Reklama
Dołącz do liderów przyszłości i zdobądź przewagę! Sprawdź najnowszą ofertę subskrypcji
Przywództwo

Kocha, lubi, szanuje… – komentarz 1

1 czerwca 2007 8 min czytania
Borys Stokalski

Znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy Maciej Woźniak powinien zostać dyrektorem zarządzającym Proton Components, to zadanie dla Janusza Korcza, szefa i właściciela firmy. Nie jest jednak wykluczone, że żaden z kandydatów nie ma tych wszystkich cech, które powinien mieć idealny następca. Można także zastanawiać się, czy proponowany proces wyboru nowego szefa firmy jest właściwy.

Zanim Maciej Woźniak podejmie jakąkolwiek decyzję co do tego, czy zabiegać o stanowisko dyrektora zarządzającego, musi rozwiązać dwie ważne kwestie. Pierwszą z nich jest obiektywna ocena sytuacji, w jakiej się znalazł, sytuacji, którą w zespole menedżerów z Proton Components wykreował szef firmy, Janusz Korcz. A drugą powinna być wnikliwa analiza własnych dążeń, ambicji i motywacji, czyli tego, co i jaką drogą chce w swoim życiu zawodowym osiągnąć. Dopiero wówczas będzie mógł zastanowić się, co dalej.

Dotychczasowa współpraca menedżerów w Proton Components przebiegała w obrębie trzyosobowego zespołu i zbudowana była na asymetrii pozycji i osobowości jego członków. Prezes Janusz Korcz był tu niekwestionowanym przywódcą – liderem i wizjonerem, który jako założyciel i właściciel Proton Components stanowił trzon zespołu. Jego silna pozycja dawała poczucie bezpieczeństwa dwóm pozostałym menedżerom: Maciejowi Woźniakowi i Rafałowi Kuczewskiemu, którzy dzięki temu mogli w codziennej pracy koncentrować się na realizacji wizji swojego szefa. Obszary ich odpowiedzialności nie były jednoznacznie rozdzielone, co może sugerować, że ani Maciej, ani Rafał, działając w cieniu Janusza, nie rywalizowali między sobą, mogli więc razem efektywnie pracować nad rozwojem biznesu i pozyskiwaniem nowych kontraktów. Podział odpowiedzialności między nimi kształtował się na podstawie relacji z dotychczasowymi i nowymi klientami, nie utrudniał zatem dyskusji na temat podejmowanych przez każdego z nich decyzji (tak jak to było w sprawie kontraktu z ważnym klientem – firmą Holfix).

Poza tym każdy z menedżerów miał w ramach istniejącego zespołu dużą swobodę działania. Choć oficjalnie to Rafał odpowiadał za rozwój firmy, jednak te formalne kompetencje nie ograniczały Macieja, który właśnie pracował nad planami zagranicznej ekspansji Proton Components.

Z doświadczenia wiem, że różnice osobowości między członkami zespołu menedżerskiego – tak jak to było w przypadku Rafała i Macieja – stanowią cenną wartość. Zapewniają szersze spojrzenie na wiele zagadnień i ułatwiają proces podejmowania decyzji w firmie. Z jednym zastrzeżeniem. Taki układ zwykle działa skutecznie, dopóki jego arbitrem jest lider i szef organizacji, czyli taka osoba jak Janusz Korcz. Gdy jednak określone wcześniej reguły gry ulegają zmianie, zwykle też psują się relacje w zespole.

Podobnie dzieje się w Proton Components. Gdy na horyzoncie pojawiła się kwestia sukcesji, sytuacja radykalnie się zmienia, a wraz z nią – wzajemne relacje między menedżerami. Wszystko, co do tej pory sprowadzało się do roboczych dyskusji w ramach otwartej i szczerej komunikacji, obecnie zaczyna nabierać cech rywalizacji o uznanie szefa. Zapewne właśnie dlatego Maciej – chcąc zdobyć przychylność i uznanie Korcza – opracował razem ze swoim zespołem, ale już bez udziału Rafała, strategię zagranicznej ekspansji firmy.

