, ponad 50 warsztatów i wywiadów grupowych, a także 7 badań ilościowych na łącznej grupie ponad 5 tys. osób.
Zebrane podczas realizacji programu „Świat Młodych” dane i obserwacje pozwalają mi stwierdzić, że stereotypy i popularne opinie na temat młodzieży i dwudziestolatków, będące wynikiem projekcji własnych doświadczeń starszych roczników, nie znajdują potwierdzenia w przypadku współczesnych Polaków w wieku 16‑24 lata. Wciąż jednak natrafiam na te błędne opinie podczas lektury prasy i książek, w czasie konferencji oraz w rozmowach z menedżerami działów marketingu i HR firm, z którymi na co dzień współpracuję. W artykule odnoszę się do pięciu takich stereotypowych przekonań.
Pierwszy stereotyp:
Współczesna młodzież stanowi jednolite pokolenie Y
Niemal każdy opis zachowań, niezależnie od tego, czy jest to analiza socjologiczna, czy też krótka charakterystyka kampanii marketingowej, zwykle sprowadza młodzież do w miarę jednorodnej grupy o podobnych zainteresowaniach i stylu życia. Określeniem szczególnie chętnie używanym w tym kontekście jest termin „pokolenie”. W socjologii terminem tym określana jest bowiem grupa – zwykle w podobnym wieku – którą łączy definiujące doświadczenie oraz zespół postaw, poglądów i wartości mających w nim swoje źródło. Tylko w ciągu ostatnich kilku lat w mediach dużą karierę zrobiły terminy, takie jak: „pokolenie Frugo”; „pokolenie JPII”; „pokolenie iPoda” czy wszechobecne – zapożyczone z prasy amerykańskiej – „pokolenie Y”. Na nieszczęście dla twórców tych plastycznych opisów dzisiejsza młodzież wymyka się wszelkim pokoleniowym charakterystykom. Najlepiej opisać ją terminem kohorta, wykorzystywanym między innymi w demografii do opisu zbioru obiektów, najczęściej ludzi, wyodrębnionych z populacji w celu przeprowadzenia analizy z uwagi na zachodzące jednocześnie dla całego zbioru wydarzenie, proces lub cechę (w tym przypadku wspólnym mianownikiem jest data urodzenia).
Wewnętrzne zróżnicowanie tej kohorty jest takie samo lub nawet większe niż w pozostałych grupach społecznych. Wynika ono nie tylko z takich typowych cech demograficznych, jak: wiek, miejsce zamieszkania, średnie dochody na członka rodziny czy wykształcenie. Dodatkowymi czynnikami silnie różnicującymi młodzież są: model edukacji (stacjonarny czy zaoczny), rodzaj szkoły wyższej (państwowa, niepubliczna) czy miejsce pobierania nauki (miasto rodzinne czy też inne miasto w pobliżu). System wartości czy aspiracje młodych ludzi uczących się na studiach dziennych w dużym mieście (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań), z którego pochodzą, różnią się diametralnie od tych prezentowanych przez pracującą i uczącą się zaocznie młodzież, dojeżdżającą do pracy i na studia bądź utrzymującą się samodzielnie z dala od domu rodzinnego.
Dzisiejsi dwudziestolatkowie są pierwszą grupą, dla której całkowicie naturalny jest nieograniczony dostęp do dóbr i usług, wolny rynek oraz wszechobecny przekaz marketingowy.
Wobec zaniku podziału na subkultury młodzieżowe – tak charakterystycznego dla lat 70. i 80., a więc okresu, gdy dorastała większość obecnych menedżerów – coraz ważniejszym czynnikiem różnicującym staje się styl. Styl to zupełnie co innego niż subkultura. Nie określa on bowiem tożsamości, ale wygląd i pewien zestaw powierzchownych zachowań. To właśnie ubrania i akcesoria są najmniej czasochłonnym sposobem na zaznaczenie swojej indywidualności. Dla młodzieży, która patrzy na świat przez pryzmat marek, etykietek i dostępności rynkowej, styl pełni funkcję kodu, dzięki któremu poszczególne grupy zawierają znajomości między sobą. Przy czym kod ten nie jest tak czytelny jak ten właściwy dla świata subkultur sprzed dwudziestu lat, w którym na pierwszy rzut oka można było odróżnić metalowca od punka. Opiera się na bardziej subtelnych i hermetycznych znakach, takich jak chociażby dostępności ubrań danej marki w Polsce. Nie ma też związku z realną aktywnością osoby noszącej dane ubranie. Dlatego nawet widząc człowieka od stóp do głów ubranego w strój typowy np. dla fana windsurfingu czy kitesurfing, nie należy zakładać, że jest to osoba aktywnie uprawiająca te dyscypliny.
Charakterystyczną umiejętnością młodych Polaków jest płynne przechodzenie pomiędzy różnymi stylami, które są przyjmowane jedynie na chwilę i wyrażane są przede wszystkim poprzez sposób bycia i strój. Doskonałym przykładem tego zjawiska jest zachowanie jednego z uczestników naszych badań – dwudziestoparolatka ze złej dzielnicy w jednym z miast na południu Polski. Zarabiający na życie jako kierowca samochodu dostawczego w ciągu tygodnia ubiera, zachowuje i wysławia się w sposób typowy dla swojego miejsca zamieszkania. Ale co drugi tydzień – w weekend – ubiera się jak typowy student i jedzie na pobliską uczelnię (prywatną) studiować przedsiębiorczość. Dzięki tej dwoistości w swoim środowisku uchodzi za osobę z szerokimi horyzontami, której zdarza się okazjonalnie odwiedzić nawet galerię czy teatr.
To przełączanie się pomiędzy stylami jest spowodowane powszechnym relatywizmem, w którym byli wychowani młodzi ludzie, a także wyznawanym przez nich pragmatyzmem, który każe zawsze poszukiwać najbardziej intratnych opcji (więcej na ten temat w dalszej części tekstu). Współczesna młodzież jest więc szalenie zróżnicowana, a równocześnie dzięki swojej ustawicznej zmienności szalenie amorficzna na podobieństwo magmy. Warto zatem patrzeć na nią jak na zbiór jednostek – indywidualności – i wystrzegać się wszelkich uogólniających ocen.
Drugi stereotyp:
Młodzi są buntownikami
Bunt przeciwko starszym był do tej pory podstawowym przeżyciem kształtującym przyszłość i tożsamość kolejnych pokoleń. W historii społeczeństw Zachodu zaznaczyły się takie daty, jak: 1969 (festiwal w Woodstock), 1977 (początek punkowej rewolucji), 1989 (początek nowej kultury klubowej określanej mianem rave), a w naszym kręgu kulturowym daty istotnych zdarzeń politycznych (1968, 1970, 1976 czy 1981), które stawały się symbolem buntu przeciwko rzeczywistości społeczno‑kulturalnej lub wręcz politycznej.
Dziś w młodych ludziach nie ma jednak buntu ani przeciw rodzicom, ani przeciw instytucjom czy systemom. Jak zauważają socjologowie tacy jak Sara Thornton, dziś wszystkie działania młodzieży odbywają się w obrębie głównego nurtu nazywanego kapitalistyczną gospodarką konsumpcyjną i w świetle mediów są jedną z podstawowych cech odróżniających młodych przełomu wieków od ich starszych kolegówIndeks górny 22. Współcześni dwudziestolatkowie mają silną potrzebę dostosowania się do świata, prawdopodobnie wynikającą z przekonania, że nie ma powodów do sprzeciwu wobec rzeczywistości, która dała im znacznie więcej niż poprzednim generacjom. „Młodzież nie zmierza do tworzenia nowej jakości, lecz do osiągnięcia sukcesu w zastanej rzeczywistości. Wybrana przez nią metoda, która ma otworzyć jej drzwi do dorosłego społeczeństwa, opiera się głównie na ugodzie i konformizmie”, pisze Katarzyna Kalinowska z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu WarszawskiegoIndeks górny 33. Z tej perspektywy każdy bunt staje się czymś niebezpiecznym. Może doprowadzić do odebrania tego, co młodzi już osiągnęli.