W całej tej historii dość niejasne są intencje samego prezesa Korcza. Wydaje się, że należy on do tego typu szefów firm, dla których bardziej liczy się subiektywna ocena potencjalnego kandydata na następcę niż jego merytoryczne walory czy stworzony przez niego spójny i wiarygodny plan działania firmy po zmianie lidera. Podejście Janusza można streścić następująco: „Rafał chyba bardziej mi pasuje, ale pościgajcie się trochę, to może zmienię zdanie”.

Zapowiedź jawnej rywalizacji, w której nagrodą ma być stanowisko dyrektora zarządzającego, na pewno zniszczy zespół menedżerski. Wreszcie jest to gra o sumie zerowej, w której jeden z rywali musi przegrać, i gdzie na dodatek reguły są w najwyższym stopniu niejasne. Wydaje się, że Janusz nie bierze pod uwagę faktu, że menedżer, który przegra w tej rywalizacji, zapewne odejdzie z firmy. Obaj dyrektorzy są przecież ludźmi ambitnymi, z inicjatywą i konkretnymi osiągnięciami zawodowymi, a w takiej sytuacji niełatwo będzie osobie przegranej pogodzić się z porażką.

Jeśli zaś intencją szefa Proton Components było zachowanie w firmie obu menedżerów, to wybrał on fatalną drogę do osiągnięcia tego celu. Jednak nie jest jeszcze za późno na zmianę planów sukcesji. W tym konkretnym przypadku radziłbym prezesowi Korczowi, aby jego sukcesorem został nie jeden „wybraniec”, tylko zespół menedżerski.

Korcz powinien wówczas zaproponować obu menedżerom, Rafałowi i Maćkowi, wspólne przygotowanie nowej strategii rozwoju firmy, co pozwoliłoby mu wprowadzić od razu do zespołu ducha kooperacji. Powinien rozważyć zachowanie dotychczasowego podziału obowiązków w firmie, a jednocześnie wprowadzić do pracy zespołowej konsensus menedżerski jako metodę podejmowania strategicznych decyzji oraz wdrożyć atrakcyjną dla działania zespołowego formę motywacji (jednolita premia od zysku, opcje jako nagroda za wzrost wartości firmy itp.). Wtedy kwestia pierwszeństwa w zarządzie przestanie być zagadnieniem statusowym, a stanie się jedynie formalnością, bez większego znaczenia dla obu menedżerów.

Szkoda więc, że od początku nie doszło do spotkania Janusza z Maciejem i Rafałem, na którym omówiona zostałaby formuła sukcesji w firmie, co mogłoby dać wszystkim zainteresowanym szansę na wygraną.

Wydaje się jednak, że Korcz dokonał już wyboru. Stawiając na Rafała, wybrał osobę, która daje mu największą gwarancję przedłużenie jego własnego sposobu myślenia, jego zachowań i postaw.

Osobną sprawą jest reakcja Macieja. Na razie był on skoncentrowany na tym, by zdobyć wymarzoną pozycję dyrektora zarządzającego i przejąć ster w Proton Components, a to ewidentnie zaburzało jego racjonalną ocenę tego, co dzieje się w firmie, jak również ocenę jego własnych dokonań. Świadczy o tym kompletne zaskoczenie przebiegiem rozmowy z Januszem oraz emocjonalna reakcja na jego słowa – „Przecież nadaję się na to stanowisko dziesięć razy lepiej niż Rafał”. To pokazuje, że Maciej nie jest zdolny do samooceny własnej osoby.

Jednak najwięcej wątpliwości budzi jego stosunek do Doroty Brzozowskiej. Dobrze, że rozumie jej poważne problemy osobiste, ale z drugiej strony w żaden sposób nie umie zarządzać ryzykiem, które wynika z tych kłopotów.

Ignorowanie problemów pracownika, który nie wywiązuje się ze swoich zadań, nie jest sposobem na udzielanie mu pomocy.