Charakterystyczną umiejętnością młodzieży jest płynne przechodzenie pomiędzy stylami, które są przyjmowane jedynie na chwilę.
Najlepszym dowodem na niechęć do buntu są relacje młodych z generacją ich rodziców. Miejsce buntu zastąpiło wspólne przeżywanie doświadczeń i kooperacja na różnych polach. Pomimo dostępności kredytów hipotecznych młodzi coraz później opuszczają dom rodzinny. Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów w grupie wiekowej 20 – 24 lata, z rodzicami mieszka niemal 83% młodych ludzi. Młodzi ze swoimi rodzicami mają podobne zainteresowania, razem spędzają czas (najlepszym tego dowodem są tłumy czterdziesto- i pięćdziesięciolatków odwiedzające wspólnie z dziećmi duże plenerowe koncerty, takie jak Heineken Music Festival czy Coke Music Festival, często ubrani w koszulki z logotypami tych samych zespołów, co na kontrkulturowych imprezach sprzed lat, takich jak Jarocin, było absolutnie nie do pomyślenia). Młodzi są przewodnikami starszego pokolenia po nowoczesnych technologiach, z kolei rodzice aktywnie pomagają dzieciom w starcie zawodowym (zjawisko to jest od dawna powszechne, ale wcześniej było skrzętnie skrywane przed otoczeniem). Dziś młodzi ludzie nie widzą nic zdrożnego w przejęciu po rodzicach działalności gospodarczej czy pracy w tej samej firmie.
Efektem tego jest większa kontrola nad dziećmi, realizowana przede wszystkim dzięki nowym technologiom (telefon komórkowy, nadzór nad aktywnością młodzieży w internecie, obserwacja kręgu znajomych na portalach społecznościowych). Ten wzrost kontroli doprowadził nawet do powstania nowego terminu „helikopterowych rodziców” (helicopter parents)Indeks górny 44, opisującego nowy model opieki nad dziećmi, dyskretny, ale równocześnie ustawiczny.
Trzeci stereotyp:
Młodzi są idealistami
Z przekonaniem o buntowniczym nastawieniu młodzieży idzie w parze wiara w to, że młodzi są idealistami zorientowanymi raczej na to, żeby „być”, niż „mieć”. Nic bardziej błędnego. Współczesnych młodych cechują bardzo często dwie postawy niemające z idealizmem nic wspólnego: konsumpcjonizm i pragmatyzm.
Konsumpcjonizm. Współczesna młodzież jest silnie zorientowana konsumpcyjnie. Młodzi poznają i czytają świat oraz ludzi poprzez marki i metki. To pierwsza generacja polskich konsumentów, której całe świadome życie przypadło na okres funkcjonowania gospodarki rynkowej. To jedyna rzeczywistość, którą znają i dzięki temu dobrze się w niej odnajdują. W zasadzie każda dziedzina ich życia – szkoła, hobby czy wyjazdy wypoczynkowe – wiąże się z konsumpcją, która jest dziś jednym z najważniejszych przeżyć grupowych. Jeden z nastoletnich uczestników naszego projektu badawczego poproszony o opisanie ważnego wydarzenia przeżywanego wspólnie z rówieśnikami opowiedział nam historię zakupu butów sportowych, gdzie najpierw wspólnie z kolegami przeglądał oferty, następnie wyruszył z nimi do centrum handlowego w celu wyboru i zakupu samego towaru.
Pragmatyzm. Dzisiejsi młodzi ludzie to pragmatycy postrzegający wszystkie swoje działania, począwszy od najprostszych prac dorywczych, przez pryzmat przyszłych korzyści. W pragmatyczny sposób dokonują wyboru kierunku studiów. Z tego powodu nie są zainteresowani przedłużaniem swojej młodości poprzez kolejne studia, chyba że w ich mniemaniu mogą one pomóc w znalezieniu atrakcyjnej pracy. Młodzi w wieku 16 – 24 lata są zaangażowani przede wszystkim w rozwój siebie. W ten sam sposób patrzą także na wszelkie rodzaje aktywności społecznej. Doskonale rozumieją, że zaangażowanie w prace fundacji czy stowarzyszenia może być traktowane jako wyróżnik dający dodatkowe punkty w CV, świadczący o tym, że młody człowiek jest osobą otwartą i poszukującą. Wobec ograniczonej liczby miejsc pracy jest to często najłatwiejsza droga dla wielu młodych do zdobycia pierwszego pozaszkolnego doświadczenia o charakterze zawodowym. Ten pęd do zdobywania doświadczeń „zawodowych” był doskonale widoczny chociażby podczas misji obserwacyjnych na ukraińskie wybory prezydenckie w 2004 roku, organizowanych w dużej mierze przez ówczesnych dwudziestolatków, wspieranych autorytetem rodziców, często dawnych działaczy demokratycznej opozycji. Skład misji szybko podzielił się na „idealistów” i „pragmatyków”. Tę pierwszą grupę stanowili pięćdziesięcio- i sześćdziesięciolatkowie, doskonale pamiętający czasy opozycji demokratycznej w Polsce. Tę drugą grupę zaś dwudziestoletni (a więc dziś trochę starsi od opisywanej przez nas grupy), początkujący dziennikarze i działacze partyjnych młodzieżówek, poszukujący za wszelką cenę sposobu, żeby się przebić do mediów z własną relacją lub (w przypadku młodych polityków) stać się bohaterem jednego z materiałów prasowych lub telewizyjnych.
Młodzi ludzie nie widzą nic zdrożnego w przejęciu po rodzicach działalności gospodarczej czy pracy w tej samej firmie.
Pragmatyzm sprawia, że Polacy w wieku 16 – 24 lata nie mają autorytetów, czyli osób będących dla nich wzorcami i punktem odniesienia ich aspiracji. Z naszych badań wynika, że ostatnimi tradycyjnie rozumianymi autorytetami są sportowcy, zwłaszcza ci, których sukces wymagał łatwo dostrzegalnego znoju i dużej dozy talentu. Bardzo ważną rolę w życiu badanych przez nas młodych odgrywają tzw. celebryci, lansowani przez popularne media, przede wszystkim elektroniczne. Nie są oni jednak traktowani całkiem serio jak dawni idole, wręcz przeciwnie – często są wykpiwani. Równocześnie jednak to oni właśnie są najczęściej naśladowani w niektórych zachowaniach. Z ich pojedynczych cech, takich jak sposób bycia czy styl ubierania, nasi respondenci składają sobie wzorzec będący punktem odniesienia dla zachowań.
Ta obojętność względem autorytetów przekłada się także na stosunki w miejscu pracy. Trudno mi wyobrazić sobie, by współczesny młody człowiek potrafił uznać za autorytet swojego kolegę z firmy czy nawet szefa. Już prędzej twórczo skompiluje zestaw różnych cech osób, z którymi się styka w pracy, by na podobieństwo patchworku (tkaniny będącej zlepkiem różnych materiałów) stworzyć własny, indywidualny i niepowtarzalny, punkt odniesienia.
Pragmatyzm i konsumpcjonizm widać zwłaszcza w sposobie mówienia o przyszłości większości moich młodych rozmówców. Jest to grupa, która marzenia zastąpiła planami, bardzo elastycznymi i formułowanymi w całkowicie materialnym języku. Pochodną tego pragmatyzmu jest także silna orientacja na sukces w życiu zawodowym. Sukces ten jest mierzony pieniędzmi, które mają pozwolić na wzrost stopy życiowej powyżej poziomu prezentowanego przez rodziców.