Maciej wydaje się też lekceważyć stanowisko Rafała w sprawie firmy Holfix. Przeciwstawia mu swoją niechęć do konkurencji i przekonanie, że Proton Components potrzebuje tego klienta za wszelką cenę. To nie jest myślenie w kategoriach rzetelnego planowania inwestycji, tylko emocjonalna postawa z gatunku „nie odpuszczać”.

Być może Janusz Korcz ma rację i Maciej nie nadaje się do samodzielnego prowadzenia firmy. Trudno też będzie uwierzyć Januszowi w wiarygodność opracowanych przez Maćka planów ekspansji, skoro – mimo niewątpliwych zasług – ma on problemy z samooceną. Mimo to Woźniak musi poznać plany sukcesji Korcza.

Jeżeli intencją prezesa jest zatrzymanie w firmie obu menedżerów, to Maciek nie powinien angażować się w wyścig z Rafałem. Bo gdy Janusz odsunie się od bezpośredniego zarządzania firmą, najważniejszą sprawą będzie uzgodnienie strategii rozwoju firmy i formuły funkcjonowania zespołu menedżerskiego. Jedynie taki scenariusz pozwoli Maciejowi odnaleźć się w firmie na nowo, nawet w roli „tego drugiego”, czyli zastępcy Rafała.

Jeżeli jednak prezes Korcz świadomie uruchomił mechanizm rywalizacji między menedżerami, licząc się z tym, że przegrany odejdzie z firmy, to Maciej powinien szybko poszukać sobie nowej pracy, poza Proton Components.

O autorach
Tematy

Może Cię zainteresować

• Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie - Webster
Premium
Jak generować wartość z AI dzięki małym transformacjom w biznesie

Liderzy skutecznie wykorzystują duże modele językowe, stopniowo minimalizując ryzyko i tworząc solidne fundamenty pod przyszłe transformacje technologiczne, dzięki czemu generują realną wartość dla swoich organizacji.

Niespełna dwa lata temu generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) trafiła na czołówki stron gazet, zachwycając swoimi niezwykłymi możliwościami: mogła prowadzić rozmowy, analizować ogromne ilości tekstu, dźwięku i obrazów, a nawet tworzyć nowe dokumenty i dzieła sztuki. To najszybsze w historii wdrożenie technologii przyciągnęło ponad 100 mln użytkowników w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, a firmy z różnych branż rozpoczęły eksperymenty z GenAI. Jednak pomimo dwóch lat intensywnego zainteresowania ze strony kierownictwa i licznych prób wdrożeniowych nie widać wielkoskalowych transformacji biznesowych, które początkowo przewidywano. Co się stało? Czy technologia nie spełniła oczekiwań? Czy eksperci się pomylili, wzywając do gigantycznych zmian? Czy firmy były zbyt ostrożne? Odpowiedź na te pytania brzmi: i tak, i nie. Generatywna sztuczna inteligencja już teraz jest wykorzystywana w wielu firmach, ale nie – jako lokomotywa radykalnej transformacji procesów biznesowych. Liderzy biznesu znajdują sposoby, by czerpać realną wartość z dużych modeli językowych (LLM), nie modyfikując całkowicie istniejących procesów. Dążą do małych zmian (small t) stanowiących fundament pod większe przekształcenia, które dopiero nadejdą. W tym artykule pokażemy, jak robią to dzisiaj i co możesz zrobić, aby tworzyć wartość za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji.

Premium
Polski przemysł na rozdrożu

Stoimy przed fundamentalnym wyborem: albo dynamicznie przyspieszymy wdrażanie automatyzacji i robotyzacji, co sprawi, że staniemy się aktywnym uczestnikiem czwartej rewolucji przemysłowej, albo pogodzimy się z perspektywą erozji marż pod wpływem rosnących kosztów operacyjnych i pogłębiającego się strukturalnego niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej.