W świecie dzisiejszych 16- i 24‑latków jedną z najwyższych wartości są więc pieniądze, pozwalające na samorealizację jako konsument i wyznaczające miejsce w hierarchii społecznej. Na drugim miejscu znajdują się wiedza i spryt, umożliwiające dokonywanie trafnych wyborów konsumenckich, korzystanie z promocji, okazji czy programów lojalnościowych, a także wiedza na temat marek i wartości, jakie tworzą ich wizerunek nie tylko w sytuacjach zakupowych, ale także w relacjach społecznych. Ta wiedza i spryt to też przepustka do kariery i rozwoju, których jednym z kluczowych kryteriów też są pieniądze.
Na dalszym planie są pozostałe wartości uznawane do niedawna za tradycyjne. Jak wynika z wieloletnich badań prof. dr hab. Krystyny Szafraniec z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, prowadzonych na reprezentatywnych grupach szesnasto-, dziewiętnasto- i trzydziestolatków, systematycznie spada znaczenie takich wartości, jak: rodzina, religia (w edycji badań z lat 2007 – 2008 religijność jako istotną cechę przypisało sobie 30% dziewiętnastolatków) czy patriotyzm (zaledwie 20% wspomnianej wcześniej grupy).


Czwarty stereotyp:
Młodzi żyją w wirtualnym świecie
Niespotykana dotąd biegłość w posługiwaniu się nowoczesnymi technologiami przyczyniła się do powstania stereotypu, w myśl którego młodzi ludzie dzielą swój czas pomiędzy światem realnym i wirtualnym. „Takie myślenie o rzekomej odrębności światów offline i online to kłopotliwa spuścizna myślenia o internecie, które rozwijało się na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy wnosił on do naszych mieszkań i biur nie tylko obietnicę nowoczesności, lecz był traktowany także (…) jako technologiczny cud”, piszą badacze z Centrum Badań nad Kulturą Popularną SWPS, twórcy raportu „Młodzi i media. Nowe media a uczestnictwo w kulturze”5, najbardziej kompletnego opracowania o modelu korzystania z nowych mediów przez ludzi z interesującej nas grupy wiekowej.
Dla pokolenia dzisiejszych nastolatków i dwudziestolatków internet nie jest nowym medium. To narzędzie , z którego korzystają, od kiedy pamiętają, prawdopodobnie od momentu, kiedy mieli własny komputer. Z jednej strony są więc niezwykle biegli w wykorzystaniu jego możliwości, z drugiej – korzystają z niego z dalece mniejszą fascynacją i w inny sposób niż ich starsi koledzy. Na potrzeby prowadzonych przeze mnie szkoleń zastosowałem typologię użytkowników internetu, których należałoby podzielić na dwie grupy. Pierwsza z nich to „pasikoniki”, a więc osoby skaczące ze strony na stronę w poszukiwaniu wiedzy i wrażeń, podobne nieco do pierwszej fali internautów, którzy znajdowali przyjemność w eksploracji tego, wówczas nowego, medium. Dla nich – czyli też dla wielu współczesnych menedżerów – internet jest oknem na świat. Fascynującym w swej różnorodności i bogactwie. Druga grupa użytkowników sieci to „ślimaki” – osoby korzystające z sieci w sposób zgodny z jednym utartym schematem. Są oni bardziej konserwatywni w poszukiwaniach. Korzystają w głównej mierze z wybranych portali, stanowiących ich okno na świat. Trzymając się tej typologii, należałoby stwierdzić, że ludzie w wieku 16 – 24 lata należą do „ślimaków”. Zwykle do poszukiwania zasobów wystarczy im pierwsza strona w wyszukiwarce Google, a także serwisy służące współdzieleniu treści.
Nowe media w ograniczony sposób poszerzają więc horyzonty poznawcze młodych Polaków, równocześnie jednak w ogromny sposób wpływając na preferowany przez nich sposób komunikacji. „Młodzi są z tymi mediami zrośnięci (…). Po miastach chodzą ludzko‑technologiczne hybrydy młodych ludzi i odtwarzaczy MP3, które umieją używać muzyki do zarządzania swoim doświadczeniem, wzbudzania lub tłumienia emocji bądź wspomnień”, piszą obrazowo autorzy wspomnianego raportu. Intensywne korzystanie z nowych mediów (rozumianych nieco szerzej niż tylko internet, ale także telefony komórkowe czy cyfrowe aparaty fotograficzne) umożliwia stały, intensywny kontakt z otoczeniem, wprowadzając użytkowników w specyficzny stan czuwania i zmieniając relacje pomiędzy przeszłością, teraźniejszością i przyszłością.
Model interakcji i korzystania z dóbr kultury, do jakiego przyzwyczajone są osoby od najmłodszych lat obyte z mediami elektronicznymi, można przedstawić przy użyciu kilku pojęć: cyfryzacja, sieciowość, dezinstytucjonalizacja procesu komunikacji, (dez)indywidualizacja, (de)linearyzacja, otwartość, refleksyjność, wizualność.
Cyfryzacja to zjawisko będące następstwem faktu, że większość obiektów kulturowych jest dziś zapisana w postaci pliku multimedialnego, a więc w technologii umożliwiającej kopiowanie, przesyłanie i przerabianie zgodnie z obowiązującą dziś logiką nowych mediów.
Sieciowość, czyli możliwość stałego obrotu treściami, które na drodze wymiany są modyfikowane, skracane i poszerzane o nowy kontekst. Sieciowość pociąga za sobą i nagradza stałą wymianę, dzielenie się, obdarowywanie innych linkami lub plikami.
Dezinstytucjonalizacja, a więc uwolnienie procesu komunikacji od wpływu instytucji, które tradycyjnie ustalały hierarchie kultury i regulowały do niej dostęp, takich jak media, czy porządek prawny. Rolę tych filtrów przejęły powoływane w swobodny sposób grupy (często mające realny byt tylko w postaci np. forum internetowego), budowane przez osoby utrzymujące kontakty towarzyskie lub połączone wspólną pasją.
(Dez)indywidualizacja, polegająca na równoczesnym kreowaniu i eksponowaniu własnej indywidualności (np. poprzez tworzenie awatarów), jak i wyłanianiu się nowych tożsamości grupowych opartych często na jednostkowych cechach (np. wirtualna społeczność graczy złożona z osób wcielających się w poszczególnych bohaterów).
(De)linearyzacja, której istotą jest oderwanie komunikacji od wymiaru czasowego (raz nagrany koncert może być wielokrotnie odtwarzany i komentowany). Zwielokrotnia to możliwość uczestnictwa w różnego rodzaju wydarzeniach sieciowych.
Otwartość, a więc łatwość włączenia się do obiegu komunikacyjnego, dzięki czemu dostęp do nieformalnych, często eksperckich, wspólnot zainteresowanych tymi samymi zagadnieniami jest dziś wyjątkowo prosty.
Refleksyjność rozumiana jako zdolność do utrwalania własnych opinii i gustów, a także wykorzystania ich do budowania własnej tożsamości (np. za pośrednictwem własnych blogów czy aktywnego uczestnictwa grupach dyskusyjnych).
Wizualność, a więc oparcie procesu komunikacji raczej na obrazach niż na tekstach, które dla współczesnej młodzieży stają się podstawowym nośnikiem znaczeń i emocji.