Jak alarmują prognozy Polskiego Instytutu Ekonomicznego, do 2030 r. w samej Europie może zabraknąć nawet 2,1 mln wykwalifikowanych pracowników, co czyni automatyzację nie jedną z możliwości, lecz strategiczną koniecznością. Mimo że globalnie liczba robotów przemysłowych przekroczyła już 4,2 mln jednostek, a w Europie w 2023 r. wdrożono rekordowe 92,4 tys. nowych robotów, Polska wciąż pozostaje w tyle. Nasz wskaźnik gęstości robotyzacji, wynoszący zaledwie 78 robotów na 10 tys. pracowników przemysłowych, znacząco odbiega od europejskiego lidera – Niemiec (397 robotów na 10 tys. pracowników), czy globalnego pioniera – Korei Południowej (tysiąc robotów na 10 tys. pracowników). W Scanway – firmie, która z sukcesem łączy technologie rozwijane dla sektora kosmicznego z potrzebami przemysłu – jesteśmy przekonani, że przyszłość konkurencyjności leży w inteligentnym wykorzystaniu danych, zaawansowanej automatyzacji opartej na AI oraz strategicznej gotowości do wprowadzania zmian technologicznych. Czy jednak zaawansowana wizja maszynowa napędzana przez sztuczną inteligencję może się stać katalizatorem, który pozwoli sprostać wyzwaniom i odblokować uśpiony potencjał innowacyjny polskiej gospodarki?

Premium
Zamień konflikt we współpracę

Destrukcyjny konflikt w zespole zarządzającym może zahamować rozwój organizacji. Skuteczne zarządzanie takimi napięciami wymaga od liderów świadomego odejścia od rywalizacji o władzę na rzecz współpracy oraz strategicznego, systemowego myślenia.

Konflikt w zespole zarządzającym, szczególnie wtedy gdy przeradza się w trwały, emocjonalny antagonizm, staje się realnym zagrożeniem dla efektywności całej organizacji. Studium przypadku firmy X-Style.

Jak zapewnić stabilność i elastyczność na rynku zielonej energii?

Dynamiczne zmiany na rynku energii oraz rosnące znaczenie OZE i celów ESG stawiają przed firmami nowe wyzwania. W tym kontekście Reo.pl (Grupa Enerconet) kładzie nacisk na elastyczność, dogłębną analizę potrzeb klienta i transparentność danych. O strategiach budowania długoterminowych relacji i zapewniania przewidywalności w sektorze odnawialnym opowiada Grzegorz Tomasik, prezes Reo.pl. 

Reo.pl działa na polskim rynku od 2022 roku. Jakie wyzwania napotkali państwo przy wprowadzaniu elastyczności i dostosowywaniu się do dynamicznych zmian w sektorze OZE?

Chociaż marka Reo.pl powstała na początku 2022 r., nasza grupa – Enerconet – działa na rynku energetycznym już od 2007 r. Ta wieloletnia obecność w sektorze OZE i doświadczenie w obrocie energią dają nam status dojrzałego podmiotu, wspartego silnym zespołem i dogłębną znajomością branży.

Od 2007 r. sektor OZE przeszedł znaczącą transformację, obejmującą regulacje, mechanizmy rynkowe i podejście firm do zakupu zielonej energii. Kluczową zmianą był rozwój bezpośrednich kontraktów (P2P) między wytwórcami OZE a odbiorcami końcowymi. Spółki tworzące dziś Enerconet aktywnie uczestniczyły w tej ewolucji od samego początku, analizując rynek i wypracowując skuteczne rozwiązania, co ostatecznie doprowadziło do uruchomienia platformy Reo.pl.

Premium
Gdy projekt wymyka się spod kontroli

Polskie firmy technologiczne coraz częściej realizują złożone zlecenia dla międzynarodowych gigantów. Jednak nawet najlepiej przygotowany zespół może przy takim projekcie natknąć się na nieoczekiwane przeszkody. Przykład firmy Esysco wdrażającej szyfrowanie poczty e-mail dla jednego z największych niemieckich banków pokazuje, jak szybko może runąć precyzyjnie zaplanowany harmonogram oraz jak radzić sobie z nieprzewidywalnymi wyzwaniami.