W zachowaniach w sieci uwidacznia się także umiejętność przełączania się pomiędzy stylami, czyli zmieniania wyglądu i zachowań. Badani przez nas młodzi ludzie mają zazwyczaj co najmniej trzy skrzynki poczty elektronicznej. Pierwsza, założona jeszcze w czasach gimnazjalnych i zwykle zawierająca w adresie jakieś infantylne lub zabawne sformułowania, typu kwiatuszek czy Shrek, służy głównie do podtrzymania kontaktu z najstarszymi znajomymi. Druga, założona w celach pragmatycznych, jest wykorzystywana przede wszystkim do wymiany treści (filmów i zdjęć). Trzecia, zawierająca adres w brzmieniu typowym dla poczty korporacyjnej (imię.nazwisko), służy przede wszystkim do kontaktów z potencjalnymi pracodawcami. Ta mnogość skrzynek i umiejętność żonglowania pomiędzy nimi nie powinna przysłaniać faktu, że głównym narzędziem komunikacji nie jest dziś mail, ale komunikator internetowy.
Piąty stereotyp:
Młodzi są gotowi do zrobienia kariery
Pragmatyzm, pęd do zdobywania wiedzy potwierdzany wieloma dyplomami i jasno deklarowana potrzeba osiągnięcia sukcesu materialnego stały się przyczyną powstania stereotypu o tym, że młodzi szybko przejmą stanowiska menedżerskie, dziś obsadzane przez przedstawicieli starszych pokoleń. Wskazują na to choćby ostatnie wyniki cyklicznych badań „Diagnoza społeczna” dowodzące, że współczesna młodzież w wieku 16 – 24 lata znacznie wyżej niż inne grupy ceni sobie jako „warunek udanego życia” wykształcenie (21% wskazań wobec 6% w całej próbie), pieniądze (40% wobec 30%) oraz pracę (38% wobec 32%).
Obawy te nie mają jednak żadnych podstaw. Dzisiejsza młodzież to osoby, które pomimo wrodzonej elastyczności rzadko są gotowe do nadmiernego w swoim przekonaniu wysiłku. Zwykle nie są też gotowe do tego, by poświęcić dla pracy część swojego osobistego komfortu. Dzieje się tak mimo wyraźnej orientacji na sukces, karierę i szybki awans, a więc cech pożądanych w wielu przedsiębiorstwach. W odróżnieniu od nieco tylko starszych kolegów dzisiejsi dwudziestoparolatkowie rzadko są zdolni do przedkładania pracy nad życie prywatne, zwłaszcza indywidualne potrzeby. Aspiracje zawodowe opisywanej grupy dotyczą nie tyle pozycji zawodowej i umiejętności, ile środków materialnych zapewnianych przez pracę i potrzebnych do samorealizacji. Ta postawa ma dwa wyraźne następstwa.
Po pierwsze, jako ideał jawi się młodym ludziom zarabianie dzięki hobby, a więc praca łącząca w sobie zainteresowania i będąca atrakcyjna społecznie, zwłaszcza w grupie rówieśników, a równocześnie zapewniająca dochód. I tak na podziw zasługuje osoba prowadząca blog fotograficzny, która zarabia na sprzedaży zdjęć, czy imprezowicz, który założył firmę organizującą spotkania.
Po drugie, stosunek do kariery zawodowej młodych ludzi charakteryzuje nieliniowość i elastyczność. Jest w nim miejsce na realizację planów, wykorzystywanie nadarzających się okazji (nie ma nic wstydliwego w proszeniu innych o pomoc, wykorzystywaniu kapitału społecznego w postaci rodziców lub ich znajomych), ale nie ma miejsca na dążenie do celu po trupach. „Bardziej ceniony jest ten, kto jest szybki, dobrze zorganizowany niźli ten, kto jest pracowity i rzetelny, bardziej ten, kto jest sprytny i obrotny niźli inteligentny i dobrze wykształcony, bardziej potrafiący zrezygnować z własnego Ja niż dbający o własną godność”Indeks górny 66.
Dzisiejsza młodzież to osoby, które pomimo wrodzonej elastyczności rzadko są gotowe do nadmiernego w swoim przekonaniu wysiłku.