Polskie firmy technologiczne coraz częściej zdobywają międzynarodowe kontrakty i realizują projekty, które jeszcze niedawno były zarezerwowane wyłącznie dla międzynarodowych rywali. Dzięki temu zdobywają zagraniczne rynki, osiągając imponujące wyniki eksportu usług IT, który w 2023 r. przekroczył 16 mld dolarów. W ostatniej dekadzie przychody branży wzrosły niemal czterokrotnie, a wartość eksportu – aż 7,5 razy, dzięki czemu polski sektor IT stał się motorem rodzimego eksportu. Kluczowymi kierunkami ekspansji są Stany Zjednoczone, Niemcy i Wielka Brytania, a wśród najsilniejszych obszarów znajdują się fintech, cyberbezpieczeństwo, sztuczna inteligencja, gry oraz rozwój oprogramowania.

Polska wyróżnia się w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jako największy eksporter usług IT, przewyższając Czechy czy Węgry, a pod względem jakości specjalistów IT zajmuje trzecie miejsce na świecie. Jednak do pełnego wykorzystania tego potencjału konieczne jest pokonanie barier takich jak ograniczony dostęp do kapitału na ekspansję, rosnące koszty pracy oraz niedostateczne doświadczenie w międzynarodowej sprzedaży i marketingu. To jednak nie wszystko. Przy współpracy z międzynarodowymi gigantami trzeba również pamiętać o nieznanej polskim wdrożeniowcom skali, złożoności i nieprzewidywalności towarzyszącym tak wielkim projektom. Dobrym przykładem może być nasze wdrożenie dla jednego z największych niemieckich banków, z którym podpisaliśmy kontrakt na wprowadzenie systemu zabezpieczeń e-maili dla ponad 300 tys. użytkowników rozsianych po całym świecie. Technologicznie byliśmy gotowi, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała nasze plany.

Premium
Praktyczny poradnik kreowania wartości z dużych modeli językowych

Gdy w 2022 r. pojawiły się powszechnie dostępne duże modele językowe (LLM), ich potężna zdolność do generowania tekstu na żądanie zapowiadała rewolucję w produktywności. Jednak mimo że te zaawansowane systemy AI potrafią tworzyć płynny tekst w języku naturalnym i komputerowym, to są one dalekie od doskonałości. Mogą halucynować, wykazywać się logiczną niespójnością oraz produkować treści nieadekwatne lub szkodliwe.

Chociaż technologia ta stała się powszechnie dostępna, wielu menedżerów nadal ma trudności z rozpoznawaniem przypadków użycia LLM-ów, w których poprawa produktywności przewyższa koszty i ryzyka związane z tymi narzędziami. Potrzebne jest bardziej systematyczne podejście do wykorzystywania modeli językowych, tak aby uefektywnić procesy biznesowe, a jednocześnie kontrolować słabe strony LLM-ów. Proponuję trzy kroki ułatwiające osiągnięcie tego celu. Po pierwsze, należy rozłożyć proces na mniejsze zadania. Po drugie, trzeba ocenić, czy każde zadanie spełnia tzw. równanie kosztów GenAI, które szczegółowo wyjaśnię w tym artykule. Jeśli ten warunek zostanie spełniony, należy uruchomić projekt pilotażowy, iteracyjnie oceniać jego wyniki oraz na bieżąco wprowadzać zmiany w celu poprawy rezultatów.

Kluczowe w tym podejściu jest pełne zrozumienie, w jaki sposób mocne i słabe strony modeli językowych odpowiadają specyfice danego zadania; jakie techniki umożliwiają ich skuteczną adaptację w celu zwiększenia wydajności; oraz jak te czynniki wpływają na bilans kosztów i korzyści – a także na ocenę ryzyka i potencjalnych zysków – związanych z wykorzystaniem modeli językowych do podnoszenia efektywności realizowanych działań.

Premium
Dlaczego odważne pomysły giną w szufladach menedżerów i co z tym zrobić?

Najbardziej innowacyjne, nietypowe idee często nie zostają zrealizowane – nie dlatego, że są złe, ale dlatego, że wywołują niepewność. Co może pomóc menedżerom w podejmowaniu ryzykownych, lecz potencjalnie przełomowych decyzji? Kluczowe okazuje się świadome budowanie sieci doradczej.

Menedżerowie, którzy są świadomi znaczenia innowacji w rozwoju organizacji, często zachęcają członków swoich zespołów do dzielenia się świeżymi i kreatywnymi pomysłami. Jednak wielu pracowników skarży się, że ich najlepsze propozycje są przez zwierzchników często pomijane, odrzucane lub niewłaściwie rozumiane.

Paradoksalnie to właśnie menedżerowie mogą stanowić jedną z największych barier dla innowacji. Mocno zakorzenieni we własnych obszarach specjalizacji, często nie dostrzegają wartości nowatorskich idei – szczególnie wtedy, gdy pomysły te wyznaczają nowe ścieżki w ich dziedzinie.

Technologia to zaledwie 5% sukcesu – pozostałe 95% to ludzie

W świecie, w którym digitalizacja stała się koniecznością, sukces zależy nie od samej technologii, lecz od umiejętności jej wykorzystania. O tym, jak multidyscyplinarne podejście, kobiece przywództwo i kultura oparta na bezpieczeństwie psychologicznym pozwoliły Archicom zbudować efektywny cyfrowy ekosystem, opowiada Agata Skowrońska-Domańska, wiceprezeska zarządu firmy.

AI dla wszystkich - Mechło
Premium
AI dla wszystkich: jak ją wdrożyć w firmie?

Sztuczna inteligencja nie jest już zarezerwowana wyłącznie dla dużych korporacji i technologicznych gigantów. Dziś każdy może korzystać z narzędzi opartych na AI, a bariera kosztów znacząco się obniżyła. To jednak nie znaczy, że korzystanie z tych technologii jest proste i zrozumiałe dla wszystkich.

Powszechna dostępność sztucznej inteligencji (AI) nie rozwiązuje kluczowego problemu: braku wiedzy o tym, jak skutecznie i odpowiedzialnie z niej korzystać. Dlatego edukacja staje się nie tylko wsparciem, ale wręcz warunkiem realnego wykorzystania potencjału tej technologii. Umiejętność pracy z AI powinna być dziś traktowana jak podstawowa kompetencja, niezbędna zarówno w życiu zawodowym, jak i codziennym. Tym bardziej, że generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) coraz śmielej wkracza na polski rynek, oferując firmom wiele korzyści: począwszy od automatyzacji drobnych zadań aż po strategiczne przedsięwzięcia.

Premium
Jak zarządzać długiem technologicznym w erze AI

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje świat biznesu, ale jednocześnie przyczynia się do narastania długu technologicznego w firmach. Oto cztery kluczowe wskazówki dla liderów, które pomogą świadomie zarządzać kompromisami i stworzyć przestrzeń na innowacje.

Dług technologiczny działa jak kotwica, która spowalnia wysiłki liderów biznesu zmierzające do sprawnego zarządzania organizacją. Dodatkowa praca i nagromadzone koszty wynikające z doraźnych rozwiązań, nieaktualnych aplikacji i starzejącej się infrastruktury ograniczają zdolność firm do innowacji, konkurowania i długoterminowego rozwoju.

Pewien poziom długu technologicznego jest nieunikniony. Aby zachować elastyczność, przedsiębiorstwa często wdrażają nowe technologie w ekspresowym tempie, świadome, że w przyszłości będą musiały ponieść koszty modernizacji tych systemów. Ten kompromis staje się jednak coraz trudniejszy w miarę postępującej implementacji sztucznej inteligencji. Przy rocznych kosztach przekraczających 2,41 bln dolarów w samych tylko w Stanach Zjednoczonych, dług technologiczny nie jest już wyłącznie problemem IT – to realne obciążenie biznesowe, które wymaga uwagi na najwyższym szczeblu zarządzania.

Materiał dostępny tylko dla subskrybentów

Jeszcze nie masz subskrypcji? Dołącz do grona subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Subskrybuj

Newsletter

Otrzymuj najważniejsze artykuły biznesowe — zapisz się do newslettera!