Młodzi od startu próbują budować swoją przewagę na rynku poprzez zdobywanie szerokiego wachlarza umiejętności, uprawnień i doświadczeń, które w przyszłości pomogą w zdobyciu pracy lub dodatkowego zarobku. Właśnie dlatego jeden z uczestników naszego badania ukończył kurs ratownika po to, aby na wyjeździe Work & Travel mieć lepszą pracę niż ktoś, kto będzie sprawdzał bilety na rollercoasterze. Elastyczność, a więc postawa „jak nie udało się tu, to zacznę tam”, zachęca do poszukiwania okazji. W rezultacie rynek pracy z perspektywy ludzi w wieku 16‑24 lata przypomina supermarket, gdzie lepsza, a więc przynosząca godziwe wynagrodzenie i niewymagająca zbyt dużego wysiłku, oferta zawsze wyprze inną, nawet perspektywiczną długofalowo, ale niezbyt interesującą „tu i teraz” propozycję.
Przekonaliśmy się o tym sami, prowadząc rozmowy z potencjalnymi stażystami. Niemal każda z nich szybko przekształcała się w negocjacje dotyczące oczekiwanego wynagrodzenia. Przychodzący do nas kandydaci, choć zainteresowani zdobyciem pierwszych doświadczeń zawodowych, niemal od początku rozmowy chcieli ustalać harmonogram planowanych nieobecności związanych z wyjazdami i życiem prywatnym. Było to zaskakują dla o kilka lat starszych kolegów, którzy świetnie pamiętają własne początki i czasy, gdy dla zdobycia pierwszych doświadczeń zawodowych gotowi byli zrezygnować całkowicie z życia prywatnego.
Wszelkie uogólniające charakterystyki grup społecznych są zawsze dużym uproszczeniem. Dotyczy to w szczególności współczesnych młodych Polaków, którzy wychowani we wciąż zmieniającej się rzeczywistości ostatnich dwóch dekad sami są niezwykle różnorodni i skłonni do przeobrażeń. Z tych też powodów zdecydowałem się na opisanie tego, jacy nie są współcześni młodzi Polacy, zamiast tego, jacy są.
Zróżnicowanie młodych jest wyzwaniem nie tylko dla badaczy, ale też menedżerów szukających sposobów pozyskania i skutecznego rozwoju najlepszych talentów. Wyniki prowadzonych przez nas badań dowodzą, że największym błędem, jaki mogliby uczynić menedżerowie, to ocenianie młodych kandydatów na podstawie własnych doświadczeń i postaw z przeszłości. Dotyczy to zarówno motywów skłaniających dziś młodych Polaków do skutecznej pracy i rozwoju, jak i ich oczekiwań wobec miejsca pracy i zachowań wobec kolegów i przełożonych. Korzystając z różnorodności panującej wśród dzisiejszych młodych pracowników i odrzucając utarte poglądy na ich temat, menedżerowie mają szansę znaleźć wśród nich talenty, które najlepiej przyczynią się do rozwoju przedsiębiorstwa.
Chris Barker, „Młodość, styl i opór” w Studia kulturowe. Teoria i praktyka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2005.
Sarah Thornton, Club Cultures: Music, Media and Subcultural Capital, Cambridge Polity Press, 1995.
Katarzyna Kalinowska, „Kultura młodego pokolenia” w Portret młodego pokolenia, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, 2009.
Termin ten został użyty po raz pierwszy już w publikacji z 1990 roku, M.D. Cline, Jim Fay, William Foster, Parenting with Love and Logic: Teaching Children Responsibility, Pinon Press, 1990.
Mirosław Filiciak, Michał Danielewicz, Mateusz Halawa, Paweł Mazurek, Agata Nowotny, „Młodzi i media. Nowe media a uczestnictwo w kulturze”, raport Centrum Badań nad Kulturą Popularną Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Warszawa, styczeń 2010 (firma NUQ była jednym z patronów tego badania).
Prof. dr hab. Krystyna Szafraniec „Wartości młodego pokolenia” w Portret…